Reklama

Australijska Częstochowa

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Do Australijskiej Częstochowy nie jest łatwo trafić, zwłaszcza gdy pielgrzymuje się tam po raz pierwszy. Jadąc autostradą o nazwie Hume Highway, od strony Melbourne, stolicy stanu Victoria, lub stolicy kraju Canberry, należy skręcić w lewo, w boczną szosę - Old Hume Highway nr 9. Natomiast jadąc odwrotnie, z Sydney, ze stolicy stanu Nowa Południowa Walia, na 17. kilometrze za miasteczkiem Berrima skręca się w prawo.
Autostrada Hume Highway, nazywana przez Australijczyków " złotą autostradą", jest doskonała. Nawierzchnia idealnie gładka, oznakowania czytelne, nawet dla przybysza z Europy.
Do przeżyć religijnych i wzruszeń duchowych w sanktuarium przygotowują przepiękne krajobrazy rozciągające się po obu stronach trasy. Oczy pielgrzymów przyciągają skaliste wzgórza pokryte mchami i głębokie doliny z wszechobecnymi eukaliptusami. Na rozległych łąkach rosną wysokie szczawie o wąskich liściach i duże jak krzewy kłujące osty.
Sama autostrada urzeka niepowtarzalnym pięknem, zwłaszcza po ulewnym deszczu. Jezdnia złoci się wówczas błyszczącymi kroplami deszczu. Równocześnie na błękitnym sklepieniu nieba, które na antypodach wydaje się być blisko - na wyciągnięcie ręki - podziwiać można wielobarwną tęczę.
Wielu Polaków mieszkających w okolicach Sydney i Canberry często odwiedza sanktuarium. Pielgrzymka w warunkach australijskich nie wymaga wielkich wyrzeczeń. Autobusy czy prywatne auta znanych w świecie firm zapewniają pielgrzymom komfort podczas wielogodzinnej podróży, z niezbędną w okresie letnich upałów klimatyzacją. Do takich wygód nasi rodacy przywykli, uważając je za sprawę normalną.
Australijska Częstochowa zachwyca swoim urokiem każdego, kto przekracza bramę sanktuarium. Zachwyciła i mnie. Podczas pobytu w Australii byłem tam kilkakrotnie, zawsze w towarzystwie Polaków z Melbourne, Canberry czy Sydney. Niektórzy z nich, zachęceni przeze mnie, przyjechali do sanktuarium po raz pierwszy. Z całą pewnością powrócą tam jeszcze.
Panoramiczny obraz tego miejsca przez swą odmienność przekracza wyobrażenia pielgrzyma przyzwyczajonego do sanktuariów polskich czy europejskich.
Miejscowość Penrose Park to duży teren, o powierzchni ok. 60 akrów. Po prostu zwyczajna farma z australijskiego "country", gdyż tak nazywa się posiadłość poza miastem. Wokół rozciąga się niezbyt gęsty las eukaliptusowy, między drzewami zarośla i krzewy. Tu spokojnie żyją kangury, płowe króliki i wombaty - miłe, grube, niewielkie zwierzątka, symbol uporu. Niestety, nie zauważyłem najinteligentniejszych, moim zdaniem, wśród zwierząt australijskich misiów koala. Przed bramą wjazdową wysiadamy z auta. Zwyczajem polskim klękamy, by odmówić Pod Twoją obronę. Wita nas napis: "Shrine of our Lady of Mercy". Ciekawy wzrok szuka dostojnej, monumentalnej świątyni, ale w Australijskiej Częstochowie wszystko wygląda inaczej. Przy drodze wjazdowej stoi kaplica Matki Bożej Łaskawej, informuje o tym angielski napis: Lady of Grace. Najświętsza Maryja Panna przez Polaków jest tu czczona pod tytułem: Jasnogórska Pani Miłosierdzia, a także - Matka Emigrantów. Nieco dalej, na tle kościoła, widać figurę Matki Bożej Niepokalanie Poczętej, obok "ogród różańcowy" w kształcie koła, wewnątrz którego umieszczono "paciorki" tworzące kształt serca. Wszędzie wielobarwne kwiaty i ozdobne krzewy. Taką gamę kolorów roślin ozdobnych spotkać można jedynie tu - na antypodach.
Gdy w Australii w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny (8 grudnia), ze względu na okres trwającego lata, przypada święto Królowej Australijskich Kwiatów, gromadzą się przy ogrodzie różańcowym na modlitwę liczne grupy polskich harcerzy.
Centrum sanktuarium - to obszerny kościół, o prostej, niemal surowej architekturze, z małą wieżyczką. Ściany wyłożono czerwoną cegłą, takiego koloru jest ziemia na kontynencie australijskim. Kościół łączy się z parterowym klasztorem, zbudowanym na podstawie prostokąta.
Wystrój kościoła nie przypomina sanktuariów maryjnych w Polsce. Jest podobny do kościołów, jakie spotkałem w wielu miastach na kontynencie australijskim. W nawie głównej kilkanaście rzędów estetycznych ławek, a na plafonie (sklepieniu) boazeria w naturalnym kolorze drzewa eukaliptusowego. Stwarza to atmosferę ciepłą, niemal intymną i zachęcającą do modlitwy. W prezbiterium - ołtarz soborowy, nad nim na ścianie głównej Cudowny Obraz Jasnogórski, który podtrzymuje rzeźba anioła, niżej tabernakulum, również z adorującym aniołem. Całość wieńczy dużych rozmiarów krzyż z pasją Chrystusa.
W bocznym ołtarzu - obraz Jezusa Miłosiernego z polskim napisem: "Jezu, ufam Tobie" i nieduży obrazek
s. Faustyny Kowalskiej. We wszystkich oknach są witraże. Polacy - pielgrzymi zatrzymują się przy witrażu przedstawiającym św. Maksymiliana Kolbego i św. Stanisława ze Szczepanowa, biskupa krakowskiego.
Australijska Częstochowa obok charakteru narodowego uwzględnia potrzeby religijne katolików innych narodowości. Kontynent zamieszkuje przecież ponad 100 narodowości.
Powodem mojej satysfakcji, ponieważ osobiście poznałem prof. J. Smolicza, były anonsy prasowe, że dzięki socjologom polskiego pochodzenia, Jerzemu Zubrzyckiemu z Canberry i właśnie J. Smoliczowi z Adelajdy, upowszechniła się w Australii teoria tzw. współkultur. Zakłada ona wniesienie najlepszych wartości poszczególnych narodów w tworzącą się na tym kontynencie kulturę multietniczną. Najlepszą weryfikacją tej teorii są wielonarodowe pielgrzymki do sanktuarium w Penrose Park.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Skandaliczna książka dla dzieci z instruktażem profanacji Eucharystii!

2025-03-03 20:27

[ TEMATY ]

książka

profanacja

Mat.prasowy/Canva

Kilka lat temu w polskich księgarniach pojawiła się skandaliczna książka dla dzieci z opisami profanacji Najświętszego Sakramentu. I choć została mocno oprotestowana, nadal jest w sprzedaży! - informuje portal wpolityce.pl.

„Mała Nina” napisana przez niemiecką pisarkę Sophie Scherrer, zawiera wiele niepokojących wątków, w tym opis profanacji Najświętszego Sakramentu. „Wystarczy owinąć ją przezroczystą folią, a powstanie zakładka do książki albo piękny talizman” - mówi bohaterka, namawiając do przyjęcia Komunii Św. i wyplucia jej. Mimo licznych protestów dziesiątek tysięcy osób w Polsce, które podpisywały m.in. petycję o wycofaniu jej ze sprzedaży, może ona trafić w ręce naszego dziecka.
CZYTAJ DALEJ

Abp Gądecki: ks. Stanisław Streich wiedział, że za swoje zaangażowanie może zapłacić najwyższą cenę

2025-03-02 14:36

[ TEMATY ]

sługa Boży

abp Stanisław Gądecki

Luboń

ks. Stanisław Streich

pl.wikipedia.org/ Piotrbutowski

Ksiądz Stanisław Streich „był człowiekiem, który nie bał się podjąć decyzji na całe życie i temu, na co się zdecydował, pozostał wierny. Chociaż droga jego pracy kapłańskiej była trudna, wiedział, że za swoje duszpasterskie zaangażowanie może zapłacić najwyższą cenę” - mówił dziś w Luboniu abp Stanisław Gądecki.

Metropolita poznański przewodniczył Mszy św. transmitowanej na cały świat przez TVP Polonia w niedzielę poprzedzającą Środę Popielcową. To właśnie w tym liturgicznym dniu 87 lat temu został zabity Sługa Boży ks. Stanisław Streich, męczennik, którego beatyfikacja odbędzie się w Poznaniu 24 maja br.
CZYTAJ DALEJ

Irlandia: Historia o tym, jak pewien ksiądz pomógł zbudować lotnisko

2025-03-03 20:45

[ TEMATY ]

Irlandia

By Djm-leighpark - Own work/commons.wikimedia.org

Ireland West Airport

Ireland West Airport

Spoglądanie w niebo nie jest dla księży niczym niezwykłym. Jednak w małym miasteczku Knock w zachodniej Irlandii pewien ksiądz zwrócił się do nieba w zupełnie inny sposób: podarował Irlandii lotnisko. Historia Jamesa Horana to także historia człowieka, który się nigdy nie poddał.

Horan pochodził z prostej rodziny, jego ojciec był drobnym rolnikiem i winiarzem. Urodził się w 1911 roku, a w 1936 roku został księdzem. Już w pierwszych latach posługi duchownego można zauważyć, że podchodził do swoich obowiązków z wielkim entuzjazmem. Zachodnia część Irlandii była (i częściowo nadal jest) bardzo odległa, nie było tam prawie żadnych dużych miast, a środowisko rolnicze nie oferowało perspektyw. Horan nie akceptuje tego ot tak. Zajmuje się budową sali tanecznej, która ma łączyć ludzi, a także zbiera pieniądze podczas podróży po różnych miastach USA. Już wówczas martwił się, że wiele osób wyprowadza się z powodu ubóstwa, i chce poprawić ich warunki życia.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję