Dobra pamięć to prawdziwy skarb. Pamięć usłużna pomaga człowiekowi natychmiast kojarzyć fakty, przywoływać najgłębiej ukryte wiadomości, precyzyjnie nazywać osoby i rzeczy. Bywa też, niestety, pamięć zła, niezdolna do normalnego funkcjonowania, wybiórcza, działająca „z poślizgiem”. Zdarza się i tak, że dobra pamięć wraca uparcie do złych rzeczy, kojarzy poszczególne osoby tylko z ich słabościami i grzechami… Czy Bóg również pamięta w ten sposób?
Izajaszowi wystarczyły trzy króciutkie zdania, by nakreślić obraz Najwyższego, jako Kogoś, kto związał się z człowiekiem najmocniej - w sposób absolutnie nierozerwalny. Połączył się z nim więzią miłości, której obce jest zapomnienie, zaniedbanie obietnic. Utożsamił się z naszym losem bardziej, niż matka potrafi zjednoczyć się ze swym dzieckiem! Jezusowa nauka jest kontynuacją i dopełnieniem powyższych stwierdzeń. Ojciec Niebieski troszczy się o całe stworzenie (o ptaki powietrzne, lilie na polu…), czyż więc zapomni w swojej świętej Opatrzności o koronie stworzenia, jaką jest człowiek?! Ludzie doświadczeni są pokusą „zbytniej troski” o swoją doczesność - dom, pożywienie, ubranie. Stąd wypływa także chęć połączenia dwóch wykluczających się postaw: służby Bogu i mamonie. Chrystus bardzo jasno tłumaczy sens roztropnego zabiegania o sprawy tej ziemi. Płynie on przecież z nakazu danego człowiekowi jeszcze w raju, iż ma „czynić ziemię sobie poddaną”. „Zbytnia” troska oznacza więc szkodliwą przesadę, gdzie praca i zarobek stają się bożkiem, zajmując powoli miejsce Boga prawdziwego. Tymczasem Bóg doskonale wie i pamięta o tym, co jest nam potrzebne i do czego sam się zobowiązał! Św. Paweł przenosi tę zasadę na posługiwanie ludzi powołanych do służby Bożej: Apostołowie i ich współpracownicy, jako „szafarze tajemnic Bożych”, muszą nieustannie pokazywać światu wierną pamięć Pana, która nie zważa na ludzkie oceny, a koncentruje się na głoszeniu Ewangelii i gorliwym rozdzielaniu łask sakramentalnych.
Słowo Boże prowokuje nas dzisiaj do refleksji nad stanem naszej pamięci. Czy w codziennym życiu umiemy pamiętać o Bożych obietnicach - pewnych i nienaruszalnych? Czy nie poddajemy się zwątpieniu, kiedy nie otrzymujemy od razu łask, o jakie zabiegamy w modlitwie? Czy sami jesteśmy wierni obietnicom, jakie daliśmy bliźnim? Czy radujemy się prawdą o Jezusie Chrystusie, który stał się jednym z nas i ciągle zabiega o największe dobro - o nasze zbawienie?
Pomóż w rozwoju naszego portalu