Nasza redakcja odwiedziła dziś Kościół św. Macieja, mieszczący się w C.O.D.A „Maciejówka” na pl. Nankiera 17, gdzie przedstawiciele czterech różnych wspólnot opowiadali o swoim codziennym życiu, poruszając temat: „Radości i wyzwania życia wspólnotowego w indywidualistycznym świecie”. Wśród zaproszonych znalazły się: Wspólnota Sióstr Uczennic Krzyża, Wspólnota Bruderhof, Wspólnota Arka oraz Duszpasterstwo Akademickie „Maciejówka”. Moderatorem spotkania był o. bp Jacek Kiciński CMF.
Bóg jest źródłem miłości
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Temat może wydawać się trudny, ale wystarczy zadać sobie pytanie: co trzeba zrobić, by nie być samotnym? Podpowiedź znajdziemy w Piśmie Świętym: Pan Bóg stworzył człowieka z miłości i do miłości go przeznaczył. W serce każdego człowieka wpisana jest wspólnota z Bogiem i z drugim człowiekiem. Najpierw wspólnota z Bogiem, bo Bóg jest źródłem miłości i życia wspólnotowego – mówił pasterz kościoła wrocławskiego.
Biskup Jacek zaznaczał, że sam Bóg jest wspólnotą. Wspólnotą trzech osób: Ojca, Syna i Ducha Świętego, które wiąże miłość. Przypominał, że Bóg dzieli się z nami miłością, dlatego chce, byśmy żyli we wspólnocie, i że jeśli człowiek kocha i słucha Boga, jest szczęśliwy. Wspomniał także, że odejście od Pana Boga zawsze jest odejściem od drugiego człowieka – to tak, jakbyśmy rzekę odcięli od źródła – prędzej czy później wyschnie. Podczas pasjonującego warsztatu, stale zadawaliśmy sobie pytania, jak w XXI wieku żyć we wspólnocie, żeby się nie zagubić?
– Moim zdaniem życie wspólnotowe jest najlepszą odpowiedzią na zagrożenia indywidualistycznego świata. W przeciwieństwie do pierwszego wrażenia, jakie można odnieść, myśląc o wspólnocie, jest ona najlepszym miejscem dla osób, które chciałyby zachować swoją indywidualność. Życie wspólnotowe pozwala nam rozwijać swoje talenty i pozostać sobą – mówiła s. Karola, żyjąca we Wspólnocie Sióstr Uczennic Krzyża od 25 lat.
Reklama
Blaski i cienie życia we wspólnocie
Siostra opowiadała o trudnościach związanych z życiem we wspólnocie. To naprawdę dużo kosztuje, ale jest piękne.
– To nie jest łatwe, by żyć i pracować razem w kontekście życia wspólnotowego. Dom, w którym mieszkam, to wspólnota, w której jest 5 sióstr. Tu bardzo istotna jest nasza różnorodność. Każda z nas różni się charakterem, temperamentem i poglądem na świat, a nawet wiekiem. Ktoś mógłby powiedzieć, że stanowimy mieszankę wybuchową, ale nasz dom, póki co, stoi. Jestem bardzo szczęśliwa i moje siostry również, jednakże to wymaga wiele wysiłku, a czasem nawet cierpienia – dzieliła się siostra.
Siostra Karola zaznaczała, jak ważne jest, by zaakceptować swoją różnorodność, by pozwolić innym wzrastać i rozwijać się. Czasem trzeba rezygnować z siebie i zostawiać własne pomysły na rzecz innych.
– Czasem jest to naprawdę umieranie dla siebie, ale jedna z moich sióstr powiedziała, że to jest jak tworzenie przestrzeni dla innej osoby po to, by pozwolić jej być ze wszystkimi wadami i zaletami. Nie próbować jej zmieniać, ale spróbować zaakceptować, pozwolić jej na pracę we własny sposób, we własnym rytmie. To brzmi łatwo, ale w praktyce jest trudne. Znam to z mojego doświadczenia. Jestem choleryczką, działam szybko i praktycznie. Jest mi trudno pozwolić siostrze zrobić coś w kuchni po jej myśli, a nie według mojego zamysłu, i poczekać, aż ona to zrobi, nawet, jeśli mój pomysł był lepszy, ale wtedy daję jej przestrzeń na własną osobowość. To mnie wiele kosztuje, a z drugiej strony jestem pewna, że jestem akceptowana z moją apodyktyczną osobowością. Kiedy zrobię za dużo, usłyszę informację zwrotną, powiedzianą z miłością. Czuję się bezpieczna we wspólnocie i polecam takie życie wszystkim – dodaje s. Karola.
Reklama
Wspólnota jest dla wszystkich
Na spotkaniu zaprezentowała się także międzynarodowa Wspólnota Bruderhof, łącząca rodziny oraz osoby stanu wolnego, kierująca się przykazaniem miłości i żyjąca na wzór pierwszych chrześcijan. Członkowie wspólnoty dzielą się ze sobą wszystkim, ofiarowując swoje dobra wspólnocie i nie czerpiąc z tego korzyści. Gościliśmy również Wspólnotę Arka, założoną we Francji w 1964 r. We Wrocławiu jest obecna od 16 lat. W naszym mieście znajdują się już dwa domy L’Arche z jednym zespołem mieszkań chronionych i 25 podopiecznymi. Misją Wspólnoty Arka jest włączanie dorosłych osób z niepełnosprawnością intelektualną do społeczeństwa. Opiekunki wspólnoty przyprowadziły na dzisiejszy warsztat Katarzynę i Piotra, którzy opowiedzieli o swoim życiu we wspólnocie. Zaznaczyli, że dla takich osób, jak oni , ważny jest odpowiedni balans między życiem w samotności, a życiem wśród ludzi. Piotr, który jest w Arce od początków wspólnoty we Wrocławiu, podzielił się informacją, że niedługo minie 20 lat, odkąd został ministrantem.
– Moim obowiązkiem jest służyć Bogu – mówił podopieczny Arki.
Zadaniem tej wspólnoty jest nie tylko dbałość o twórczy rozwój intelektualny, ale także duchowy.
Spotkanie zakończyła prezentacja gospodarzy z Duszpasterstwa Akademickiego „Maciejówka”. Małżeństwo Julii i Przemka mówiło o wrażliwości na drugiego człowieka, jakiej nauczyła ich wspólnota.
–Trudno mówić o tym, że jest się członkiem duszpasterstwa, ponieważ nie prowadzimy żadnych zapisów. To miejsce staje się moim miejscem, jeśli stanę się za coś odpowiedzialny. Te odpowiedzialności służą gromadzeniu ludzi przy Panu Bogu. Kiedyś, jako życzenie urodzinowe, usłyszałem takie piękne zdanie, że najlepszym pomysłem na przyjaźń z Panem Bogiem jest pielęgnowanie przyjaźni z jego przyjaciółmi – mówił Przemek.
Reklama
Gdy spotkanie dobiegało końca, biskup Jacek przestrzegał przed przygnębiającymi myślami o tym, że jesteśmy sami – przypominał, że nie są to myśli od Pana Boga.
– Pan Bóg nie chce, żebyśmy byli sami. Cały czas daje nam drugiego człowieka. Dostaliśmy zaproszenie do budowania wspólnoty, ale żeby budować wspólnotę, trzeba się zaangażować. Wtedy poczujesz się potrzebny, a wspólnota da ci bezpieczeństwo. Gdy patrzę na swoje życie, widzę, że Pan Bóg ciągle posyła mnie do wspólnoty. Pierwszą wspólnotą była moja rodzina, później zapragnąłem zostać misjonarzem i wstąpiłem do Zakonu Misjonarzy Klaretynów. Pan Bóg poszerza moją rodzinę, moją wspólnotę. Chciał, żebym został biskupem, i jako biskup mam wspaniałą rodzinę – całą Archidiecezję Wrocławską – podsumował o. Jacek Kiciński, biskup Archidiecezji Wrocławskiej.