KS. PIOTR BĄCZEK: - Każdy rok katechetyczny ma swoją specyfikę. Co można powiedzieć o tym, który właśnie się rozpoczął?
KS. DR. MAREK STUDENSKI: - Rzeczywiście, staramy się, aby każdy rok miał jakiś charakterystyczny dla siebie rys. Mimo że zadania stojące przed katechetami są wciąż takie same, to jednak zawsze stawiamy jakiś akcent, szczególnie w formacji katechetów. W ubiegłym roku zwróciliśmy uwagę na Pismo Święte jako podstawowe źródło katechezy, chcieliśmy podkreślić konieczność biblijnej formacji. Zwieńczeniem tego była pielgrzymka katechetów do Ziemi Świętej.
Z tej racji, że wchodzi nowa Podstawa Programowa Katechezy Kościoła Katolickiego w Polsce, a co za tym idzie, pojawiają się nowe programy i nowe podręczniki do katechezy, w tym roku chcemy przygotować katechetów do tej zmiany, która nastąpi 1 września 2012 r. W związku z tym zapraszamy przedstawicieli wydawnictw, autorów podręczników, zorganizowane będą konferencje i warsztaty korzystania z nowych podręczników.
- Czy można już teraz powiedzieć coś na temat nowych programów?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Zmiana podstawy programowej katechezy została wymuszona zmianą podstawy programowej kształcenia ogólnego. Niektóre treści przesunięto na inne lata katechezy. Na przykład ze względu na wcześniejszą edukację sześciolatków przygotowanie do I Komunii odbywać się będzie w klasie trzeciej. Ta zmiana jest jeszcze przed nami, ale już teraz musi uwzględniać to nowy program.
Ponadto nowa podstawa programowa sformułowana jest językiem wymagań - wymienia się konkretne wymagania, jakie powinien spełniać uczeń: co powinien wiedzieć, co zapamiętać, zrozumieć, jakie umiejętności powinien posiadać (dotychczasowy język opisywał treści, jakie powinien uczeń opanować - przyp. PB). Takie ujęcie ułatwia rozliczenie się katechety z tego, czy zrealizował to, co wymagane jest w danym roku szkolnym.
Przygotowywane nowe podręczniki są wynikiem wieloletnich doświadczeń i liczymy na to, że będą lepsze od tych, które mieliśmy do dyspozycji dotychczas. Reasumując, chcemy w rozpoczynającym się roku szkolnym przygotować katechetów do tego, co nas czeka od 1 września 2012 r.
- Dotknęliśmy sprawy przygotowania katechetów. Czy specyfikę tego roku odczują także uczniowie? Warto przypomnieć, że w marcu 2012 r. przypada 20. rocznica powstania bielsko-żywieckiej diecezji.
- Myślę, że to ważny akcent. W Biuletynie Katechetycznym pojawią się katechezy przybliżające ten temat. 20 lat to z perspektywy ucznia długi okres czasu i niejedną katechezę o naszym lokalnym Kościele można przygotować. Chcemy też zachęcać katechetów, szczególnie z bliskich Bielsku-Białej okolic, by przyjeżdżali do stolicy diecezji i zwiedzili katedrę, kurię diecezjalną.
Druga ważna sprawa: zbliża się także rocznica wydania Katechizmu Kościoła Katolickiego. Przypomnijmy, że przygotowany z inicjatywy bł. Jana Pawła II katechizm został promulgowany w 1992 r. Konstytucją Apostolską „Fidei Depositum” (polskie tłumaczenie ukazało się nieco później). Na tę rocznicę także chcemy zwrócić uwagę. Tym bardziej, że niedawno przecież ukazał się katechizm dla młodzieży „YouCat”. Tę lekturę warto młodzieży polecać. „YouCat” napisany jest bardzo prostym językiem, oprócz katechizmowych sformułowań znajdują się tam także wypowiedzi ludzi kultury, świata nauki, wydano go w bardzo atrakcyjnej formie. Myślę, że jasność przekazu powinna ułatwić przyjęcie tej propozycji przez młodzież.
Reklama
- Poza tym, co zostało wymienione, jest oczywiście stała, regularna praca katechetyczna. Do niej należy także aktywizowanie uczniów poprzez propozycje różnorakich konkursów. Przypomnijmy także tę płaszczyznę.
- Do uczniów szkół podstawowych i gimnazjów skierowany jest Śląski Konkurs Biblijny, Ekumeniczny Konkurs Biblijny „Jonasz”. Ogólnopolska Olimpiada Teologii Katolickiej adresowana jest z kolei do młodzieży szkół ponadgimnazjalnych. Oprócz tego mamy jeszcze Konkurs Wiedzy o Janie Pawle II, konkursy misyjne i inne. Ta oferta konkursów katechetycznych jest bardzo bogata. Dość powiedzieć, że liczba uczniów biorących w nich udział każdego roku sięga rzędu kilku tys. (oczywiście myślimy tu o etapach szkolnych). Warto przy tej okazji podkreślić, że tymi właśnie formami pogłębiania wiedzy katechetycznej bardzo interesują się rodzice uczniów; dzwonią i pytają o terminy, wyniki itd. Taka forma aktywizacji traktowana jest bardzo poważnie i do startu w konkurach, do osiągania dobrych wyników trzeba być naprawdę dobrze przygotowanym.
Rok 2011 jest tutaj dla nas wyjątkowy, bo tegoroczne konkursy dla województwa śląskiego przygotowuje nasza diecezja. Opracowujemy wszystkie materiały, pytania, jesteśmy odpowiedzialni za kolejne etapy i, co istotne, finał Śląskiego Konkursu Biblijnego odbędzie się także w naszej diecezji.
Reklama
- Przejdźmy teraz do mniej przyjemnego tematu. Możemy zaobserwować, zwłaszcza na początku i na końcu roku szkolnego, że w różnych mediach - szczególnie tych mniej przychylnych Kościołowi - pojawiają się informacje, newsy obrazujące tezę, że oto młodzież odchodzi od katechezy, rezygnuje z nauki religii w szkole. Przy bliższym zapoznaniu się z tematem, często okazuje się, że fakty są naciągane, a uogólnienia zbyt daleko idące. Jak ta bolesna sprawa wygląda w naszej diecezji? Czy młodzież odchodzi od katechezy?
- Mogę powiedzieć, że ten problem prawie w ogóle nas nie dotyczy. Jeśli pojawiają się tego typu sytuacje, to marginalnie. W podstawówkach i gimnazjach prawie 100 proc. uczniów uczestniczy w katechezie. Generalnie tutaj nie ma żadnych problemów.
W szkole średniej zawsze były osoby, które z różnych powodów podejmowały decyzję rezygnacji z katechezy. Wiadomo, że to w życiu człowieka dość burzliwy okres. Ale to także jednostki. Nie ma absolutnie żadnego zjawiska wypisywania się z religii, nie ma jakiejś fali odejść. Można śmiało powiedzieć, że sytuacja się w tym względzie od lat nie zmienia. Kiedy słyszę o wspomnianych doniesieniach medialnych, to jedno mogę powiedzieć: naszą diecezję, dzięki Bogu to omija. I to jest chyba w znaczniej mierze zasługą katechetów, którzy znajdują wspólny język z młodzieżą.
- Jeśli już taka nieszczęsna sytuacja się zdarza, to trzeba przypomnieć i rodzicom, i uczniom, że niesie ona za sobą określone konsekwencje.
Reklama
- Na początku podkreślmy, że uczestnictwo w katechezie, jak i wiara w ogóle jest wolną decyzją człowieka. Ale jednocześnie katecheza należy do podstawowych obowiązków człowieka wierzącego. Jeżeli ktoś zrzeka się katechezy, to fakt ten świadczy o jego wierze, a właściwie jej braku. Podstawowym dramatem i konsekwencją w takim wypadku jest to, co taki człowiek przeżywa. Traci okazję poznawania Chrystusa, rozwoju swej wiary. A wiara, która się nie rozwija obumiera, cofa się, karłowacieje. Zatem ten proces oddalania się od Boga będzie się jeszcze pogłębiać.
Poza tym, zaznaczyć trzeba, że okres od przedszkola do końca szkoły średniej jest czasem najintensywniejszej katechezy. Nigdzie już potem (może poza duszpasterstwem akademickim) człowiek nie będzie miał tak bliskiego, regularnego kontaktu z katechezą. Dwa razy w tygodniu spotykam się z kimś, komu mogę stawiać pytania, z kim mogę rozmawiać o sprawach wiary. Zatem ten okres jest bardzo ważny i nigdy się nie powtórzy, tracę więc szansę. Oczywiście są wypadki, że ktoś w młodości podjął taką decyzję, a potem przeżył nawrócenie i nadrobił stracony czas, ale to raczej rzadkość. Najważniejszą więc konsekwencją rezygnacji z katechezy jest to, że wiara człowieka nie będzie się rozwijała. Są jeszcze konsekwencje na przyszłe życie. Na przykład wykluczone jest, by taka osoba mogła zostać świadkiem do bierzmowania, czy matką chrzestną.
Zakończmy jednak ten temat pozytywnie. W naszej diecezji takie sytuacje naprawdę należą do rzadkości.
- Zostańmy jeszcze przy problemach. Jako dyrektor Wydziału Katechetycznego ma Ksiądz ciągły kontakt z katechetami. Co dla nich jest największym problemem katechezy?
- Podstawowy problem to współpraca z rodzicami. Katecheza dzieci jest podstawowym zadaniem rodziców. Tak zawsze było w Kościele: rodzice wprowadzają dziecko w świat wiary i rodzice są odpowiedzialni za pierwotną katechezę. Katecheta - ksiądz, katecheta świecki - jest tylko wsparciem dla rodziców. Jeśli rodzice nie przekazują dziecku wiary, czy też scedują to zadanie na katechetę, to jest poważny problem.
- Chodzi mniej więcej o takie myślenie: posyłam dziecko do szkoły, na katechezę, więc niech to ksiądz, siostra zakonna załatwi. Od tego są, by zrobić to za mnie.
- Tak. Wobec takiej sytuacji katecheta jest bezradny. Zaniedbań rodziców nie można nadrobić. Oczywiście staramy się to jakoś kompensować, ale jeśli rodzice swój podstawowy obowiązek wychowania w wierze zaniedbają, to nikt tego nie naprawi. Jeśli dziecko ma rodziców wierzących, którzy są dla niego świadkami wiary, to na religii w szkole katecheta od razu to zauważa. Można powiedzieć tak: nie rodzic współpracuje z katechetą, lecz katecheta jest współpracownikiem rodziców w procesie religijnego wychowania dziecka. Jeśli nie ma z kim współpracować, to sytuacja jest trudna.
Reklama
- Gdy zatem na katechezę przychodzi człowiek bez fundamentów wiary nabytej w rodzinie, to katechizujący trafia niejako w próżnię…
- Tak. Najpierw jest bowiem ewangelizacja, potem katecheza. Jeśli brakuje tego piętra ewangelizacji, jeśli w swym życiu ktoś nie spotkał Jezusa, to potem trudno rozwijać wiarę, która de facto nie zaistniała. Można nawet dobrze opanować prawdy katechizmowe, ale będzie to przypominać przyswajanie danych statystycznych, czy innych treści, które nie mają związku z życiem tego człowieka.
- Katechizacja nie jest zatem łatwym procesem. Czy można tutaj ustawić jakąś gradację tego, co w niej ważne?
Reklama
- Zakłada się, że młodzież, która przychodzi na katechezę ma już za sobą proces ewangelizacji, już wierzy w Jezusa. Tymczasem coraz częściej dziś katecheza staje się właśnie miejscem ewangelizacji. Oczywiście nie dotyczy to całych klas; doświadczony katecheta rozpozna po kilku spotkaniach, że w tej klasie ci oto są wierzący, a ci potrzebują ewangelizacji. To jest sztuka.
Priorytety podsuwa nam Katechizm Kościoła Katolickiego, który podzielony jest na cztery części, mające swe korzenie w katechezie Kościoła pierwotnego. To: treść wiary, którą chcemy poznać, po drugie życie sakramentalne, trzeci element to moralność, czyli zasady życia, i wreszcie modlitwa. Te cztery części są podstawą katechezy. I ważna jest tutaj kolejność. Moralność musi wypływać z wiary. Katecheza nie jest miejscem moralizowania, jak chcieliby niektórzy. Najpierw stawiamy na wiarę, a z wiary wypływa życie przykazaniami. Gdybyśmy w centrum postawili dobre życie, to nie różnilibyśmy się od nauczycieli etyki. Próby takiego zredukowania katechezy już były w historii, ale to nie zdało egzaminu.
Bycie dobrym katechetą jest jakąś formą mistrzostwa. To tak koronkowe, misterne i złożone zadanie, że bez pomocy Pana Boga wypełnienie go jest wręcz niemożliwe. Katecheta musi być ewangelizatorem, świadkiem wiary, musi to wszystko pogodzić z prawem oświatowym, prowadzi lekcję szkolną ze wszystkimi rygorami, włącza się w życie szkoły, wspomaga także duszpasterstwo w parafii, musi stale się rozwijać, biorąc udział w rekolekcjach i szkoleniach metodycznych. Pogodzenie tego wszystkiego jest sztuką.
- W naszej diecezji mamy już za sobą prawie 20 lat szkolnej katechezy. Jak w ocenie Księdza funkcjonuje ten styk instytucji szkoły i przekazu wiary w Kościele?
- Rzeczywiście, tak się składa, że powstanie bielsko-żywieckiej diecezji prawie pokrywa się z powrotem katechezy do szkoły. Do tego dochodzi wspomniana 20. rocznica pojawienia się Katechizmu Kościoła Katolickiego. Powiem w ten sposób: mamy Panu Bogu za co dziękować. Bo jeśli chodzi o naszą diecezję to współpraca ze szkołą układa się znakomicie. Często spotykam się z dyrektorami szkół i te spotkania są bardzo twórcze. Równie owocna jest współpraca z delegaturami kuratoriów oświaty w Bielsku-Białej i Wadowicach, a także z samorządami. Jeśli będzie dalej tak, jak dotychczas, to można się cieszyć i śmiało patrzeć w przyszłość.