Reklama

„Będę miała zamek”

Niedziela toruńska 28/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bywa, że patrząc przez okno przejeżdżającego opodal pociągu, ktoś ujrzy tajemnicze wieże zamku górujące ponad drzewami i przyjdzie w to miejsce wiedziony ciekawością. Bywa też, że reaguje zdziwieniem, widząc siostry zakonne przy tym wspaniałym obiekcie, i pyta: Jak to się stało?
16 lipca mija 75 lat od chwili, kiedy zamek jabłonowski objęły Siostry Pasterki od Opatrzności Bożej, by - według zamierzenia swej matki założycielki Marii Karłowskiej - utworzyć tutaj żeńską szkołę gospodarczą dla dziewcząt i Dom Generalny Zgromadzenia. 75 lat to brylantowy jubileusz. Jubileusze są w naszym życiu piękną okazją do wspomnień, powrotu do początków, bilansu i podejmowania nowych decyzji na kolejne lata. Warto więc w tej myśli spojrzeć na zamek górujący ponad okolicą, dziś także, mimo sędziwego wieku, budzący zainteresowanie i zachwyt.
Dlaczego właśnie zamek? Ks. Kazimierz Karłowski, bratanek Matki Marii, wspomina: „Gdy byłem młodym księdzem, mogło to być w 1919 r., kiedy przez jakiś okres zastępowałem kapelana w klasztorze na Winiarach, nieraz wróciwszy do klasztoru pod wieczór, prowadziłem z moją Ciotką, tj. Matką Założycielką, rozmowy na najrozmaitsze tematy. Wiem, że wtedy rozczytywała się - gdyż mi to mówiła - w dziele św. Teresy z Avila «Zamek duszy» i czuła się lekturą tego dzieła bardzo podniesiona na duchu. Pewnego wieczoru w czasie rozmowy na temat tego dzieła ni stąd, ni zowąd powiedziała mi: «Zobaczysz, że ja będę miała zamek, bo czytając to dzieło, wciąż mi przychodzi myśl, że ja będę miała wielki, na górze położony zamek!». Uśmiałem się wtedy z tego powiedzenia mej Ciotki i mówiłem Jej, że «zamek» św. Teresy to coś zupełnie innego. Lecz Ona, także wesoło tę rzecz biorąc, powtórzyła mi: «Zobaczysz, że ja będę miała zamek, z wieżami, bo wyraźnie przeczuwam, że tak będzie». Po wielu latach, gdy pierwszy raz przybyłem do Domu Generalnego w Jabłonowie (z okazji pogrzebu Matki Założycielki) i zobaczyłem okazały, imponujący, na górze położony zamek z wieżami, przypomniało mi się ówczesne wydarzenie i wypowiedzi mej Ciotki”.
Zapytamy raz jeszcze: Dlaczego zamek jabłonowski? Kiedy Matka Maria Karłowska utworzyła już 8 ośrodków wychowawczych swego Zgromadzenia, zaopatrzonych w różnorodne warsztaty, w których wychowanki mogły nie tylko zdobywać umiejętności praktyczne, lecz także korzystać z rehabilitacji przez pracę, postanowiła (Matka w swych założeniach wychowawczych podkreślała system uprzedzający) utworzyć taki ośrodek, który - dając młodym dziewczętom staranne wychowanie religijne, moralne i obywatelskie, przyczyniłby się do podniesienia kultury duchowej kobiety polskiej oraz zabezpieczał ją przed zejściem na złe drogi. Dlatego zapragnęła otworzyć żeńską szkołę gospodarczą z internatem, która by wychowywała wzorowe gospodynie, przykładne żony i matki. Matka Założycielka rozpoczęła więc intensywne poszukiwanie odpowiedniego obiektu dla tego celu. Gdy w 1932 r. Państwowy Bank Rolny w Warszawie Oddział w Grudziądzu zaoferował Matce wystawioną wówczas na sprzedaż resztówkę Jabłonowo Pomorskie - z zamkiem, przyległymi zabudowaniami i ziemią orną - po obejrzeniu tej posiadłości Założycielka uznała ją za najbardziej odpowiednią spośród dotychczas oglądanych i rozpoczęła pertraktacje o jej nabycie. Może odżył w jej sercu obraz zamku, oglądany gdzieś w głębi w duszy w 1919 r.? Tego nie wiemy, ale wiadomym jest, że bardzo pragnęła zdobyć ten majątek oraz przeznaczyć go na wspomnianą szkołę gospodarczą i Dom Generalny swego Zgromadzenia.
W rozmowie z bp. Konstantynem Dominikiem, który w 1932 r. odwiedził Matkę w domu nowicjatu w Dębowej Łące, mówiła o swych planach i dodała z mocą: „Choćby się wszystkie diabły sprzysięgły, Jabłonowo mieć muszę! I tam złożę swoje kości!”. Nie zrażała się żadnymi trudnościami. W październiku 1932 r. napisała do s. Teresy Pawuły: „Oby Bóg dał teraz Jabłonowo, to będzie raj, którego już długo nie będę zażywać! Obym tylko zdążyła urządzić i w bieg wprowadzić!”. W 1933 r. napisała do s. Konstancji Górznej: „Straszna bieda i wielkie kłopoty z Jabłonowem. Widocznie będą tam święte, że takie trudności finansowe!”.
Ponieważ pertraktacje nie dawały pozytywnych wyników, Bank wciąż żądał zbyt wygórowanej sumy, Matka Założycielka zarządziła w Zgromadzeniu nowennę do Świątobliwej Królowej Jadwigi Wawelskiej. Pod koniec trzeciej nowenny sprawa doszła pozytywnie do skutku. Umowa kupna-sprzedaży majątku jabłonowskiego została zawarta w Pniewitem 15 lipca 1933 r. W zamierzeniu Matki objęcie Jabłonowa nastąpiło w 16 lipca 1933 r., w święto Matki Bożej Szkaplerznej. Ponieważ była to niedziela, pierwsza grupa Sióstr Pasterek z 12 pomocnicami z Pniewitego przybyła tu następnego dnia, w poniedziałek, 17 lipca. Na widokówce zamku, ponad basztą, w której mieści się dziś prezbiterium kaplicy, Matka Maria napisała wówczas własnoręcznie: „Ostatnią moją wolą jest tutaj spocząć”. W chwili przejęcia przez Zgromadzenie, zamek i gospodarstwo znajdowały się w stanie dużego zaniedbania oraz potrzeba było - jak przy każdej dotąd zakładanej filii - wytrwałej i żmudnej pracy, aby doprowadzić wszystko do należytego porządku. S. Teresa Pawuła wspomina: „Matka Założycielka powiedziała wtedy do mnie: «Nowenna domów skończona. Teraz umrę!». Mówiła wówczas o dwóch latach życia”. Faktycznie Jabłonowo było dziewiątym domem zakonnym otwartym przez Matkę i rzeczywiście odeszła do domu Ojca dwa lata później.
Matka Maria tym razem nie przewodniczyła grupie pionierek z powodu coraz silniejszych niedomagań fizycznych. Niezawodna, precyzyjna pamięć pozwoliła jej jednak pokierować szczegółowo, choć na odległość, urządzeniem nowego domu zakonnego. Do Jabłonowa przybyła dopiero w lipcu 1934 r. Wtedy przeszła do końca najdalej wysuniętego na południe skrzydła pałacu, które w swym zamierzeniu - po odpowiedniej, przez siebie zaplanowanej przebudowie - przeznaczyła na kaplicę. Wskazując laską, którą się posługiwała, na zakończenie owego pomieszczenia, powiedziała, że tutaj będzie ołtarz, a wskazując w dół, rzekła: „Tutaj złożę moje kości”.
8 grudnia 1933 r. Matka wystosowała do Biskupa Chełmińskiego prośbę o zatwierdzenie przyszłej kaplicy jabłonowskiej jako półpublicznej. Życzliwy Ordynariusz udzielił tego przywileju. Urządzenie w zamku kaplicy pw. Chrystusa Króla było wielkim pragnieniem Matki. Jej wystrój zaprojektowała sama w najdrobniejszych szczegółach. Prace nad realizacją tych zamierzeń rozpoczęto 1 marca 1935 r. Na początku marca Założycielka podyktowała jeszcze intencje, które zostały wmurowane w cztery narożniki kaplicy. Ich treść nie zachowała się, niestety, w aktach archiwalnych. Matka Maria nie doczekała poświęcenia kaplicy, które nastąpiło 29 sierpnia 1935 r.
Założycielka zaplanowała także Jabłonowo na Dom Generalny swego Zgromadzenia. Zmarła jednak 24 marca 1935 r., nie doczekawszy i tej radości. Dopiero dekretem z 7 października 1936 r. Prymas August Hlond zatwierdził pałac w Jabłonowie jako siedzibę Domu Generalnego Zgromadzenia Sióstr Pasterek od Opatrzności Bożej. Szkoła po śmierci Matki nie rozwinęła się, ale Dom Generalny trwa. Stał się miejscem ważniejszych wydarzeń Zgromadzenia, jak m.in.: pogrzeb i ekshumacja zwłok Matki Założycielki, kolejne Kapituły Generalne, sesje Trybunału Procesu Beatyfikacyjnego Matki Marii, obchody ważnych rocznic, zgodnie z życzeniem Matki coroczne rekolekcje zakonne sióstr, centralne dziękczynienie za beatyfikację i wreszcie otwarcie oraz poświęcenie Diecezjalnego Sanktuarium bł. Marii Karłowskiej, kiedy to jej relikwie spoczęły pod ołtarzem. Tak spełniło się pragnienie Matki: „Tu złożę moje kości!”. Pozostała w zamku jako jego serce, zawsze żywe, zawsze czujące i tętniące miłością, którą wciąż ogarnia swoje Zgromadzenie i wszystkich potrzebujących. Pozostała - według swej zapowiedzi - jako nasza „przed i poza grobem Matka-Pasterka”. Zamek, który wyczuła wewnętrznym natchnieniem, stał się jej stałym mieszkaniem. W 6. rocznicę beatyfikacji, decyzją władz miasta i gminy Jabłonowo Pomorskie, została tu niejako urzędowo „zameldowana” przez nadanie wzgórzu, na którym usytuowane jest sanktuarium, imienia bł. M. Marii Karłowskiej. Nic więc dziwnego, że Matka Maria zaprasza do siebie wszystkich, którzy są w jakichkolwiek potrzebach, aby przyszli do niej, bo jako Matka rozumie ludzkie sprawy i jako Błogosławiona pragnie oraz może wstawiać się za nami do Boga pełnego miłosierdzia. „Będę miała zamek” - spełniło się do końca. Ma zamek, by pociągał swym pięknem pielgrzymów i turystów po to, by w nim spotkali Matkę.

Jabłonowo Pomorskie to niewielkie miasto położone w północno-zachodniej części powiatu brodnickiego. Na wzgórzu, oddalonym o 3 km na zachód od miasta, wznosi się najcenniejszy zabytek - neogotycki pałac ufundowany przez Stefana Narzymskiego w latach 1854-1859. Jest to niewątpliwie najpiękniejsze miejsce w okolicy. Zdecydowany wpływ na jego niepowtarzalny klimat mają warunki topograficzne - strome wzgórze wyrastające ponad nizinę oraz sąsiednie wzniesienia z neogotyckim kościołem i domniemanym grodziskiem wczesnośredniowiecznym. (...) Pałac w Jabłonowie Pomorskim nazywany jest przez mieszkańców miasta i okolic „zamkiem”, gdyż wybudowany na wzór neogotyckich zamków angielskich i otoczony naturalistycznym parkiem rzeczywiście bardziej przypomina zamek niż pałac. Jest jedną z nielicznych rezydencji z połowy XIX wieku na terenie północnej Polski, która przetrwała zarówno pierwszą, jak i drugą wojnę światową. Na uwagę zasługuje również fakt, że została zachowana w niezmienionym stanie do czasów obecnych. Wciąż zachwyca ciekawą historią oraz potężną bryłą i unikatową architekturą.
Fragment pracy dyplomowej Tomasza Wójtowicza z Jabłonowa Pomorskiego

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

USA/ Trump do Zełenskiego: igrasz z III wojną światową

2025-02-28 20:57

[ TEMATY ]

Ukraina

Donald Trump

Wołodymyr Zełenski

PAP/EPA/JIM LO SCALZO / POOL

Albo zawrzemy układ, albo wychodzimy - powiedział prezydent USA Donald Trump do Wołodymyra Zełenskiego podczas kłótni w Gabinecie Owalnym. Trump mówił również do Zełenskiego, że "igra z III wojną światową".

Do gorącej wymiany doszło po tym, jak Zełenski powiedział Trumpowi, że nie powinien ufać Putinowi, bo ten 25 razy złamał zawarte porozumienia.
CZYTAJ DALEJ

Bp Długosz: Dzieciom też chcą łamać sumienia. Rząd chce ingerować nawet w życie duchowe najmłodszych

2025-02-28 21:00

[ TEMATY ]

bp Antoni Długosz

bp senior Antoni Długosz

Karol Porwich/Niedziela

Bp Antoni Długosz

Bp Antoni Długosz

Bp Antoni Długosz, autor książki „Z Jezusem przez życie”, mówi o szoku związanym z tym, że niektórzy chcą zakazać spowiadania się dzieciom i młodzieży do 18 roku życia. „Obojętnie, jak będzie wyglądała sytuacja związana z naszym rządem, mamy być odpowiedzialni za swoje życie religijne, a także za życie naszych dzieci” - przypomina bp Długosz.

„Świadkiem wiary w życiu dziecka są rodzice i o tym rodzice powinni pamiętać, by nie tylko słowami, ale swoją postawą i zachowaniem mówić o tym, że wartości chrześcijańskie są nieprzemijające i zawsze wiążą się z życiem każdego człowieka”, podkreśla duszpasterz i autor.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę ks. Mariusza Rosika: Na górze czy w dolinie?

2025-03-01 11:20

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Ks. Mariusz Rosik

Agata Kowalska

„Jeśli istniejesz, będę Cię kochać tak bardzo, że będziesz musiał mi się objawić!” – zawołała kiedyś w żarliwej modlitwie. I objawił się. Przyszedł z darem natychmiastowego i zupełnie nieoczekiwanego uzdrowienia, którego nie są w stanie wyjaśnić najwięksi specjaliści na świecie. Przewlekłe zapalenie błony naczyniowej oczu – tak brzmiał wyrok. Z ust lekarza trzy razy padło złowróżebne: choroba nieuleczalna. Pozostało najwyżej kilka miesięcy światła. Potem już tylko ciemność.

Kiedy jednak kilka miesięcy później 24-letnia Chiara Amirante pojawiła się na kolejnych konsultacjach w klinice Gemelli w Rzymie, lekarze nie mogli uwierzyć w to, co się stało. Choroba zniknęła całkowicie! Nie pozostał po niej najmniejszy ślad. Dziewczyna widziała lepiej niż przed pojawieniem się niemiłosiernego bólu. Właśnie tak Jezus odpowiedział na jej modlitwę. A później wszystko nabrało przyspieszenia. 24 maja 1993 roku wyprowadziła się z domu, by założyć ośrodek dla narkomanów koczujących w podziemiach dworca Termini. Nie miała na to żadnych środków. Tylko gorące pragnienie, by ratować uzależnionych. I błogosławieństwo biskupa. Aby wynająć budynek, potrzebowała 362 tysiące lirów. Ktoś zostawił na wycieraczce 363 tysiące. Później powstał drugi dom, w klasztorze przekazanym przez franciszkanów.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję