Reklama

Błogosławiony ks. Bronisław Markiewicz

19 czerwca w Warszawie na polecenie Papieża Benedykta XVI Prymas Polski kard. Józef Glemp dokonał beatyfikacji m.in. założyciela Michalitów - ks. Bronisława Markiewicza. Z tej okazji poprosiłem redaktora naczelnego Miesięcznika „Powściągliwość i Praca” - ks. Sylwestra Łąckiego o odpowiedź na kilka pytań.

Niedziela szczecińsko-kamieńska 28/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bogdan Nowak: - Czym może dziś imponować bł. ks. Bronisław Markiewicz?

Reklama

Ks. Sylwester Łącki: - Aktualnością charyzmatu, który zostawił nam w duchowym testamencie. Nędza galicyjska, niechciane i porzucone dzieci, niczyja młodzież, kryzys państwa, prywata, korupcja, wyrzucanie Boga z tego świata - oto problemy, z którymi spotykał się nasz Założyciel. Czy z tymi samymi wyzwaniami nie mamy do czynienia my, współcześnie żyjący, w już niepodległej Polsce? Bł. ks. Markiewicz żył według zasad: „Powściągliwość i praca” oraz „Któż jak Bóg!”. Co to znaczy? Powściągliwość to najtrudniejsza cnota, poprzez którą człowiek powinien zapanować nad swymi popędami, namiętnościami i złymi skłonnościami. Pisał: „Umiarkowanie i uporządkowane życie wzmacniają ciało i ducha i czynią nas odpornymi na wszelkie niebezpieczeństwa”. W praktyce powściągliwość to oszczędność, umiarkowane korzystanie z dóbr materialnych, poprzestawanie na tym, co konieczne do życia, walka z nałogami, rezygnacja z pogoni za pieniędzmi, władzą i zaszczytami. Praca to druga podstawowa zasada wychowania, która nie tylko utrzymuje nasze życie, ale dodatkowo nas doskonali i rozwija. Bł. ks. Markiewicz łączył pracę z powściągliwością i uważał je za dwa filary życia społecznego. Praca bowiem rozwija władze i zdolności umysłowe, cielesne oraz duchowe. Ona zapewnia utrzymanie, uczy poczucia własnej godności, wzmacnia i hartuje człowieka. „Praca jest źródłem zdrowia i potęgi narodów” - pisał Założyciel Michalitów. Rezygnacja z rzeczy dozwolonych, ale niekoniecznych prowadzi do wolności ducha, ułatwia dyspozycyjność zakonnika, przyczynia się do jego pogody i optymizmu oraz skuteczności w działaniu. Michalici są posłani szczególnie do dzieci i opuszczonej młodzieży oraz do środowisk, w których - ze względu na zagrożenia życia chrześcijańskiego - działanie wymaga więcej odwagi i zaparcia się siebie. Również ludziom cierpiącym moralnie i fizycznie, zagubionym i wątpiącym ich posługa pomaga w odnalezieniu sensu życia i chrześcijańskiego optymizmu.

- Jakie wskazania przekazuje wszystkim ludziom bł. ks. Bronisław Markiewicz?

- Odczytywanie przeszłości jest bardzo potrzebne i inspirujące: uczy właściwie i odpowiedzialnie przeżywać teraźniejszość. Zgłębianie myśli ludzi nauki i kultury jest kształcące, zaś intelektualne i duchowe pochylanie się nad świętymi jest budujące. Każda epoka ma swoje ważne problemy moralne, religijne, społeczne, gospodarcze i polityczne. Geniusz wybitnych ludzi polega na tym, by w sposób odpowiedni na nie zareagowali. Takim geniuszem przerastającym swoją epokę jest z pewnością bł. ks. Bronisław Markiewicz. Kieruje on apel do elit rządzących, inteligencji i duchowieństwa, aby zadbali o los biednych, o rzetelną i niezakłamaną oświatę, o poprawę dobrobytu społeczeństwa oraz kształtowanie postaw ludzkich, opartych na religii, patriotyzmie i kulturze. Współczesne życie człowieka jest wystawione na różnego rodzaju niebezpieczeństwa niosące nie tylko zagrożenie w postaci utraty egzystencji ziemskiej, lecz także życia nadprzyrodzonego. Są to m.in. sprowadzenie życia do poziomu konsumpcji oraz procesy ateizacji i laicyzacji. Te zwodnicze ideologie rodzą depresję, zatracenie sensu życia, egoizm, materializm pragmatyczny, chęć wyżycia się kosztem innych, prześladowania religijne i korupcję. Bł. ks. Bronisław Markiewicz w swoich pismach i kazaniach często przypominał o powszechnym powołaniu do świętości. Udowadniał, że świętość nie jest wyłącznie domeną zakonników, lecz powinna stać się udziałem świeckich. Dlatego pokazywał różne wzorce świętości niemal w każdym numerze Powściągliwości i Pracy. Podkreślał wartość wiary, bo bez wiary człowiek nie osiągnie świętości. Jego nauka o zasadach powściągliwości i pracy była i nadal jest aktualną strategią do poddźwignięcia gospodarczego i społecznego nie tylko Polski czy Europy, ale dla najbiedniejszych regionów na całym świecie. Młode pokolenia, gdyby pochyliły się nad przesłaniem bł. ks. Markiewicza, miałyby gotowy, zintegrowany program poznawania siebie i otaczającego świata oraz życia, które kieruje się ku doskonałości ludzkiej i świętości przed Bogiem.

- Dziękuję za rozmowę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: +5 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pytania o Anioła Stróża

Anioł Stróż jest zawsze bliski człowiekowi wierzącemu. Towarzyszące nam od dzieciństwa proste modlitwy do Anioła Stróża, obrazki przedstawiające kroczącego za dzieckiem zatroskanego anioła z rozpostartymi skrzydłami rodzą wciąż pytania: Kim jest Anioł Stróż? Jaki on jest? Ilu jest Aniołów Stróżów? To oczywiste, że chcemy więcej wiedzieć o kimś, kto jest nam szczególnie bliski

Pytamy więc: Czy wszyscy ludzie mają swego Anioła Stróża czy wyłącznie chrześcijanie? Każdy człowiek ma swojego Anioła Stróża. W starotestamentalnej Księdze Tobiasza archanioł Rafał pojawia się w roli towarzysza młodego Tobiasza (por. Tb 5, 4n). Dzieje Apostolskie wspominają anioła św. Piotra (por. Dz 12, 15). Anioła Stróża ma każdy człowiek, także wyznawca innej religii czy osoba niewierząca. Jest on więc dany każdemu człowiekowi. A więc, ilu jest ludzi na świecie, tylu jest Aniołów Stróżów.
CZYTAJ DALEJ

Świadectwo s. Marii Druch: uratował mnie mój Anioł Stróż

[ TEMATY ]

świadectwo

Anioł Stróż

Krzysztof Piasek

S. Maria Druch prowadzi rekolekcje i głosi konferencje na temat aniołów.

S. Maria Druch prowadzi rekolekcje i głosi konferencje na temat aniołów.

Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy, dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa. Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej.

„Nie ma dzisiaj zakątka ziemi, nie ma człowieka ani takich jego potrzeb, których by nie dosięgła ich (aniołów) uczynność i opieka”. Wiecie, Drodzy Czytelnicy, kto jest autorem tych słów? Wypowiedział je nieco już dziś zapomniany arcybiskup mohylewski Wincenty Kluczyński, który założył w Wilnie (w 1889 r.) żeńskie bezhabitowe zgromadzenie zakonne – Siostry od Aniołów. Wspominam o tym nie bez powodu, bo autorką kolejnego świadectwa jest siostra Maria Druch z tego właśnie anielskiego zgromadzenia. Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy, dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa. Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej. Oddajemy zatem jej głos. „Miałam wtedy 13 lat. Spędzałam ferie zimowe u wujka. Jego dom był położony nieopodal żwirowni. Latem kąpaliśmy się w zalanych wykopach. Trzeba było uważać, ponieważ już dwa metry od brzegu było tak głęboko, że nie dało się złapać gruntu pod stopami. Zimą było to doskonałe miejsce na spacery. Woda zamarzała, lód był bardzo gruby, rybacy łowili ryby w przeręblach. Czułam się tam bardzo bezpiecznie. W czasie jednego z takich moich spacerów obeszłam dookoła wysepkę i znalazłam się w zatoce, gdzie temperatura musiała być wyższa. Nagle usłyszałam dźwięk… trtttttt. Zorientowałam się, że lód pode mną pęka. Nie znałam wtedy zasady, że powinno się położyć i wyczołgać z zagrożonego miejsca. Wpadłam w panikę. Zrobiłam rzecz najgorszą z możliwych. Zaczęłam szybko biec do oddalonego o około dziesięć metrów brzegu. Lód pode mną się nie łamał, ale był rozmokły i czułam, że im bliżej jestem celu, tym moje stopy coraz głębiej się w niego zapadają. Kiedy ostatecznie dotarłam do brzegu, serce chciało ze mnie wyskoczyć. Byłam w szoku. Dopiero po dłuższej chwili dotarło do mnie, co się wydarzyło. Według zasad fizyki powinnam znajdować się w wodzie. Nie miałam prawa dobiec do brzegu po rozmokłym lodzie, naciskając na niego tak mocno. Wiem też, jak tam było głęboko – nie biegłam po dnie pokrytym lodem. Pode mną były wielometrowe otchłanie. Wtedy uznałam to za przypadek, szczęście.
CZYTAJ DALEJ

Ks. Tomasz Trzaska: depresji nie da się zamodlić

Jest dziś potrzeba, żeby w kwestii kryzysów samobójczych budować mosty ze wszystkimi środowiskami: kościelnymi, społeczno-politycznymi, ze szkołą, ze służbą zdrowia, z państwem - po prostu z każdym; to zjawisko dotyczy wszystkich - powiedział metropolita warszawski abp Adrian Galbas.

Abp Galbas wziął udział w spotkaniu "Nie pozwólmy znikać bez słowa” poświęconym profilaktyce, systemom wsparcia i koordynacji działań między instytucjami w budowaniu bezpiecznego otoczenia dla osób w kryzysie psychicznym, które odbyło się w czwartek w Domu Arcybiskupów Warszawskich.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję