Przypomnijmy, że uroczyste rozpoczęcie I Synodu Diecezji Toruńskiej miało miejsce w katedrze w Toruniu 23 czerwca 2007 r. Został on zwołany dekretem bp. Andrzeja Suskiego z 7 czerwca 2007 r. W momencie rozpoczęcia prac liczba jego członków wynosiła 141 osób. Ostatnia sesja plenarna I Synodu miała miejsce 20 listopada 2010 r., w sumie odbyło się ich 16.
Zwołanie synodu dla każdej diecezji jest ważnym wydarzeniem, tym bardziej dla naszej młodej diecezji toruńskiej, która powstała w 1992 r. Tak więc synod rozpoczął się w 15. roku jej istnienia, po 4 latach jego trwania zakończy się w 19. roku jej funkcjonowania. To było ważne wydarzenie, chociaż prawdopodobnie jego wartość dotrze do nas dopiero z perspektywy czasu. W pracach I Synodu na różnym poziomie uczestniczyło przynajmniej kilkaset osób (w niektórych miejscach naszej diecezji zbierały się dekanalne zespoły synodalne). Trudno będzie znaleźć podobne wydarzenie w diecezji, które by przez 4 lata angażowało tak znaczną liczbę osób.
Kiedy zatapiamy się w historię poszczególnych diecezji, to zwoływane synody oraz wypracowane podczas ich trwania statuty stanowią ważną cezurę w periodyzacji ich dziejów. Jako historyk mogłem wielokrotnie przekonać się o ważności i przydatności diecezjalnych postanowień synodalnych do badań nad dziejami Kościoła. Fakt uczestniczenia w synodzie odnotowywany jest także w biografiach osób, i to nie tylko biskupów, co wskazuje, że mamy do czynienia z ważnym wydarzeniem. Możemy więc być pewni, że I Synod Diecezji Toruńskiej znajdzie swoje miejsce zarówno w historiografii diecezji toruńskiej, jak i słownikach biograficznych.
W niniejszym artykule chciałbym podzielić się również kilkoma osobistymi refleksjami w związku z tym, że uczestniczyłem w pracach I Synodu. Zostałem mianowany członkiem Podkomisji ds. Wiernych Świeckich.
Z perspektywy minionego czasu widzę przede wszystkim, że sam uczyłem się synodu. Po pierwszych nowych dla mnie i jednocześnie entuzjastycznych spotkaniach przyszedł czas na mozolną pracę nad tekstami. Oprócz uczestniczenia w sesjach plenarnych odbyłem wiele rozmów z członkami I Synodu oraz spoza jego gremium, z którymi omawiałem wiele różnych kwestii, szczególnie tych, które dotyczyły ruchów i stowarzyszeń świeckich.
Dosyć szybko okazało się, że sesje plenarne synodu to nie luźne, nieformalne spotkania, podczas których omawia się nie do końca zobowiązująco różne kwestie duszpasterskie. Przekonałem się, że ważne było każde słowo, gdyż to ono będzie następnie publikowane, a więc pozostanie jako trwały ślad opisujący rzeczywistość duszpasterską naszej diecezji. Szybko dało się zauważyć, że spotkały się ze sobą praktyka duszpasterska oraz litera prawa. Czasami czuć było między nimi swoiste napięcie, ale to do jakiegoś stopnia jest rzeczywistością normalną, a nawet pożądaną.
Już samo przeczytanie i wysłuchanie treści projektów statutów i instrukcji wniosło wiele. Przede wszystkim chodziło o aspekt poznawczy. Nigdy do tej pory nie czytałem tyle tekstów normatywnych, które opisywały rzeczywistość duszpasterską.
Ważnym momentem podczas trwania prac I Synodu było współtworzenie dwóch instrukcji dotyczących zrzeszeń laikatu oraz stosunku do nich kapłana. Okazało się, że nie ma wiele tego typu dokumentów, do których można by się odwołać i zaczerpnąć gotowe rozwiązania. W związku z tym trzeba było poszukiwać różnych odniesień. Owocne były spotkania robocze nad tymi instrukcjami w gronie odpowiedzialnych za ruchy i stowarzyszenia świeckich. Zależało mi bardzo na pojawieniu się, nawet w wersji bardzo ogólnej, tych dokumentów. Są one bowiem jakimś znakiem czasu w Kościele, także tym naszym diecezjalnym. Dodajmy, że były one omawiane i przyjmowane podczas ostatniej sesji plenarnej I Synodu (20 listopada 2010 r.).
Informacje o stanie prac synodalnych przekazywałem członkom Diecezjalnej Rady Ruchów i Stowarzyszeń Katolickich naszej diecezji. Rada ta, spotykająca się dwa razy do roku, skupia liderów i odpowiedzialnych blisko 40 ruchów, wspólnot i grup działających w diecezji. To chyba także wyjątkowy przypadek, kiedy tak wielu świeckich zaangażowanych w różnych miejscach i dziełach w naszej diecezji miało możliwość usłyszenia i zapoznania się z pracami synodu.
Podsumowując, mogę śmiało powiedzieć, że dzięki synodowi jestem bogatszy o nową wiedzę oraz o doświadczenie wielu spotkań. Poznałem jeszcze bardziej swój Kościół lokalny od strony prawa, statutów i instrukcji. Doświadczyłem wspólnoty w drodze, która podczas jej trwania podejmuje różne decyzje. Doświadczyłem w końcu nieznanego mi do tej pory wymiaru święta Kościoła.
Pomóż w rozwoju naszego portalu