Reklama

Wydanie specjalne

Biskup Franciszkanin

Niedziela małopolska 30/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W dniu liturgicznego wspomnienia Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel o. Damian Muskus, bernardyn, został ogłoszony biskupem pomocniczym archidiecezji krakowskiej. Do tej pory pełnił on funkcję gwardiana i kustosza w sanktuarium pasyjno-maryjnym w Kalwarii Zebrzydowskiej.

U stóp Maryi

Ojciec Damian urodził się w 1967 r. w Nowej Sarzynie na Podkarpaciu. Dzieciństwo spędził w Leżajsku, gdzie dorastał u stóp sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia. Tam też rozwijało się jego powołanie. W 1986 r. wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych - prowincji Niepokalanego Poczęcia (Ojców Bernardynów). Nowicjat odbył w Leżajsku, gdzie złożył pierwsze śluby zakonne. Ukończył Wyższe Seminarium Duchowne Ojców Bernardynów. 6 czerwca 1993 r. w Kalwarii Zebrzydowskiej otrzymał święcenia kapłańskie z rąk ówczesnego metropolity lwowskiego kard. Mariana Jaworskiego. Studiował katechetykę na KUL-u, gdzie obronił doktorat. Po studiach został skierowany do Kalwarii Zebrzydowskiej. Pełnił funkcję wicemagistra braci kleryków, a w latach 2002-05 - gwardiana klasztoru św. Franciszka w Kalwarii Zebrzydowskiej i rektora tamtejszego Wyższego Seminarium Duchownego Ojców Bernardynów. O. Damian Muskus od 1998 r. wykłada katechetykę w bernardyńskim seminarium, a od 2005 r. jest prowincjalnym referentem ds. katechezy.
Wraz z nominacją papież Benedykt XVI nadał najmłodszemu biskupowi w Polsce Damianowi Muskusowi stolicę tytularną Amaia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Bezpośredni

Reklama

O. Tyberiusz Mąka, współbrat zakonny o. Damiana Muskusa i proboszcz parafii św. Antoniego z Padwy w Zakopanem, mówi, że nowy Biskup zawsze miał niezwykle dobry kontakt z ludźmi. Kiedy był opiekunem i wykładowcą kleryków w Wyższym Seminarium Duchownym, to właśnie ta bezpośredniość i uśmiech były jego cechami charakterystycznymi. - Ojciec Damian ma bardzo dobre podejście do młodzieży - mówi o. Tyberiusz. - Kiedy pracował jako kustosz w Kalwarii, ten charyzmat sprawdzał się także w kontaktach z pielgrzymami. Ojciec Proboszcz podkreśla, że o. Damian Muskus jest przede wszystkim człowiekiem głębokiej modlitwy i duchowości maryjnej, która towarzyszy mu od młodości: - Zawsze zależało mu na tym, by jak najwięcej osób powierzało się opiece Matki Najświętszej - tak było już w Leżajsku u Matki Bożej Pocieszenia, i to przesłanie niósł ze sobą przez posługę w Kalwarii.

Przyjaciel młodych

Podobnego zdania jest Anna Pawlikowska, mieszkanka Kalwarii Zebrzydowskiej, która o nowym Biskupie mówi: - Ojciec Muskus zapisał się w mojej pamięci przede wszystkim jako wielki przyjaciel młodzieży, który do każdego potrafił podejść indywidualnie, z właściwą sobie cierpliwością i empatią. Wspierał działalność duszpasterską wielu młodzieżowych grup lokalnych (m.in. oazy i ministrantów), a przez różnego rodzaju inicjatywy starał się przyciągnąć młodzież z innych stron Polski do Sanktuarium Kalwaryjskiego. Był zawsze otwarty na wszelkie problemy, radości i pomysły młodych. Nie można zapomnieć o jego wkładzie związanym z działalnością sanktuarium. Ojciec Damian przyczynił się do rozwoju Kalwarii jako miejsca recepcji pielgrzymkowej wielu osób. Doprowadził do remontu kaplic dróżkowych oraz samego kościoła. Dbał o ciągłość tradycji kalwaryjskich, jak np. odpusty - Wielkiego Tygodnia czy sierpniowy. Wprowadził jednak do tych obchodów kilka nowych rozwiązań, dzięki którym uroczystości te mogły stać się ciekawsze i bardziej zrozumiałe dla współczesnego, zwłaszcza młodego, człowieka.

Skromny i uśmiechnięty

Anna Waśkowska z Kalwarii mówi o Biskupie nominacie: - Ojciec Damian to dla mnie człowiek „od rzeczy niemożliwych do zrealizowania”. Podziwiam go za konsekwencję w działaniu i upór w dążeniu do celu. Kiedy inni są już zniechęceni - on, wręcz przeciwnie, nigdy się nie poddaje. Kalwaria wiele dzięki niemu zyskała. Potrafi zjednywać sobie ludzi dzięki skromności, ale też niesamowitemu poczuciu humoru. Umie słuchać i udzielać rad - ale nie z pozycji mniszego kaznodziei, osoby, która ma w zanadrzu kilka sprawdzonych „recept na życie dla każdego”. Stara się wskazywać dobrą ścieżkę; nigdy na skróty - zawsze z Bogiem.
Anna Pawlikowska dodaje: - Jestem pewna, że nowy Biskup, pochodzący z kręgu naśladowców św. Franciszka z Asyżu, będzie dobrze wypełniał poleconą mu misję, opierając się na wartościach franciszkańskich i radości, którą zawsze emanuje.

Informacje biograficzne zaczerpnęłam ze strony: zyciezakonne.pl

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Hieronim - „princeps exegetarum”, czyli „książę egzegetów”

Niedziela warszawska 40/2003

„Księciem egzegetów” św. Hieronim został nazwany w jednym z dokumentów kościelnych (encyklika Benedykta XV, „Spiritus Paraclitus”). W tym samym dokumencie określa się św. Hieronima także mianem „męża szczególnie katolickiego”, „niezwykłego znawcy Bożego prawa”, „nauczyciela dobrych obyczajów”, „wielkiego doktora”, „świętego doktora” itp.

Św. Hieronim urodził się ok. roku 345, w miasteczku Strydonie położonym niedaleko dzisiejszej Lubliany, stolicy Słowenii. Pierwsze nauki pobierał w rodzinnym Strydonie, a na specjalistyczne studia z retoryki udał się do Rzymu, gdzie też, już jako dojrzewający młodzieniec, przyjął chrzest św., zrywając tym samym z nieco swobodniejszym stylem dotychczasowego życia. Następnie przez kilka lat był urzędnikiem państwowym w Trewirze, ważnym środowisku politycznym ówczesnego cesarstwa. Wrócił jednak niebawem w swoje rodzinne strony, dokładnie do Akwilei, gdzie wstąpił do tamtejszej wspólnoty kapłańskiej - choć sam jeszcze nie został kapłanem - którą kierował biskup Chromacjusz. Tam też usłyszał pewnego razu, co prawda we śnie tylko, bardzo bolesny dla niego zarzut, że ciągle jeszcze „bardziej niż chrześcijaninem jest cycermianem”, co stanowiło aluzję do nieustannego rozczytywania się w pismach autorów pogańskich, a zwłaszcza w traktatach retorycznych i mowach Cycerona. Wziąwszy sobie do serca ten bolesny wyrzut, udał się do pewnej pustelni na Bliski Wschód, dokładnie w okolice dzisiejszego Aleppo w Syrii. Tam właśnie postanowił zapoznać się dokładniej z Pismem Świętym i w tym celu rozpoczął mozolne, wiele razy porzucane i na nowo podejmowane, uczenie się języka hebrajskiego. Wtedy też, jak się wydaje, mając już lat ponad trzydzieści, przyjął święcenia kapłańskie. Ale już po kilku latach znalazł się w Konstantynopolu, gdzie miał okazję słuchać kazań Grzegorza z Nazjanzu i zapoznawać się dokładniej z pismami Orygenesa, którego wiele homilii przełożył z greki na łacinę. Na lata 380-385 przypada pobyt i bardzo ożywiona działalność Hieronima w Rzymie, gdzie prowadził coś w rodzaju duszpasterstwa środowisk inteligencko-twórczych, nawiązując przy tym bardzo serdeczne stosunki z ówczesnym papieżem Damazym, którego stał się nawet osobistym sekretarzem. To właśnie Damazy nie tylko zachęcał Hieronima do poświęcenia się całkowicie pracy nad Biblią, lecz formalnie nakazał mu poprawić starołacińskie tłumaczenie Biblii (Itala). Właśnie ze względu na tę zażyłość z papieżem ikonografia czasów późniejszych ukazuje tego uczonego męża z kapeluszem kardynalskim na głowie lub w ręku, co jest oczywistym anachronizmem, jako że godność kardynała pojawi się w Kościele dopiero około IX w. Po śmierci papieża Damazego Hieronim, uwikławszy się w różne spory z duchowieństwem rzymskim, był zmuszony opuścić Wieczne Miasto. Niektórzy bibliografowie świętego uważają, że u podstaw tych konfliktów znajdowały się niezrealizowane nadzieje Hieronima, że zostanie następcą papieża Damazego. Rzekomo rozczarowany i rozgoryczony Hieronim postanowił opuścić Rzym raz na zawsze. Udał się do Ziemi Świętej, dokładnie w okolice Betlejem, gdzie pozostał do końca swego, pełnego umartwień życia. Jest zazwyczaj pokazywany na obrazkach z wielkim kamieniem, którym uderza się w piersi - oddając się już wyłącznie pracy nad tłumaczeniem i wyjaśnianiem Pisma Świętego, choć na ten czas przypada również powstanie wielu jego pism polemicznych, zwalczających błędy Orygenesa i Pelagiusza. Zwolennicy tego ostatniego zagrażali nawet życiu Hieronima, napadając na miejsce jego zamieszkania, skąd jednak udało mu się zbiec we właściwym czasie. Mimo iż w Ziemi Świętej prowadził Hieronim życie na wpół pustelnicze, to jednak jego głos dawał się słyszeć od czasu do czasu aż na zachodnich krańcach Europy. Jeden z ówczesnych Ojców Kościoła powiedział nawet: „Cały zachód czeka na głowę mnicha z Betlejem, jak suche runo na rosę niebieską” (Paweł Orozjusz). Mamy więc do czynienia z życiem niezwykle bogatym, a dla Kościoła szczególnie pożytecznym właśnie przez prace nad Pismem Świętym. Hieronimowe tłumaczenia Biblii, zwane inaczej Wulgatą, zyskało sobie tak powszechne uznanie, że Sobór Trydencki uznał je za urzędowy tekst Pisma Świętego całego Kościoła. I tak było aż do czasu Soboru Watykańskiego II, który zezwolił na posługiwanie się, zwłaszcza w liturgii, narodowo-nowożytnymi przekładami Pisma Świętego. Proces poprawiania Wulgaty, zapoczątkowany jeszcze na polecenie papieża Piusa X, zakończono pod koniec ubiegłego stulecia. Owocem tych żmudnych prac, prowadzonych głównie przez benedyktynów z opactwa św. Hieronima w Rzymie, jest tak zwana Neo-Wulgata. W dokumentach papieskich, tych, które są jeszcze redagowane po łacinie, Pismo Święte cytuje się właśnie według tłumaczenia Neo-Wulgaty. Jako człowiek odznaczał się Hieronim temperamentem żywym, żeby nie powiedzieć cholerycznym. Jego wypowiedzi, nawet w dyskusjach z przyjaciółmi, były gwałtowne i bardzo niewybredne w słownictwie, którym się posługiwał. Istnieje nawet, nie wiadomo czy do końca historyczna, opowieść o tym, że papież Aleksander III, zapoznając się dokładnie z historią życia i działalnością pisarską Hieronima, poczuł się tą gwałtownością jego charakteru aż zgorszony i postanowił usunąć go z katalogu mężów uważanych za świętych. Rzekomo miały Hieronima uratować przekazy dotyczące umartwionego stylu jego życia, a zwłaszcza ów wspomniany już kamień. Podobno Papież wypowiedział wówczas wielce znaczące zdanie: „Ne lapis iste!” (żeby nie ten kamień). Nie należy Hieronim jednak do szczególnie popularnych świętych. W Rzymie są tylko dwa kościoły pod jego wezwaniem. „W Polsce - pisze ks. W. Zaleski, nasz biograf świętych Pańskich - imię Hieronim należy do rzadziej spotykanych. Nie ma też w Polsce kościołów ani kaplic wystawionych ku swojej czci”. To ostatnie zdanie wymaga już jednak korekty. Od roku 2002 w diecezji warszawsko-praskiej istnieje parafia pod wezwaniem św. Hieronima.
CZYTAJ DALEJ

USA: Koniec "facetów w sukienkach" i politycznej poprawności w wojsku

2025-09-30 20:13

[ TEMATY ]

wojsko

armia USA

faceci w sukienkach

polityczna poprawność

Adobe Stock

Armia Stanów Zjednoczonych

Armia Stanów Zjednoczonych

Szef Pentagonu Pete Hegseth ogłosił we wtorek wprowadzenie nowych standardów sprawności i wyglądu w wojsku obowiązujących każdego żołnierza i zakończenie „politycznej poprawności” w przemianowanym ministerstwie wojny. Zapowiedział też kolejne zwolnienia i „wyzwolenie” dowódców spod regulacji, by mogli podejmować ryzyko.

Hegseth poświęcił swoje przemówienie, na które zwołano setki generałów stacjonujących na całym świecie, na ogłoszenie dziesięciu nowych dyrektyw dla wojska, które jego zdaniem mają naprawić dekady „głupiej” polityki i politycznej poprawności.
CZYTAJ DALEJ

Ty też możesz odbudować Kościół

2025-09-30 19:50

Marcin Cyfert

Odpust w parafii św. Franciszka z Asyżu we Wrocławiu

Odpust w parafii św. Franciszka z Asyżu we Wrocławiu

Św. Franciszek każdego dnia musiał walczyć o wiarę z gorliwością godną najwyższych pochwał. Nigdy nie ustał. Zobaczcie, jakie dziedzictwo pozostawił, choć żył tylko 45 lat – mówił ks. prof. Sławomir Stasiak w parafii św. Franciszka z Asyżu we Wrocławiu.

Rektor Papieskiego Wydziału Teologicznego przewodniczył Mszy św. i wygłosił homilię podczas parafialnego odpustu. Nawiązał do Ewangelii o bogaczu i łazarzu, zaznaczając, że obraz ten jest mocno wpisany w kulturę naszego kontynentu. – Jednak zadajemy sobie pytanie, szczególnie w kontekście święta św. Franciszka z Asyżu, czy bycie biednym gwarantuje zbawienie. Trzeba tutaj dotknąć pewnej fundamentalnej kwestii społecznej, aktualnej 2800 lat temu, 800 lat temu i obecnie – mówił ksiądz profesor, przytaczając słowa proroka Amosa: „Biada beztroskim na Syjonie i dufnym na górze Samarii”. Powodem owego „biada” jest: „Nic się nie martwią upadkiem domu Józefa”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję