Reklama

Misje w niemisyjnym kraju

Wprawdzie tegoroczny Tydzień Misyjny już za nami, ale droga z Syberii jest daleka. Po długich i cierpliwych próbach udało się ks. Janowi Bobrowi dotrzeć drogą elektroniczną do naszej redakcji. Mamy nadzieję, że ten tekst pomoże nam zrozumieć specyfikę pracy w kraju niby niemisyjnym, a jednak skomplikowanym. Nie kryjemy nadziei, że zainspiruje Państwa do ewentualnych ofiar na rzecz pomocy ks. Janowi i jego wspólnocie!

Niedziela przemyska 45/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rosja nie zalicza się do krajów misyjnych, gdyż uważana jest za kraj chrześcijański. Przez większość Rosjan - za kraj prawosławny, w którym wszystkie inne religie są dla cudzoziemców czasowo przebywających na terytorium Rosyjskiej Federacji. Prawosławni bardzo by się obrazili, jeśliby ktoś powiedział, że przyjechał do Rosji jako misjonarz. Jednak prawda jest taka, że tylko około 2% społeczeństwa, to ludzie stale praktykujący: około 1% stanowią prawosławni i 1% wszystkie inne religie razem wzięte. Ponad 50% to ludzie ochrzczeni, ale wiara ta jest silnie skażona domieszką przesądów, magii, różnych filozofii i subiektywnych przedstawień o wierze. Jest to wiara bez Kościoła, która zamyka się w często powtarzanych sloganach: „wierzę, że gdzieś, Coś jest” czy „wierzę, ale w swoim sercu”. Niekiedy następuje przebudzenie religijne. Na przykład, gdy przywożona jest cudowna ikona, albo relikwie jakiegoś świętego. Jednak jest to często bardzo emocjonalne, magiczne przeżycie, które rzadko prowadzi do przemiany życia i umocnienia wiary.
W takich warunkach najczęściej ewangelizację i katechizację zaczyna się od zera. Niekiedy nawet lepiej, aby nie było żadnych doświadczeń religijnych niż wykrzywione przedstawienia o wierze. Praktycznie w wielu sytuacjach jest to pierwsze głoszenie zdrowej Ewangelii i pierwsze wprowadzenie w życie chrześcijańskie. W ciągu ostatniego roku ochrzciliśmy w parafii po rocznym przygotowaniu trzy osoby dorosłe w wieku 18, 23 i 71 lat i dwoje 2-letnich dzieci, których rodzicie przeszli przygotowanie chrześcijańskie od podstaw - byli ochrzczeni w 80. latach tajnie i od tego czasu nie widzieli katolickiego księdza, nie znali modlitw, ani żadnych obrzędów liturgicznych.
W seminarium duchownym, a nawet jeszcze w życiu kapłańskim, kojarzyłem misje z jakimś krajem afrykańskim, latynoamerykańskim czy azjatyckim. Słuchając opowieści misjonarzy, rodziło się przeświadczenie, że przed wyjazdem na misje wybiera się jakiś jeden język i naród, któremu po przygotowaniu misyjnym będzie można służyć. Tak też przedstawiałem to sobie przed wyjazdem do Rosji. Wtedy jeszcze niebyło żadnego misyjnego przygotowania w Ośrodku Misyjnym w Warszawie (dzisiaj już jest) i wyjeżdżało się trochę „w ciemno”, w nieznane. Wszystkiego trzeba się było uczyć na miejscu: języka, kultury, mentalności, specyfiki religijnej, całkiem innej rzeczywistości społecznej. Najbardziej jednak zaskoczyła mnie kulturowo-religijna mozaika w rosyjskim Kościele katolickim. W wielu parafiach można spotkać ludzi ze wszystkich kontynentów, którzy nie zawsze zdążyli się nauczyć języka rosyjskiego. Są to imigranci, czasowo pracujący w Rosji czy studenci, którzy przyjeżdżają, aby studiować na medycznych, technicznych czy muzycznych uczelniach.
Nigdy nie myślałem, że będąc w jednej parafii, będzie mi dane roztaczać duszpasterską opiekę nad ludźmi mówiącymi po rosyjsku, polsku, ukraińsku, angielsku, hiszpańsku i portugalsku. Mam do pomocy księdza z Nigerii, który sprawuje liturgię i katechizuje po angielsku. Na Uniwersytecie Medycznym wykładowym językiem jest angielski, więc studenci uczą się tylko kilkudziesięciu podstawowych zwrotów po rosyjsku dla porozumiewania się na ulicy. Język religijny rosyjski jest dla nich obcym. Dla wielu z nich Kościół jest jednak drugim domem. Świętują radości i smutki razem z nami.
W tym roku przyjechało wielu studentów z Brazylii i innych krajów Ameryki Łacińskiej, dlatego przyjechał do nas ks. Daniele z Moskwy, Włoch z pochodzenia, mówiący po hiszpańsku i portugalsku. Tego drugiego języka nauczył się już w Rosji.
Wielu studentów otrzymało na początku roku akademickiego okazję do spowiedzi, wysłuchania katechezy i uczestnictwa w liturgii w swoim rodzinnym języku.
Tak sobie nieraz myślę, jaki ten nasz Pan Bóg jest przedziwny w swoich planach - posyła do Rosji kapłanów, aby Ci duszpasterzowali wśród ludzi pochodzących z krajów, gdzie dominującą religią jest islam, buddyzm, hinduizm czy konfucjanizm. W Rosji często pierwszy raz stykają się z katolicyzmem i przyjmują chrzest. W Moskwie jest spora wspólnota, dla której sprawowana jest liturgia w języku koreańskim. Większość z członków tej wspólnoty przyjęła chrzest w Rosji. Czyż to nie są prawdziwe misje w kraju niemisyjnym?
Na spotkaniach duszpasterskich często są podejmowane zagadnienia opieki duszpasterskiej nad studentami w różnych miastach. Brakuje księży, którzy mogliby jeździć w różne miasta i tam służyć studentom w jednym z języków: angielskim, francuskim, hiszpańskim, portugalskim, chińskim. Możliwości nauczenia się języka na miejscu są, trzeba tylko robotników, których by Pan posłał na swoje żniwo: gotowych poświęcić swoje siły, zdolności i zaufać Dobremu Pasterzowi. Trzeba takich, którzy by zastąpili tych, którzy po wielu latach chcieliby wrócić do swego kraju, ale żal im zostawić owce bez pasterza.
Prośmy więc Pana żniwa, aby wyprawił robotników na bezkresne terytoria Rosji, bo żniwo tam różnorodne, duszpasterstwo niełatwe, a miejscowych robotników jeszcze ciągle mało.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

Niedziela łódzka 22/2003

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Adobe Stock

Św. Teresa z Lisieux

Św. Teresa z Lisieux

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Pytania o Anioła Stróża

Anioł Stróż jest zawsze bliski człowiekowi wierzącemu. Towarzyszące nam od dzieciństwa proste modlitwy do Anioła Stróża, obrazki przedstawiające kroczącego za dzieckiem zatroskanego anioła z rozpostartymi skrzydłami rodzą wciąż pytania: Kim jest Anioł Stróż? Jaki on jest? Ilu jest Aniołów Stróżów? To oczywiste, że chcemy więcej wiedzieć o kimś, kto jest nam szczególnie bliski

Pytamy więc: Czy wszyscy ludzie mają swego Anioła Stróża czy wyłącznie chrześcijanie? Każdy człowiek ma swojego Anioła Stróża. W starotestamentalnej Księdze Tobiasza archanioł Rafał pojawia się w roli towarzysza młodego Tobiasza (por. Tb 5, 4n). Dzieje Apostolskie wspominają anioła św. Piotra (por. Dz 12, 15). Anioła Stróża ma każdy człowiek, także wyznawca innej religii czy osoba niewierząca. Jest on więc dany każdemu człowiekowi. A więc, ilu jest ludzi na świecie, tylu jest Aniołów Stróżów.
CZYTAJ DALEJ

Dom misjonarek stał się domem dla uchodźców z Ukrainy

2025-10-02 18:49

[ TEMATY ]

uchodźcy

Ukraina

Holandia

siostry misjonarki

Vatican Media

Siostry Najdroższej Krwi dały nadzieję uchodźcom z Ukrainy

Siostry Najdroższej Krwi dały nadzieję uchodźcom z Ukrainy

W czasie, gdy Europa doświadcza spadku powołań, Siostry Najdroższej Krwi w holenderskim Aarle-Rixtel oferują schronienie uciekającym przed wojną, przemieniając zabytkowy klasztor w dom nadziei.

W Aarle-Rixtel, w Holandii, wiekowy zamek, który niegdyś gościł setki sióstr Misjonarek Najdroższej Krwi, dziś daje dach nad głową rodzinom uciekającym przed okropnościami wojny. Miejsce, które dawniej było Domem Macierzystym rozbrzmiewającym modlitwą i hymnami, stało się sanktuarium dla uchodźców szukających bezpieczeństwa i nadziei.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję