Umiłowani w Chrystusie Panu, Siostry i Bracia,
W świątyniach, w naszych chrześcijańskich domach, a niekiedy
w albumach i książkach religijnych mamy możliwość zobaczyć wizerunki
osób świętych. Czasem są to przepiękne pozłacane ikony, czasem obrazy
malowane na płótnie, na których twarze świętych są jakby bardziej
ludzkie, naturalne, bliższe rzeczywistemu podobieństwu. Wrażenie
robią też fotografie wielkich postaci Kościoła z ostatnich lat. Przedstawiają
one tych ludzi takimi, jakimi rzeczywiście byli w zwyczajnych sytuacjach
życia. Na tych wizerunkach nic nie zdradza niezwykłej tajemnicy obecności
Boga, jaką nosili w swych sercach. Nie widać nad ich głowami aureoli
ani otwartego nieba czy też aniołów, którzy by im usługiwali. Jak
zatem rozpoznać tych, których wybrał i uświęcił Bóg?
Patrzę na fotografię kandydata na ołtarze, sługi Bożego
kard. Stefana Wyszyńskiego. Fotografia tego wielkiego męża stanu,
którego osobiście znałem, z którym spotykałem się i współpracowałem,
wywołuje we mnie głębokie wzruszenie. Na tym samym zdjęciu, w tle,
widać także innego niezwykłego kapłana naszych czasów - ks. Jerzego
Popiełuszkę - również kandydata na ołtarze jako męczennika. Niezwykłym
doznaniem jest myśl, że ci duchowo bardzo bliscy mi ludzie, będą
niedługo, jak wierzę, uznani w Kościele za błogosławionych.
Kiedy myślę o ich życiu, rozważam najpierw lata dzieciństwa,
naukę w szkole, zabawy z rówieśnikami. Zapewne nie różnili się wtedy
zbytnio od swoich kolegów. Następne lata to nauka w seminarium, na
uniwersytecie; praca duszpasterska i zaangażowanie społeczne. Podziwiam
ich umiłowanie Ojczyzny i Kościoła, a wreszcie przedziwną ofiarę
cierpienia duchowego i fizycznego. W tym wszystkim dostrzegam jak
krok po kroku, dzień po dniu, wydarzenie po wydarzeniu, ich życie
stawało się własnością Boga. W ich zwyczajnej pracy i posłudze sprawy
ludzkie stawały się coraz bardziej sprawami Bożymi. Czy po wielu
latach ktoś, patrząc na nasze fotografie, przeżyje podobne chwile
zadumy nad naszym życiem? Czy będziemy dla innych równie czytelnym
świadectwem świętości?
W dzisiejszej Ewangelii Jezus opowiada uczniom przypowieść
o pasterzu i owcach, które "postępują za Nim, ponieważ głos jego
znają" (J 10, 4). Dobry Pasterz to Chrystus, który oddał życie za
wszystkich ludzi. Swym przykładem Jezus ukazuje kapłanom wzór postępowania.
Oni również powinni być dobrymi pasterzami, poświęcającymi swoje
życie wiernym powierzonym ich opiece, a nie tylko najemnikami, którzy
uciekają na widok nadchodzącego wilka. Ten wzór Dobrego Pasterza
został spełniony w życiu kard. Stefana Wyszyńskiego i ks. Jerzego
Popiełuszki. Jest on również nieustannie realizowany dzisiaj w posłudze
licznych kapłanów, zakonników i sióstr zakonnych, którzy nie ustają
w dawaniu świadectwa Chrystusowi, w jakże trudnej, a często niezauważanej
i niedocenianej pracy i modlitwie na rzecz bliźnich. Za to świadectwo
w imieniu Chrystusa i Kościoła wszystkim sługom Ewangelii z serca
składam podziękowanie i zapewniam o mojej modlitwie w ich intencji.
Powszechnym powołaniem ludzi jest miłość. Przyszli kapłani,
zakonnice i zakonnicy uczą się tej miłości najpierw w domach rodzinnych.
Rodzina chrześcijańska jest pierwszą wspólnotą Kościoła, którą poznaje
młody człowiek, jest pierwszą szkołą wiary i służby Bogu. Dziękuję
dziś wszystkim rodzinom żyjącym prawdą Ewangelii w autentycznej sakramentalnej
komunii z Chrystusem i Kościołem. W ten sposób, drodzy rodzice, dajecie
swym dzieciom najlepszy, najmocniejszy fundament do budowania gmachu
życia sięgającego aż do nieba, niezależnie od tego, jakim powołaniem
zostanie on wypełniony. Wszystkie rodziny naszej diecezji szczególnie
polecam dziś samemu Bogu w nadziei, że będą one fundamentem wiary
i świętości życia przyszłych pokoleń.
Ci, którzy nie mieli szczęścia zaznać takiej pełnej miłości
w domu rodzinnym, nie są wcale pozbawieni możliwości odnalezienia
swego powołania i osiągnięcia świętości w Kościele. Człowiek powołany
nie otrzymuje bowiem wszystkich przymiotów ducha w formie doskonałej
już w dzieciństwie. Każdy dar Boga jest jednocześnie zadaniem wymagającym
osobistego zaangażowania. Seminarium duchowne czy zgromadzenie zakonne
daje najpierw dogodną możliwość rozeznania darów otrzymanych od Boga,
a następnie uczy osobistej pracy duchowej i intelektualnej nad ich
rozwojem. Systematyczna spowiedź, codzienne rozważanie Słowa Bożego,
przeżywana każdego dnia Ofiara Eucharystyczna i Komunia św., osobista
modlitwa i wytrwała nauka czynią powołanych ludźmi wielkiego ducha.
Przyjaźń z Bogiem sprawia, że nie tylko sami są szczęśliwi, ale potrafią
to szczęście w swej posłudze dawać także innym. Szczęście duchowe
nie oznacza beztroski i wolności od ludzkich słabości, a nawet wad
moralnych. Nie uwalniają od nich także same święcenia kapłańskie
ani śluby zakonne. Zwycięstwo w walce z grzechem przynosi tylko osobista
przyjaźń z Chrystusem. Droga powołania duchowego owocuje szczęściem,
gdyż jest szczególną szansą i szkołą tej przyjaźni.
W dniu dzisiejszym w całym Kościele rozpoczynamy Światowy
Tydzień Modlitw o Powołania do Kapłaństwa i Życia Konsekrowanego,
który z woli Ojca Świętego, upływać będzie pod hasłem: "Powołani
do świętości". Życie w świętości wielkie zadanie, ale tylko pozornie
niemożliwe do realizacji. Ojciec Święty przypomina nam, iż postawa
człowieka pogodzonego z własną małością, zadowalającego się minimalistyczną
etyką i powierzchowną religijnością jest sprzeczna z godnością człowieka
ochrzczonego. Chrzest jest bowiem prawdziwym włączeniem w świętość
Boga i dlatego Kościół z przekonaniem zaleca wszystkim dążenie do
życia według tej "wysokiej miary", jaką wskazuje Chrystus (por. Orędzie
Ojca Świętego na XXXIX Światowy Dzień Modlitw o Powołania, 1). W
tym tygodniu w kościołach i kaplicach zakonnych na całym świecie
organizowane będą nabożeństwa w intencji powołań. Gorąco pragnę,
by w tę wielką modlitwę włączył się także Kościół łowicki. Z całego
serca zachęcam Was do ufnej modlitwy o liczne i święte powołania
do kapłaństwa i życia zakonnego z naszej diecezji. "Proście Pana
żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo" (Łk 10, 2).
"Oto ja - poślij mnie!" - jakże czekamy na taką odpowiedź
- radosny okrzyk młodych ludzi z naszej diecezji, którym Bóg wsieje
w serce ziarno powołania. Wszyscy doskonale wiemy, że taka odpowiedź
serca nie jest łatwa. Bóg domaga się bowiem gotowości na ofiarną
służbę i pozostawienia wszystkiego dla Ewangelii. W dzisiejszym świecie
rzadko można usłyszeć głosy zachęcające do świętości, do życia w
zjednoczeniu z Bogiem i wypełniania Jego woli. Dlatego tym bardziej
trzeba otoczyć opieką tych, którzy rozpoznając powołanie wahają się
odpowiedzieć Chrystusowi "tak".
Niech w tych niełatwych dla chrześcijan czasach, kiedy
tak dużo słyszymy w mediach propozycji życia bez Boga, powołanie
do świętości stanie się wezwaniem Chrystusa i Kościoła skierowanym
do każdego z nas osobiście. Niech usłyszą je szczególnie ludzie młodzi
o wrażliwych i szlachetnych sercach. Niech każde powołanie: do życia
rodzinnego, kapłańskiego czy zakonnego będzie dowodem, że świętość
jest naprawdę możliwa w codzienności. Świętość niech będzie dla nas
normalnym stanem życia w Kościele! O to razem z Wami proszę dzisiaj
Jezusa Dobrego Pasterza.
Wszystkim diecezjanom, a zwłaszcza tym podejmującym troskę
o powołania do służby Bożej, z serca błogosławię.
Łowicz, 3 kwietnia AD 2002
Pomóż w rozwoju naszego portalu