Wspólnota Świętej Rodziny na wrocławskim Sępolnie obchodziła dziś parafialny odpust. Mszy św. o godz. 12.30 przewodniczył wrocławski metropolita abp Józef Kupny. Eucharystia, koncelebrowana z wice dziekanem dekanatu Wrocław - Północ II ks. Krzysztofem Jakubusem, była okazją do dziękczynienia za 90 lat istnienia parafii i odnowienia przyrzeczeń małżeńskich obecnych na Mszy świętej żon i mężów. Ci, którzy świętowali jubileusz sakramentalnego małżeństwa, zostali wyróżnieni pamiątkową notą i błogosławieństwem z rąk arcybiskupa.
21 par z różnym stażem małżeńskim – od 10 do 60 lat – zostało zaproszonych do ołtarza, by otrzymać błogosławieństwo z rąk wrocławskiego metropolity. Wielu małżonków, trzymając swoje ręce w czasie odnawiania przysięgi, nie kryło wzruszenia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Eucharystię rozpoczęło powitanie wygłoszone przez proboszcza parafii, ks. Piotra Jakubusia. W homilii abp Józef Kupny wskazał przede wszystkim na wielką słabość człowieka, który jest powoływany do zakładania rodziny i wielkie zaufanie Boga, któremu ta słabość nie przeszkadza. Kaznodzieja wskazywał na fakt, iż nie ma rodzin idealnych.
- Nawet rodzina św. Jana Chrzciciela nie była pozbawiona trudności, w decydującym momencie Zachariasz nie wierzy w obietnicę anioła głoszoną wobec jego życia i rodziny. Brakuje mu wiary, nie jest idealnym ojcem, a mimo to Bóg pokłada w nim nadzieję – tłumaczył.
– Bóg od samego początku swoje nadzieje wiązał z rodziną. Trzeba pamiętać, że przez przysięgę małżeńską Bóg stwarza dwoje ludzi jakby na nowo, nie szuka idealnych kandydatów, ale błogosławi tym, o których doskonale przecież wie, że są bardzo słabi – mówił abp Kupny.
Pochylając się na życiem Świętej Rodziny wskazał te same trudności, z jakimi borykają się wszystkie rodziny w dziejach – finansowe, z dorastającym dzieckiem, które nagle pragnie już iść swoją drogą.
Reklama
- Jezus przemawiający w świątyni, którego Jezus i Maryja szukali przez trzy dni odsłonił się nagle swoim rodzicom jako młody mężczyzna, już nie dziecko, którym do tej pory zarządzali i organizowali Mu czas. Dorósł i będzie już samodzielny. Przecież nawet im nie powiedział, że chce zostać, po prostu to zrobił! – mówił abp Kupny. – Zdarza nam się patrzeć na Świętą Rodzinę jak na figurki z porcelany, które podziwiamy w szopce, a to byli żywi, konkretni ludzie – mówił.
Zachęcił też, aby na własne małżeństwo i rodzinę popatrzeć tak, jak patrzy na nią Bóg.
– Oczami Boga, tylko w ten sposób warto patrzeć na własną rodzinę, wtedy nie idealny mąż i nie idealna żona zawsze dostana nową szansę na dalsze wspólne życie – mówił w homilii.