Kocham góry. Zacząłem chodzić po nich dość późno, mając czterdzieści kilka lat i właściwie po kilkunastu latach zdrowie nie pozwoliło mi na kontynuowanie górskich wypraw. Zdążyłem jednak przejść wiele szlaków w Sudetach. Zaliczyłem chyba wszystkie trasy ziemi kłodzkiej. Szlaki tatrzańskie zaledwie „liznąłem”. I oto znów jedziemy w góry, do Zakopanego, nie po to, by uprawiać turystykę, lecz by pokłonić się Matce Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach i Królowej Tatr na Wiktorówkach. Mam tremę, czy dam radę podejść na Rusinową Polanę. Mam także świadomość, że szlaki maryjne w górach są jednocześnie szlakami Ojca Świętego. On całe życie kochał Tatry. Najlepiej się chyba czuł wśród górali. A i ten lud odwzajemnia mu do dziś tę miłość.
Krzyż na Giewoncie swymi ramionami stara się objąć całą Polskę. To jest wprawdzie przenośnia, ale jakże trafna, prawdziwa.
W Zakopanem byłem 4-5 razy. Pamiętam jednak udział w procesji Bożego Ciała w 1988 r. Zakopiański folklor cudownie wtopił się w liturgię tej uroczystości. Ciekaw jestem, jak dziś wygląda ta górska stolica Polski. Czasu mamy niewiele - zaledwie 24 godziny. Czy w tłumie turystów uda nam się zatrzymać na chwilę modlitwy i podziękować Bogu za piękno tatrzańskich gór?
Od razu kierujemy się w stronę Rusinowej Polany. Szlak pieszy przewiduje pokonanie go w 45 minut. Nam to zajęło prawie dwa razy tyle, ale się udało. Na Rusinowej Polanie sporo turystów. Turystów, ale i pielgrzymów. Jeszcze ok. 20 minut drogi w dół, po wysokich stopniach, i już jesteśmy w najwyżej położonym w Polsce sanktuarium Matki Bożej Królowej Tatr na Wiktorówkach.
Początki sanktuarium sięgają 1860 r., kiedy to 14-letnia Marysia Murzańska z Gronia pasła owce. Pewnego dnia, w czasie gęstej mgły, owieczki pogubiły się w pobliskim lesie. Przerażona dziewczynka zaczęła gorąco modlić się do Matki Bożej słowami: „Matko Boża, gdzie są moje owieczki?”. Nagle zobaczyła niezwykłą jasność i Piękną Panią, która powiedziała, że zaraz ujrzy swe owce i poleciła Marysi, by odwodziła ludzi od grzechów i zachęcała do pokuty. Tak się też stało. Na drzewie umieszczono niewielki obrazek Matki Bożej, przed którym modlili się często pasterze. Z czasem pojawiła się rzeźbiona figurka Matki Bożej w drewnianej kapliczce. Wreszcie w 1921 r. zbudowano kaplicę, którą zniszczyła burza śnieżna. Ta dzisiejsza pochodzi z lat 1936-38. Widnieje na niej napis: „Niepokalanej Dziewicy Maryi, Królowej Tatr Polskich, postawiła tę kaplicę w roku 1936 za staraniem ks. Stanisława Foxa, proboszcza z Bukowiny Tatrzańskiej, wdzięczna ludność Podhala”. Obecna kaplica jest ukryta w sercu Tatr na wysokości 1200 m n.p.m., dlatego też odwiedzający ją liczni pielgrzymi oraz turyści spontanicznie nadali Maryi tytuł Królowej Tatr.
Ze względu na liczne łaski wypraszane przed wizerunkiem Matki Bożej, na prośbę wiernych oraz opiekujących się tym miejscem Ojców Dominikanów, w 1992 r. kard. Franciszek Macharski dokonał aktu koronacji figury Matki Bożej.
Droga na Rusinową Polanę to jest prawdziwy trud pielgrzymi. Czułem go w nogach przez kilka dni. Wracamy do Zakopanego zmęczeni, ale dumni z poniesionego wysiłku. Trudno uwierzyć, kiedy się spotyka w tym mieście liczne krzyże i kapliczki, że jeszcze w XVIII wieku na ziemiach tych kwitły pogańskie zwyczaje, a pierwsza niewielka kapliczka Gąsieniców powstała w Zakopanem dopiero w 1800 r.
Dziś można się tu doliczyć 30 kościołów i kaplic.
Od kilku lat rekordy popularności zdobywa nowe sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach. Stąd często prowadzone są transmisje w Radiu Maryja, a głos jego kustosza - ks. Mirosława Drozdka jest rozpoznawany przez wielu słuchaczy.
Krzeptówki są oddalone od Zakopanego w kierunku Doliny Kościeliskiej ok. 3 km. Figura Matki Bożej Fatimskiej wykonana jest z drzewa cedrowego i ma 120 cm wysokości. Statuę tę w 1961 r. otrzymał kard. Stefan Wyszyński od biskupa z Leiry. Była to pierwsza kopia figury fatimskiej, która dotarła oficjalnie z Fatimy do Polski. Początkowo znajdowała się ona w kaplicy Księży Pallotynów. Przez kilka lat wędrowała po polskich diecezjach. W czasie tej peregrynacji wzywała Matka Boża wiernych do pokuty i odmawiania Różańca. Od sanktuarium na Krzeptówkach wzięły początek inne ośrodki kultu fatimskiego, m.in. w Szczecinie, Poznaniu czy Wadowicach.
Sanktuarium na Krzeptówkach jest ściśle związane z posłannictwem orędzia fatimskiego i pomocą duchową Kościołowi i Ojcu Świętemu. Widzialnym, namacalnym wyrazem tej idei jest właśnie nowy kościół Matki Bożej Fatimskiej, stanowiący wotum dziękczynienia za ocalenie Ojca Świętego 13 maja 1981 r.
Jan Paweł II, będąc w 1997 r. w tej świątyni, powiedział do szczęśliwych górali: „Przybyłem do Was, aby Wam podziękować za Waszą dobroć, pamięć i modlitwę, która trwa tu nadal. (…) Zawsze mi pomagaliście. Czułem to. (…) Zawsze tu, na tej ziemi podhalańskiej, biskup miał w Was oparcie. Oparcie miała tu Ojczyzna, zwłaszcza w trudnych chwilach swoich dziejów. Przybyłem, aby Wam powiedzieć za to wszystko: «Bóg zapłać». Na tym miejscu, razem z Wami, pragnę jeszcze raz podziękować Pani Fatimskiej za dar ocalonego życia (…). Totus Tuus”.
Zaiste, wyczuwa się obecność Ojca Świętego na Krzeptówkach. I ta refleksja towarzyszyła nam jeszcze długo po opuszczeniu Zakopanego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu