Ks. Krzysztof Sudoł: - Jak to się stało, że Jerzy Zelnik znalazł się w środku lata w Rakowie?
Jerzy Zelnik: - Pociągiem przyjechałem, a później zabrali mnie samochodem (śmieje się). Ale tak poważnie, to był pomysł prof. Kazimierza Górskiego, z którym znamy się z dawnych lat, kiedy był jeszcze profesorem i dyrygentem na KUL-u, i ta nasza znajomość tak zaowocowała. Opowiedział mi o tym przedsięwzięciu, proponując w nim udział, więc tym bardziej chciałem tutaj być.
- I przyjął Pan propozycję Profesora…
Pomóż w rozwoju naszego portalu
-...z radością, ponieważ ogromny sentyment mnie łączy z Kazimierzem. Z większą jeszcze radością przyjąłem wiadomość, że to dla Matki Bożej, a ponieważ w maryjnych spektaklach brałem niejednokrotnie spory udział, więc nigdy dość dziękczynienia. Tym bardziej Matce Bożej.
- Słuchając tekstów poetyckich w czasie spektaklu, zastanawiałem się, czy Jerzy Zelnik recytuje czy modli się?
Reklama
- Ma Ksiądz rację - te cudowne teksty można recytować i można modlić się nimi. Chyba jednak bardziej je recytowałem, chociaż nie do końca… Gdybym się modlił sam, nie byłoby nikogo w kościele, to zrobiłbym inaczej. Tutaj, jeśli jestem przekazicielem słowa i mam do ludzi trafić sercem, rozumem, skupieniem, takim poczuciem, że jestem częścią rodziny chrześcijańskiej, to przekaz słowa jest trochę inny. Człowiek się modli sam zupełnie inaczej, często nie mówiąc, nawet powtarzając proste „Panie Boże, jak ja Cię kocham” - to jest najpiękniejsza modlitwa. Nie trzeba nic więcej. No ale kiedy się staje przed ludźmi i trzeba odczytać wzniosłe teksty, to staje się to bardziej recytacja niż modlitwa, niestety.
- Modlić się „Litanią” Norwida to dość trudne przedsięwzięcie, równie trudna jest jej recytacja, interpretowanie tekstu o ogromnej głębi teologicznej. Norwid to nie tylko poeta, to także teolog. Co się czuje podczas czytania Norwida teologa?
- Jestem pełen pokory i takiego poczucia, że nie spełniłem dzisiaj oczekiwań mojego wielkiego Mistrza. Gdybym miał ten tekst powtarzać wielokrotnie, to może, może kiedyś bym oddał bardziej znaczenie tego tekstu. Dzisiaj to był pewien etap, który na pewno będzie kontynuowany - tekst dostałem kilkanaście dni temu, czytałem go wielokrotnie. Ale to jest etap. Norwid to bardzo trudny poeta, który nie chce przypodobać się odbiorcy, służy przede wszystkim Prawdzie, własnemu sumieniu artystycznemu i nie stara się ułatwiać ludziom odbioru. Norwid ma taki słuch poetycki, mówię „ma”, bo on dalej istnieje ze swoją poezją i jest naszym mistrzem i patronem. To przenikanie tego sensu, który Norwid wykuwał będąc sam, to właśnie jest zadanie dla aktora. Ale zadanie z wysoko postawioną poprzeczką.
-...którą cudownie Jerzy Zelnik przeskoczył. Wierzę, że jeszcze nie raz usłyszymy Mistrza w wykonaniu Mistrza i będziemy mieć okazję być świadkami sztuki odkrywania sensu wielkiej poezji, a jednocześnie pogłębiania poprzez poezję wiary, czy tak jak tu w Rakowie, pobożności maryjnej.