Reklama

Prawda niech prawdę znaczy... a wierność niech będzie trwała

Niedziela przemyska 24/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Zbigniew Suchy: - Panie Marszałku, za tydzień teren Podkarpacia stanie się miejscem dość dziwnej rozgrywki. Po śmierci senatora Mazurkiewicza wprost inwazyjnie różni kandydaci rozpoczęli walkę o promocję do Senatu. W moim odczuciu jest to jakieś niewłaściwe potraktowanie społeczeństwa, z arogancją uważającą, że tutaj wszyscy uwierzą każdym niezobowiązująco wypowiadanym obietnicom. Co Pan o tym sądzi?

Reklama

Marek Jurek: - Niewątpliwie z jednej strony sytuacja, którą ksiądz opisał, jest faktycznie nieco groteskowa. W cywilizowanym kraju pewne standardy powinny wskazywać prostą drogę - zmarł senator z ugrupowania prawicowego i to prawicowe ugrupowania powinny starać się o elekcję swojego kandydata na wakujące stanowisko. Partie, które są obce aksjologicznie nie powinny wystawiać kandydatów. Tego domaga się dobry obyczaj polityczny, a nade wszystko pamięć o zmarłym.
Nie boję się tej ilości kandydatów, bo wierzę w mądrość społeczeństwa Podkarpacia, wszak jak wierzę, w tym rejonie Polski ludzie są mądrzy i myślą nie tylko politycznie, ale kierują się w życiu światem wartości, w związku z tym będą chyba umieli rozróżnić ziarno od plew, prawdę od fałszu, prawdziwą troskę o dobro wspólne, od czystej demagogii i socjotechniki. Można powiedzieć, że Opatrzność przy tym bólu związanym ze śmiercią młodego senatora oddała głos Podkarpaciu. Do tej pory ziemia przemyska i krośnieńska zawsze była jednym z czterdziestu jeden okręgów wyborczych, nie zawsze najbardziej dokumentowanym przez media. 22 czerwca oczy całej Polski zwrócone będą na Podkarpacie, a postawa ludzi tego regionu może być okazją do ewangelicznego posiewu świadectwa.

- Jest Pan jednym z tych, którzy zamierzają stanąć do wyborów. Niektórzy twierdzą, że Pana decyzja związana z rezygnacją z funkcji marszałka Sejmu, potem wyjście z PiS były błędem. Jak Pan ocenia to dzisiaj, po kilku miesiącach?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Proszę księdza, dla mnie polityka nie jest wartością naczelną. Jest służbą dobru wspólnemu, która opiera się na obronie wartości, które wyznaje wspólnie z popierającymi mnie ludźmi. Polityka nakazywała umieścić cywilizację życia w jakiejś relacji do innych prac Sejmu. Przez długi czas Sejm nie podejmował tej sprawy. Opierałem się na słowach Ojca Świętego, który przyznał, że kształt ustawy chroniącej życie był w czasach jej głosowania znaczącym sukcesem. Też uważałem, że należy poczekać, uporządkować gorące wówczas problemy polityczne. Skoro jednak pojawiła się szansa zbudowania wielkiej koalicji sumień wokół zapisania w Konstytucji prawa do życia (a sprawę poparło u progu prac 72% posłów) to już przestała być polityka, a wkroczyła moralność, już nie było czasu na kompromisy i uważam, że wszelkie tłumaczenia PiS wobec tego przegranego głosowania, które nie musiało być przegrane, są demagogiczne i nieprawdziwe. Nie można w sytuacji jasnego wyboru, czy jesteś za życiem od jego początku do końca rozmywać, ideologizować swojego wstrzymania od decyzji, zarówno w debacie, jak nawet w głosowaniach. Skoro się ten problem pojawił, to niezależnie, jak to politycznie wybrzmiało, jak to mogło zostać przyjęte przez różne fora międzynarodowe, odpowiedź musiała być ostra, to znaczy jasna. Dokonałem takiego wyboru.
Co do drugiej części pytania, to pragnę powiedzieć, że moje odejście z urzędu marszałka, a potem z partii, nie było aktem emocjonalnym. Próbowałem prowadzić rozmowy. Jest ewangeliczny nakaz Jezusa posyłającego uczniów, który każe im nieść Ewangelię do tych, którzy ich przyjmą, ale też wprost nakazujący, żeby tam, gdzie ich nie przyjmą strzasnąć proch na znak sprzeciwu. Coś z echa tego wskazania było i w moim przypadku. To nie było tak, że ja się obraziłem na swoje ugrupowanie, co próbuje się do dziś utrzymywać, posądzając mnie o motywy osobiste. Nie, to nie tak. Próbowałem podejmować negocjacje, które miały swój wymiar perspektywiczny, to znaczy potwierdzenie, że cywilizacja życia jest naprawdę naszym celem. Kiedy jednak okazało się to niemożliwe, po prostu odszedłem. Zachowałem wierność zasadom i nauce Kościoła. Śledziłem głos biskupów i był dla mnie jednoznaczny. Wobec takiej sytuacji i moje zachowanie musiało być jednoznaczne. Uważam, że zrobiłem dobrze. Ostatnie smutne wydarzenie, jakim była śmierć wybitnej siatkarki Agaty Mróz pokazuje, że są ludzie, którzy naprawdę rozumieją cenę życia, nawet ryzykując własne życie pozwalają narodzić się innym. Z tej śmierci musi iść w świat sygnał, że aborcja nie jest normą, ale chorobą. Kiedy zatem zorientowałem się, że moja obecność w łonie partii, dla której wiele zrobiłem, nie jest pożądana, a moje wysiłki nie przyniosą żadnych efektów, w sytuacji ujawniających się dość niejasnych uwikłań tej formacji odszedłem. To wszystko.

- Trwają wielkie manewry między PiS i PO. Okazuje się, że teren Podkarpacia ma być swojego rodzaju igrzyskami, zmaganiem dwóch mocarzy, jak Izraelitów i Filistynów w dolinie Sokko.

Reklama

- No właśnie, pewnie nie tylko ksiądz to zauważył, ale i nasi wyborcy także te igrzyska obserwują. Nagle Podkarpacie stało się ważne dla PiS i PO. Może wydawać się, że w obliczu tych faktów moja obecność w gronie tych tytanów w sytuacji, kiedy nie mamy jako niewielka partia państwowych dotacji, że wszystko, co udaje się zrobić, jest wynikiem ofiarności i życzliwości wielu ludzi, jest jakimś nieporozumieniem, niemierzeniem sił na zamiary. Nie! Przychodzę tutaj nie w mocy socjotechniki, ale w imię poddania się ocenie wyborców. Nie mam możliwości organizowania pikników, sprowadzania zespołów muzycznych. Staram się być wśród prostych ludzi, w klimacie prawdziwego, codziennego ich życia, gdzie mówię o wartościach zasadniczych, podstawowych. Wiem, że sytuacja ta rzeczywiście przypomina zmaganie Dawida z Goliatem. Zrzucam z siebie złotą zbroję socjotechniki, demagogii, nie walczę przeciw nikomu. Po prostu moją nadzieją i, powiem szczerze, siłą, jest moja wierność wobec pewnych wartości. Jak Dawid szedł w imię Boga, ja idę w imię obrony życia i obrony rodziny, chcę oddać się wyborowi ludzi. Liczę na tych, dla których każde życie jest ważne - zarówno to, które jest pod sercem matki, jak i to, które na Golgocie dobiega swojego kresu. I tylko dlatego staję do tych wyborów, by być trochę znakiem sprzeciwu i pewnym niepokojem, że ja zawierzyłem swoim Pasterzom i ich nawoływaniu. Tutaj w tym terenie jest przynajmniej dwóch posłów którzy zmieniali swoje barwy i kiedy nie mogli liczyć na głosy tutejszych ludzi, przybierali mniej jaskrawe kolory i udawało się ludzi omamić. W tym momencie jest podobna sytuacja. Z całą świadomością ciężaru wyzwania, jednak chcę stanąć do tych wyborów.

- Mówi się, że podobnie, jak kilku innych kandydatów jest Pan spadochroniarzem, że owszem, organizował Pan struktury PiS w tym terenie, stąd otrzymał Pan mandat, ale potem w kolejnych wyborach już wybrał Pan Piotrków Trybunalski. Co może Pan na to odpowiedzieć?

- Słowa księdza potwierdzają, że nie jestem tu obcy. Rzeczywiście, organizowałem te struktury. Moja kandydatura w Piotrkowie niekoniecznie oznaczała porzucenie Podkarpacia. Miałem świadomość, że ówcześni kandydaci mogą w tym regionie spokojnie liczyć na elekcję i nie myliłem się. Nie chciałem zajmować im miejsca. Poza tym nie bardzo mile byłem tu widziany przez niektórych liderów, w których ręce składałem dorobek swojej pracy, ale zostawmy to, bo to jakby inny rozdział. Piotrków Trybunalski był taką ziemią, na której potrzebny był głos o tych wartościach, o których mówimy i podjąłem się tego niełatwego zadania. I udało się. Mogłem bez trudu zebrać owoce swojej pracy w Rzeszowie, ale podjąłem kolejną trudną pracę i to też dowód na to, że nie jestem zwolennikiem polityki i politycznych zwycięstw za każdą cenę. Podobnie jest teraz. Mam w swoim życiorysie te przysłowiowe pięć kamieni Dawida, które wiernie noszę i którym jestem wierny. Nie jestem człowiekiem, który na zawołanie zmienia poglądy. Wiem, że tam, gdzie afirmuje się życie i rodzinę, tam rosną godni ludzie, którzy obronią polską tożsamość na arenach Europy i świata, nawet gdyby przyszło zmierzyć się z wielkimi trudnościami. Te wybory ujawnią co jest ważniejsze - pikniki, koncerty czy prosta, głoszona wytrwale prawda mająca swe oparcie w głębi ewangelicznego przesłania.

- Mam nadzieję, Panie Marszałku, że ten głos zostanie usłyszany i posłuchany. Z całego serca życzę sukcesu, tym bardziej, że Pana zwycięstwo w tych zmaganiach sprawi, że będziemy mieli w izbach ustawodawczych dwóch przedstawicieli, bo Marszałek Zając pozostanie posłem, natomiast Podkarpacie wzbogaciłoby się o jeden ważny głos w Senacie. Takie jest moje rozumowanie i przekonanie. Nie jestem dziennikarzem mody i nie boję się ujawniać swoich poglądów, bo mam do tego prawo. Życzę zwycięstwa w tej dolinie Sukkot. Ważne, żebyśmy jako wyborcy nie stali się kibicami politycznych zmagań dwóch wielkich potęg, ale wykazali się mądrością wyrażoną w akceptacji wartości, które wyznajemy w każdą niedzielę i które w naszych domach są ważne.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważania bp. Andrzeja Przybylskiego: XVII niedziela zwykła

2025-07-25 12:09

[ TEMATY ]

bp Andrzej Przybylski

BP KEP

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedzielę w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

Bóg rzekł do Abrahama: «Głośno się rozlega skarga na Sodomę i Gomorę, bo występki ich mieszkańców są bardzo ciężkie. Chcę więc zstąpić i zobaczyć, czy postępują tak, jak głosi oskarżenie, które do Mnie doszło, czy nie; dowiem się». Wtedy to dwaj mężowie odeszli w stronę Sodomy, a Abraham stał dalej przed Panem. Podszedłszy do Niego, Abraham rzekł: «Czy zamierzasz wygubić sprawiedliwych wespół z bezbożnymi? Może w tym mieście jest pięćdziesięciu sprawiedliwych; czy także zniszczysz to miasto i nie przebaczysz mu przez wzgląd na owych pięćdziesięciu sprawiedliwych, którzy w nim mieszkają? O, nie dopuść do tego, aby zginęli sprawiedliwi z bezbożnymi, aby stało się sprawiedliwemu to samo, co bezbożnemu! O, nie dopuść do tego! Czyż Ten, który jest sędzią nad całą ziemią, mógłby postąpić niesprawiedliwie?» Pan odpowiedział: «Jeżeli znajdę w Sodomie pięćdziesięciu sprawiedliwych, przebaczę całemu miastu przez wzgląd na nich». Rzekł znowu Abraham: «Pozwól, o Panie, że jeszcze ośmielę się mówić do Ciebie, choć jestem pyłem i prochem. Gdyby wśród tych pięćdziesięciu sprawiedliwych zabrakło pięciu, czy z braku tych pięciu zniszczysz całe miasto?» Pan rzekł: «Nie zniszczę, jeśli znajdę tam czterdziestu pięciu». Abraham znów odezwał się tymi słowami: «A może znalazłoby się tam czterdziestu?» Pan rzekł: «Nie dokonam zniszczenia przez wzgląd na tych czterdziestu». Wtedy Abraham powiedział: «Niech się nie gniewa Pan, jeśli rzeknę: może znalazłoby się tam trzydziestu?» A na to Pan: «Nie dokonam zniszczenia, jeśli znajdę tam trzydziestu». Rzekł Abraham: «Pozwól, o Panie, że ośmielę się zapytać: gdyby znalazło się tam dwudziestu?» Pan odpowiedział: «Nie zniszczę przez wzgląd na tych dwudziestu». Na to Abraham: «Niech mój Pan się nie gniewa, jeśli raz jeszcze zapytam: gdyby znalazło się tam dziesięciu?» Odpowiedział Pan: «Nie zniszczę przez wzgląd na tych dziesięciu».
CZYTAJ DALEJ

Dwulatek w Oknie Życia. Sprawą zajęła się prokuratura

2025-07-26 15:22

[ TEMATY ]

Okno Życia

Zofia Białas

2-letni chłopiec pozostawiony w oknie życia w Katowicach - bez żadnych dokumentów, bez aktu urodzenia. Zgodnie z przepisami dziecko trafiło pod opiekę lekarzy. Przewieziono go do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Sprawą zajęła się prokuratura.

To już kolejne dziecko w minionym tygodniu uratowane dzięki Oknom Życia. Przeczytaj także: Kielce: Noworodek pozostawiony w Oknie Życia
CZYTAJ DALEJ

Orędzie Leona XIV na Światowy Dzień Dziadków i Osób Starszych

2025-07-27 07:58

[ TEMATY ]

orędzie

osoby starsze

Papież Leon XIV

Vatican Media

„Błogosławiony, kto nie stracił nadziei” (por. Syr 14, 2) – tak brzmi temat V Światowego Dnia Dziadków i Osób Starszych i orędzia przygotowanego przez papieża Leona XIV na tę okazję. Dzień ten – ustanowiony przez papieża Franciszka – będzie obchodzony w Kościele katolickim w niedzielę, 27 lipca tego roku.

„Chrześcijańska nadzieja zawsze pobudza nas do większej odwagi, do myślenia z rozmachem, do niezadowalania się status quo. W tym przypadku: do zaangażowania na rzecz zmiany, która przywróci osobom starszym szacunek i miłość” - akcentuje Papież.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję