Reklama

Dwie korony

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Był rok 1906.
Miałeś dwanaście lat. Tylko dwanaście, a może aż?
Miałeś dwanaście lat i tyle do dania światu. Jeszcze wtedy tego nie wiedziałeś. Nie rozumiałeś, dlaczego właśnie do ciebie przyszła. Zobaczyłeś ją podczas modlitwy w kościele; patrzyła tak ciepło, a zarazem odważnie. Dopiero po chwili spojrzałeś na Jej wysunięte w twoim kierunku dłonie, w których coś trzymała. Dwie korony: białą i czerwoną. Może najpierw pomyślałeś o polskiej fladze, może o tym, że biel oznacza czystość, a czerwień męczeństwo, a może Ona ci powiedziała?...
Najświętsza Maryja Panna… To spotkanie upewniło cię, że twoje modlitwy nie gubią się gdzieś po drodze. Niczyje modlitwy nie giną.
Najświętsza… Co ci powiedziała? Miałeś wybrać którąś z koron. Korona dla ciebie? Przecież miałeś dopiero dwanaście lat i tak wiele pytań bez odpowiedzi. Ale przyszło ci do głowy, że żadna z tych koron nie jest złota; nie błyszczy i nie została ozdobiona drogimi kamieniami. Dziwne te korony. Która jest dla ciebie?
Maryja… Chyba nawet Ją zaskoczył twój wybór. A może wszystko było jasne na długo przed tym, jak rozpocząłeś swoją cichą modlitwę w kościele w Pabianicach?
Panna… Czystość była łatwiejsza. Jakoś tak przybliżała cię do Matki Jezusa. Nie obawiałeś się takiego postanowienia, nawet ucieszyło cię to, że i ty możesz siebie ofiarować, aby gdzieś było lepiej, abyś był na zawsze dzieckiem - nie tylko swoich rodziców, ale nawet wtedy, gdy dorośniesz, będziesz dzieckiem Jej Syna. I Jej.
Miałeś trzynaście lat i głowę pełną marzeń. A przede wszystkim taki spokój o swoją przyszłość, o drogę, która została ci wyznaczona - czułeś spokój. I nie chodziło ci o żadne odcinanie się od świata, a wręcz przeciwnie. Twoja głowa, a tuż przed nią twoje serce, zaczęły się mocniej otwierać na drugiego człowieka.
Miałeś szesnaście lat, kiedy przyjąłeś imię Maksymilian. Ono było dla ciebie i przy tobie zostało; zostało też po tobie. Nikogo innego nie przywodzi pierwsza myśl, kiedy się je usłyszy, przeczyta.
Miałeś dwadzieścia lat, kiedy do tego imienia dołączyłeś Marię. Przylgnąłeś do Niej o wiele wcześniej, a teraz przyjąłeś Jej imię, by już się z Nią nie rozdzielać.
Filozofia i teologia to były podstawowe dziedziny, które zajmowały twoje lata studiów. Było jednak coś jeszcze. Czy to prawda, że chciałeś zostać astronautą? Naukowcem? Fizyka i matematyka - co ci dały te dziedziny? Jak wpłynęły na późniejsze podejmowanie decyzji? Eteroplan - wymyśliłeś urządzenie mające umożliwiać podróż w kosmos. Pojazd międzyplanetarny. Jak na to wpadłeś? Był rok 1915!
Zostałeś kapłanem. Twoja Msza prymicyjna to swoisty powrót do źródła. Odprawiłeś ją w miejscu, w którym rozpoczęła się ta droga. Kościół św. Mateusza w Pabianicach. Tu przed laty miałeś wybrać jedną z dwóch koron, ale ty przyjąłeś obie. I nie była to zachłanność, to było całkowite zawierzenie.
Zwołałeś rycerstwo, by służyło ludziom pod znakiem Maryi. Rycerstwo Niepokalanej. Służyłeś słowem, także pisanym. Pragnąłeś szerzyć Dobrą Nowinę o zbawieniu. O Jezusie i Jego Matce.
Miałeś trzydzieści siedem lat i całym sobą często z ruin budowałeś Kościół pod znakiem Bożej Rodzicielki. Byłeś w Japonii, Chinach, Indiach, by „Rycerz Niepokalanej” trafiał w odległe miejsca i pozwalał rozumieć krzyż Jezusa i własne cierpienie. Był rok 1936, kiedy wróciłeś do ojczyzny, bo rozumiałeś, że wszędzie trzeba być blisko ludzi. Kierowałeś wielkim dziełem; założyłeś wielki katolicki zakon i przyciągałeś ludzi. Nie do siebie. Do Boga przez Niepokalaną. I do tego krótkofalówka. Twoje zdolności przełożyły się na coraz mocniej docierający do wiernych głos. Takie ukoronowanie działalności misjonarskiej. Głos, który dociera do tych, którzy są daleko.
A pamiętasz lawinę zarzutów, która się rozpętała się na Zachodzie? Wielu podjęło się odpowiadania na te zarzuty. André Frossard był katolikiem żydowskiego pochodzenia, a to on właśnie stanął w twojej obronie „Niskiego, podłego uczucia antysemityzmu - zostało to dowodnie wykazane - nie znał najdrobniejszy atom jego osoby. Żyd był jego bliźnim, chciałby, żeby stał się mu jeszcze bliższy, to wszystko. Nigdy, ale to nigdy, nie uchybił miłości”.
Pamiętasz, co mu powiedziałeś? „Mówiąc o Żydach, bardzo bym uważał na to, żeby czasem nie wzbudzić albo nie pogłębić nienawiści do nich w czytelnikach i tak już nastrojonych do nich czasem nawet wrogo. Na ogół więcej bym się starał o rozwój polskiego handlu i przemysłu, niż piętnował Żydów”.
Było wiele trudów, ale zawsze była nadzieja, bo była miłość. Ale w końcu nadeszło to, co bez wątpienia wyciszyło wszystkie nieforemne i niepoukładane osądy.
Miałeś czterdzieści pięć lat, gdy wybuchła wojna. Nie mogę uwierzyć, że zabrali cię do Auschwitz. Tam wszyscy współwięźniowie byli twoimi braćmi, zwłaszcza ci najsłabsi i potrzebujący. A może to raczej ty bywałeś dla nich kimś więcej? Ojcem? Pocieszycielem? Jak ich umiałeś pocieszać - wiedząc że umierają? Ofiarowałeś im życie. To, które będzie, a o tym, że będzie, wiedziałeś na pewno, ofiarując siebie niewinnego za niewinnego ojca rodziny.
Miałeś tyle lat, co ja teraz, kiedy obie korony - biała i czerwona na zawsze przylgnęły do twojej głowy.
Powiesz mi, co to znaczy „na zawsze”?...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

2024-04-23 12:01

[ TEMATY ]

Sosnowiec

diecezja sosnowiecka

bp Artur Ważny

Karol Porwich "/Niedziela"

Ojciec Święty Franciszek mianował biskupem sosnowieckim dotychczasowego biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej Artura Ważnego.

Decyzję Papieża ogłosiła dziś w południe (23 kwietnia 2024) Nuncjatura Apostolska w Polsce. Mianowany biskupem sosnowieckim bp Artur Ważny urodził się 12 października 1966 r. w Rzeszowie. Święcenia prezbiteratu przyjął 25 maja 1991 r. w Tarnowie. 12 grudnia 2020 r. został mianowany biskupem pomocniczym diecezji tarnowskiej. Święcenia biskupie przyjął 30 stycznia 2021 r. Jego dewizą biskupią są słowa: „Patris corde” („Ojcowskim sercem”). Bp Ważny w swojej dotychczasowej posłudze duszpasterskiej współpracował z różnego rodzaju ruchami i stowarzyszeniami, wiele czasu poświęcał też małżeństwom i rodzinom. Głosił rekolekcje w wielu krajach europejskich, w Ameryce Południowej oraz w USA. Jest autorem takich książek, jak: „Ewangelia bez taryfy ulgowej”, „Jesteś źrenicą Boga” czy „Warsztat św. Józefa”. Ponad dwadzieścia razy pielgrzymował pieszo w pielgrzymce z Tarnowa na Jasną Górę. W Konferencji Episkopatu Polski pełni funkcję przewodniczącego Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji przy Komisji Duszpasterstwa, wchodzi też w skład Rady ds. Duszpasterstwa Młodzieży.

CZYTAJ DALEJ

Zwykła uczciwość

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 3

[ TEMATY ]

Ks. Jarosław Grabowski

Piotr Dłubak

Ks. Jarosław Grabowski

Ks. Jarosław Grabowski

Duchowni są dziś światu w dwójnasób potrzebni. Bo ludzie stają się coraz bardziej obojętni na sprawy Boże.

Przyznam się, że coraz częściej w mojej refleksji dotyczącej kapłaństwa pojawia się gniewna irytacja. Pytam siebie: jak długo jeszcze mamy czuć się winni, bo jakaś niewielka liczba księży dopuściła się przestępstwa? Większość z nas nie tylko absolutnie nie akceptuje ich zachowań, ale też zwyczajnie cierpi na widok współbraci, którzy prowadzą podwójne życie i tym samym zdradzają swoje powołanie. Tylko czy z powodu grzechów jednostek wolno nakazywać reszcie milczenie? Mamy zaprzestać nazywania rzeczy w ewangelicznym stylu: tak, tak; nie, nie, z obawy, że komuś może się to nie spodobać? Przestać działać, by się nie narazić? Wiem, że wielu z nas, księży, stawia sobie dziś podobne pytania. To stanie pod pręgierzem za nie swoje winy jest na dłuższą metę nie do wytrzymania. Dobrze ujął to bp Edward Dajczak, który w rozmowie z red. Katarzyną Woynarowską mówi o przyczynach zmasowanej krytyki duchowieństwa, ale i o konieczności zmian w formacji przyszłych kapłanów, w relacjach między biskupami a księżmi i między księżmi a wiernymi świeckimi. „Wiele rzeczy wymaga teraz korekty” – przyznaje bp Dajczak (s. 10-13).

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: na Błoniach zakończył się Marsz Nadziei

2024-04-25 07:59

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Biuro Prasowe Jasna Góra

„Każde Życie jest Ważne”, „Pomagamy, Wspieramy, dajemy Nadzieję” - z takimi hasłami i przesłaniem zakończył się na jasnogórskich Błoniach Marsz Nadziei. To w ramach ogólnopolskiej kampanii Pola Nadziei, która zwraca uwagę na działalność hospicjów i wszystkich pacjentów dotkniętych niepełnosprawnościami i chorobą nowotworową. Uczestnicy przy figurze Niepokalanej pomodlili się i złożyli kwiaty.

W Marszu wzięli udział uczniowie częstochowskich przedszkoli i szkół, mieszkańcy miasta, a także pacjenci hospicjum. - Od czterech lat korzystam z pomocy hospicjum. Jestem pacjentem onkologicznym, a moi bliscy już nie żyją. Pracownicy dali mi wsparcie i opiekę, są dla mnie jak rodzina. Czuję się jakby podarowano mi drugie życie - powiedział pan Dariusz, pacjent częstochowskiego hospicjum. Dodał, że Marsz jest dla niego manifestacją i apelem, że „osoby chore też mają prawo do normalnego funkcjonowania”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję