Reklama

Jaśniał cnotami przed Bogiem i ludźmi

Niedziela zamojsko-lubaczowska 28/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

(2 Krl 5, 1-5. 9-10. 14-15; Ap 14, 6-7. 13; J 5, 24-29)

W Biblii, w przekładzie ks. Jakuba Wujka (Kraków 1935 r.), w Księdze Królewskiej czytamy: „Naaman, hetman króla syryjskiego, był mężem wielkim u pana swego i w uczciwości; przezeń bowiem Pan dał wybawienie Syrii; a był to mąż mężny i bogaty” (2 Krl 5, 1-5. 9-10. 14-15, Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, Poznań 2002).
Słowa te odnosimy dziś do Jana Zamoyskiego, w 400-lecie jego śmierci. Wspominany tego wielkiego kanclerza i hetmana, męża stanu, mecenasa nauki i kultury, człowieka wiary, który po latach młodzieńczych poszukiwań odnalazł ją ostatecznie w Kościele katolickim. Ukochał ten Kościół całym swoim sercem i do końca swych dni wiernie mu służył.
Co jest tą racją szczególną, która każe nam wspominać tego wielkiego Polaka?
„Dla nas po Bogu największa miłość to Polska!” - mówił Stefan Kardynał Wyszyński (S. Wyszyński, Kazanie podczas uroczystości św. Stanisława BM, Kraków, 12 maja 1974). „Polska (...) ma wspaniałą przeszłość, ma swoje dzieje, kulturę, sztukę... Musimy więc nieustannie nawiązywać do przeszłości... Naród musi zachować swoją bogatą przeszłość i musi się nią szczycić (...). Naród przyszłości, jeśli ma wydać błogosławione owoce, musi być powiązany z przeszłością przez teraźniejszość” (S. Wyszyński, Do Prymasowskiej Rady Odbudowy Kościołów Warszawy, 25 maja 1972 r.).
Do pięknej i chlubnej przeszłości tej małej Ojczyzny, jaką jest nasza ziemia rodzinna, nawiązał Papież Jan Paweł II 12 czerwca 1999 r. w Zamościu. Mówił wówczas: „Jest to diecezja młoda, ale o jakże bogatej tradycji religijnej i kulturalnej, sięgającej XVI w. W tę tradycję od samego początku wpisują się żywe kontakty ze Stolicą Apostolską, których szczególnym owocem była sławna Akademia Zamojska - trzecia po Krakowie i Wilnie wyższa uczelnia w Rzeczypospolitej, założona przy poparciu papieża Klemensa VIII. Niemym, ale jakże wymownym świadkiem spuścizny wieków jest zamojska kolegiata, którą dane mi było podnieść do godności katedry. Kryje ona w sobie nie tylko wspaniałe zabytki architektury i sztuki religijnej, ale również prochy tych, którzy tę wielką tradycję tworzyli. Cieszę się, że dziś, nawiedzając to piękne miasto i ziemię zamojską, mogę powracać do tego wielowiekowego skarbca naszej wiary i kultury (...). Piękno tej ziemi skłania mnie do wołania o jej zachowanie dla przyszłych pokoleń. Jeżeli miłujecie ojczystą ziemię, niech to wołanie nie pozostanie bez odpowiedzi!” (Jan Paweł II, Homilia w Zamościu, 12 czerwca 1999 r.).
Pod skromną płytą nagrobną w katedrze zamojskiej spoczywają prochy jednego z największych synów Rzeczypospolitej - kanclerza i hetmana Jana Zamoyskiego, człowieka, który tworzył naszą wielką tradycję narodową i kościelną, a w skarbcu naszej wiary i kultury złożył dary najcenniejsze.
Tacy wielcy Polacy jak Jan Zamoyski dochodzili do szlachetnych cnót i sławy po swojej krzyżowej drodze, na której były wzloty i upadki, a ich wielkość polega na tym, że ostatecznie zwyciężyło w nich dobro.
Kim więc był ten niezwykły człowiek, którego dziś wspominamy?
Jan Zamoyski był człowiekiem głęboko wykształconym, a wiedzę i mądrość życiową zdobywał w Paryżu i Padwie, gdzie też porzucił kalwinizm i przyjął wiarę katolicką. Po powrocie do kraju, gdy znalazł się na dworze króla Zygmunta Augusta, w charakterze sekretarza, dał się poznać jako utalentowany prawnik i polityk. Pełnił zaszczytną i odpowiedzialną funkcję kanclerza i hetmana wielkiego koronnego przy boku króla Stefana Batorego i Zygmunta Wazy, wspierając ich swoją mądrą radą.
Kanclerz i hetman trwał dzielnie na straży Rzeczypospolitej. Bronił jej interesów i potęgi, a zwycięska bitwa pod Byczyną w 1588 r. przyniosła mu w kraju i poza jego granicami sławę niepokonanego wodza.
Jan Zamoyski to także wielki protektor nauki, sztuki i literatury, o czym świadczy zbudowane przez niego „miasto idealne” - Zamość oraz jego długoletnia przyjaźń z ostatnim sławnym poetą polskiego odrodzenia - Szymonem Szymonowicem.
Wiele napisano o tym słynnym kanclerzu i hetmanie, choć do dziś, jak słusznie się mówi, nie posiada on monografii na miarę jego życia, dokonań i zasług. Ufać jednak należy, że obok projektowanego pomnika kanclerza i hetmana, który ma stanąć przed pałacem Zamoyskich, powstanie też kiedyś piękne dzieło pisane, które utrwali pamięć o tym wielkim Polaku, wobec którego dług ma Ojczyzna nasza i miasto nasze Zamość.
Jedno z takich pięknych świadectw o Janie Zamoyskim zapisane jest w Relacjach nuncjuszów apostolskich i innych osób o Polsce od 1548 do 1690 r. (Biblioteka Polska, Paryż 1864 r.), a jego autorem jest Horacyusz Spannocchi (+1620), sekretarz kardynała Bolognetto, nuncjusza w Polsce.
H. Spannocchi, nawiązując do swego niewielkiego dziełka o bezkrólewiu po śmierci króla Stefana Batorego pt. Discorso dell’interregno di Polonia (1587), wymienia różne osoby, zaczynając od Piastów, które jego zdaniem, mogłyby ubiegać się o koronę polską. Jedną z tych osób był Jan Zamoyski, kanclerz i hetman wielki koronny: „Ten pan - pisze Spannocchi - sam prawie przez się sprawował rządy państwa przez cały ciąg panowania króla Stefana, który w sprawach większej wagi zgadzał się z nim we wszystkim i najczęściej na jego zdaniu i radzie przestawał, tak iż przez to zjednał sobie w narodzie takie znaczenie i szacunek, nad które nie miałby większego, choćby sam nawet był królem. Każdy bowiem starał się pozyskać jego względy (...). Wszyscy tedy ubiegali się o jego łaskę, wszyscy nadskakiwali jak królowi. On też w każdym swym kroku zachowywał godność i powagę królewską, a co więcej, tak dalece wszystkich innych przewyższył doświadczeniem spraw publicznych, gotowością trafnych decyzji w nagłych i niespodziewanych wypadkach, miłością u żołnierzy, męstwem i niezłomnością umysłu, że niezawodnie nie można by znaleźć w całej Rzeczypospolitej kogo innego, któryby był godniejszy od niego korony (Relacje nuncjuszów apostolskich..., t. 1, Berlin-Poznań, s. 463-464).
H. Spannocchi stara się być w swej ocenie Jana Zamoyskiego obiektywny. Toteż obok jego cnót widzi też słabości, do których należały między innymi pewne sympatie do arianizmu, który wówczas był popularny u części szlachty. Słowa pochwały pod adresem kanclerza i hetmana, jak i pewną krytykę, wyraża też Józef Szujski w swej Historii Polski, wydanej pod koniec XIX w. W ostatecznej ocenie jego osoby stwierdza: „Jak Batory, tak i Zamoyski uznawali w budowaniu państwa na podstawie katolickiej konieczny warunek przyszłości” (Dzieła Józefa Szujskiego, Historia Polska, wyd. zbior., seria II, t. 9, Kraków 1889 r., s. 239-240).
Warto tutaj przywołać jeszcze jedno piękne świadectwo o Janie Zamoyskim, które może posłużyć jako swego rodzaju podsumowanie tych o nim wspomnień. Jego autorem jest Eustachy Iwanowski (1813-1903), kolekcjoner i publicysta historyczny, piszący pod pseudonimem Eustachy Hellenius. W swej książce pt. Wspomnienia polskich czasów (Lwów 1894 r.) pisze, iż Jan Zamoyski: „Zostawił przykład, że honory i fortuna łączyć się mogą z wiarą i pobożnością. Mąż rycerski - w każdej wojnie miał udział i odnosił zwycięstwa; Mąż stanu - sprawami Rzeczpospolitej biegle kierował (...); elekcji królów nadał przepis i formę; mąż uczony, był rektorem Akademii padewskiej i zostawił dzieła, które mu sławę przyniosły.
W pierwszej młodości był w błędach szerzonej u nas reformy, ale się prędko sam nawrócił, czytając łacińskie gruntowne dzieła pisarzy katolickich. Mawiał: »Szukałem łaciny, znalazłem zbawienie«. Nigdy Mszy św. nie opuszczał (...), codziennie pacierze kapłańskie odmawiał, mówiąc, że czyni to, aby dłużej z Bogiem zostawać (...). Często mawiał: »Sercem, nie tylko ustami, czcić Boga potrzeba, ja za wiarę św. katolicką krew wylać gotów jestem«. Do dysydentów na sejmie mówił: »Gdyby to można było, abyście wszyscy katolikami byli, połowę życia i zdrowia mego na to bym łożył« (...). Zasłonił Rzeczpospolitą od dawniejszego upadku (...). Miał miłość bliźniego (...). Ze światłem i nauką łączył miłość Ojczyzny, gruntowną pobożność i dobroć; w pracy nikt mu nie zrównał (...).
Arcyksiążę Maksymilian mówił: »Nie dziw, że Zamoyski zwyciężył, on cztery godziny sypia, a resztę czasu pracuje«. Wiele kościołów (...) od heretyków zabranych Kościołowi przywrócił, wiele szlachty w województwach: bełzkiem i lubelskim mądrą radą, przykładem pobożności przywiódł do wiary św. katolickiej; fundował wspaniałą, piękną, bogato uposażoną kolegiatę w Zamościu i wiele kościołów w całej ordynacji założył. Akademia Zamojska za jego czasów i długo później z nauk i mężów uczonych słynęła (...). Jaśniał cnotami przed Bogiem i ludźmi. Rozrzutności i zbytkom przeciwny, hojnie potrzebujących wspierał (...). O śmierci zawsze pamiętał, przykładnie się do niej gotował, przed każdą wojną pisał testament i w każdym wyrażał stale do wiary katolickiej najgorliwsze przywiązanie; napisał w testamencie: »Lepiej się nie rodzić, jak nie żyć w wierze świętej katolickiej«. Roku 1605 (...) w Zamościu, opatrzony świętymi sakramentami, spokojnie, z wiarą i ufnością Bogu, ducha oddał. Cześć, uwielbienie dla siebie w całym narodzie do najdalszych pokoleń zostawił” (E. Hellenius, Wspomnienia polskich czasów, t. 1, Lwów 1894, s. 100-102).
Nad trumną Jana Zamoyskiego widnieją słowa zaczerpnięte z Apokalipsy św. Jana Apostoła (Ap 14, 13): „Błogosławieni, którzy w Panu umierają”. A dalej w tej Księdze czytamy: „Zaiste, mówi Duch, niech odpoczną od swoich mozołów, bo idą wraz z nimi ich czyny” (Ap 14, 13).
Wdzięczna pamięć o kanclerzu i hetmanie Janie Zamoyskim niech więc pozostanie nie tylko w pomnikach spiżowych i dziełach pisanych, ale nade wszystko w sercach i życiu Polaków.
Requiescat in pace!
Niech odpoczywa w pokoju!
Amen.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież w Wenecji: Młody człowieku - wstań i idź!

2024-04-28 10:52

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/VATICAN MEDIA HANDOUT

"Młody człowieku, który chcesz wziąć w ręce swe życie, wstań! Otwórz swoje serce przed Bogiem, podziękuj Mu, przyjmij piękno, którym jesteś; zakochaj się w swoim życiu. A potem idź! Wyjdź, idź z innymi, szukaj samotnych, nadaj barwy światu swoją kreatywnością, pomaluj drogi życia Ewangelią. Wstań i idź" - wezwał Franciszek podczas spotkania z młodzieżą na placu przed bazyliką Santa Maria della Salute w Wenecji. Papież zachęcił: "Weź życie w swoje ręce, zaangażuj się; wyłącz telewizor i otwórz Ewangelię; zostaw telefon komórkowy i spotkaj się z osobami!

Franciszek zachęcił młodych do dzielenia się doświadczeniami, które są tak piękne, że nie można ich zatrzymać dla siebie. "Jesteśmy tu dzisiaj właśnie po to: aby na nowo odkryć w Panu piękno, którym jesteśmy i by radować się w imię Jezusa, Boga młodego, który miłuje młodych i który zawsze zaskakuje" - powiedział papież.

CZYTAJ DALEJ

Św. Katarzyna ze Sieny

Niedziela łowicka 41/2004

[ TEMATY ]

św. Katarzyna

Sailko / pl.wikipedia.org

Grób św. Katarzyny w rzymskiej bazylice Santa Maria Sopra Minerva, niedaleko Piazza Navona

Grób św. Katarzyny w rzymskiej bazylice Santa Maria Sopra Minerva, niedaleko Piazza Navona

25 marca 1347 r. Mona Lapa, energiczna żona farbiarza ze Sieny, urodziła swoje 23 i 24 dziecko, bliźniaczki Katarzynę i Joannę. Bł. Rajmund z Kapui napisał we wstępie do życiorysu Katarzyny: „Bo czyż serce może nie zamilknąć wobec tylu i tak przedziwnych darów Najwyższego, kiedy patrzy się na tę dziewczynę, tak kruchą, niedojrzałą wiekiem, plebejskiego pochodzenia...”.

Rezolutność i wdzięk małej Benincasy od początku budziły zachwyt wśród tych, z którymi się stykała. Matka z trudnością potrafiła utrzymać ją w domu. „Każdy z sąsiadów i krewnych chciał ją mieć u siebie, by słuchać jej rozumnych szczebiotów i cieszyć się jej dziecięcą wesołością”

CZYTAJ DALEJ

Bp Krzysztof Włodarczyk: szatan atakuje dziś fundamenty – kapłaństwo i małżeństwo

2024-04-28 18:43

[ TEMATY ]

Bp Krzysztof Włodarczyk

Marcin Jarzembowski

Bp Krzysztof Włodarczyk

Bp Krzysztof Włodarczyk

- Szatan atakuje dziś fundamenty - kapłaństwo i małżeństwo. Bo wie, że jeżeli uda mu się zachwiać fundamentami społeczeństwa, to zachwieje całym narodem. My róbmy swoje i nie dajmy się ogłupić - mówił bp Krzysztof Włodarczyk.

Ordynariusz zainaugurował obchody roku jubileuszowego 100-lecia bydgoskiej parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy na Szwederowie. - Została ona erygowana 1 maja 1924 r. przez kard. Edmunda Dalbora. Niektórzy powiedzą, był to piękny czas. Nie było telefonów komórkowych, telewizji, Internetu, żyło się spokojniej, romantycznie, piękna idylla. Czy na pewno? Nie do końca - mówił bp Włodarczyk, zachęcając, by wejść w głąb historii i zobaczyć, czym żyli przodkowie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję