Mszy św. w kościele św. Michała Archanioła przewodniczył bp Andrzej Siemieniewski, obecny był również salezjanin ks. Roman Jachimowicz, który przeprowadzał w domu zakonnym wizytację kanoniczną. Wspólnotę wiernych tworzyli małżonkowie i narzeczeni z archidiecezji wrocławskiej, którzy odnowili przed Bogiem swoją miłość. Inicjatywa spotkania wypłynęła z Diakonii Małżeństw Wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym Michael, działającej w tej parafii.
Więcej zdjęć z Mszy św. za małżeństwa i narzeczonych
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Z jakiego powodu modlimy się o miłość oblubieńczą dla małżonków i tych, którzy do tego sakramentu się przygotowują? Odpowiedź na to pytanie może być aż trzykrotna. Pierwsza z nich zaczerpnięta jest z tego co widzimy na około, czyli wszystko to, co łączy się z walentynkami – serduszka, pocztówki i drobne upominki. Odpowiedź jednak może iść trochę głębiej. Uświadamiamy sobie wtedy, że nazwa walentynki pochodzi od imienia Walenty. Chodzi tu o świętego Walentego, który jest patronem miłości oblubieńczej i kochających się w małżeństwie. Nasze myśli wykraczają poza kolorowe kartki i baloniki i zaczynamy myśleć o świętych, a więc o ich wstawiennictwie, modlitwie i Bożym planie dla małżeństwa – mówił w homilii bp Siemieniewski.
Reklama
Wskazał, że istnieje trzeci powód tej modlitwy zaczerpnięty wprost z USA. Idea Światowego Dnia Małżeństwa zrodziła się w się w latach 80. w Baton Rouge w Louisianie. Za popularyzację tego wydarzenia odpowiada Ruch Spotkań Małżeńskich. W 1993 r. papież Jan Paweł II wyraził aprobatę dla tej inicjatywy, która odbywa się zawsze w drugą niedzielę lutego.
- To jest jak najbardziej katolicka i kościelna odsłona dzisiejszego dnia. Tak, jak kiedyś ta moda związana z walentynkami przywędrowała do nas zza oceanu, tak również stamtąd przypływa inspiracja, aby ten dzień był czasem modlitwy w kościołach katolickich. Oczywiście rozszerzając to na tych, którzy do małżeństwa się przygotowują lub o nim myślą – dodał bp Siemieniewski.
W dalszej części homilii hierarcha nawiązał do czytań z dnia, które mówiły o trądzie oraz o miłości Boga do człowieka. Jezus poruszony litością i miłosierdziem dotknął trędowatego, co w starożytności było sytuacją bez precedensu. Istniały bowiem przepisy prawne, które zakazywały dotykać takich ludzi.
- Tak właśnie działa Bóg wkraczając w naszą ludzką rzeczywistość. Do trądu porównuje się ludzkie grzechy. Zaprzeczenie naszemu chrześcijańskiemu powołaniu też jest pewnym trądem. I dlatego Jezus przychodzi, aby dotknąć i nas uzdrowić. Każde małżeństwo jest powołane do tego, żeby być ikoną miłości Chrystusa i Kościoła. Tak uczył św. Paweł w liście do Efezjan – tłumaczył bp Siemieniewski.
Po wyznaniu wiary, małżonkowie odnowili przyrzeczenia małżeńskie. Każda para otrzymała różę oraz fragment z Pisma Świętego dotyczący miłości.