Reklama

Ojczyzna w postawie i nauczaniu kard. Stefana Wyszyńskiego ( cz. II)

Niedziela łowicka 12/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Długiego panowania komunistycznego reżimu nikt rozsądny nie wróżył, ale nikt też nie wierzył, by komuniści oddali władzę pokojowo. O jego słabości świadczyła coraz większa bieda, demonstracje ludzi pracy i powszechne niezadowolenie społeczne. Prymas obserwował te nastroje w ciszy i w zimnej celi odosobnienia, wypracowując nowy program odnowy moralnej narodu, niezależnie od tego, kto będzie go realizował. Sam nazywał go maryjną drogą, którą rozpoczął od siebie samego. 8 grudnia, a więc kilka dni po aresztowaniu, oddał siebie Matce Bożej i z całą determinacją zawierzył się woli Bożej, nawet gdyby czekała go śmierć.

Do więziennej celi dochodziły go radosne wieści. Oto na Jasnej Górze zorganizowano w 1955 r. wystawę z okazji 300-lecia obrony klasztoru przed Szwedami. Przypominała ona aktualną sytuację w kraju. W rocznicę zwycięstwa, w mroźną bożonarodzeniową noc, przeszła po wałach procesja eucharystyczna, która zgromadziła tysiące częstochowian, którzy uświadomili sobie bezskuteczność wszelkiej siły wroga wobec wiary narodu w opiekę Najświętszej Panny. Prymas gratulował odwagi, ale też przy okazji wyraził życzenie, aby pomyślano o następnej rocznicy 300-lecia Ślubów Kazimierzowskich. Tajnymi kanałami wypracowywano szczegóły uroczystości, które odbyły się 26 sierpnia 1956 r. Jasna Góra wystąpiła wówczas jako jedyna w Polsce instytucja kościelna o uwolnienie na ten dzień Prymasa Wyszyńskiego, choć wiadomo było, że tak się nie stanie. Generał paulinów o. A. Wrzalik odczytał wówczas tłumom list Prymasa, a ponadto w ostatniej chwili zapowiedział o nadesłaniu przez niego hostii mszalnej i Aktu Ślubowań, tając ten fakt nawet przed biskupami, by przypadkiem ktoś nie przeszkodził uroczystości.

Powyższy Akt był z pozoru gestem religijnym. Krył jednak w sobie olbrzymie zadania pracy nad przemianą polskich obyczajów i był apelem o powrót narodu do wartości chrześcijańskich w jedności z Kościołem i jego pasterzami. Bronił polskiej duszy od poczęcia i kołyski aż po grób z poszanowaniem godności każdej osoby. Dla wierzących był aktem na wskroś religijnym i głęboko przemyślanym. Przez komunistów odczytany został jednak jako akt propagandy ideologicznej Kościoła, akcentujący obronę rodziny i wartości chrześcijańskich. Lęk komunistów był o tyle uzasadniony, że właśnie w owym roku kruszył się po raz pierwszy - na reżimie oparty - system, waliła się ideologia i niewydolna ekonomia. Polski Październik 1956 r. obnażył zapowiadany raj zbudowany na glinianych nogach, który pękał pod ciężarem opinii ludzi pracy. Nikogo nawet nie dziwiło, że ów bezbożny system poszedł na chwilowe ustępstwa także w stosunkach z Kościołem. Z więzienia powrócił Prymas w chwale męczennika, podejmując z miejsca wypracowany w izolacji plan odnowy moralnej narodu i przywrócenia mu nadziei odbudowy pełnej suwerenności.

Nowy etap pracy Kościoła w Polsce zintegrowany ze Ślubami, wiązał się z aggiornamento Kościoła powszechnego, zainicjowanego przez papieża Jana XXIII soborem powszechnym, z Wielką Nowenną i nowymi Ślubami Narodu, a nade wszystko z postawą Prymasa zorientowanego na człowieka, jego osobistą godność, prawem do wyznania, korzystania bez przeszkód z dóbr materialnych i kulturowych. Przez wszystkie lata aż po ostatnie kazanie w sierpniu 1980 r. mówił o nowym ładzie, który potrzebny był narodowi, o szacunku dla pracy i o godziwej zapłacie ( por. S. Wyszyński, Odpowiedzialność - obowiązki - prawa w życiu narodu, Poznań - Warszawa 1981).

Realizację tych zadań widział na płaszczyźnie odnowienia postaw chrześcijańskich, których wytyczne przypominać miały szczegółowo opracowany program duszpasterski. Realizowany był w ramach modlitw o powodzenie soboru, nowenny przed Milenium i drugiej przed jubileuszem 600-lecia obecności obrazu Matki Bożej na Jasnej Górze. Ale, by choć krótko opowiedzieć o niektórych, wystarczy zauważyć, że każdej akcji kościelnej rząd przeciwstawiał swoje kontrakcje. Idei wierności krzyżowi - odpowiadano ich zdejmowaniem z sal szkolnych i szpitali oraz propagandą ateistyczną; na troskę o życie ludzkie odpowiadano liberalizmem seksualnym; na współpracę z Kościołem - usuwaniem ludzi z pracy za praktyki religijne itp. Program wnikał w problemy życia społecznego i religijnego, dotykał praktyk religijnych i narastającej niesprawiedliwości wobec robotników i chłopów.

Obecnie z perspektywy czasu można powiedzieć, że zarówno Ślubowania, jak też i podejmowane akcje religijne, z peregrynacją kopii Jasnogórskiego Obrazu po parafiach i domach, były pierwszą i jak dotąd jedyną formą duszpasterską w dziejach Kościoła polskiego, a może i powszechnego, w której dotknięto wszystkie dziedziny życia codziennego (A. Micewski, Stefan Kradynał Wyszyński, Paris 1981, s. 11). Głos Prymasa był również pierwszym odważnym przypomnieniem zadań Polaka-chrześcijanina, a ponadto obywatela-patrioty. Wysuwane przez niego ideały stały się bodaj największym bodźcem do walki o zwycięstwo słusznych praw zawłaszczonych przez grupę partyjnych utracjuszy pozbawionych wszelkich zasad moralnych.

Popularność Prymasa po Październiku 1956 r. rosła z każdym wystąpieniem do rangi narodowego bohatera, prawdziwego męża stanu i jak później zauważono do stanowiska prawdziwego historycznego interrexa, który zastępując nieobecnego króla wiódł naród do wolności ze swej duchowej stolicy na Jasnej Górze.

Miałem okazję śledzić względnie z bliska pontyfikat prymasowski lat 60., czasy soborowej odnowy i chrześcijańskiego renesansu w Polsce, w których oprócz ideałów patriotycznych u progu 1000-letniego jubileuszu chrześcijaństwa w Polsce, Prymas wraz z oddanymi sobie biskupami wyciągnął dłonie do narodu niemieckiego. Gestu tego nie potrafili odczytać liczni rodacy, którzy wytykali mu niedouczenie w historii i rewizjonizm polityczny. Prymas jakby nie słyszał tych protestów, jeździł po kraju i mówił spokojnie o pojednaniu, o zaprzestaniu zimnej wojny i o duchu przebaczenia. Pamiętam jego jasnogórskie kazanie podczas konsekracji bp. Franciszka Musiela 30 stycznia 1966 r., kiedy mówił o chrześcijańskiej miłości, która zdolna jest odrodzić Europę i rozerwać sztuczną kurtynę zatrzaśniętą przez polityków Wschodu. Podkreślał, że Kościół jest zatroskany o los hermetycznie zamkniętej ojczyzny, choć jak wiadomo nie ukrywał niepokoju, jaki niesie ze sobą sfrustrowana polityka Zachodu, goniąca jedynie za pieniądzem, bez żadnych ideałów lub etycznych hamulców. Przed kultem dolara przestrzegał bodajże na równi, jak przed złem płynącym z ustroju kapitalistycznego, co i głodowym komunizmem.

W swoich opiniach politycznych Prymas miał znakomite rozeznanie. Mówił o stratach i zyskach zaistniałej izolacji, a nawet o wartościach trwania w sojuszu ze wschodnim sąsiadem, który według niego nie zatracił jeszcze wiary, mimo że propaganda ateistyczna zrobiła tam wielkie spustoszenie. Wierzył w nawrócenie Rosji i miał jakiś sentyment do jej narodu, który mimo ateizacji wierzył na swój sposób w Boga.

W którejś z rozmów z ojcami mówił o niechętnej polityce " pewnych kół postępowych katolików", którzy oskarżyli go wobec Zachodu o niebezpieczne zwekslowanie polskiej religijności na kult maryjny. Nie wspomniał o osobach, ale wiedzieliśmy, że miał na myśli krąg warszawskiego KIK-u, Znaku oraz Tygodnika Powszechnego, których redaktorzy zdyskredytowali go na terenie Rzymu i w oczach ojców soboru watykańskiego ( P. Raina, Kardynał Wyszyński, t. 3, s. 422). Podczas tamtej rozmowy dotknięto głośny swego czasu artykuł Jacka Susuła przeciw kultowi Matki Bożej na Jasnej Górze i jego społecznym oddziaływaniu na religijność narodu (J. Susuł, Problem Jasnej Góry, Tygodnik Powszechny 1960, nr 39, s. 3). Prymas, jeśli dobrze pamiętam, powtórzył chyba ze dwa razy: "no właśnie, no właśnie"! Nie zdawałem sobie wówczas sprawy, że Prymasowi wypadło już od dawna toczyć boje z krakowskimi reformatorami Kościoła. Po głośnym artykule Andrzeja Wielowieyskiego i Tadeusza Mazowieckiego opublikowanym w Więzi (Otwarcie na Wschód, Więź 1963, nr 11-12, s. 7-13) na temat problemów działalności Kościoła w ówczesnej rzeczywistości, Prymas powiedział o nim po prostu: "szkodliwy i niegodny katolika", lansujący anachroniczne pojęcia marksistowskich założeń, dawno już przebrzmiałych i zapóźnionych (P. Raina, Kardynał Wyszyński, t. 3, s. 422-423). Ale nie był to ostatni akcent, z którego można byłoby wnosić, że Prymas głęboko przeżywał deprecjonowanie kultu maryjnego, będącego w jego przekonaniu zwornikiem między sprawami życia Kościoła i odrodzeniem narodu.

Przypominając te fakty trudno zapomnieć święte uniesienie Prymasa po ukazaniu się w Tygodniku Powszechnym naiwnego artykułu głośnego megalomana Borysa Polewoja na temat rozminowania Jasnej Góry przez żołnierzy radzieckich (B. Polewoj, Jak starszy sierżant Korolkow ocalił klasztor jasnogórski, Tygodnik Powszechny 1972, nr 18, s. 3). O fantazji Polewoja pisałem szerzej w mojej pracy: Jasna Góra w latach okupacji hitlerowskiej, Kraków 1991, s. 250-254, a także w dyskusji na łamach Niedzieli (2001 nr 44). Nigdy nie widziałem tak surowo karcącego Prymasa, jak właśnie za ów swoisty skandal propagandowy. Nie wymieniam tu dotkniętych oburzeniem, ale mogę powiedzieć, że kiedy słuchałem owej publicznej reprymendy wysokiego dostojnika Kościoła, nie miałem wątpliwości, że w opinii Prymasa są świętości, których szargać nie wolno. Do ówczesnego asystenta kościelnego tegoż Tygodnika ks. A. Bardeckiego Prymas napisał m.in.: "Z głębokim bólem i z zażenowaniem wysłuchałem listu ks. kanonika... Pomijam sprawę kłamliwej wersji opowieści, której nic w rzeczywistości nie odpowiada poza tym, że Jasna Góra istnieje... Ale właśnie dlatego, że jest żywą rzeczywistością duchową w Polsce, nie może być przedmiotem uwłaczającej fantazji... Wyobcowanie się ze środowiska wrażliwości religijnej naszego społeczeństwa pozwoliło redakcji na całkowite pominięcie milczeniem święta Królowej Polski, chociaż o tym nie zapomniały inne pisma wydane przez katolików. Natomiast święto to redakcja uczciła zgoła w osobliwy sposób zamieszczając sensacyjny paszkwil..." (por. A. Bardecki, Zawsze jest inaczej, Kraków 1995, s. 141). Fakt, o którym wspominam, miał miejsce w 1972 r. Poprzedzały go inne niemniej trudne utarczki z Tygodnikiem, który linii Prymasa najwyraźniej nie aprobował i jak poświadcza Stefan Kisielewski - naczelnego redaktora od dawna opanowała jakaś niesłychanie "maniakalna dywersja wobec Prymasa" (S. Kisielewski, Dzienniki, Warszawa 1996, s. 351-352; inne pasusy o antyprymasowskiej polityce Tygodnika: s. 161, 165-166, 199, 337, 657-658, 668-669, 878).

Niezależnie od różnych ataków i opozycji Prymas ze spokojem przygotowywał milenijne uroczystości w katolickim kraju, spotykając się z powszechnym raczej uznaniem dla postawy Kościoła i linii, którą wskazywał narodowi. Znów mogę wyznać, że gdy na kilka dni przed uroczystościami jasnogórskimi referowaliśmy mu stan przygotowań, w których nie mogliśmy praktycznie podejmować niczego wiążącego z powodu blokady władz, to on jakby nie dostrzegał problemów, ale ze stoickim spokojem powtórzył chyba ze dwa razy: "Jeszcze nie nadeszła godzina dziejowych wydarzeń" . I rzeczywiście centralne kazanie podczas uroczystości milenijnych, gdy reprezentował papieża Pawła VI jako legat, przepełnione było wiarą w cud Galilejskiej Kany i pomoc Najświętszej Panny danej narodowi ku jego obronie.

O. Janusz Zbudniewek, paulin, jest profesorem doktorem habilitowanym, historykiem dziejów Kościoła, kierownikiem Katedry Historii Kościoła Średniowiecznego Wydziału Kościelnych Nauk Historycznych i Społecznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, profesor historii Kościoła w Wyższych Seminariach Duchownych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Smagła Góralko z Rusinowej Polany, módl się za nami...

2024-05-05 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Po kilku dniach wędrówki powracamy na gościnną ziemię krakowską. Z dzisiejszego „przystanku” ucieszą się miłośnicy gór, zwłaszcza Tatr.

Rozważanie 6

CZYTAJ DALEJ

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość + Litania Loretańska

[ TEMATY ]

Matka Boża

Maryja

nabożeństwo majowe

loretańska

Majowe

nabożeństwa majowe

litania loretańska

Karol Porwich/Niedziela

Maj jest miesiącem w sposób szczególny poświęconym Maryi. Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, niezwykle popularne są w tym czasie nabożeństwa majowe. [Treść Litanii Loretańskiej na końcu artykułu]

W tym miesiącu przyroda budzi się z zimowego snu do życia. Maj to miesiąc świeżych kwiatów i śpiewu ptaków. Wszystko w nim wiosenne, umajone, pachnące, czyste. Ten właśnie wiosenny miesiąc jest poświęcony Matce Bożej.

CZYTAJ DALEJ

Za nami doroczna pielgrzymka Przyjaciół Paradyża

2024-05-05 19:17

[ TEMATY ]

Przyjaciele Paradyża

Wyższe Seminarium Duchowne w Paradyżu

Karolina Krasowska

Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego

Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego

Modlą się o nowe powołania i za powołanych, a także wspierają kleryków przygotowujących się do kapłaństwa. Dziś przybyli do Wyższego Seminarium Diecezjalnego na doroczną pielgrzymkę.

5 maja odbyła się diecezjalna pielgrzymka „Przyjaciół Paradyża" do Sanktuarium Matki Bożej Wychowawczyni Powołań Kapłańskich w Paradyżu. Spotkanie rozpoczęło się od Godzinek o Niepokalanym Poczęciu NMP i konferencji rektora diecezjalnego seminarium ks. Mariusza Jagielskiego. Głównym punktem pielgrzymki była Msza św. pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. – Gromadzimy się przed obliczem Matki Bożej Paradyskiej jako rodzina Przyjaciół Paradyża w klimacie spokoju, wyciszenia, refleksji i modlitwy, ale przede wszystkim w klimacie ofiarowanej miłości, o której tak dużo usłyszeliśmy dzisiaj w słowie Bożym – mówił na początku homilii pasterz diecezji. – Dziękuję wam za pełną ofiary obecność i za to całoroczne towarzyszenie naszym alumnom, kapłanom i tym wszystkim wołającym o rozeznanie drogi życiowej, dla tych, którzy w tym roku podejmą tę decyzję. Nasza modlitwa podczas Eucharystii jest źródłem i znakiem pewności, że jesteśmy we właściwym miejscu, bowiem Pan Jezus jest z nami i gwarantuje owocność tego spotkania swoim słowem, mówiąc „bo, gdzie są zebrani dwaj lub trzej w Imię Moje, tam Jestem pośród nich”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję