Reklama

Odszedł Kapłan i Profesor

17 października 2006 r. o godz. 16.45, po długich cierpieniach spowodowanych nieuleczalną chorobą, odszedł do Pana wybitny teolog moralista, wspaniały kapłan, ks. prof. dr hab. Janusz Nagórny.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Doświadczenie cierpienia jest na stałe związane z ludzką egzystencją”.
Ks. Janusz Nagórny

Ksiądz Profesor urodził się 1 stycznia 1950 r. w Korczowie. Uczęszczał do LO w Tomaszowie Lubelskim, W 1967 r. wstąpił do WSD w Lublinie i rozpoczął studia na Wydziale Teologii KUL.
21 maja 1973 r. otrzymał tytuł magistra. Święcenia kapłańskie przyjął 12 czerwca 1973 r. Po święceniach pracował jako wikariusz w parafii Zmartwychwstania Pańskiego i św. Tomasza Apostoła w Zamościu. Od 1976 r. rozpoczął studia specjalistyczne w zakresie teologii moralnej na Wydziale Teologii KUL, które ukończył w 1979 r., otrzymując stopień doktora. W latach 1979-80 był zatrudniony na Wydziale Teologii KUL.
13 października 1989 r. miało miejsce Jego kolokwium habilitacyjne na podstawie dorobku i rozprawy habilitacyjnej. Od 1992 r. był dyrektorem Instytutu Teologii Moralnej, w latach 1990-2004 - kierownikiem Katedry Teologii Moralnej Szczegółowej, a od 1 października 2004 r. - kierownikiem Katedry Teologii Moralnej Ogólnej.
Od 1996 r. był przewodniczącym Polskich Teologów Moralistów, w latach 2002-04 - członkiem Państwowej Komisji Akredytacyjnej pierwszej kadencji, ponadto był członkiem Centralnej Komisji ds. Tytułu i Stopni Naukowych. Ksiądz Profesor był promotorem 23 doktoratów oraz ponad 200 magisteriów.
Do ostatnich chwil swojego życia pracował. Jego utrudzony głos dodawał otuchy słuchaczom Radia Maryja. Jego dom był otwarty dla przyjaciół, kapłanów, znajomych i studentów. 12 października, nie chcąc tracić wykładu, zaprosił studentów do swojego mieszkania. Pełen nadziei mówił: „Tylko podreperuję sobie trochę zdrowie i zaraz do was wrócę, bo tak wiele jest do zrobienia...”.
Niestety, już nie wrócisz, Profesorze. Wierzymy jednak, że będziesz kontynuował swoje dzieło z tamtej strony życia, ku chwale Boga, któremu służyłeś całym sobą.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Litania nie tylko na maj

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 14-15

[ TEMATY ]

litania

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Za nami już pierwsze dni maja – miesiąca poświęconego w szczególny sposób Dziewicy Maryi. To czas maryjnych nabożeństw, podczas których nie tylko w świątyniach, ale i przy kapliczkach lub przydrożnych figurach rozbrzmiewa Litania do Najświętszej Maryi Panny, popularnie nazywana Litanią Loretańską. Wielu z nas, także czytelników Niedzieli, pyta: jak powstały wezwania tej litanii? Jaka jest jej historia i co kryje się w niekiedy tajemniczo brzmiących określeniach, takich jak: „Domie złoty” czy „Wieżo z kości słoniowej”?

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: moja Matka Jasnogórska tak mnie uzdrowiła

2024-05-02 20:40

[ TEMATY ]

świadectwo

uzdrowienie

Karol Porwich/Niedziela

To Ona, moja Matka Jasnogórska, tak mnie uzdrowiła. Jestem Jej niewolnikiem, zdaję się zupełnie na Jej wolę i decyzję.

Przeszłość pana Edwarda z Olkusza pełna jest ran, blizn i zrostów, podobnie też wygląda jego ciało. Podczas wojny walczył w partyzantce, był w Armii Krajowej. Złapany przez gestapo doświadczył ciężkich tortur. Uraz głowy, uszkodzenie tętnicy podstawy czaszki to pamiątki po spotkaniu z Niemcami. Bili, ale nie zabili. Ubowcy to dopiero potrafili bić! To po ubeckich katorgach zostały mu kolejne pamiątki, jak torbiel na nerce, zrosty i guzy na całym ciele po biciu i kopaniu. Nie, tego wspominać nie będzie. Już nie boli, już im to wszystko wybaczył.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: moja Matka Jasnogórska tak mnie uzdrowiła

2024-05-02 20:40

[ TEMATY ]

świadectwo

uzdrowienie

Karol Porwich/Niedziela

To Ona, moja Matka Jasnogórska, tak mnie uzdrowiła. Jestem Jej niewolnikiem, zdaję się zupełnie na Jej wolę i decyzję.

Przeszłość pana Edwarda z Olkusza pełna jest ran, blizn i zrostów, podobnie też wygląda jego ciało. Podczas wojny walczył w partyzantce, był w Armii Krajowej. Złapany przez gestapo doświadczył ciężkich tortur. Uraz głowy, uszkodzenie tętnicy podstawy czaszki to pamiątki po spotkaniu z Niemcami. Bili, ale nie zabili. Ubowcy to dopiero potrafili bić! To po ubeckich katorgach zostały mu kolejne pamiątki, jak torbiel na nerce, zrosty i guzy na całym ciele po biciu i kopaniu. Nie, tego wspominać nie będzie. Już nie boli, już im to wszystko wybaczył.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję