Od pięciu lat - z każdym pobytem w stolicy chrześcijaństwa, powraca myśl, że Rzym Benedykta XVI nie przestaje być miastem Jana Pawła II. Obecny Papież przewodzi nam w wierze, przemawia, wydaje orędzia i błogosławi zgromadzonych pod jego rozświetlonym oknem wiernych. Drugi natomiast, milczącą obecnością udziela szczególnych audiencji wszystkim schodzącym w głąb podziemi Bazyliki św. Piotra.
Trwający proces beatyfikacyjny Jana Pawła Wielkiego otwiera oczy wielu wiernym na rzeczywistość, której nie dostrzegali wcześniej - nadprzyrodzony wymiar ludzkiej egzystencji Papieża Polaka, tajemnicę Obcowania Świętych, w której ci, którzy umarli - nie odchodzą z tego świata, ale ciągle w życiu tego świata uczestniczą. W szczególny sposób przez modlitwy, uzdrowienia, cuda, którymi zajmuje się Kongregacja ds. Kanonizacyjnych.
Minęło pięć lat od chwili, gdy wszyscy ludzie dobrej woli dołączyli do wspólnoty żegnających i opłakujących Papieża. Smutek tamtych dni przerodził się w spokojne oczekiwanie wraz z wołaniem „Santo subito!” popartym modlitwą i miłością.
Od 16 października 1978 r., kiedy człowiek zza „żelaznej kurtyny” został wybrany na Stolicę Piotrową, przybierając imię Jana Pawła II - zaczął się nowy etap otwarcia Kościoła na świat. Papież Polak nie zapomniał, skąd jego ród - całując w rękę Kardynała Wyszyńskiego w dniu inauguracji swojego pontyfikatu, tak jak później całował polską ziemię - mówił do nas i za nas jako Papież, ale także jako nasz Rodak. Doświadczenia wyniesione z Polski wraz z pieśnią „Pan kiedyś stanął nad brzegiem…” zaniósł do Rzymu i po krańce ziemi.
Wspominajmy naszą dumę i radość, nasz entuzjazm i rozbudzoną wiarę, że stać nas na lepszy, piękniejszy, bardziej ludzki świat. Odwiedzał nasze miasta i umiłowane Tatry - mówił o Bogu, ale także o wielkości człowieka, stawiając przed nim zadania: „Musicie od siebie wymagać, nawet wtedy, gdyby nikt od was nie wymagał”.
Papież Polak zmienił oblicze nie tylko Watykanu, ale stał się Pielgrzymem, który odmienił oblicze ziemi. Świat się zmienił, nastąpił rok 1989, zburzono mur berliński, zniewolone narody odzyskały nadzieję wolności. Aż trudno uwierzyć, że jeden człowiek zdołał nam ukazać, jaką siłą może być siła miłości, burząca mury między państwami, narodami i religiami, czego znakiem stały się spotkania w Asyżu, modlitwy w synagodze rzymskiej i przy Ścianie Płaczu w Jerozolimie, wizyty w meczetach.
Ojciec Święty przemawiał, pisał encykliki, wypowiadał słowa prawdy, która nie zawsze wzbudzały powszechne uznanie. Pozostawił tak wiele encyklik, że ciągle jeszcze nie jesteśmy w stanie nasycić się ich treścią.
Dzisiaj przemawia inaczej. Dostępny i bliski, na cichych audiencjach wzywa nas do wierności Chrystusowi i Jego Kościołowi, a także cierpliwie słucha…
A my mamy nadzieję, iż będąc tak blisko Boga, pomaga nam w naszych sprawach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu