Reklama

Śp. Henryk Domżał (1935-2010)

„Pan powołał mnie do siebie, życie Mu swoje dam”

Niedziela lubelska 11/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W Środę Popielcową, 16 lutego, w wieku 75 lat, zmarł śp. Henryk Domżał, ojciec ks. Tadeusza Domżała, redaktora odpowiedzialnego „Niedzieli Lubelskiej”, dyrektora Domu Księży Emerytów i felietonisty archidiecezjalnej rozgłośni Radia eR. Mszy św. pogrzebowej, koncelebrowanej przez 62 kapłanów, przewodniczył bp Mieczysław Cisło. 20 lutego przy ołtarzu stanął także syn - kapłan, a wokół trumny z ciałem Zmarłego zgromadzili się najbliżsi: żona Teodozja, dzieci Waldemar, Krzysztof, Mariusz i Monika z rodzinami, krewni, przyjaciele i mieszkańcy Opola Lubelskiego, w którego historię wpisał się swoim życiem śp. Henryk Domżał.

Zgasło ziemskie życie

„Gromadzimy się w naszym kościele parafialnym wokół trumny naszego brata Henryka, aby po ludzku i po chrześcijańsku oddać mu ostatnią posługę. Przeżył 75 lat, zmarł zaopatrzony sakramentami świętymi. Był mocno związany z parafią i swoim kościołem parafialnym; zawsze się tu modlił” - mówił opolski proboszcz i dziekan ks. kan. Krzysztof Kozak. Na początku Eucharystii, podczas której zgromadzeni wyrażali wdzięczność za dar życia śp. Henryka Domżała oraz prosili Boga, by „oczyścił go ze wszystkich słabości i dopuścił do wspólnoty świętych”, bp Mieczysław Cisło podkreślał, że chociaż „zgasło ziemskie życie śp. Henryka, to śmierć nie jest unicestwieniem, ale przejściem do wieczności”. „Opatrzność już podprowadzała go pod bramę śmierci, kiedy przed 15 laty przeżył zawał. Jednak czas jego życia został przedłużony i mógł wypełnić go dobrem, miłością i poświęceniem dla innych, ale też głębokim życiem religijnym - mówił o Zmarłym Ksiądz Biskup. - Dziś włączamy jego życie w Eucharystię, w Paschę Jezusa Chrystusa, w Golgotę i Zmartwychwstanie z wielką nadzieję i wiarą, że życie człowieka zmienia się, ale się nie kończy”. Jednak śmierć bliskiej osoby zawsze napełnia bólem, dlatego bp Cisło przekazał rodzinie Zmarłego wyrazy współczucia, zapewniając o duchowej łączności abp. Józefa Życińskiego i biskupów pomocniczych: Ryszarda Karpińskiego, Artura Mizińskiego i Józefa Wróbla. Podczas homilii bp Mieczysław Cisło snuł rozważania nt. tajemnic śmierci i wieczności, a także przypomniał najważniejsze wydarzenia ze „zwyczajnego, ale i wyjątkowego” życia śp. Henryka Domżała.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Złote ręce i złote serce

Henryk Domżał urodził się 9 stycznia 1935 r. na opolskiej ziemi, w miejscowości Elżbieta, jako syn Józefa i Urszuli zd. Makowiecka. Pochodził z rodziny rzemieślniczej, o głębokich tradycjach patriotycznych (w czasie II wojny światowej brat matki był żołnierzem AK, a ojciec wspomagał partyzantów). 50 lat temu ożenił się z Teodozją; w sierpniu br. przeżywałby złoty jubileusz małżeństwa. „Był dobrym mężem, dobrym ojcem pięciorga dzieci: Tadeusza, Krzysztofa, Waldemara, Mariusza i Moniki; i dobrym człowiekiem - podkreślał Ksiądz Biskup. - W czasach totalitarnego systemu komunizmu był odporny na wszelkie naciski. Kiedy był nagabywany, by podpisać legitymację, nie ugiął się, bo podpis byłby zdradą najwyższych wartości, którymi żył. A kiedy przyszedł czas zrywu wolnościowego, zaangażował się w «Solidarność»”. Henryk był mechanikiem samochodowym, który z pasją wykonywał swój zawód. Chętnie pomagał ludziom, zarówno podczas pracy w Lublinie, jak i w Opolu Lubelskim. Miał złote ręce, i złote serce.
Mimo wielu obowiązków i ciężkiej pracy, zawsze znajdował czas dla Pana Boga. „Był bardzo aktywny we wspólnocie parafialnej, przez wiele lat należał do rady parafialnej, do męskiego kółka różańcowego pw. św. Maksymiliana. Prenumerował i był wiernym czytelnikiem «Niedzieli» od 30 lat - przypominał bp Cisło. - Miał szczególne nabożeństwo do Matki Bożej Fatimskiej. Często odmawiał modlitwę zawierzenia”. W szczególny sposób zabrzmiały ostatnie słowa tej modlitwy, zacytowane przez Księdza Biskupa: „Maryjo (…) spraw, byśmy w niebie, pełni radości, oglądali Twojego Syna”. „Te niezwykłe słowa przenoszą nas do wieczności. Wierzymy, że on osiągnął już tę pełnię życia” - mówił Biskup Mieczysław.

Reklama

Wyjątkowy testament

Śp. Henryk był człowiekiem wielkiej kultury, wrażliwym na piękno słowa. Miał dwie ulubione pieśni: „Barkę” i o starym krzyżu, o którym śpiewał: „Ja kocham ten krzyż, gdzie mój Zbawca (…), Pan na nim zmarł, aby wieczne zbawienie mi dać”. Często robił notatki; zapisywał swoje głębokie przemyślenia. „Syn - kapłan znalazł w jego notatkach zapis: «Kiedy serce me zacznie płakać, zmów droga rodzino za mnie modlitwę. Pan powołał mnie do siebie, życie Mu swoje dam» - cytował Ksiądz Biskup. - Te słowa to jego testament, który wypełniamy, dając mu naszą modlitwę”.
Jak wspominał ks. Tadeusz, śp. Ojciec miał też ulubiony różaniec, otrzymany przed laty od ks. St. Wachowskiego. Modlił się na nim co dzień. Drugi, „świąteczny”, czekał w kieszeni garnituru na niedziele ze zmianami tajemnic różańcowych, by ostatecznie przeprowadzić go do wieczności. „Ten codzienny różaniec zatrzymaliśmy na pamiątkę, by nam przypominał o codzienności, która prowadzi do uświęcenia i do Chrystusa” - mówił ks. Tadeusz Domżał.
„Śmierć pozostawia w nas niedosyt naszej miłości i wdzięczności; lęk, że nie zdążyliśmy powiedzieć, jak mocno kochaliśmy, że nie zdążyliśmy powiedzieć «dziękuję». Ale na miłość i wdzięczność jest zawsze czas - zapewniał Ksiądz Biskup. - Świadectwem pamięci jest nie tylko nasza troska o mogiły, ale też modlitwa Kościoła za zmarłych; nasze wypominki, zamawiane Msze św. To wszystko sprawia, że ci, którzy odeszli, żyją w naszych sercach i naszej pamięci. Tak żyje w nas śp. Henryk, zwyczajny człowiek, ale też niezwykły, pełen odwagi, bohaterstwa, wiary i miłości”.

Reklama

Modlitwa i pamięć

Przed odprowadzeniem ciała śp. Henryka Domżała na miejsce wiecznego spoczynku, wielu kapłanów dziękowało za jego życie i przekazywało wyrazy współczucia najbliższym. „Pragnę podziękować zmarłemu Henrykowi za wszelkie dobro, które działo się przez jego dłonie i serce” - mówił proboszcz, ks. K. Kozak. „Nasza obecność to wyraz miłości i życzliwości oraz trwania razem w najpiękniejszym darze, modlitwie. Jedynie modlitwa może bowiem zapełnić pustkę i pozwolić cieszyć się tym, że życie nasze zmienia się, ale się nie kończy” - mówił ks. Mariusz Nakonieczny. „Zapewniam o naszej modlitwie i modlitewnej pamięci naszych najbliższych. Zapewne będziemy spotykać się także na naszym cmentarzu parafialnym. To dla nas także źródło umocnienia, abyśmy trwali w wierności Jezusowi Chrystusowi, najwyższemu Kapłanowi, który rozpromieni swoje oblicze nad śp. Henrykiem” - mówił w imieniu kapłanów pochodzących z Opola Lubelskiego ks. kan. Andrzej Majchrzak.
W imieniu mieszkańców Domu Księży Emerytów głos zabrał ks. prof. Walerian Słomka. Został także odczytany list kondolencyjny od ks. inf. Ireneusza Skubisia, w którym redaktor naczelny „Niedzieli” napisał m.in.: „Każda śmierć jest wielką stratą i wiąże się z ogromnym bólem, szczególnie gdy jest to śmierć osoby najbliższej. Do takich osób przecież należą rodzice. Zwłaszcza dla nas, kapłanów, rodzice stanowią oparcie; na nich polegamy, w nich pokładamy nasze nadzieje”.

Nadzieja przenika serce

Jako ostatni głos zabrał ks. Tadeusz Domżał, dziękując wszystkim za okazane serce i modlitwę. Za autorem Księgi Koheleta przypomniał, że „wszystko ma swój czas; jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem”. Zastanawiając się nad przeżywanym czasem rozstania, mówił o czasie liczonym w godzinach i latach, i o czasie Bożym, w którym zapisuje się historia zbawienia. „W ten czas trzeba uwierzyć. Dopóki życie trwa, trzeba czuwać i modlić się; i trzeba wierzyć. Stajemy wobec próby wiary w tajemnicę zmartwychwstania, ale nadzieja przenika nasze serca i myśli - mówił ks. T. Domżał. - Mój ojciec był dla mnie znakiem. Myślę, że także dla wielu, szczególnie dla najbliższych. Kiedy czasem przychodziło pytanie o wielkość człowieka, zastanawiałem się, czy dorosłem do wielkości ojca. Proszę o modlitwę, by to, co było najpiękniejsze w życiu mojego ojca, stało się dziedzictwem moim i moich najbliższych. Rozpoczął się Wielki Post, a mój ojciec dał mi dobre rekolekcje…”

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rzym: Dwaj proboszczowie z archidiecezji łódzkiej biorą udział w spotkaniu Proboszczowie dla Synodu

2024-04-30 18:44

[ TEMATY ]

synod

proboszcz

archidiecezja.lodzka.pl

„Od wczoraj w podrzymskim Sacrofano trwa trzydniowe spotkanie, na które Ojciec Święty Franciszek zaprosił do Rzymu ponad 300 proboszczów z całego świata, aby wymienili się swoimi doświadczeniami Kościoła ewangelizacji i przeżywania wiary” - relacjonuje ks. Kamiński z archidiecezji łódzkiej.

Wśród setek duchownych z całego świata w spotkaniu dla proboszczów jest dwóch reprezentantów z archidiecezji łódzkiej: ks. kan. Wiesław Kamiński proboszcz parafii pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Łodzi oraz ks. Bogusław Jargan proboszcz parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Rogowie

CZYTAJ DALEJ

Meksyk: Porwanie biskupa słynącego z prób mediacji między kartelami narkotykowi

2024-04-30 09:24

[ TEMATY ]

Meksyk

Episkopat Flickr

Emerytowany biskup rzymskokatolicki, który zasłynął z prób mediacji między kartelami narkotykowymi w Meksyku, został porwany – poinformowała w poniedziałek Meksykańska Rada Biskupów.

Przywódcy kościoła w Meksyku powiedzieli, że ks. Salvador Rangel zaginął w sobotę i w oświadczeniu wezwali porywaczy do jego uwolnienia.

CZYTAJ DALEJ

Wołam Twoje Imię, Matko… Śladami „Polskiej litanii” ks. Jana Twardowskiego

2024-04-30 21:00

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Artur Stelmasiak

Najpiękniejszy miesiąc maj, Twoim Matko jest od lat – śpiewamy w jednej z pieśni. I oto po raz kolejny w naszym życiu, swoje podwoje otwiera przed nami ten szczególny miesiąc, tak pięknie wpisujący się w maryjną pobożność Polskiego Narodu.

Jak kraj długi i szeroki, ze wszystkich świątyń, chat, przydrożnych krzyży i kapliczek popłynie śpiew litanii loretańskiej. Tak bardzo przyzwyczailiśmy się wołać do Maryi, bo przecież to nasza Matka, nasza Królowa. Dla wielu z nas Maryja jest prawdziwą powierniczką, Przyjaciółką, z którą rozmawiamy w modlitwie, powierzając Jej swoje sekrety, trudności, pragnienia i radości. Ileż tego wszystkiego się uzbierało i ile jeszcze będzie? Tak wiele spraw każdego dnia składamy w Jej matczynych dłoniach. Ktoś słusznie kiedyś zauważył, że „z maryjną pieśnią na ustach, lżej idzie się przez życie”. Niech więc śpiew litanii loretańskiej uczyni nasze życie lżejszym, zwłaszcza w przypadku chorób, cierpień, problemów i trudnych sytuacji, których po ludzku nie dajemy rady unieść. Powierzajmy wszystkie sprawy naszego życia wstawiennictwu Najświętszej Maryi Panny. Niech naszym przewodnikiem po majowych rozważaniach będzie ks. Jan Twardowski, który w „Polskiej litanii” opiewa cześć i miłość Matki Najświętszej, czczonej w tylu sanktuariach rozsianych po naszej ojczystej ziemi.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję