Była to 33. podróż zagraniczna papieża i pierwsza od czasu wybuchu rok temu pandemii koronawirusa. Hasłem wizyty były słowa: „Wszyscy braćmi jesteście” (Mt 23,8).
Historyczna pielgrzymka Franciszka do Iraku okazała się wielkim sukcesem, mimo drastycznych ograniczeń związanych z bezpieczeństwem i pandemią koronawirusem. Papież kilkakrotnie wypowiedział stanowcze "nie" dla ekstremizmu, przemocy, terroryzmu, nietolerancji, nienawiści i rozlewu krwi w imię religii podkreślając, że „religia musi służyć sprawie pokoju i jedności pomiędzy wszystkimi dziećmi Boga”. Wzywał do braterstwa i jedności.
Starał się umocnić i wlać nadzieję do stale kurczącej się wspólnoty chrześcijan i zachęcał ich do powrotu do Iraku. Apelował też do rządzących o ich równouprawnienie, a nie spychanie na margines i traktowanie jako obywateli drugiej klasy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wizyta na pewno zdynamizowała dialog i zacieśniła współpracę z szyickim odłamem islamu, czego dowodem było spotkanie z wielkim ajatollahem Alim as-Sistanim i modlitwa w Ur chaldejskim, skąd pochodził Abraham, ojciec trzech religii: judaizmu, chrześcijaństwa i islamu.
PAP
Reklama
Wizyta miała też ważny wymiar polityczno-społeczny, w swoich wystąpieniach papież apelował o walkę z korupcją, budowanie państwa prawa, w którym godność, równość i obywatelstwo będą zapewnione wszystkim bez wyjątku. "Niech zostanie stworzona przestrzeń dla wszystkich obywateli, którzy chcą wspólnie budować ten kraj, w dialogu, w szczerej i uczciwej, konstruktywnej rywalizacji; dla tych, którzy są zaangażowani w pojednanie i dla wspólnego dobra są gotowi odłożyć na bok własne korzyści" - mówił.
Rozmowy z władzami
Na lotnisku w Bagdadzie 5 marca papieża powitał szef irackiego rządu Mustafa al-Kazimi oraz biskupi różnych obrządków chrześcijańskich. Po krótkiej ceremonii premier i papież udali się do salonu VIP w budynku lotniska na kilkuminutową rozmowę. Papieża powitały śpiewy i muzyka młodych Irakijczyków ubranych w ludowe stroje z flagami Watykanu i Iraku w dłoniach.
Z lotniska Franciszek udał się do Pałacu Prezydenckiego. Pancernej limuzynie wiozącej papieża towarzyszyli kawalerzyści z watykańskimi i irackimi flagami w dłoniach. Na dziedzińcu pałacu odbyła się oficjalna ceremonia powitania. Odegrano hymny Watykanu i Iraku, wypuszczono w niebo białe gołębie, symbol pokoju. Następnie odbyła się prywatna rozmowa papieża z prezydentem Barhamem Salihem.
Po jej zakończeniu Franciszek spotkał się z około 150 przedstawicielami irackich władz i społeczeństwa, a także korpusem dyplomatycznym. „Dziękuję za przyjęcie naszego zaproszenia i za chęć złożenia tej wizyty, której wymiar historyczny, religijny i ludzki doceniamy, a która jest dowodem troski Waszej Świątobliwości o Irak” – stwierdził prezydent Salih, witając papieża. Podkreślił dumę swych rodaków z obecności papieża, pomimo zaleceń, aby odłożył wizytę ze względu na pandemię.
Reklama
Wskazał na rolę chrześcijan na Bliskim Wschodzie i wyraził przekonanie, że ich migracja będzie miała katastrofalne skutki dla tego regionu. Zaznaczył, że „nie można sobie wyobrazić Bliskiego Wschodu bez chrześcijan”. „My, potomkowie proroka Abrahama, wyznawcy religii Abrahamowych, Irakijczycy i inni, nie możemy zaakceptować, aby w imię religii praktykowano terroryzm i ekstremizm, nie możemy też zaakceptować niesprawiedliwości, ponieważ Irak zasługuje na to, co najlepsze i na obiecującą przyszłość dla wszystkich swoich dzieci. Irakijczycy zasługują na więcej niż ich stan obecny, w kraju obdarzonym zasobami i uprzywilejowaną pozycją, która pozwala mu być obszarem bezpieczeństwa, stabilności i pokoju” – stwierdził prezydent Iraku.
W swoim pierwszym wystąpieniu na ziemi irackiej papież podziękował „za możliwość złożenia tej długo oczekiwanej i upragnionej wizyty apostolskiej”. Przypominając, że jego wizyta odbywa się w czasie, kiedy cały świat próbuje wyjść z kryzysu związanego z pandemią COVID-19, Franciszek zaznaczył, że konieczna jest sprawiedliwa dystrybucja szczepionek dla wszystkich i że „ten kryzys jest przede wszystkim wezwaniem do „ponownego przemyślenia naszego stylu życia” i jego sensu. – Chodzi o wyjście z tego czasu próby lepszymi, niż byliśmy wcześniej; budowanie przyszłości bardziej na tym, co nas łączy, niż na tym, co nas dzieli – wskazał Ojciec Święty.
PAP
Mówiąc o minionych dekadach wojny, terroryzmu i „konfliktów o podłożu religijnym, często opartych na fundamentalizmie, który nie może zaakceptować pokojowego współistnienia różnych grup etnicznych i religijnych, różnych idei i kultur”, papież szczególnie wspomniał „o jezydach, niewinnych ofiarach bezsensownego i nieludzkiego barbarzyństwa, prześladowanych i zabijanych z powodu swojej przynależności religijnej, których tożsamość i przetrwanie zostały zagrożone”.
Reklama
Franciszek wyraził przekonanie, że „tylko wówczas, gdy będziemy w stanie spojrzeć na siebie nawzajem, z naszymi różnicami, jako na członków tej samej rodziny ludzkiej, będziemy mogli rozpocząć skuteczny proces odbudowy i pozostawić przyszłym pokoleniom lepszy, bardziej sprawiedliwy i bardziej ludzki świat”. Dlatego Irak jest dziś „powołany do tego, by pokazać wszystkim, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie, że różnice, zamiast rodzić konflikty, muszą harmonijnie współdziałać w życiu obywatelskim”.
Wyznał, że przybywa „jako pokutnik, proszący o przebaczenie Niebios i moich braci i sióstr za tak wiele zniszczenia i okrucieństwa”, a także „jako pielgrzym pokoju, w imię Chrystusa, Księcia Pokoju”. – Jakże wiele modliliśmy się w tych latach o pokój w Iraku! Św. Jan Paweł II nie szczędził inicjatyw, a przede wszystkim ofiarowywał w tej intencji modlitwy i cierpienia. A Bóg wysłuchuje, zawsze wysłuchuje! Do nas należy słuchanie Go, podążanie Jego drogami – powiedział papież.
- Niech ucichnie broń! Niech będzie ograniczone jej rozprzestrzenianie tu i wszędzie! Niech skończą się partykularne interesy, owe zewnętrzne interesy, których nie obchodzi ludność lokalna. Oddajmy głos budowniczym, twórcom pokoju! Maluczkim, ubogim, ludziom prostym, którzy chcą żyć, pracować i modlić się w pokoju. Dość przemocy, ekstremizmu, frakcji, nietolerancji! Niech zostanie stworzona przestrzeń dla wszystkich obywateli, którzy chcą wspólnie budować ten kraj, w dialogu, w szczerej i uczciwej, konstruktywnej rywalizacji; dla tych, którzy są zaangażowani w pojednanie i dla wspólnego dobra są gotowi odłożyć na bok własne korzyści – apelował Franciszek.
Reklama
Przyznał, że w ostatnich latach „Irak starał się położyć podwaliny pod społeczeństwo demokratyczne”. – Niezbędne jest w tym względzie zapewnienie możliwości udziału wszystkich grup politycznych, społecznych i religijnych oraz zagwarantowanie podstawowych praw wszystkich obywateli. Niech nikt nie będzie uważany za obywatela drugiej klasy – wezwał papież.
Na zakończenie z mocą podkreślił, że religia, „ze swej natury, ma służyć pokojowi i braterstwu”, zaś „imię Boga nie może być wykorzystywane do dla usprawiedliwiania zabójstw, eksterminacji, terroryzmu oraz ucisku”. Bóg bowiem, „który stworzył istoty ludzkie równe w godności i w prawach, wzywa nas do szerzenia miłości, życzliwości i zgody”.
Spotkanie z duchowieństwem
Po wizycie w Pałacu Prezydenckim papież pojechał na spotkanie z duchowieństwem, zakonnikami, seminarzystami i katechetami w katedrze Matki Bożej Zbawienia obrządku syrokatolickiego w Bagdadzie.
Z powodu ograniczeń antycovidowych do świątyni mogło przybyć zaledwie sto osób. Przed katedrą papieża powitali: patriarcha Ignacy Józef III Younan i archieparcha bagdadzki obrządku syryjskiego abp Ephrem Yousif Abba. Na dziedzińcu na Ojca Świętego czekało 12 niepełnosprawnych na wózkach inwalidzkich ze swymi opiekunami. Papież pobłogosławił ich i przyjął od nich prezenty, m.in. girlandę z kwiatów, którą zawieszono mu na szyi. Wchodząc do katedry Franciszek ucałował podany mu krucyfiks i pobłogosławił wiernych. Przy śpiewie zgromadzonych w świątyni przeszedł przed ołtarz, gdzie młoda kobieta wręczyła mu kwiaty, które następnie złożono przed tabernakulum.
Reklama
Witając papieża patriarcha Ignacy Józef III Younan stwierdził, że naród i władze Iraku z wielką nadzieją przyjmują go jako „zwiastuna pokoju i braterstwa”. Wspominając 48 „niewinnych męczenników” zmasakrowanych w tej świątyni przez terrorystów podczas niedzielnej liturgii w 2010 r., podkreślił, że przelaną krwią – zmieszaną z Krwią Chrystusa – dali oni swym „uciskanym, zabijanym i wypędzanym braciom w Iraku i na Bliskim Wschodzie” świadectwo, że żyje w nich „Jezus, Bóg Zbawiciel”. Poprosił też o przyspieszenie procesu beatyfikacyjnego męczenników z Bagdadu.
Z kolei przewodniczący Zgromadzenia Biskupów Katolickich Iraku kard. Louis Sako podziękował Franciszkowi za tę „odważną wizytę”, która jest znakiem jego zainteresowania Kościołami wschodnimi, a także zachętą dla irackich chrześcijan do trwania w wierze i umacniania relacji z muzułmanami „których kochamy jak braci”, zaznaczył chaldejski patriarcha Babilonu. Przypomniał, że chrześcijanie byli większością, gdy muzułmanie przybyli do tego kraju. Dziś natomiast są mniejszością, lecz żywą i aktywną, wnoszącą wkład w budowę Iraku i rozwój jego kultury.
Również on wspomniał o prześladowaniach chrześcijan, w tym o „zbrodniczym bombardowaniu” tej katedry 31 października 2010 r., gdy w czasie Mszy św. zabito 48 męczenników, a także o wypędzeniu w sierpniu 2014 r. przez Państwo Islamskie wszystkich 120 tys. chrześcijan z równiny Niniwy i z Mosulu. – Dziękujemy Bogu za to, że te tereny zostały wyzwolone w 2017 r. i że wróciło 50 proc. ich mieszkańców – powiedział kard. Sako.
Swe przemówienie papież rozpoczął słowami: „Obejmuję was wszystkich z ojcowską miłością”. Przypomniał, że katedra Matki Bożej Zbawienia została uświęcona krwią „naszych braci i sióstr, którzy zapłacili tutaj najwyższą cenę za swoją wierność Panu i Jego Kościołowi”. Jednak chrześcijanin „jest powołany do świadczenia o miłości Chrystusa wszędzie i w każdym czasie”.
Reklama
Franciszek zachęcił zgromadzonych, by pomimo trudnych wyzwań duszpasterskich, które nasiliły się jeszcze w okresie pandemii, nie ustała ich gorliwość apostolska, którą czerpią „ze starożytnych korzeni, z nieprzerwanej obecności Kościoła na tych ziemiach od pierwszych wieków”. Przestrzegł przed „wirusem zniechęcenia”, na który szczepionką jest „nadzieja płynąca z wytrwałej modlitwy i codziennej wierności naszemu apostolstwu”.
Przyznał, że „trudności należą do codziennych doświadczeń wiernych w Iraku”: skutki wojny i prześladowań, słabość podstawowej infrastruktury, nieustanna walka o bezpieczeństwo, prowadząca do wewnętrznych przesiedleń i emigracji do innych części świata. Podziękował biskupom i kapłanom za to, że pozostają blisko swego ludu, wspierają go, starając się zaspokajać jego potrzeby.
Nawiązując do obecności w Iraku Kościołów różnych obrządków, wezwał „do odrzucenia wszelkiego rodzaju egocentryzmu i rywalizacji” i „do tworzenia wspólnoty braci i sióstr, którzy się przyjmują i troszczą o siebie nawzajem”.
Biskupów prosił, by byli „szczególnie blisko swoich kapłanów”. - Niech nie widzą w was tylko administratorów czy szefów, ale prawdziwych ojców, zatroskanych o to, by dzieci miały się dobrze, gotowych, by z otwartym sercem dawać im wsparcie i umocnienie.
Reklama
Kapłanów, osoby konsekrowane, katechetów i seminarzystów uwrażliwiał na to, że choć posługa dzielenia się Dobrą Nowiną, obejmuje również część administracyjną, to nie znaczy to, że trzeba „spędzać cały nasz czas na spotkaniach lub za biurkiem”. Ważne jest wejście pomiędzy owczarnię i ofiarowanie swej obecności oraz towarzyszenie wiernym, zwłaszcza tym, „którym grozi ryzyko pozostawania w tyle”: młodym, starszym, chorym i ubogim. – Bądźcie pasterzami, sługami ludu, a nie urzędnikami państwowymi – prosił Franciszek.
Mówiąc o osobach zamordowanych w zamachu terrorystycznym w tej katedrze dziesięć lat temu, a których proces beatyfikacyjny jest w toku, wskazał, że „ich śmierć przypomina nam dobitnie, że podżegania do wojny, postaw nienawiści, przemocy i rozlewu krwi nie da się pogodzić z nauczaniem religii”. Wyraził przekonanie, że „religia musi służyć sprawie pokoju i jedności pomiędzy wszystkimi dziećmi Boga”.
Po papieskim przemówieniu nastąpiła wymiana darów (papież otrzymał relikwiarz, zaś katedrze podarował kielich mszalny). Spotkanie zakończyło się odmówieniem modlitwy „Ojcze nasz” i papieskim błogosławieństwem (Ojciec Święty miał na sobie stułę utkaną przez kobiety z Karakosz na równinie Niniwy).
Przed opuszczeniem świątyni Franciszek wpisał się do księgi honorowej katedry: „Pokutnik i pielgrzym wiary i pokoju w Iraku, dla tego narodu wypraszam u Boga, za wstawiennictwem Maryi Dziewicy, siłę do wspólnej odbudowy kraju w braterstwie”. Pozował też do zdjęcia z biskupami.
U ajatollaha as-Sistaniego
Reklama
Drugi dzień wizyty 6 marca rozpoczęła poranna wizyta w świętym mieście szyitów – An-Nadżafie i spotkanie z ich duchowym przywódcą, wielkim ajatollahem Alim as-Sistanim. Rozmowa w jego domu trwała około 45 minut. Ojciec Święty podkreślił znaczenie współpracy i przyjaźni między wspólnotami religijnymi, aby pielęgnując wzajemny szacunek i dialog, można było wnieść wkład w dobro Iraku, regionu i całej ludzkości. Dla papieża spotkanie stanowiło okazję, aby podziękować wielkiemu ajatollahowi za to, że wraz ze wspólnotą szyicką, w obliczu przemocy i wielkich trudności minionych lat, podniósł głos w obronie najsłabszych i najbardziej prześladowanych, potwierdzając świętość życia ludzkiego i znaczenie jedności narodu irackiego.
Spotkanie ajatollaha as-Sistaniego z papieżem Franciszkiem było wydarzeniem wyjątkowym, bezprecedensowym w 1200-letniej historii relacji chrześcijańsko-muzułmańskich. Wielu obserwatorów uważa, że będzie wsparciem dla mniejszości chrześcijańskiej w Iraku. Stanowiło nowy krok w stosunkach między Kościołem katolickim a wspólnotą szyicką, uzupełniając niedawny dokument o ludzkim braterstwie podpisany przez sunnickiego wielkiego imama uniwersytetu al-Azhar i papieża 4 lutego 2019 r w Abu Zabi.
Liczący 90 lat ajatollah as-Sistani należy do najbardziej wpływowych postaci w życiu publicznym Iraku po obaleniu rządów Saddama Husajna. Jego interpretacja objawienia islamskiego, które nakazuje powstrzymanie się władz religijnych od bezpośredniej działalności politycznej sprawiła, iż stał się interlokutorem uznawanym przez różne nurty polityczne.
Spotkanie międzyreligijne w Ur
Spotkanie w ruinach starożytnego Ur (dziś Tall al-Mukajjar) zgromadziło kilkudziesięciu przedstawicieli religii Iraku. Po odśpiewaniu fragmentu z Księgi Rodzaju oraz fragmentu Koranu, zgromadzeni wysłuchali trzech świadectw.
Reklama
W pierwszym dwaj osiemnastolatkowie z Basry: chrześcijanin Dawood oraz muzułmanin Hasan opowiedzieli o swej wspólnej pracy na pół etatu jako sprzedawcy ubrań. Ma im ona pomóc w zdobyciu wykształcenia wyższego, ale ukazuje również, że przyjaźń i współpraca osób różnych wyznań jest możliwa. „Módl się Ojcze Święty, o pokój w Iraku, aby współistnienie zawsze było możliwe” – prosili.
Następnie o dramacie uchodźców opowiedziała kobieta należąca do wspólnoty sabeistycznej mandaistycznej. „Terroryzm w bezczelny sposób naruszył naszą godność. Wiele krajów, bez sumienia, uznało, że nasze paszporty nie mają żadnej wartości, patrząc na nasze rany z obojętnością. Twoja wizyta w Iraku, Wasza Świątobliwość, oznacza, że Mezopotamia jest nadal szanowana i doceniana” – powiedziała kobieta. Dodała, że papież swoją wizytą zasiewa ziarna miłości i szczęścia i zapewniła, że pragnie pozostać na ziemi swoich przodków.
Jako ostatni swoje świadectwo wypowiedział pochodzący z Ur szyita, profesor na Uniwersytecie w An-Nasirijji, Ali Zghair Thajeel. Mówił o współpracy ludzi różnych wyznań w organizowaniu pielgrzymek do Ur. Podkreślił szczególnie aktywny udział chrześcijan. „Dziękuję Bogu za to, że spełnił moje marzenie, że mogę być świadkiem wizyty Waszej Świątobliwości w moim ukochanym mieście Ur: nie mam słów, aby wyrazić moje uczucia, jedynie łzy. Obiecujemy Waszej Świątobliwości, że będziemy nadal pracować i działać na rzecz pokoju, bezpieczeństwa, braterstwa i współistnienia w tym mieście nauki i uczonych” – zapewnił profesor.
Reklama
W swoim przemówieniu Franciszek przypomniał, że wyznawcy trzech religii monoteistycznych są spadkobiercami powołania i wiary Abrahama, spoglądając ku niebu i pielgrzymując na ziemi. Wskazał, że prawdziwa religijność polega na oddawaniu czci Bogu i miłowaniu bliźniego, zaś ludzie wierzący są wezwani do ukazywania swoim braterstwem ojcostwa Boga.
Mówiąc następnie o pielgrzymowaniu na ziemi Ojciec Święty zachęcił do otwartości, by postrzegać innych jako braci, rezygnując z własnych korzyści, osiąganych kosztem innych osób. Franciszek wskazał, że droga do pokoju zaczyna się od wyrzeczenia się posiadania nieprzyjaciół. Papież zaznaczył, że konieczna jest współpraca osób wyznających różne religie w budowaniu pokoju i czynienia świata bardziej gościnnym. „To my mamy przypominać światu, że życie ludzkie posiada wartość ze względu na to, czym jest, a nie ze względu na to co posiada, i że życie nienarodzonych, osób starszych, migrantów, mężczyzn i kobiet każdej rasy i narodowości jest zawsze święte i liczy się tak samo, jak życie wszystkich!” – wskazał Franciszek.
Kończąc przemówienie Franciszek podkreślił konieczność wychowywania młodych do braterstwa, a także zapewnienia możliwości powrotu tym, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia swoich domów.
Na zakończenie spotkania zgromadzeni przedstawiciele judaizmu, chrześcijaństwa i islamu modlili się po arabsku o przebaczenie i pokój w Iraku, a także wsparcie w budowaniu świata bardziej braterskiego.
Msza w obrządku chaldejskim
Reklama
Msza św., jaką papież odprawił w chaldejskiej katedrze św. Józefa w Bagdadzie była koncelebrowana przez kilkunastu kardynałów i biskupów, także obrządku łacińskiego. Sprawowana była w rycie chaldejskim po włosku, chaldejsku i arabsku. Czytania mszalne zabrzmiały po arabsku. Obecni byli przedstawiciele władz państwowych, z prezydentem Barhamem Salihem, i świata islamu.
W homilii, odwołując się do biblijnej Księgi Mądrości, Ojciec Święty wskazał, że „najmniejsi są uprzywilejowani przez Boga”. A Jezus w swoich Błogosławieństwach wprost nazywa błogosławionymi ubogich, tych, którzy się smucą, prześladowanych. - Błogosławionymi dla świata są bogaci, możni, sławni! Ważny jest ten, który posiada, ten, który może, ten, co się liczy! Ale nie dla Boga: nie ten, kto ma, jest największy, lecz ten, kto jest ubogi w duchu; nie ten, kto może wszystko uczynić z innymi, lecz ten, kto jest cichy wobec wszystkich; nie ten, kto jest oklaskiwany przez tłumy, lecz ten, kto jest miłosierny dla swego brata – wyliczał papież.
Podkreślił, że propozycja Jezusa „jest mądra, ponieważ miłość, będąca sercem Błogosławieństw, nawet jeśli wydaje się słaba w oczach świata, w rzeczywistości zwycięża”. Na krzyżu okazała się ona „silniejsza od grzechu, w grobie pokonała śmierć”. - Jest to ta sama miłość, która sprawiła, że męczennicy zwyciężyli w swoich próbach, a jak wielu ich było w minionym wieku – więcej niż w poprzednich! – przypomniał Franciszek.
Tłumaczył, że „Błogosławieństwa nie wymagają od nas czynienia rzeczy nadzwyczajnych, dokonywania rzeczy, które przekraczają nasze możliwości”. Wymagają natomiast „codziennego świadectwa”. Chodzi tu o „dawanie świadectwa miłości Jezusa”, która – jak pisze św. Paweł – „jest przede wszystkim cierpliwa”, bo „zawsze zaczyna od nowa”, „nie zniechęca się, lecz pozostaje twórcza”, „w obliczu zła nie poddaje się, nie rezygnuje”, „na zło odpowiada dobrem”.