Reklama

Rowerem do Turynu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na pomysł pojechania rowerem do Turynu - miasta św. Jana Bosko wpadł ks. Artur Rzepecki SDB, salezjanin pracujący w parafii św. Rafała Kalinowskiego w Sosnowcu. Do wyjazdu zachęcił 18-osobową grupę chłopców. Wyruszyli na trasę1 lipca, a po 13 dniach byli już na miejscu. W koordynacji rajdu ks. Arturowi pomagali 2 salezjańscy klerycy.

Mocny strat

„W pierwszy dzień mocnego pedałowania dotarliśmy do czeskiej Ostravy. Szybko przedarliśmy się przez Czechy i już 4. dnia rajdu byliśmy w Austrii. Kraj ten przywitał nas drogami, które aż zmuszają do jazdy rowerem - opowiada kl. Jacek Garus SDB. - Uświadomił nam jednocześnie, jak piękna, ale i wymagająca, może być jazda rowerem po górach. Zaczęły się prawdziwe góry! Kilkukilometrowy podjazd, pełen niekończących się serpentyn, najdłuższy jednodniowy dystans całego rajdu - 164 km i popołudniowa burza mocno nas zmęczyły. Etap ten, nie bez powodu, nazwaliśmy etapem prawdy. Tuż przed godz. 20 ostatni dojechali do Obdach - małej górskiej miejscowości” - dodaje.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Górskie premie

W kolejnych dniach śmiałkowie jechali dalej przez góry i to nie byle jakie. Zaczęło się prawdziwe zdobywanie szczytów. Wspięli się na przełęcz Klippitztörl, położoną na wysokości 1644 m n.p.m. Trudy 15-kilometrowego podjazdu wynagrodziły im alpejskie widoki i gorąca czekolada na szczycie. Następnego dnia na tyle szybko pokonali krótki etap, że kilku zapaleńców wybrało się jeszcze na dodatkową wycieczkę do Planicy na Słowenii, by zobaczyć słynną mamucią skocznię.
Dalej trasa rajdu biegła wzdłuż błękitnej Drawy. „Gorące słońce mocno nas przypalało. Dotarliśmy w końcu do Włoch. W Tolmezzo zaskoczyło nas serdeczne przyjęcie gospodarzy - dużą ilością makaronu. Dalej przez Conegliano i Schio dotarliśmy do Albare di Costermano, małego miasteczka położonego blisko jeziora Garda. Tam mogliśmy odpoczywać cały dzień. Był to drugi i ostatni dzień bez jazdy przed dojechaniem do Turynu. Wykorzystaliśmy ten czas na kąpiel i plażowanie, zwłaszcza że błękitne niebo i czystość polodowcowego jeziora bardzo do tego zachęcały” - wspomina ks. Rzepecki SDB.

Reklama

Piłkarski epizod

Następnym etapem był Mediolan. Rowerzyści zwiedzili miasto, wspaniałą katedrę i teatr La Scala. Nie mogli też pominąć stadionu San Siro. „Akurat trafiliśmy na ceremonię przyjęcia do AC Milanu piłkarza Ronaldinho. Atmosfera stadionu podczas wielkiej włoskiej fety mocno nas urzekła: multimedialne prezentacje, pokazy gry w piłkę nożną, fenomenalny 20-minutowy pokaz sztucznych ogni oprawiony muzyką, no i sama postać brazylijskiego piłkarza to było coś. Po części oficjalnej mieliśmy szczęście spotkać się i zrobić sobie wspólne zdjęcie z Ronaldinho oraz z trenerem AC Milanu Ancelottim” - przypomina kl. Jacek.

W końcu Turyn

Upragnione trzy dni w Turynie były bardzo intensywne. W niedzielę uczestnicy rajdu udali się na Valdocco, tam uczestniczyli w Mszy św. w historycznej pierwszej kaplicy oratorium. Zwiedzili też bazylikę Matki Bożej Wspomożycielki, w której modlili się przy relikwiach ks. Bosko. Zobaczyli też pokoje, w których mieszkał wielki święty. Byli również w turyńskiej katedrze, gdzie znajduje się Całun Turyński. Drugiego dnia pobytu w Turynie pojechali - oczywiście na rowerach - na Colle Don Bosco - miejsca, w którym ks. Bosko spędził dzieciństwo. Tam zobaczyli jego rodzinny dom i przepiękną świątynię, którą salezjanie wybudowali na cześć swojego duchowego ojca.

Duchowo-rowerowe plany

„Jednym z najistotniejszych elementów rajdu, którego nie można pominąć, był jego wymiar religijny. Każdy dzień zaczynaliśmy Mszą św., jazdę przeplataliśmy też modlitwą różańcową. Dzień kończyły modlitwy wieczorne oraz krótkie słówko na dobranoc jednego z salezjanów. Staraliśmy się napełnić duchowe akumulatory, w tym pomagały nam momenty ciszy i kontemplacja dzieł Stwórcy, a było na co patrzeć. Uczyliśmy się też chrześcijańskiego życia we wspólnocie. Serdecznie dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się w jakikolwiek sposób do zorganizowania naszego rajdu, za pomoc i życzliwość. Następna taka »Szkoła Jezusa« już za rok” - zapewnia kl. Jacek.
Warto dodać, że ekipa z Sosnowca przejechała prawie 2000 km w ciągu zaledwie 17 dni.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Patron mądrych wyborów – św. Stanisław Biskup Męczennik

Niedziela Ogólnopolska 18/2015, str. 26

Figura św. Stanisława, Kraków Skałka/fot. Bożena Sztajner/Niedziela

Figura św. Stanisława, Kraków Skałka

Figura św. Stanisława, Kraków Skałka

Dobrze się stało, że tegoroczne obchody święta głównego patrona Polski – św. Stanisława Biskupa Męczennika odbywają się tuż przed ważnymi wyborami w Polsce. Wspomnienie krakowskiego biskupa pokazuje bowiem, że można być duchownym, mężem stanu, a jednocześnie nie kłaniać się żadnej ziemskiej władzy.

Święci są po to, by nas zawstydzać – tak kiedyś o ich posłannictwie powiedział Jan Paweł II. Ale na pewno są także po to, aby nas mobilizować, pokazywać szlaki czy wcześniej je dla nas przecierać. Z pewnością w czasach dzisiejszych zawirowań do takich osobowości należy święty z krakowskiej Skałki.

CZYTAJ DALEJ

Świadomość, że Jezus mnie zna, jest pocieszająca

2024-04-15 14:16

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 10, 11-16.

Środa, 8 maja. Uroczystość św. Stanisława, biskupa i męczennika, Głównego Patrona Polski

CZYTAJ DALEJ

Od wieków chodzi o świadectwo wiary

2024-05-08 20:16

ks. Łukasz Romańczuk

Arcybiskup Józef Kupny głosi homilię

Arcybiskup Józef Kupny głosi homilię

Uroczystość świętego Stanisława, biskupa i męczennika była okazją do świętowania w parafii św. Stanisława, Doroty i Wacława we Wrocławiu. Tego dnia młodzież z tej parafii oraz św. Mikołaja przyjęła sakrament Bierzmowania z rąk abp. Józefa Kupnego, metropolity wrocławskiego.

W homilii abp Kupny nawiązał do czasów apostolskich i faktu, że Apostołowie poszli na różne krańce świata i nieśli Ewangelię, choć nie było to takie oczywiste i wymagało wysiłku. Działali oni mocą Ducha Świętego. - W tamtych czasach ludzie świetnie się komunikowali. Używano języka greckiego [koine], było też bezpiecznie na szlakach i inne warunki podawano, jako argumenty za tym, że Ewangelia dotarła tak daleko. Oczywiście, te warunki były dogodne, ale dlaczego nie korzystały z nich innowiercy czy sekty? Po Zesłaniu Ducha Świętego, napełnieni Jego mocą i światłem Apostołowie poszli głosić. A nie było to łatwe, bo stawiano ich przed sądem, bo burzyli porządek, który wskazywał na bożków pogańskich - wskazał arcybiskup.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję