Reklama

Polskim Matkom

Niedziela w Ameryce 22/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Najpiękniejsze słowo - „matka”

Słowo „matka” jest najpiękniejszym słowem w mowie ludzkiej, we wszystkich językach świata. Kiedy się rodzimy dla tego świata, tulimy do serca matki, przechodzimy różne etapy naszego życia - prosimy o jej obecność i modlitwę. O matce napisano najwięcej poezji i pieśni. Wielu artystów pióra, dłuta i pędzla poświęciło życie i talenty sztuce maryjnej. Najpiękniejszej Pani, Maryi z Nazaretu, Matce Pięknej Miłości i Matce Nadziei. Najwspanialsze obrazy w muzeach świata - w Madrycie, Paryżu, Nowym Jorku czy Filadelfii - są poświęcone Matce Boga i ludzi, a przez Nią wszystkim matkom na całym świecie. Są bezcennym skarbem i chrześcijańskim dziedzictwem kulturalnym całej ludzkości.
Nawet Pan Bóg zapragnął mieć ludzką matkę. Dzięki Niej otrzymaliśmy nasz najcenniejszy dar - Jezusa Chrystusa Zbawiciela Świata. On, chodząc naszymi drogami, błogosławił tę ziemię, aby przynosiła dobre owoce.

Kult Maryi

Reklama

W polskiej tradycji religijnej i narodowej kult Bogarodzicy, Matki wszystkich, Matki świata, Pięknej Pani na Jasnej Górze, jest szczególnie żywym znakiem Opatrzności dla Polaków i Polek każdego pokolenia. Do tego świętego miejsca przybywają matki z całego kraju, szukając Jej pośrednictwa u Boga, a także natchnienia, mądrości, dobrej rady, modlą się o szczęśliwe życie dla swych rodzin, dla Kościoła i umiłowanej Ojczyzny. Nieraz miałem możliwość obserwować te matki - ich zatroskane i umęczone twarze - w Cudownej Kaplicy Matki Bożej Jasnogórskiej. Nigdzie na świecie kobiety nie wylały tyle łez, co polskie matki. Przypomnijmy narodowe tragedie - wojny, wywózki w głąb Syberii, do komór gazowych Oświęcimia i innych obozów zagłady.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Łzy matki

Około 20 lat temu moja praca duszpasterska wymagała, bym jeździł do polskiej parafii św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Shenandoah, PA. Parafianie opowiadali mi, że w tej parafii mieszka starsza kobieta polskiego pochodzenia, która zawsze płacze. Pewnej niedzieli podszedłem do niej i zapytałem: - Matko, dlaczego płaczesz? Ona, wstając, odpowiedziała: - Wysłuchaj mojej skargi, Ojcze. Jestem matką ośmiu synów. Podczas II wojny światowej wszyscy chłopcy zapisali się do marynarki amerykańskiej, by bronić Ojczyzny. - Tak się stało, że każdego tygodnia przychodziło dwóch amerykańskich żołnierzy z wiadomością: „Matko, twój syn nie żyje. Poległ na polu chwały”. Wrócił tylko jeden, kaleka, który teraz opiekuje się mną. To jest moje cierpienie i ból niewymowny - stąd moje łzy. Ufam, że Ojciec mnie rozumie. Proszę o modlitwę za moich synów.
Spojrzałem w jej oczy, które wydawały mi się piękne jak krople polskiej rosy...
Kochane Polskie Matki, gdziekolwiek jesteście na świecie, w Dniu Matki łączymy się z Wami duchowo w Sanktuarium Amerykańskiej Częstochowy. Tutaj, u stóp Pani Częstochowskiej, prosimy Matkę wszystkich polskich matek o łaski dla Was. Niech Ona, Wychowawczyni polskiej rodziny, będzie natchnieniem i znakiem nadziei na drogach Waszego pielgrzymowania do wiecznej Ojczyzny. Szczęść Wam Boże, Polskie Matki!

Dzień Matki w Amerykańskiej Częstochowie

W niedzielę 14 maja br. amerykańskie matki obchodziły swoje święto - Dzień Matki. Była to uroczystość rodzinna, święto dziękczynienia za dar życia naszych dobrych matek. W szesnastu autokarach przyjechało do Sanktuarium około 600 dzieci. Większość z nich przybyła ze stanów: Nowy Jork, New Jersey i Pensylwania. Modliło się z nami około tysiąca matek. Dziękowaliśmy Bogu za cudowny dar macierzyństwa oraz prosiliśmy Matkę Boga i ludzi, Matkę wszystkich matek, o dar mądrości i świętości. O godzinie 12:30 została odprawiona uroczysta Msza św. Głównym celebransem był o. Krzysztof Wieliczko - przełożony Prowincji Amerykańskiej Zakonu Paulinów.
Słowo Boże wygłosił naczelny kapelan polskich szkół dokształcających w Ameryce - ks. prał. Adam Wielgus, proboszcz parafii św. Teresy w Liden, New Jersey, który mówił o wielkiej godności matki w dzisiejszym społeczeństwie, zagrożonym przez mentalność kultury śmierci, aborcji i eutanazji. Dziękował matkom i ich dzieciom za obecność w Amerykańskiej Częstochowie, za modlitwy i radość, jaką niosą poprzez wieki dla świata. Tej radości i serdeczności polskiej matki nikt odebrać nie zdoła. Dar życia jest darem wiecznym i nieśmiertelnym. Pan powiedział: „Ludzie mogą zabić ciało, ale duszy zabić nie mogą” (por. Mt 10, 28). Życie raz poczęte trwa na wieki.
Młodzież i dzieci uczestniczyły we Mszy św. w polskich strojach ludowych. Chór i orkiestra zespołu „Przyjaźń” z parafii św. Stanisława Biskupa i Męczennika na Manhattanie w Nowym Jorku ubogaciły wspólną modlitwę. Po Mszy św. dzieci przedstawiły program artystyczny.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ten, który umiłował Słowo

Niedziela Ogólnopolska 39/2016, str. 30

[ TEMATY ]

wspomnienia

Św. Hieronim/Lucas van Leyden

Św. Hieronim

Św. Hieronim

30 września w liturgii wspominamy św. Hieronima (347-420). To doktor Kościoła zachodniego. To człowiek, bez którego tytanicznej pracy być może nie byłoby kultury europejskiej

Najbardziej znane powiedzenie św. Hieronima: „Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa”, bywa często przytaczane, cytuje je nawet Sobór Watykański II w konstytucji „Dei verbum” (nr 25). Ten święty żyjący na przełomie IV i V stulecia był znany ze swojego porywczego temperamentu, ale i wielkiej pokory. Był niedościgłym erudytą władającym wieloma językami w mowie i piśmie, m.in. znał hebrajski i grecki – w pierwszym z nich w przeważającej mierze napisano Stary Testament, a w drugim Nowy.
CZYTAJ DALEJ

Realizm duchowy św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Niedziela Ogólnopolska 28/2005

[ TEMATY ]

święta

pl.wikipedia.org

Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę - czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii. Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”. Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość, nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia. Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu. Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie. Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło. Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu, albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości. Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością. Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę, że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
CZYTAJ DALEJ

Sędzia Piotr Andrzejewski: trwa batalia o prawo do uciekania się do Chrystusowej wizji świata

2025-10-01 10:23

[ TEMATY ]

Trybunał Stanu

sędzia

Piotr Andrzejewski

Chrystusowa wizja świata

youtube.com/@polsatnewsplofc

Piotr Andrzejewski, sędzia Trybunału Stanu

Piotr Andrzejewski, sędzia Trybunału Stanu

Sędzia Piotr Andrzejewski, który podczas głośnego posiedzenia Trybunału Stanu w sprawie immunitetu przewodniczącej Małgorzaty Manowskiej dyscyplinował innych sędziów, w rozmowie z dziennikarzem portalu niedziela.pl powiedział, że obecnie trwa batalia o obecność światopoglądu tożsamościowego związanego z zakotwiczeniem polskiej kultury i cywilizacji w Kościele Katolickim.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję