Reklama

Karnawał Euro

Kurz po zabawie w strefach kibica już opadł. Nasze Orły nie wyszły z grupy, chorągiewki z samochodów powoli znikają. Wspólne oglądanie meczy to dla wielu było jednak niezapomniane przeżycie

Niedziela wrocławska 27/2012

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na kilka dni przed rozpoczęciem mistrzostw w środku miasta zaczął wyrastać labirynt. Trzy czwarte wrocławskiego Rynku zostało otoczone płotem. Zaciekawieni mieszkańcy miasta przyglądali się przygotowaniom do wspólnego kibicowania, ale dopiero na dzień przed pierwszym meczem można było obejrzeć strefę kibica od środka. Wieczorem za płotami były już tłumy. Nic dziwnego - można było pobawić się przy energetycznej muzyce zdobywającego coraz większą popularność ukraińsko-polskiego zespołu Enej, który dopiero co z laurami wrócił z festiwalu w Opolu. To jednak było dopiero przedsmak…

Polak - Czech dwa bratanki…

W dniu meczu otwarcia już od rana było biało-czerwono i niebiesko-biało-czerwono. Czesi przystrojeni w czapki a la Rumcajs i czerwone koszulki z godłem państwowym nie zwracali na siebie uwagi tak bardzo, jak przybyli na mecz Rosja - Czechy Rosjanie. Ci bowiem byli najbardziej hałaśliwi i widoczni - niestety czasem aż za bardzo.
- Próbowałam zwrócić uwagę strażnikom miejskim na grupkę Rosjan przebranych za komsomolców. Wymachiwali wielką czerwoną flagą. Strażnicy zbyli mnie wzruszeniem ramion - opowiadała pani Ala, która robiła zakupy w Galerii Dominikańskiej. Rosjan z komunistycznymi akcentami w stroju było w tłumie więcej, popularne były np. budionnówki z czerwoną gwiazdą.
Czechom tak przystrojeni Rosjanie też się nie podobali. - Pamiętamy, kto na nas napadł w 1968 - mówił starszy Czech na Świdnickiej. Na szczęście Rosjanie-Sowieci ginęli w tłumie. Zdecydowana większość Rosjan miała po prostu barwy narodowe. Tymczasem Czesi wspólnie z Polakami kibicowali w czasie meczu otwarcia. - Polska! Polska! - krzyczeli i Polacy, i Czesi. Rosjanie raczej nastawiali się na kibicowanie w czasie meczu Rosja-Czechy, który odbywał się wieczorem.
Ten ostatni mecz, jak się okazało, nie popsuł humoru Czechom aż tak bardzo. - Ja dziś jestem smutny - wzdychał Karel, którego spotkaliśmy pod pubem przy Świdnickiej. - Ale wy Polacy Rusom dokopiecie na pewno. Teraz idziemy się z wami napić czeskiego piwa, jeśli tu je mają - pokazał nam ogródek opanowany przez rozśpiewanych Czechów. Napotkany przez nas dziennikarz czeskiego portalu idnes.cz również zauważył, że Polacy niezwykle ciepło przywitali południowych sąsiadów. Ondrej Trunecka stwierdził krótko: - To niesamowite, że Polacy są aż tak bardzo za Czechami!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

…gorzej z Rosjaninem

Jak zauważył Ondrej Trunecka, łatwo było odróżnić Polaków i Czechów od Rosjan. Ci pierwsi pili piwo, ci drudzy - wódkę w dużych ilościach. Dlatego nietrudno było w nocy spotkać pijanych Rosjan wokół Rynku. W dzień natomiast wielu Rosjan otrzymało od Polaków ulotki wzywające do wspierania opozycji demokratycznej w Rosji i starań o wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej. Zaś na jednym z wiaduktów kolejowych nad ulicą Legnicką zawisł długi na kilkanaście metrów transparent z napisem „Free Russia and Poland! No Putin! No Tusk!” („Wolna Rosja i Polska! Nie dla Putina! Nie dla Tuska!”).
Rosjanie starali się zachowywać spokojnie, choć nie bratali się specjalnie z Polakami. Jeśli bywali agresywni - to głównie po alkoholu.
Jednak to we Wrocławiu zaczęło się to, co kilka dni później zobaczyła cała Polska w Warszawie. Do pierwszego starcia doszło na stadionie, gdzie grupa chuliganów z Rosji zaatakowała polskich stewardów. Wiadomość o bijatyce błyskawicznie obiegła Rynek. Wieczorem, jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, doszło do wielu przepychanek i bójek z Rosjanami.

Na co komu strefa

Tego wieczoru okazało się też, jakim utrudnieniem dla mieszkańców miasta było postawienie płotów strefy kibica w Rynku. Wielu ludzi gubiło się w labiryncie, gdy usiłowało się przedostać z ulicy Odrzańskiej w kierunku Kazimierza Wielkiego. Bramki ustawiono tak, by wrzynały się w uliczki, tworząc jak gdyby korytarze dla kibiców. Niektórzy po meczach niemal się tratowali w „wąskich gardłach”, jak przy klubie Jazzda. Nie pomyślano o tych, którzy do strefy nie mieli zamiaru wejść.
- Co za głupek tak poustawiał te płoty - kręciła z niedowierzaniem pani Regina, którą spotkaliśmy w okolicach Rynku. - Wracam do domu i nie mogę się przecisnąć przez te tłumy przebierańców, do tego muszę chodzić dookoła - żaliła się starsza pani. - I jeszcze sikają gdzie popadnie, piją, krzyczą… tylko ręce załamać!
Rzeczywiście, z toaletami dla kibiców również był kłopot. Na mieście i wokół strefy było ich niewiele, a do tych w samej strefie trudno było się dopchać. Wielu kibiców się skarżyło, że tojtojek ustawiono za mało, a przed nimi i tak były długie kolejki. Kontrowersje wzbudzały też przenośne pisuary na pl. Solnym, które były niczym nieosłonięte. Niektórzy próbowali się ratować odwiedzinami w okolicznych knajpach. Skończyło się to tym, że toalety były często niemiłosiernie brudne.
Nie wszystkim podobała się także sama estetyka strefy. - Spod tych płacht w ogóle nie widać naszego pięknego Ratusza - mówił starszy pan, którzy przed meczem otwarcia przyglądał się tłumom w Rynku. - No i te niebieskie sławojki… nie można było postawić brązowych, żeby tak nie raziły?

Reklama

Biało-czerwoni!

Jednak trudności z mijaniem płotów i kłopoty z toaletami nie zrażały tych kibiców reprezentacji, którzy na Rynek przychodzili w biało-czerwonych strojach bez względu na to, kto z kim grał. A stroje były przeróżne - od koszulek po dmuchane skrzydła husarskie, pióropusze, czapki błazna i cylindry z pluszowymi piłkami. Wielu też miało wymalowane twarze. Kalkomanie i farbki sprzedawały się jak ciepłe bułeczki. Było drogo, więc panie ratowały się kredkami z kosmetyczek lub specjalnymi biało-czerwonymi sztyftami, które rozdawał jeden ze sponsorów.
Greków na meczu z Czechami było w Rynku niewielu, za to pojawili się Niemcy, którzy akurat wylosowali bilety na mecze we Wrocławiu i Portugalczycy. Jednak furorę zrobili… Brazylijczycy. - Przyjechaliśmy z Săo Paulo - mówił Flavio. - Polska to kraj papieża Jana Pawła II, poza tym interesujemy się europejską piłką nożną. Mamy specjalne, okolicznościowe koszulki - z dumą zaprezentował żółtą koszulkę z flagą Brazylii i logo Euro 2012. - Bardzo nam się tu podoba. A najfajniejsze są polskie dziewczyny - mrugał porozumiewawczo Latynos. Polacy chętnie pozowali z nimi do zdjęć i częstowali piwem, które gościom z Ameryki Południowej bardzo smakowało. Czesi zdecydowanie woleli czeskie piwo.

Reklama

Porażka, ale z klasą

Mecz Polska-Rosja w strefie oglądało prawie 30 tys. widzów. Pierwszy mecz z Grekami wypełnił strefę tak, że tłum próbował szturmować bramki. W sumie przez dwa tygodnie przez Rynek przewinęło się pół miliona ludzi.
Ostatni rozgrywany mecz we Wrocławiu przyciągnął wielu rodaków z całej Polski. Spotkanie Polska-Czechy oglądali nie tylko na stadionie, wokół którego krążyły koniki z biletami, ale także w strefie i poza nią. Dodatkowy telebim przy ul. Szewskiej przyciągnął około tysiąca osób. Wokół strefy trzeba było poruszać się ostrożnie po grubej warstwie potłuczonego szkła, nie tylko z butelek po piwie, ale i po kuflach z okolicznych knajpek. Żniwo zebrali zbieracze puszek.
Porażka z Czechami nie popsuła Polakom za bardzo humoru. Widać było wielu kibiców biało-czerwonych, który gratulowali Czechom awansu do ćwierćfinału. Wielu cieszyło się, że Rosjanie również z grupy nie wyszli. Niektórzy Czesi mówili wprost, że woleliby wygrać z Rosjanami niż z nami, ale taka jest piłka - okrągła, a bramki są dwie.

* * *

Tomek Piechnik, organizator Duchowego Zaplecza Euro we Wrocławiu

Euro 2012 jest okazją do poznania się i wspólnego przeżywania mistrzostw przez kibiców z całego świata. Mistrzostwa są świętem pełnym radości i zabawy. Ale nie tylko. Dla niektórych kibiców o także czas totalnego wyluzowania i … zasmakowania w swobodzie seksualnej. Dzieje się tak np. w okolicy wrocławskiej strefy kibica na rynku, gdzie swoje usługi bardziej lub mniej dyskretnie oferują przedstawicielki najstarszego zawodu świata. Dlatego postanowiliśmy naszą akcję ewangelizacyjną skierować właśnie do kibiców, a także prostytutek. Jesteśmy z nimi w strefie, modlimy się o ich czystość a do tego rozdajemy dość kontrowersyjne ulotki z cytatami z Jana Pawła II. Z jakimi reakcjami spotykaliśmy się do tej pory? Różnymi. Od naśmiewania i cynicznych uwag oraz ignorowania po wartościowe rozmowy. Wszystkich pewnie nie przekonamy. Pozytywne jest jednak to, że większość kibiców, których zaczepiliśmy do tej pory, wzięła ulotki. Dla naszego zespołu tego typu działania mają głęboki sens. Jeżeli jednak udało nam się zmienić decyzje choćby jednej osoby, to nasze działania miały głęboki sens. Akcja ulotkowa to także swoista walka ponieważ środowisk promujących swobodę seksualną i zachęcających do „dobrej zabawy” nie brakuje. Dlatego nie odpuszczamy.

Wysłuchał Krzysztof Kunert

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Elektrośmieci dla misji

2024-04-18 09:03

Ks. Stanisław Gurba

Kolejne kilogramy starych telefonów, tabletów i baterii zostały przekazane do Fundacji Missio Cordis w ramach projektu „Zbieram to w szkole” realizowanego przez Szkolne Koło Caritas przy Liceum Ogólnokształcącym im. Stanisława Staszica w Ostrowcu Świętokrzyskim.

- Tym razem otrzymaliśmy wsparcie parafii Ćmielów i Szewna, bo tam młodzież licealna w okresie Wielkiego Postu zorganizowała kolejną już zbiórkę elektrośmieci. To właśnie dzięki temu, że do szkoły uczęszcza młodzież z różnych parafii możemy realizować akcję w różnych miejscach. Bardzo dziękuję księżom proboszczom za otwartość i umożliwienie realizacji akcji społecznych - mówił ks. Stanisław Gurba, koordynator projektu. Surowce zostały posegregowane i wysłane do Fundacji. Następnie trafią do firm recyklingowych, a pozyskane środki pieniężne zostaną przekazane na budowę studni w krajach misyjnych. Natomiast szkołom, które biorą udział w projekcie przyznawane są punkty, które potem można wymienić na drobne nagrody.

CZYTAJ DALEJ

Zmarł Jan Artur Tarnowski

2024-04-18 11:23

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Wczoraj w godzinach popołudniowych odszedł do Pana Jan Artur Tarnowski.

Syn ostatnich właścicieli Dzikowa zmarł w Warszawie. Za niecałe dwa miesiące obchodziłby swoje 91 urodziny. Odszedł Człowiek wielkiego serca otwartego zwłaszcza dla najbardziej potrzebujących, wspierał bowiem wiele instytucji, a zwłaszcza te, które zakładały lub zakładali jego przodkowie, kontynuując tym samym ich niepisany testament, jak Dom Pomocy Społecznej dla Osób Dorosłych Niepełnosprawnych Intelektualnie oraz dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnych Intelektualnie, który przed przeszło wiekiem powołali do życia jego dziadkowie Zofia z Potockich i Zdzisław Tarnowski. Wspierał również ludzi, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji, w tym obywatelki i obywateli Ukrainy, dotkniętych skutkami wojny.

CZYTAJ DALEJ

„Od Mokrej do Monte Cassino” – jutro wernisaż nowej historycznej wystawy na Jasnej Górze

2024-04-18 20:51

[ TEMATY ]

Jasna Góra

wernisaż

Monte Cassino

BPJG

„Od Mokrej do Monte Cassino - szlakiem 12 Pułku Ułanów Podolskich” - to temat najnowszej wystawy przygotowanej na Jasnej Górze, której wernisaż odbędzie się już jutro, 19 kwietnia. Na wystawie znajdą się także szczątki bombowca Vickers Wellington Dywizjonu 305 pochodzące ze zbiorów Jasnej Góry, które dotąd nie były prezentowane. Ekspozycja znajduje się w pawilonie wystaw czasowych w Bastionie św. Rocha.

Uroczystość otwarcia wystawy rozpocznie Msza św. sprawowana w Kaplicy Matki Bożej o godz. 11.00, po niej w południe odbędzie się wernisaż.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję