Grzegorz Kryszczuk: Szukając różnych zajęć dla swojego dziecka, rodzice często sięgają po smartfona. Bo jest łatwiej, bo jest szybciej, dziecko siedzi spokojnie, jest czymś zajęte i mamy chwilę spokoju. Czy zawsze musimy demonizować to urządzenie?
Tomasz Chudyga: Rzeczywiście jest łatwo dać dziecku smartfon i „kupić” kilkanaście minut spokoju. Ale z drugiej strony, konsekwencje tej decyzji są bardzo nieprzyjemne. Przecież ono nie będzie z tego korzystać 24 godziny na dobę. Jeżeli zbudujemy naszą relację z dzieckiem za pomocą urządzenia, to skazujemy siebie na wspólne bycie razem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Zabrzmiało bardzo złowieszczo…
Bo jest w tym pewien dramat. Będąc w domu cały czas, większość rodziców będzie musiała znieść swoje dzieci. Do tej pory może tak nie było. Rano szkoła, po południu zajęcia, z dziećmi widywało się dopiero wieczorem. A teraz tyle czasu razem. Dlatego warto wysilić się i pomyśleć, że mam ten czas i możliwość bycia z dzieckiem. Wykorzystajmy to na zbudowanie relacji.
To chyba tyle teoria, ale jak zabrać się za to skutecznie?
Może zabrzmi to banalnie, ale zacznijmy np. od gier planszowych. Budowanie relacji nie zaczyna się od rzeczy wielkich. Świetnie sprawdza się zasada małych kroków. Popatrzmy na to głębiej. Głównym celem Bożej miłości jest poświęcenie czasu drugiemu człowiekowi, w tym wypadku naszym dzieciom.
Jesteś instruktorem Skautów Króla. Co sprawia Ci największą trudność w relacjach z młodymi ludźmi, skautami?
Chyba największą barierą był strach przed odrzuceniem i wyśmianiem z ich strony. Były obawy, że nie będę dobrym przyjacielem i tym, który ich zdyscyplinuje. To można łatwo przełożyć na sytuację w rodzinie. Ojciec może spotkać się z tym, że syn go wyśmieje i powie, że „się nie zna”, albo „jest nie na czasie”, córka powie „ weź daj mi spokój” i trzaśnie drzwiami. Czasem dochodzi do tego odrzucenie autorytetu rodzicielskiego, szczególnie w okresie dojrzewania.
Reklama
To co powiedzieć rodzicowi, który ma problem z nawiązaniem relacji z dzieckiem?
Zacznijmy od herbaty. Znów banalnie, ale taki jest pierwszy krok. Stół to jest pierwszy ołtarz życia. Jeżeli spotykamy się przy stole, to w naszej naturze budzi się coś oczywistego – albo mówisz, albo słuchasz. Stół jest znakiem zbliżenia się do siebie. Herbatę zróbmy razem z dzieckiem – niech ono przygotuje szklanki, my zagotujmy wodę. Uczestniczmy w tym razem.
Samo zachęcenie dziecka, żeby usiadło z nami przy stole jest już dużym sukcesem...
Zdecydowanie tak. Nie bójmy powiedzieć dziecku, że bardzo chcemy zmienić z nim naszą relację, że do tej pory nie było może tak kolorowo. Mówmy wprost, że ten czas pozostania w domu chcielibyśmy wykorzystać, żeby lepiej się poznać. Trzeba być w tym zupełnie szczery. Nie lękajmy się bycia bezpośrednim. To jest postawa uniżenia rodzica wobec dziecka, a to pozwala otwierać się na siebie nawzajem. Jeżeli będzie dominować postawa roszczeniowa, albo wywyższania się to efekt będzie przeciwny. Podczas nawiązywania relacji trzeba być delikatnym.
A co zrobić, jeżeli dziecko odrzuci nasze propozycje herbaty, rozmowy przy stole, wspólnej zabawy?
Próbować dalej, ale delikatnie i w pełnej wolności. Nie możemy niczego narzucać, ale przyda się cnota wytrwałości. Może wydawać się to absurdalne, ale czasem działa metoda „kalendarza”. Po prostu z dzieckiem trzeba się umówić na rozmowę. Tak jak u lekarza. Ustalmy wspólnie termin rozmowy – dzień, godzinę. To są ekstremalne przypadki, ale często taki sposób działania pomaga w pierwszym etapie.
Czy warto tłumaczyć dziecku to co się dzieje teraz obecnie z epidemią koronawirusa? Czy może milczeć, oszczędzając tym samym pewnych emocji?
Absolutnie trzeba rozmawiać. Dziecko jest doskonałym obserwatorem i słuchaczem. Orientuje się w sytuacji bardzo dobrze. Milczenie nie jest żadną ochroną. Naszą rozmowę dostosowujemy oczywiście do wieku dziecka. Ale warto podkreślać i tłumaczyć to co się dzieje i jakie mogą być konsekwencje. Mało tego, dajmy też dzieciom rozwiązanie tej sytuacji. Podpowiedzmy, że zawsze można zwrócić się do Pana Boga w modlitwie. Dajmy im dobry przykład sami klękając przed krzyżem. Nie zmuszajmy ich, tylko bądźmy przykładem. Pan Bóg zna dojście do każdego serca, nawet tego najmniejszego.