W ich gronie byli włodarze tych prowincji, biskupi, a przede wszystkim lekarze, pielęgniarki, pielęgniarze, kapelani, wolontariusze oraz pracownicy Obrony Cywilnej.
Ojciec Święty wyraził wdzięczność dla tych wszystkich, którzy trwali na pierwszej linii frontu w wykonywaniu żmudnej i heroicznej służby. Była ona widocznym znakiem człowieczeństwa, który rozgrzewa serce. Wielu z nich zachorowało, a niektórzy zmarli w trakcie wykonywania swoich obowiązków. Obecność personelu medycznego była pewnym punktem odniesienia dla chorych oraz ich rodzin, które nie miały możliwości odwiedzenia swoich bliskich. Pacjenci czuli, że mają obok siebie „aniołów”, którzy pomagali im odzyskać zdrowie, a jednocześnie wspierali ich, a czasami towarzyszyli do progu ostatecznego spotkania z Panem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
„Ta pandemia głęboko naznaczyła życie ludzi i historię społeczności. Aby uczcić cierpienia chorych oraz wielu zamarłych, zwłaszcza starszych, o których doświadczeniu życiowym nie należy zapominać, trzeba budować jutro: to wymaga zaangażowania, siły i poświęcenia wszystkich. Chodzi o to, aby wyjść od niezliczonych świadectw hojnej i bezinteresownej miłości, które pozostawiły niezatarty ślad w sumieniach i tkance społecznej, ucząc jak potrzebna jest bliskość, troska i ofiara, aby ożywiać braterstwo i współistnienie obywatelskie“ – podkreślił papież.
Ojciec Święty zaznaczył, że w ten sposób będzie można wyjść z kryzysu silniejszymi duchowo i moralnie, a to zależy od sumienia i odpowiedzialności każdego. Nie samotnie, ale dzięki łasce Bożej. Jako wierzący powinniśmy świadczyć, że Bóg nas nie opuszcza, ale w Chrystusie nadaje sens również tym zdarzeniom oraz ograniczeniom. Z jego pomocą możemy stawić czoła największym próbom.
„Bóg stworzył nas do komunii, do braterstwa, a teraz, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, iluzoryczne okazało się dążenie, aby skupić wszystko na sobie, to iluzja, aby indywidualizm czynić wiodącą zasadą społeczeństwa. Ale bądźmy ostrożni, ponieważ jak tylko minie zagrożenie, łatwo jest się poślizgnąć, łatwo będzie ponownie wpaść w tę iluzję. Łatwo jest szybko zapomnieć, że potrzebujemy innych, kogoś, kto się o nas zatroszczy i doda nam odwagi. Zapomnieć, że wszyscy potrzebujemy Ojca, który trzyma nas za rękę. Modlić się do Niego, wzywać Go nie jest iluzją. Iluzją jest myśleć, że Go nie potrzebujemy! Modlitwa jest duszą nadziei“ – zauważył Franciszek.
Ojciec Święty podkreślił także gorliwość oraz twórczą troskę wielu kapłanów, którzy pomogli ludziom podążać drogą wiary i nie pozostawać samymi w obliczu bólu i strachu.