W ostatnią niedzielę października w wielu świątyniach obchodzona jest uroczystość poświęcenia kościoła. Wg liturgicznych przepisów powinno się ją obchodzić tam, gdzie data poświęcenia świątyni nie jest znana. Liturgia tej uroczystości poprzez słowo Boże każe nam spojrzeć z wdzięcznością na ten widzialny znak wiary wspólnoty chrześcijan, jakim jest własny parafialny kościół, często budowany przy wielkim wysiłku naszych dziadów czy ojców. Jednocześnie jednak lektura czytań każe nam zwracać uwagę na duchową budowlę, na Kościół, którym jako ludzie wierzący jesteśmy.
Jakiś czas temu odwiedził mnie uczeń, którego niegdyś katechizowałem, a który wówczas studiował na jednym z uniwersytetów w Holandii. Zagadnięty o sprawy tamtejszego Kościoła, opowiadał o świątyniach zamienionych na dyskoteki, gdzie w miejsce ołtarza umieszczono konsolę didżeja, a ze ścian nie zdjęto wszystkich rzeźb. Tak nakreślony obraz ukazał mi prostą prawdę: jeśli umiera wspólnota duchowa, jeśli umiera Kościół budowany w ludzkich sercach, to prędzej czy później obumrze także materialny przejaw życia tej wspólnoty, jakim jest murowana świątynia. Co najwyżej stanie się miejscem ciekawym kulturowo czy historycznie. Ale istnieje także lustrzane odbicie tej niechlubnej sytuacji. Jeśli wspólnota wierzących będzie silna mocą wiary, jeśli będzie autentycznie żywym Kościołem, to na nic zda się niszczenie materialnych kościołów, zamykanie katolickich placówek, prawne szykanowanie i prześladowania. Wydaje się, że warto o tym pamiętać w czasach, kiedy nie wszystkim podoba się Kościół - i ten materialny, i ten duchowy.
PB
Pomóż w rozwoju naszego portalu