Reklama

Komentarze

Hipokryzja Bidena

Joe Biden objął przywództwo nad ekstremalnie spolaryzowaną Ameryką. Zasypanie tych podziałów to pierwsze i najważniejsze wyzwanie, z którym będzie musiała zmierzyć się jego administracja. Choć prezydent wezwał Amerykanów do pojednania, niewielu wierzy, że uda mu się ten cel osiągnąć.

flickr.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pomimo względnie dobrych wyników obrazujących poparcie w społeczeństwie, szczególnie w szeregach demokratów, Joe Biden mierzy się z dużą falą krytyki ze strony amerykańskich konserwatystów.

Przeciwnicy zarzucają mu hipokryzję na wielu płaszczyznach. Zarówno w kontekście polityka, który wzywa naród do pojednania tolerując cenzurę polityczną, demonizowanie republikanów, a wcześniej także wysiłki zmierzające do impeachmentu swojego poprzednika, jak również prezydenta, który podkreśla swój katolicyzm, jednocześnie wspierając aborcję i odrzucając wprowadzone przez Donalda Trumpa przepisy chroniące życie poczęte.

Podziel się cytatem

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Nowy prezydent

Reklama

Wraz z inauguracją 46. prezydenta Stanów Zjednoczonych, Ameryka rozpoczęła nowy rozdział w swojej historii. To koniec pewnej epoki, którą przez ostatnie cztery lata zdefiniował polityczny autsajder i wróg establishmentu, prezydent Donald Trump. Zdaniem niektórych, najgorszy gospodarz Białego Domu, osoba odpowiadająca za rzekome osłabienie przywództwa Stanów Zjednoczonych w świecie, demontaż instytucji państwowych i bezprecedensowy kryzys zaufania wobec demokratycznych mechanizmów. Dla innych zaś, skuteczny i charyzmatyczny przywódca, który walczył o konserwatywne, chrześcijańskie wartości, zapewniając swojej ojczyźnie rozwój i historyczny dobrobyt. Odchodząc z urzędu Donald Trump nie cieszył się zbyt wysokim wskaźnikiem poparcia w amerykańskim społeczeństwie. Według badania sondażowni „Pew Research Center” na odchodne zaledwie 29 proc. obywateli USA oceniło go pozytywnie. To najgorszy wynik, jaki kiedykolwiek otrzymał. Zdaniem ekspertów, na taki stan rzeczy wpływ miało kilka kluczowych czynników. Przede wszystkim, szalejąca za oceanem pandemia Covid-19 oraz będące następstwem koronawirusowych restrykcji, załamanie gospodarcze. Istotną rolę odegrały także kontrowersje wyborcze polegające na podważaniu przez Trumpa uczciwości amerykańskich mechanizmów demokratycznych. Zdaniem jego krytyków, to właśnie narracja prezydenta miała bezpośrednio doprowadzić do podburzenia tłumu i pamiętnego szturmu na Kapitol. Wizerunkowi byłego gospodarza Białego Domu nie pomógł także trwający w Kongresie po raz drugi proces impeachmentu. Dla porównania, tzw. „approval rating” Joego Bidena, czyli wspomniany wcześniej wskaźnik poparcia prezydenta w społeczeństwie, wynosi obecnie 59 proc. To więcej, niż odnotowano względem Donalda Trumpa w analogicznym okresie na początku jego prezydentury w 2017 roku. Poparcie republikanina oscylowało wówczas w granicach 46 proc.

Reklama

Puste słowa

Bez względu na ocenę byłego już prezydenta, bezspornym pozostaje fakt, iż jego sukcesor objął przywództwo nad ekstremalnie podzielonym krajem. Polaryzacja i dynamika procesu antagonizowania się amerykańskiego społeczeństwa, przybrały niepokojące, bezprecedensowe w najnowszej historii tego państwa, rozmiary. Trudno było zatem o zaskoczenie, kiedy nowy prezydent, Joe Biden, wśród najważniejszych wyzwań stojących przed narodem amerykańskim, na pierwszym miejscu wymienił potrzebę pojednania zwaśnionego społeczeństwa i zasypania trapiących je podziałów. W osiągnięciu tego celu słusznie upatrując zaś racji stanu USA. Pod tym względem, inauguracyjne przemówienie Bidena było nie tylko wartościowym i trafnym zdefiniowaniem problemu, lecz także niezwykle dojrzałą i potrzebną odezwą do obywateli. Problem w tym, że tak pozytywny komentarz mógłby wystawić mu tylko człowiek całkowicie oderwany od panującej za oceanem rzeczywistości politycznej. Osoba nie mająca pojęcia, jakie barwy partyjne reprezentuje nowy prezydent i co wyczynia jego ugrupowanie polityczne. Biorąc poprawkę na powyższe, oczywistym staje się natomiast fakt, że przekaz Joe Bidena, najzwyczajniej w świecie, trąci po oczach hipokryzją. Stanowiąc zbitkę słów tyleż pięknych i wyniosłych, co pustych i niepopartych czynami, obnaża głębokie zakłamanie partii demokratycznej – obozu, który przejął pełnię władzy w Ameryce.

„Spójrzmy na siebie nawzajem nie jako na przeciwników, ale jako sąsiadów” – tymi słowami Joe Biden zwrócił się do Amerykanów w swoim przemówieniu inauguracyjnym, wzywając ich, by niezależnie od przekonań światopoglądowych zaczęli się szanować i wsłuchiwać w siebie nawzajem. „Mamy wiele do zrobienia, wiele do naprawienia, wiele do uleczenia, wiele do zbudowania i wiele do zyskania. Potrzeba nam jedności.” – kontynuował. Prezydent podkreśllał, że Ameryka potrzebuje dzisiaj wypracowania porozumienia ponad podziałami, by wspólnie zmierzyć się ze stojącymi przed nią wyzwaniami i zagrożeniami. Odwołując się pośrednio do znanej amerykańskiej dewizy „United we stand, divided we fall” (ang. „Zjednoczeni trwamy, podzieleni upadamy”), którą po drugiej stronie Atlantyku przypomina się w chwilach narodowych tragedii, Biden zapewnił obywateli, że USA wygrają wojnę z pandemią Covid-19 tylko wówczas, gdy pozostaną zjednoczone, a cały naród będzie działał razem. „Zjednoczeni możemy dokonać wielkich rzeczy. Możemy poradzić sobie z zabójczym wirusem. Jedność to droga do przodu” – przemawiał. Prezydent Joe Biden zapewnił Amerykanów, że jedność narodowa umożliwi Stanom Zjednoczonym dokonanie wielkich rzeczy, wymieniając wśród nich zmniejszenie bezrobocia, bezpieczne uruchomienie szkół zamkniętych przez pandemię oraz zwalczanie niesprawiedliwości rasowej, która zdaniem demokratów ma charakter instytucjonalny i jest przez nich wynoszona do rangi realnego problemu w skali całego kraju. W tym samym czasie łatwo odnieść wrażenie dysonansu poznawczego, który powoduje fakt, iż amerykańska lewica upatrując w Bidenie panaceum na problemy rasowe, cierpi na swego rodzaju historyczną amnezję. Stronnicy prezydenta wypierają bowiem z pamięci jego przeszłość, w której wielokrotnie pojawiały się wątki oskarżeń o wypowiedzi rasistowskie, czy wspieranie inicjatyw legislacyjnych, które dyskryminowały m.in. Afroamerykanów. Sama wiceprezydent USA, Kamala Harris, która dzisiaj tak ochoczo połączyła siły z Bidenem, jeszcze nie tak dawno temu, na etapie prawyborów partii demokratycznej, sama oskarżała go o rasizm. Dzisiaj w szeregach demokratów tego faktu się nie pamięta, albo nie chce o nim pamiętać…

Joe Biden zasłynął ze stwierdzenia kierowanego do Afroamerykanów: „Jeżeli na mnie nie głosujesz, to nie jesteś czarny”. Taki sposób myślenia dowodzi, że urzędujący prezydent pozbawia Afroamerykanów godności i podmiotowości, a także prawa do świadomego podejmowania decyzji. Traktuje ich przedmiotowo, jako elektorat, o który nie musi już walczyć, bo ten i tak będzie mu wierny. Coraz więcej czarnych wyborców dostrzega jednak, że domniemany rasizm republikanów to kłamliwa bajeczka lewicy, a wspaniała tolerancja demokratów oraz ich rzekoma troska o mniejszości rasowe to w istocie fałszywy obraz wykreowany przez liberalne media głównego nurtu.

2021-04-13 08:21

Ocena: +4 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wszyscy mamy coś z kapłaństwa

Kiedy w Wielki Czwartek otrzymuję życzenia z racji święceń kapłańskich, lubię na nie odpowiadać słowem: „wzajemnie”. Widzę czasem zdziwienie świeckich przyjaciół. W naszej ogólnej świadomości kapłaństwo dotyczy przecież wyświęconych mężczyzn, sprawujących sakramenty, głoszących Słowo Boże i zaliczonych do specjalnego stanu zwanego duchowieństwem. A przecież udział w kapłaństwie Chrystusa nie zaczyna się od sakramentu święceń, ale od chrztu świętego. To przez chrzest przyjmujemy na siebie udział w prorockiej, królewskiej i kapłańskiej misji Jezusa.

CZYTAJ DALEJ

8 lat temu zmarł ks. Jan Kaczkowski

2024-03-27 22:11

[ TEMATY ]

Ks. Jan Kaczkowski

Piotr Drzewiecki

Ks. dr Jan Kaczkowski

 Ks. dr Jan Kaczkowski

28 marca 2016 r. w wieku 38 lat zmarł ks. Jan Kaczkowski, charyzmatyczny duszpasterz, twórca Hospicjum św. o. Pio w Pucku, autor i współautor popularnych książek. Chorował na glejaka - nowotwór ośrodka układu nerwowego. Sam będąc chory, pokazywał, jak przeżywać chorobę i cierpienie - uczył pogody, humory i dystansu.

Ks. Jan Kaczkowski urodził się 19 lipca 1977 r. w Gdyni. Był bioetykiem, organizatorem i dyrektorem Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio. W ciągu dwóch lat wykryto u niego dwa nowotwory – najpierw nerki, którego udało się zaleczyć, a później glejaka mózgu czwartego stopnia. Po operacjach poddawany kolejnym chemioterapiom, nadal pracował na rzecz hospicjum i służy jego pacjentom. W BoskiejTV prowadził swój vlog „Smak Życia”.

Podziel się cytatem

CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio tajemnice Męki Pańskiej nie tylko kontemplował, ale jej ślady nosił na ciele

2024-03-28 23:15

[ TEMATY ]

Droga Krzyżowa

św. o. Pio

Wydawnictwo Serafin

O. Pio

O. Pio

Mistycy wynagrodzenia za grzechy są powołani do wzięcia w milczeniu grzechów i cierpienia świata na siebie, w zjednoczeniu z Jezusem z Getsemani. Rzeczywiście, Ojciec Pio tajemnice Męki Pańskiej nie tylko kontemplował i boleśnie przeżywał, ale jej ślady nosił na własnym ciele, aby w zjednoczeniu ze swoim Boskim Mistrzem współdziałać w wynagradzaniu za ludzkie grzechy. Jako czciciel Męki Pańskiej chciał, aby i inni korzystali z jego dobrodziejstwa.

„Misterium miłości. Droga krzyżowa z Ojcem Pio” to rozważania drogi krzyżowej, które proponuje nam br. Błażej Strzechmiński OFMCap - znawca życia i duchowości Ojca Pio. Rozważania każdej ze stacji przeplatane są z fragmentami pism Stygmatyka. Książka wydana jest w niewielkiej, poręcznej formie i zawiera także miejsce na własne notatki, co doskonale nadaje się do osobistej kontemplacji Drogi krzyżowej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję