Reklama

Miłość i nienawiść - jak dwie siostry

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Różne są powody, dla których zapełniają się domy samotnych matek czy ośrodki interwencji kryzysowych. Wciąż jednak jest ich zbyt mało, żeby zapewnić spokój i poczucie bezpieczeństwa tym najbardziej potrzebującym. Praca w tego typu placówkach nie jest łatwa. Wymaga sporego doświadczenia życiowego, znajomości problemów, z którymi borykają się osoby, które tu trafiają oraz wiedzy na temat ludzkiej psychiki. Każda z kobiet spotkanych w Miejskim Ośrodku Opieki i Profilaktyki Dziecka i Rodziny w Sosnowcu, czy w jaworznickim Ośrodku Pomocy Dzieciom i Rodzinie przychodzi z bagażem własnego życia, z ranami i urazami psychicznymi jeszcze z dzieciństwa oraz z tym wszystkim, co przybyło po drodze.
„Już dłużej nie wytrzymam, odchodzę... Dość się nacierpiałam i ja, i dzieci. Nie będziesz nas więcej bił i straszył” - tymi słowami rozstała się ze swoim mężem 35-letnia Bożena z Sosnowca. „Mamo, dlaczego musimy uciekać? Czy tata nas zabije?” - pyta jej córka, trzyletnia Sandra. „Tata be” - powtarza półtoraroczna Roksana. Tylko Marlena milczy. Ma już dziewięć lat i patrzy bardzo uważnie na twarz mamy.

Jak oczy zabijanej sarny

Reklama

Tego typu rozmów i sytuacji jest całe mnóstwo, niestety przemoc rodzi przemoc i jakże często matki przekazują zło, którego doświadczyły, swoim dzieciom... „Dzieci, które urodziłam należą do mnie. Ja byłam bita przez ojca, matkę i ojczyma, dlatego też mam prawo bić własne dzieci!” - twierdzi jedna z pensjonariuszek Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Sosnowcu. Jej dzieci są zalęknione i drżące, stoją przed matką, która je bije z byle powodu. „Oczy dziecka maltretowanego przez własną matkę są jak oczy zabijanej sarny. Dziecko nie rozumie, dlaczego kochana mamusia zdenerwowała się na nie, ale wie doskonale, że zostanie ukarane i że tak już musi być. Tak samo jak to, że znów usłyszy słowa, które bolą najmocniej: «Jesteś wstrętnym bachorem, nie kocham cię wcale, chętnie oddałabym cię do domu dziecka, ale nie mogę, bo dostaję na ciebie pieniądze»” - zaznacza psycholog, Ewa Nikiel, pracująca w jednej z placówek kryzysowych. „Domy samotnej matki to miejsca, w których odreagowuje się czasem trudne, a czasem wręcz tragiczne wydarzenia, które miały miejsce wcześniej” - dodaje.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zasłyszany dialog

„Mamusiu, co zrobimy, kiedy tata wyjdzie z więzienia? Przecież nie możemy tu już mieszkać, bo on mówił, że nas zabije, jak wróci...”. „Nie wiem córeczko, nie mamy się gdzie podziać. On i tak nas znajdzie. Pamiętasz, ile razy uciekałyśmy w nocy, kiedy zaczynał awantury...?”. „Tak, mamo, pamiętam, ale nie możemy mu na to pozwolić” - mówi dwunastoletnia Ania, która wie, co to znaczy być matką dla własnej bezradnej matki. „Mamo, wyprowadźmy się stąd. Poszukajmy jakiegoś miejsca, żeby nas nie mógł znaleźć. Tylko nie mów mi znowu, że obiecał się zmienić. Nienawidzę go”. „Ależ, Aniu, przecież to twój ojciec!...” - wykrzykuje matka. „Mamo, daj spokój, nienawidzę go i już! A ty go wciąż kochasz mamo, tak?” - to kolejny zasłyszany dialog między dzieckiem a matką.

Z nadzieją

Reklama

„Chciałabym, żeby wszystko było jak dawniej... Kocham go nadal, ale teraz już nie potrafię z nim żyć pod jednym dachem. Dlatego zdecydowałam się z nim rozstać... Dzieci muszą mieć spokój, bo nawet mały, siedmiomiesięczny Bartuś drży i zaczyna płakać, kiedy usłyszy podniesiony głos. Mój mąż jest sadystą. Nawet wtedy, kiedy nie pije, zachowuje się, jakby wstąpił w niego diabeł. Zawsze znajdzie powód, żeby uderzyć lub wyzwać od najgorszych. Ostatnio to nawet goście nie powstrzymują go przed znęcaniem się nad nami. Po prostu przychodzi z pracy i od razu zaczyna awanturę... W ośrodku przebywam od trzech tygodni. Na początku było mi ciężko. Daleko do najbliższych, przyjaciół i znajomych. Kiedy przyjechałam, nie miałam nawet ubrań dla dzieci, bo uciekaliśmy przed nim i nie miałam czasu nic zapakować. Teraz dopiero uwierzyłam, że naprawdę to zrobiłam. Wreszcie od niego uciekłam... Złożyłam w sądzie pozew o rozwód. I mam nadzieję dostać mieszkanie z gminy. Mój synek już nie budzi się w nocy z płaczem i starsze dzieci śpią spokojniej” - wyznaje kobieta ze zmęczoną twarzą, smutnym uśmiechem, jednak z nadzieją w oczach na lepszą przyszłość.

Oczekiwanie

Oto cena, jaką przychodzi płacić za popełnione niegdyś błędy. A może to nie błędy, może tak po prostu musiało być? Ludzkie losy układają się przecież bardzo różnie. Na przykład w ten sposób: „W domu samotnej matki znalazłam się dlatego, że rodzice na wieść, że jestem w ciąży, wyrzucili mnie z domu... Nie miałam dokąd pójść... Z ojcem mojego dziecka zamierzamy się pobrać, a przynajmniej zamieszkać razem, tylko okoliczności życia nie sprzyjają nam. Teraz jesteśmy oddzieleni. Odkąd mieszkam tutaj, a przyszłam tu w szóstym miesiącu ciąży, nie widziałam go. Obecnie Sara ma już 4 miesiące, uśmiecha się i gaworzy. Opowiadam jej o tatusiu, który też tęskni do nas, tylko na razie musi zarabiać na nas obie. Opieka społeczna odmówiła nam zasiłku już w drugim miesiącu po porodzie. Z niecierpliwością czekam na szczęśliwe rozwiązanie problemów i połączenie naszej trójki. Czuję, że stanie się to już niebawem, zwłaszcza że moi rodzice, kiedy zobaczyli wnuczkę, ucieszyli się, że jednak się urodziła. I zaczęli nas tutaj odwiedzać. Ważne, że w końcu pojawia się nadzieja. Bez niej o wiele trudniej byłoby żyć”. Czy jednak jest to nadzieja uzasadniona, oczekiwanie mające jakieś szansę na urzeczywistnienie?

Dojść do równowagi

„A moje życie to całe pasmo nieszczęść - zwierza się pensjonariuszka jaworznickiego Ośrodka. Pierwszy mąż i ojciec mojego pierwszego syna był draniem. Obecnie odsiaduje wyrok za maltretowanie nas. Kiedy się pobieraliśmy, byliśmy bardzo młodzi, jednak już wtedy sporo życiowych doświadczeń było za nami. Po śmierci ojca - alkoholika, matka bardzo szybko wyszła ponownie za mąż. Ojczym traktował mnie źle. Zaczęłam uciekać z domu, znalazłam sobie nie całkiem odpowiednie towarzystwo. Tam właśnie poznałam Arka, zaszłam w ciążę, gdy miałam szesnaście lat. Ale urodziłam. Trzy lata później poznałam wspaniałego człowieka i chciałam się z nim związać na całe życie. Niestety zginął w wypadku. Nosiłam już pod sercem jego dziecko... Tak bardzo pragnęłam, żeby chociaż ono żyło... Niestety Zuzia urodziła się z wadą serca i nie udało się jej uratować... Bardzo to przeżyłam. W domu rodzinnym dla mnie i Radka nie było miejsca. Z powodu wiecznych awantur z ojczymem nie mogłam tam mieszkać. Wtedy ktoś podał mi adres tego sosnowieckiego ośrodka. Mieszkam tu już rok i trzy miesiące. Znalazłam pracę, mój synek ma pięć lat, chodzi do przedszkola. Tutaj odnalazłam równowagę psychiczną i wiarę w siebie” - wyznaje Ela z Mysłowic.

2010-12-31 00:00

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Radość, która wybija się ponad fiolet. Co powinniśmy wiedzieć o Niedzieli Gaudete?

2025-12-13 20:25

[ TEMATY ]

Niedziela Gaudete

Karol Porwich/Niedziela

W Adwencie jest taki moment, który – niczym pierwsze różowe światło na porannym niebie – przerywa ciszę oczekiwania i zapowiada coś nowego. Trzecia niedziela - nazywana Niedzielą Gaudete - wprowadza w liturgię ton radości, jednocześnie nie odbierając jej powagi. – „Gaudete” to wezwanie „Radujcie się!”. To pierwsze słowo antyfony, która otwiera liturgię tego dnia. Nie przypadkiem Kościół zaczyna właśnie tak: „z radością, która ma płynąć z bliskości Pana” – mówi liturgista, ks. dr Ryszard Kilanowicz.

W trzecią niedzielę Adwentu radość ma swój wyraźny znak – kolor różowy. To – obok Niedzieli Laetare w Wielkim Poście – jedyne momenty w roku liturgicznym, gdy kapłani mogą założyć ornaty właśnie w tym odcieniu. – Różowy to blednący fiolet. Jak niebo o świcie – jeszcze nie pełnia światła, ale już jego zapowiedź, jeszcze nie dzień, ale już nie noc – mówi ks. dr Ryszard Kilanowicz.
CZYTAJ DALEJ

Portugalia/ Otwarto największą żywą szopkę w Europie

2025-12-15 07:14

[ TEMATY ]

szopka

szopka

Presepio Vivo de Priscos/FB

W niedzielę w Priscos, na przedmieściach Bragi, w północno-zachodniej Portugalii, zainaugurowano największą żywą bożonarodzeniową szopkę Europy. Znajduje się ona na powierzchni ponad 30 tys. metrów kw. prezentując ponad 90 scen biblijnych.

W największej żywej szopce bierze udział ponad 800 osób ubranych w stroje postaci biblijnych z różnych okresów historycznych. Zaprezentowano tam także zwyczaje żydowskie, babilońskie, asyryjskie i rzymskie.
CZYTAJ DALEJ

Ostatni krok do samodzielnego życia

2025-12-15 17:33

[ TEMATY ]

Caritas Diecezji Zielonogórsko‑Gorzowskiej

Mieszkanie treningowe

Karolina Krasowska

Prezentacja mieszkania treningowego Caritas przy ul. Strzeleckiej w Zielonej Górze

Prezentacja mieszkania treningowego Caritas przy ul. Strzeleckiej w Zielonej Górze

W Zielonej Górze 15 grudnia zaprezentowano kolejne mieszkanie treningowe Caritas, które dla jej podopiecznych zmagającym się z kryzysem bezdomności ma być ostatnim krokiem na ścieżce powrotu do samodzielnego życia.

Podczas wydarzenia zaprezentowano mieszkanie treningowe Caritas, które powstało dzięki dofinansowaniu Ministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w ramach programu „Pokonać bezdomność. Program pomocy osobom bezdomnym” – edycja 2025.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję