Reklama

Przedświąteczne hamowanie

Reklamy, promocje, przeceny, nieśmiertelne świąteczne „hity” brzmiące z głośników marketów i coraz szybsze bieganie w zakupowej gorączce. Zdążymy zwolnić przed świętami Bożego Narodzenia?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących
(Mk 13, 35-36)

W kościołach z ogromną mocą wybrzmiewają słowa proroka Izajasza i Jana Chrzciciela. Słyszymy z każdym dniem coraz mocniejsze wołanie: „Drogę dla Pana przygotujcie na pustyni, wyrównajcie na pustkowiu gościniec naszemu Bogu! Niech się podniosą wszystkie doliny, a wszystkie góry i wzgórza obniżą; równiną niechaj się staną urwiska, a strome zbocza niziną gładką” (Iz 40, 3-4), a i wierzący każdego dnia głośniej zdają się śpiewać: „Marana tha! Przyjdź Jezu, Panie! W swej chwale do nas zejdź!” Ale czy wszędzie i wszystkim daje się odczuć bliskość przychodzącego Chrystusa? Patrząc na dzisiejszy świat i ludzi w nim żyjących można śmiało powiedzieć, że nie.

Gwiazdeczki, cukiereczki, dzwoneczki

Jeszcze kilka lat temu dziwiliśmy się i gorszyliśmy widokiem dekoracji świątecznych w sklepach w połowie listopada. Później przyzwyczailiśmy się do tego, że jak tylko z półek znikną znicze i dynie, to pojawią się na nich mikołaje i choinki. Teraz może nas zaskoczyć jedynie widok świątecznych bibelotów już w październiku, choć i wtedy zapewne znajdą się tacy, którzy je kupią, bo przecież w końcu się przydadzą, a z takiej okazji żal nie skorzystać. Co więcej, często estetyka, przydatność i funkcjonalność tych akcesoriów pozostawiają wiele do życzenia. Zalani więc kolorowymi billboardami i wystawami, oszołomieni blaskiem choinkowych lampek i zaczarowani zapachem łakoci czekamy na Boże Narodzenie, otwierając częściej portfele niż serca. I niewiele pomagają w tej kwestii nawet nawoływania duszpasterzy, czy akcje społeczne, w których domagamy się przywrócenia świąt. Większość z nas i tak wpada w marketingowe pułapki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Szybciej nie znaczy: lepiej

W tym rozważaniu dotyczącym Adwentu posłużmy się znanym zdaniem, mówiącym o tym, że im szybciej zacznie się coś robić, tym szybciej się skończy. Zasadniczo to prawda. Na przykład sportowiec: im szybciej rozpocznie bieg, tym szybciej dobiegnie do mety. Lub, inaczej rzecz ujmując, im wcześniej zacznie budować swoją formę i ćwiczyć, tym wcześniej uda mu się sięgnąć po najwyższe trofea. Biorąc pod uwagę tempo, z jakim rozpoczynamy przedświąteczną krzątaninę można więc powiedzieć, że szybko możemy dojść do wprawy i właściwie Boże Narodzenie mogłoby się odbywać na przykład w listopadzie. Ale okazuje się, że w tym przypadku ta zasada nie działa. Świąt nie przesuniemy, a i sami dobrze wiemy, że nawet wydłużone przygotowania nie uchronią nas przed gonitwą na ostatnią chwilę. W związku z czym po co tak wcześnie rozpoczynać zewnętrzne przygotowania do świąt? Chyba, że ich czas jest dla nas czasem niezbyt przyjemnym, kojarzonym wyłącznie ze zbędnym wysiłkiem i bardzo dużym wydatkiem - wówczas faktycznie niektórzy mają chęć, by jak najszybciej się skończyły.

Reklama

Nawrócenie

Inaczej rzecz ma się z przygotowaniami duchowymi. Tutaj rzeczywiście przemawiający może być obraz sportowca. Albo muzyka. Codziennie muszą oni ćwiczyć, by dojść do formy, by zdobywać nagrody. Podobnie i nasze nawrócenie, do którego zachęcani jesteśmy szczególnie mocno w czasie Adwentu: nie dokona się w kilka minut i nie może być „na pokaz”. Musi być faktyczną przemianą, poprzedzoną solidną pracą nad sobą (postanowienia adwentowe, rekolekcje, spowiedź…). Solidną i nierzadko również ciężką, bo zazwyczaj łatwiej jest nam strofować i poprawiać innych, zwracając uwagę na ich wady, niż zmieniać samych siebie. Z kolei nagród, jakie na nas czekają nie można przeliczyć na żadną walutę, bo są bezcenne. Najwyższym trofeum jest w tym wypadku spotkanie z Chrystusem: w Eucharystii, w rodzinie, w ludziach spotkanych na ulicy i ostatecznie na końcu czasów, twarzą w twarz. O to naprawdę warto się starać. To jest ten „produkt z najwyższej półki”. A im wcześniej sobie to uświadomimy i zaczniemy się o niego starać, tym lepiej będziemy przygotowani na jego przyjęcie.

Reklama

Bezpieczne i skuteczne hamowanie

Kierowcy samochodów dobrze znają się na hamowaniu. Wiedzą też, że nieumiejętne stosowanie hamulców, bądź ich wada, mogą stać się przyczyną wypadków i kolizji. Stąd warto zadbać o indywidualną „hydraulikę”. Rolę klocków hamulcowych w życiu człowieka pełni sumienie. To ono, gdy trzeba, daje o sobie znać i pomaga zwolnić, a czasem i zatrzymać się. Jednak, podobnie jak zużyte klocki, tak i sumienie, może z czasem się wypaczyć. Wtedy pomocny może być hamulec ręczny (awaryjny), czyli rekolekcje. Udział w nich często pomaga pod innym kątem spojrzeć na życie i postępowanie, a to z kolei daje szansę wypracowania wrażliwego sumienia. Najbardziej bezpiecznym i komfortowym sposobem hamowania (w większości przypadków) jest jednak hamowanie pulsacyjne. W płaszczyźnie duchowej możemy je przyrównać do regularnej spowiedzi świętej. Daje nam ona szansę na niemal stałą bliskość z Bogiem i pracę nad sobą. Wówczas zaciąganie hamulca ręcznego - udział w rekolekcjach - nie będzie dla nas ostatecznością, a praktyką, która wchodzi w krew.

Pomysł na Adwent

IV Niedziela Adwentu to właściwie ostatnia szansa na to, by, jeśli zabrakło tego wcześniej, znaleźć swój sposób na dobre przeżycie Adwentu. Zanim przeżyjemy jedne z najpiękniejszych i najbogatszych we wspaniałe tradycje świąt w roku liturgicznym, należałoby zadbać o sferę duchową. Jest ona z jednej strony bardzo intymna, bo każdy dba o nią indywidualnie. Jednak z drugiej strony dbałość o nią może stać się budującym przykładem dla innych. W rodzinie, gdy dziecko widzi troskę rodziców o sprawy duchowe, samo uczy się od nich i chce postępować podobnie. Podczas jednego z kazań usłyszałam kiedyś porównanie Adwentu do oczekiwania na przyjście gościa do domu. Jak się wtedy zachowujemy? Wstawiamy wodę na herbatę, porządkujemy mieszkanie… Tych kilka dni, które pozostały do Bożego Narodzenia to okazja, by być przygotowanym na przyjście wyjątkowego Gościa.
Bywa, że gwałtowne hamowanie nie kończy się dobrze. Warto więc zadbać o to, by przed Bożym Narodzeniem zwolnić nieco wcześniej, nie na ostatnią chwilę, gdy karp będzie już w wannie, albo gdy trzeba będzie usiąść do wieczerzy wigilijnej. Poza tym duża prędkość na finiszu trasy może sprawić, że nie zauważymy linii mety, a święta, na które tak wiele kupiliśmy prezentów i tak pięknie przygotowaliśmy nasze domy, miną bez echa.

Reklama

* * *

Anna i Andrzej Siwikowie
Małżonkowie od 4 miesięcy
Oboje zauważamy, że wokół świąt Bożego Narodzenia wytworzyła się otoczka już nie religijna, ale konsumpcyjna i z każdej strony jesteśmy atakowani coraz to nowymi pomysłami na spędzenie tego czasu: przede wszystkim powinno to być robienie zakupów, które uszczęśliwią nas i naszą rodzinę, pomogą gospodarce. Oczywiście nie możemy również zapomnieć o świątecznym kredycie. Powyższy sposób na spędzenie Adwentu jest lansowany jako jedyny słuszny. Wydaje nam się, że co bardziej podatni nawet w to uwierzą, bo w końcu taki obraz towarzyszy nam już od najmłodszych lat. My jednak chcemy widzieć „inność” tego czasu: jeśli go nie dostrzeżemy, to wszystko nam spowszednieje. Szczególnie wyraźnie widać to na przykładzie rorat. Systematycznie z roku na rok ta tradycja upada. Ostatnio na Mszy, na którą chodzimy, było czworo dzieci, młodzieży to już w ogóle nie pociąga, a szkoda. Odnosimy wrażenie, że w samych świętach nie chodzi już o narodzenie Jezusa, ale o „magię świąt”. Sam Adwent, czas oczekiwania, jest spłycony, wypaczony i zamiast celebracji własnej wiary i nawrócenia mamy serwowany zagłuszający bełkot. My sami chcemy w tym czasie bardziej być - dla siebie i dla swoich bliskich. A jak już zasiądziemy przy wigilijnym stole, to nie będzie liczyć się czy pod choinką jest mnóstwo drogich prezentów, tylko to, że jesteśmy razem i to wielkie wydarzenie Narodzenia spędzamy razem w pokoju serca i cieszymy się sobą. Harmonogram odwiedzin świątecznych mamy ustalony już od pierwszej niedzieli Adwentu, a jedynym problemem na dziś pozostaje rozdział menu. Obyśmy tylko tym musieli się martwić w ten Adwent... Kłótni wigilijnej nie przewidujemy. Jesteśmy zgodnym małżeństwem.

* * *

Danuta i Janusz Kasprzyszakowie
Małżonkowie od 32 lat
Jesteśmy dość nietypowym małżeństwem, ponieważ to mąż bierze przed świętami urlop i dba o to, aby wszystko było przygotowane, jest bardzo zorganizowany. To zdarza się bardzo rzadko. Wiemy, że trzeba umyć okna i wyprać firanki, że musi być bieluteńki obrus - to są wszystko ważne rzeczy, ale naprawdę nie najważniejsze. Obserwuję swoje koleżanki, które często mówią, że nie lubią świąt, bo to są zakupy, ciężkie torby, gotowanie po nocy - w takich sytuacjach nie chodzi o Boże Narodzenie, tylko o tradycję; to musi być, bo trzeba się pokazać rodzinie. Jedzenie, zakupy, zapasy - to jest istotne, ale nie może przesłonić tego właściwego piękna. My raczej nie biegamy i na spokojnie, aczkolwiek w emocjach, przygotowujemy się do świąt. Pomaga w tym bycie w Kościele, ale takie ze zrozumieniem, a nie z przyzwyczajenia. I ważny jest przykład rodziców, bo kiedy dziecko obserwuje swoich rodziców, to samo uczy się tego i potem wprowadza to w życie.
- W organizacji świąt pomaga nam też to, że nasze rodziny pochodzą z tych samych stron - ze Wschodu. Tam święta i tradycje były mocno pielęgnowane i tak samo my staramy się robić w naszym domu i tego staraliśmy się nauczyć nasze dzieci. Poza tym pomocą może być osoba z zewnątrz. Ja jestem szafarzem i w ubiegłym roku zaprosiliśmy na wigilię samotną, starszą osobę, którą odwiedzałem z Komunią św. Z kolei w przeszłości, gdy Danusia działała w Towarzystwie Pomocy im. św. Brata Alberta, gościliśmy na wieczerzy wigilijnej pana ze schroniska. Taka osoba z zewnątrz mobilizuje i jednocześnie pomaga wytrwać w zgodzie, tonuje ewentualne negatywne emocje. Ważną rzeczą jest również praca nad sobą, nad pewnymi nawykami - i trzeba to pokazywać młodym ludziom. To wyciszenie podczas Adwentu jest bardzo potrzebne. Nam nie zdarzyło się nie wyhamować przed świętami.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czego uczy nas świętość Jana Pawła II? Msza św. z okazji obchodów 10. rocznicy kanonizacji papieża

2024-04-27 17:55

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

@VaticanNewsPL

Odważny, zdecydowany, konsekwentny, człowiek pokoju, obrońca rodziny, godności każdego ludzkiego życia, prawdziwy i szczery przyjaciel młodych oraz wielka pobożność Maryjna - tak scharakteryzował św. Jana Pawła II kard. Angelo Comastri. Emerytowany archiprezbiter bazyliki watykańskiej w homilii podczas Mszy św. w Bazylice św. Piotra z okazji obchodów 10. rocznicy kanonizacji papieża Polaka starał się odpowiedzieć na pytanie: Czego uczy nas świętość Jana Pawła II - niezwykłego ucznia Jezusa w XX wieku?

Hierarcha nawiązał do dnia pogrzebu Jana Pawła II, 8 kwietnia 2005 roku na Placu Świętego Piotra, wspominając księgę Ewangelii, której strony zaczął przewracać wiatr. "W tym momencie wszyscy zadaliśmy sobie pytanie: `Kim był Jan Paweł II? Dlaczego tak bardzo go kochaliśmy?`" - powiedział kardynał i dodał: "Niewidzialna ręka przewracająca Ewangeliarz zdawała się mówić nam: `Odpowiedź jest w Ewangelii! Życie Jana Pawła II było nieustannym posłuszeństwem Ewangelii Jezusa, i z tego powodu - mówił nam wiatr! - z tego powodu go umiłowaliście!`"

CZYTAJ DALEJ

Bp Oder: Jan Paweł II powiedziałby dziś Polakom - "Trzymajcie się mocno Chrystusa!"

2024-04-27 20:22

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

Ks. bp Sławomir Oder

Adam Bujak, Arturo Mari/Rok 2.Biały Kruk

- Jan Paweł II, gdyby żył i widział, co się dzieje dziś w Polsce, powiedziałby nam: "Trzymajcie się mocno Chrystusa!" - mówi w rozmowie z KAI bp Sławomir Oder, wcześniej postulator procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Karola Wojtyły. Kapłan wyjaśnia, że współczesny Kościół i świat zawdzięcza papieżowi z Polski bardzo bogate dziedzictwo, którego centralnym elementem jest personalistyczne rozumienie tajemnicy człowieka, jego praw i niezbywalnej godności.

Marcin Przeciszewski, KAI: Mija 10-lat od kanonizacji Jana Pawła II. Jak z perspektywy tych lat patrzy Ksiądz Biskup na recepcję dziedzictwa św. Jana Pawła II? Co z tego dziedzictwa, z dzisiejszego punktu widzenia jest najważniejsze?

CZYTAJ DALEJ

Gniezno: abp Antonio Guido Filipazzi przekazał krzyże misyjne misjonarzom

2024-04-28 13:19

[ TEMATY ]

misje

PAP/Paweł Jaskółka

Czternastu misjonarzy - 12 księży, siostra zakonna i osoba świecka - otrzymało dziś w Gnieźnie z rąk nuncjusza apostolskiego w Polsce abp. Antonio Guido Filipazzi krzyże misyjne. „Przyjmując krzyż pamiętajcie, że nie jesteście pracownikami organizacji pozarządowej, ale podobnie jak św. Wojciech, niesiecie Ewangelię Chrystusa, Kościół Chrystusa i samego Chrystusa” - mówił nuncjusz.

Życzeniami dla posłanych misjonarzy nuncjusz apostolski w Polsce uczynił słowa papieża Franciszka, którymi rozpoczął on swój pontyfikat: „Chciałbym, abyśmy wszyscy mieli odwagę wędrować w obecności Pana, z krzyżem Pana; budować Kościół na krwi Pana, która została przelana na krzyżu, i wyznawać jedną chwałę Chrystusa ukrzyżowanego, a tym samym Kościół będzie postępować naprzód”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję