Reklama

Kapłaństwo „dyspozycyjne”

Niedziela małopolska 36/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Piotr Gąsior: - Rozpoczyna Ksiądz Rektor swą misję w czasie, gdy zaznacza się pewien spadek liczby powołań. Co według Księdza ma zasadniczy wpływ na taką sytuację?

Ks. dr hab. Grzegorz Ryś: - Nie wiem, czy to jest najważniejsze pytanie w tej sytuacji. Bóg bowiem daje różne znaki, a powołanie zawsze jest łaską. Oczywiście, że na to wpływa wiele rzeczy. Człowiek pyta Boga o Jego wolę nie tylko w seminarium, ale przez całe życie. Do niedawna mieliśmy znak od Boga, którym się wręcz szczyciliśmy, że pierwsze roczniki krakowskiego Seminarium liczyły po 100 i więcej osób. A teraz być może Pan Bóg chce nam powiedzieć coś innego. Może to jest też dla nas okazja do rachunku sumienia: Co z tymi powołaniami czynimy? Na ile potrafimy się o nie zatroszczyć?
Mówiąc natomiast o diagnozach spadku powołań, warto zauważyć, że powołanie zawsze rodzi się w kontekście wiary, więc trzeba się również zapytać, jaki jest nasz przekaz wiary. Wiarę z kolei przekazuje się zawsze w jakiejś wspólnocie, a nie tylko przez teoretyczne nauczanie katechizmu. Musi dojść do włączenia w konkretną rzeczywistość Kościoła.
Najważniejsze chyba jednak jest to, by w gronie przychodzących do seminarium odkryć ten znak: co to znaczy, że ten rocznik prawdopodobnie będzie o połowę mniejszy niż poprzedni? Nie możemy przecież wybrzydzać nad wolą Bożą i Panem Bogiem, że przysyła mniej ludzi.

- Cechą współczesności jest swoista płynność relacji, poglądów, a nawet zasad. Jak w takiej rzeczywistości formować alumnów do otwarcia na świat z jednoczesnym umiłowaniem Tradycji Kościoła?

- Myślę, że wychowanie do Tradycji tu, w Krakowie, jest czymś łatwiejszym niż gdzie indziej. Owa pamięć Kościoła o sobie samym jest w naszym mieście wręcz namacalna. Trudno formować się w Krakowie i zostać nieczułym na przekaz poprzednich pokoleń. Każdy bowiem kleryk, który pojawia się co pewien czas w katedrze, ma tę niesłychaną szansę wchodzenia w dziedzictwo tegoż Kościoła. Ma szansę pytania o to, co w tej przeszłości jest trwałe, a co było zmienne. Co jest rzeczywistą Tradycją, a co jest tylko starym błędem (św. Cyprian wyczulał na to rozróżnienie, podkreślając, że zły zwyczaj jest tylko starym błędem, a nie żadną tradycją). Jan Paweł II polecił nam oczyszczać pamięć. I to też jest bardzo ważne w wychowywaniu do umiłowania tradycji.
A co do tej trudności, o której Ksiądz wspomina w pytaniu, to jest prawda, że dzisiaj młody człowiek ma przed sobą niesłychanie wiele ofert. On nie ma dziś problemu z brakiem odpowiedzi na stawiane przez siebie pytania. Raczej ma tych odpowiedzi zbyt dużo… Stąd tak ważne staje się odkrycie, co znaczy Objawienie.
Wydaje mi się, że mamy tu do czynienia z dwoma problemami. Pierwszy to rozumienie posłuszeństwa. Chodzi o autorytet, który w Kościele z jednej strony zakłada jakąś osobistą świętość człowieka, ale z drugiej jest zbudowany na urzędzie. I to jest to, z czym młody człowiek może mieć dziś kłopot. Młodzież potrzebuje dzisiaj uzasadnienia niemal każdego polecenia. Tak więc wychowanie do posłuszeństwa nie jest obecnie rzeczą prostą. Podobnie zresztą jak wychowanie do czystości i życia w celibacie.
Natomiast druga rzecz, jeśli chodzi o tę różnorodność, to kwestia odpowiedzi na pytanie, do czego chcemy wychować kleryka, który ma być księdzem diecezjalnym. Ja to określam na własny użytek słowem „dyspozycyjność”. Teologia mówi: „kapłaństwo służebne”. Młody człowiek musi stać się dyspozycyjny nie tylko w stosunku do tych ludzi, którzy myślą tak samo jak on. Nie może szukać sobie w Kościele wyłącznie jakiejś własnej niszy i być wyłącznie w stosunku do niej pełen poświęceń. Dyspozycyjność kapłana w Kościele zakłada otwartość na każdą posługę. Paradoksalnie więc owa różnorodność może pomagać w wychowywaniu do otwartości. Wiadomo jednocześnie, że aby być otwartym na dialog z innymi, trzeba mieć jasne zrozumienie siebie samego. Nie wchodzi w dialog ktoś, kto sam nie wie, kim jest i jakie ma własne wartości.

- Rektor wobec kleryków to bardziej ojciec, mistrz, prawa ręka biskupa czy po prostu ostateczna wyrocznia?

- Najbliżej mi do słowa „ojciec”, choć przyznaję, że jest to dla mnie pytanie zbyt wczesne. To jest pytanie o wizję, a trudno mieć wizję, gdy dotychczas spełniało się kapłaństwo w trochę innym wymiarze pracy, w charakterze wykładowcy akademickiego. Tak więc mam zamiar na początek uważnie przypatrywać się temu, co to jest seminarium. Chcę z każdym rozmawiać i każdego słuchać. Na szczęście seminarium nie jest dziełem jednego człowieka. Nie oznacza to, że chcę uciec od odpowiedzi na powyższe pytanie, ale byłoby chyba dziwne, gdybym ją już miał.
Na pewno jednak nie wchodzi w grę to, że rektor ma być ostateczną wyrocznią w relacji między młodym człowiekiem a Panem Bogiem. Seminarium jest po to, by pomóc odkryć powołanie. Dlatego zawsze będę podpowiadał klerykom to, co mnie samego bardzo przekonywało: że przychodzimy, aby w seminarium albo umocnić się w powołaniu kapłańskim, albo odkryć inne, które nam Bóg wyznaczył. W tym odkrywaniu nikt nie może się stać ostateczną wyrocznią. Zrozumiałe jest, oczywiście, i to, że istotną rolę spełnia głos Kościoła. Zawsze jednak odczuwam pewien dystans do takich prostych stwierdzeń, jak to, że co powie przełożony, jest od razu i bezpośrednio „wolą Bożą”. Owszem, przełożony podejmuje jakąś decyzję (kieruje się przy tym jakimś rozpoznaniem potrzeb Kościoła, zapewne także moich talentów i możliwości), ale to ja - otrzymując od biskupa jakąś nominację, skierowanie do pracy - muszę odkryć, jaka się za tym kryje wola Boża: czego Pan Bóg ode mnie chce. Tu nie ma prostego znaku tożsamości.
Pytanie o rolę rektora to także pytanie o dojrzałość ludzi, z którymi przychodzi mu współpracować. Przy sakramentach nie można podejmować decyzji za kogoś. Nie posyła się kogoś kopniakiem do spowiedzi. Nie gwałci się kogoś do małżeństwa. Podobnie jest z kapłaństwem, które trzeba przyjąć w sposób wolny i odpowiedzialny.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Litania nie tylko na maj

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 14-15

[ TEMATY ]

litania

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Za nami już pierwsze dni maja – miesiąca poświęconego w szczególny sposób Dziewicy Maryi. To czas maryjnych nabożeństw, podczas których nie tylko w świątyniach, ale i przy kapliczkach lub przydrożnych figurach rozbrzmiewa Litania do Najświętszej Maryi Panny, popularnie nazywana Litanią Loretańską. Wielu z nas, także czytelników Niedzieli, pyta: jak powstały wezwania tej litanii? Jaka jest jej historia i co kryje się w niekiedy tajemniczo brzmiących określeniach, takich jak: „Domie złoty” czy „Wieżo z kości słoniowej”?

CZYTAJ DALEJ

Watykan: oskarżenia wobec kanadyjskiego kardynała okazały się bezpodstawne

2024-05-21 12:25

[ TEMATY ]

kardynał

sąd

oskarżenie

Kanada

made by © Peter Potrowl/pl.wikipedia.org

Kard. Gérald Lacroix

Kard. Gérald Lacroix

Oskarżenia wysuwane wobec arcybiskupa Quebecu, kardynała Géralda C. Lacroix okazały się bezpodstawne - wynika z komunikatu opublikowanego dzisiaj przez Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej. Wynika to z wniosków ze wstępnego dochodzenia kanonicznego w sprawie anonimowego oskarżenia przeciwko arcybiskupowi Québecu.

W watykańskim komunikacie przypomniano, że 8 lutego 2024 r. Ojciec Święty powierzył emerytowanemu sędziemu Sądu Najwyższego prowincji Québec, André Denisowi, misję wyjaśnienia zarzutu postawionego w kontekście pozwu zbiorowego wniesionego przeciwko archidiecezji Québec. Sprawozdanie ze wstępnego dochodzenia kanonicznego przeprowadzonego przez sędziego zostało zakończone 6 maja 2024 r. i przekazane w następnych dniach Ojcu Świętemu.

CZYTAJ DALEJ

Siostry duchaczki: Gwidon z Montpellier – nowy błogosławiony w duchu Franciszka

2024-05-21 17:37

[ TEMATY ]

błogosławiony

Przemysław Radzyński

Bł. Gwidon z Montpellier

Bł. Gwidon z Montpellier

Na ogłoszenie Gwidona błogosławionym trzeba było czekać 800 lat, ale to wydarzenie opatrznościowe, bo to człowiek na nasze czasy - mówią siostry kanoniczki Ducha Świętego de Saxia z Krakowa, duchowe córki nowego błogosławionego - Gwidona z Montpellier, założyciela Zakonu Ducha Świętego.

Gwidon urodził się w drugiej połowie XII wieku we francuskim mieście Montpellier w zamożnej rodzinie. Przed rokiem 1190 zaczął służyć ubogim i potrzebującym, zakładając dla nich dom, szpital na obrzeżach Montpellier. Od samego początku to dzieło powierzył Duchowi Świętemu. W krótkim czasie znalazł wielu naśladowców, którzy zainspirowali się jego przykładem i zapragnęli służyć ubogim i potrzebującym. I w ten sposób narodziła się wspólnota, której członkami byli mężczyźni i kobiety, ludzie świeccy i duchowni.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję