Reklama

„Racz z uśmiechem przyjąć Panie życie moje…” (1)

W czwartek 2 lutego przypada Święto Ofiarowania Pańskiego, a także Dzień Życia Konsekrowanego

Niedziela toruńska 5/2012

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W swoim ostatnim wierszu pisanym w dniu odejścia do wieczności ks. Jan Twardowski prosił Boga, by przyjął jego kapłańskie życie z uśmiechem. Wierząc w miłosierdzie Boże, ks. Jan pragnął, by jego odejście do domu Ojca nie było pojmowane w kategoriach śmierci, a modlitwy ukrytej w symbolu różańca rzuconego Bogu do stóp. 18 stycznia minęła 6. rocznica śmierci tego wielkiego w swojej skromności kapłana poety, czy raczej - jak sam o sobie mówił - księdza piszącego wiersze. Kapłaństwo wielokrotnie staje się tematem poetyckich refleksji w twórczości ks. Jana. Postrzega on swoje duszpasterstwo wielowymiarowo. Pisze o sobie jako księdzu, o samym kapłaństwie, jak również o wszelkich przeżyciach będących elementem lub wynikających z faktu uczestnictwa w życiu kapłańskim.

Powołany

Reklama

„Właśnie wtedy wybrał ciebie ktoś większy niż ty sam” - pisał o powołaniu ks. Jan. Mimo niedoskonałości został „wybrany”, a więc wyróżniony. Poeta podkreślał kwestię wyboru przez „kogoś”. Domyśleć się można, że to Bóg. Odwrotnie niż w ewangelicznej historii ze św. Tomaszem (J 20, 19-28), w wierszach ks. Jana Bóg wkłada dłonie w rany grzechu, bo pragnie uzdrowić. W innym wierszu poeta napisał, że czuł, iż niosą go Boskie ręce, gdyż pomimo grzechu jest kochany. Miłość natomiast ma dopomóc w stawaniu się istotą w pełni realizującą przede wszystkim godność osoby ludzkiej, gdyż jest to najważniejsze „powołanie”. Nieco ironicznie nawet skonkludował ks. Jan, że aby „być doskonałym kapłanem, trzeba najpierw być zwykłym, dobrym człowiekiem”.
Powołanie zatem postrzegał jako coś niezależnego od ludzkiej woli i tym bardziej niezasłużonego. To łaska, która „dotyka” człowieka - małego, słabego, grzesznego. Bóg dotyka, bo kocha i dotyka, bo chce uzdrowić. Odpowiedź na powołanie - głos Boga - to wybór drogi kapłaństwa. Nie jest to jednak wybór łatwy zarówno w kwestii podjęcia samej decyzji, jak i realizacji wymogów związanych z pójściem taką właśnie drogą. Człowiek z całą swoją słabością może nie sprostać takiemu zadaniu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Trudny dar kapłaństwa

Reklama

„Własnego kapłaństwa się boję” - pisał ks. Jan. Chciał padać w proch i klękać przed kapłaństwem, co jest wyrazem pokory i zgody na Tajemnicę, jaka od chwili powołania objęła duszę kapłana. To nadal słaby człowiek, ale z mocą w sercu. Niby ten sam, ale wie, a raczej czuje, że to już nowe życie. „Nadziwić się nie może”, ale nie próbuje zrozumieć, bo jest to „tajemnica duszy”. Poeta domniemywał: „Może w głębi białe Betlejem” lub „w cierniach klucz królestwa na dnie a niekiedy wyschła pustynia”? Tylko jedno wydawało się być dla poety kapłana pewne: jego dusza „Boga kocha” i „do Boga wzywa”.
„Szczęście krzyża” to kolejny paradoks kapłaństwa w ujęciu ks. Jana i jego poezji. „Krzyż kapłaństwa” to przede wszystkim wyrzeczenie. „Jak łatwo się wyrzec jak trudno utracić” - pisał poeta. Słowa te poeta wkłada w usta matki - osoby bardzo mu bliskiej i dobrze go znającej. Najbliżsi bowiem wiedzą najlepiej, co dla człowieka stanowi trudność, co nie przychodzi łatwo, co staje się właśnie „krzyżem”. Wyrzec się to świadomie oddać. To jednak za mało. Należy jeszcze zgodzić się na coś więcej - coś, co jest w tej sytuacji niejako konsekwencją wyrzeczenia - należy utracić. Utracić to w ujęciu poezji ks. Jana z pokorą zgodzić się, że zostanie zabrane nie tylko to, co jest się w stanie oddać. To pełna zgoda na poczynania Boga we własnym życiu. Należy niejako zaakceptować ulotność i „przemijanie” miejsc, sytuacji, ludzi. Taka kolej rzeczy jest jednak zupełnie niezgodna ze zwykłą ludzką logiką, zupełnie niezrozumiała - zarówno dla kapłana, jak i osób z jego otoczenia. Dlatego nie można utracić nadziei, że kiedyś, w przyszłości ziemskiej lub już niebieskiej, Bóg odda w dwójnasób to, co zostało utracone. Według ks. Twardowskiego powołanie kapłańskie przejawia się w „niesieniu spokoju wiary i zgody na świat stworzony przez Boga”; to pomoc w przyjęciu ukrytego czasem sensu życia, a tym samym miłości Bożej.

Wielkość w kapłaństwie

Człowiek kapłan musi pamiętać: jeśli odda wszystko, łącznie ze swym „ludzkim sercem”, wówczas zgodzi się na Boga i Jego wolę. Każdy człowiek, a kapłan w szczególności, ma być „narzędziem w rękach Boga”. Ks. Jan uważał, że aby należycie wypełnić takie zadanie, trzeba podejść do niego z wielką pokorą.
W słowach poetyckiej modlitwy prosił Boga: „Żebym nie zasłaniał sobą Ciebie, żeby mi nie uderzyła do głowy święcona woda sodowa”. Ze specyficznym dla siebie humorem ukazał miejsce człowieka kapłana w dziele Boga. Choć człowiek nadal jest za słaby, to tak naprawdę musi o sobie zapomnieć, by móc „rozdawać Chrystusa”. Służba taka łączy się z cierpieniem, które można odnaleźć niejako „pomiędzy wersami” liryków ks. Jana. Pisał przecież o wyrzeczeniu, z którym może łączyć się poczucie osamotnienia, ludzkiego braku. Kapłan, poprzez powołanie, otrzymał więcej niż inni, stąd też musi więcej od siebie wymagać - nie pytać, ale nieustannie wspinać się ponad swoje ograniczenia. Taka postawa jest bardzo trudna do wypełnienia, zaś niepowodzenie w tej materii również może być przyczyną rozterek duchowych, a dalej cierpienia duszy. Jednakże owo cierpienie, jak również zwykłą, ludzką niedoskonałość, kapłan w poezji Twardowskiego winien „w Boga przeistoczyć jak w Ofierze na co dzień - zwykły chleb i wino”.

Pomoc Matki

Wielokrotnie w swych wierszach ks. Jan mówił o Matce Bożej lub zwracał się do Niej. Na dziecięcej miłości małego Janka Twardowskiego do matki ks. Jan zbudował ufną i dodającą siły miłość do Matki Niebieskiej. Traktował Maryję jako matkę swej posługi kapłańskiej, dzięki której nic go nie załamało. U ks. Jana Matka Boża „ceruje teologię”. Cerując dziecku ubranie, matka dba o nie. Z takich małych gestów codzienności składa się wielka, matczyna miłość. Maryja natomiast, „cerując teologię”, dba jakby o „ubranie” kapłana, który przecież jest teologiem.
W innym miejscu ks. Jan napisał, że podczas Eucharystii Matka Boska „trzyma” kapłana „jak niezdarną bańkę na słomce” - wszystko z czułości i matczynej troski; z miłości. „Pocerowany” i „trzymany” przez ciepłe, delikatne, matczyne ręce kapłan idzie do tych, dla których został wybrany.

2012-12-31 00:00

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Matka ubogich

2025-12-15 13:00

Niedziela Ogólnopolska 51/2025, str. 20

[ TEMATY ]

patron tygodnia

pl.wikipedia.org

Papież Jan XXIII nazwał ją matką powszechnego miłosierdzia.

Maria Małgorzata przyszła na świat w Varennes, w prowincji Quebec w Kanadzie. Kiedy miała zaledwie 7 lat, umarł jej ojciec. Rodzina żyłaby w skrajnej nędzy, gdyby nie pomoc pradziadka – Pierre’a Voucher. To on sfinansował jej wyjazd do szkoły urszulanek w Quebec. 12 sierpnia 1722 r. Małgorzata wyszła za mąż za Francois’a d’Youville. Niedługo po ślubie mąż przestał interesować się rodziną i zaczął znikać z domu – zajmował się nielegalnym handlem alkoholem wśród Indian. Zmarł, gdy miał zaledwie 30 lat. Małgorzata została sama z dwojgiem dzieci. Żeby spłacić ogromne długi, które zaciągnął mąż, i zarobić na utrzymanie siebie i synów, otworzyła niewielki sklepik. Pomagała też każdemu, kto potrzebował pomocy, wszystkim dzieliła się z biedniejszymi od siebie. Z biegiem lat jej dwaj synowie zostali kapłanami.
CZYTAJ DALEJ

Premier Meloni odwiedziła muzeum Jana Pawła II w Kolegium Polskim w Rzymie

2025-12-23 08:27

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

Watykan

Giorgia Meloni

Premier Włoch

Foto Presidentza del Consiglio

Premier Włoch w Muzeum św. Jana Pawła II w Kolegium Polskim w Rzymie

Premier Włoch w Muzeum św. Jana Pawła II w Kolegium Polskim w Rzymie

Nie wszyscy wiedzą, że kardynał Karol Wojtyła miał swoją siedzibę w Rzymie – małe mieszkanie w Kolegium Polskim na wzgórzu awentyńskim. Na parterze budynku zajmował się mały apartament z salonem, gabinetem oraz sypialnią z łazienką. Za każdym razem, gdy przyjeżdżał do Rzymu, kardynał zatrzymywał się właśnie tutaj - 14 października wyjechał stąd na drugie konklawe w 1978 r. i już nigdy tu nie mieszkał. Prawdę mówiąc wrócił, ale nie jako mieszkaniec Kolegium tylko jako Papież. Jego ubrania, dokumenty, zapiski i różne przedmioty pozostały w tym małym apartamencie.

Niestety, stary budynek Kolegium wymagał remontu, a prace postępowały powoli. Kardynał Stanisław Dziwisz, wieloletni sekretarz Jana Pawła II, spotkał się w tym roku z premier Włoch Giorgią Meloni i rozmawiał z nią, między innymi, o problemach związanych z remontem Kolegium i pomieszczeń, w których przez lata mieszkał kardynał Wojtyła. Premier zgodziła się wesprzeć renowację Kolegium i utworzenie muzeum Jana Pawła II w Rzymie dla upamiętnienia Roku Świętego 2025. W ten sposób w stolicy Włoch w odrestaurowanym Kolegium polskim powstał niewielkie, ale wyjątkowe muzeum poświęcone człowiekowi, który przez prawie 27 lat był Biskupem Rzymu.
CZYTAJ DALEJ

Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu

2025-12-23 19:15

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Monika Książek

Jezus uczy nas, że Jego przyjście to początek wielkiej przygody, gdzie możemy realizować nasze najskrytsze marzenia.

W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym świecie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Podążali więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Powiła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie. W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą. Wtem stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. i rzekł do nich anioł: «Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś bowiem w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: znajdziecie Niemowlę owinięte w pieluszki i leżące w żłobie». I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami: «Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom, w których sobie upodobał».
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję