Reklama

Pro i contra

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Odrzucanie narodu i polskości

Reklama

Obserwujemy szokujące zjawisko. Im bliżej wejścia Polski do Unii Europejskiej, tym więcej osób ze środowisk intelektualnych otwarcie odsłania swe niechętne patriotyzmowi poglądy i otwarcie występuje przeciwko polskości i polskim interesom narodowym. Licząc, oczywiście, na odpowiednie uznanie dla swej postawy poza granicami Polski. Najważniejszym wyrazem takiej postawy był omawiany tydzień temu w tej rubryce list 250 osób ze środowisk nauki, kultury i polityki, demonstrujący absolutne lekceważenie dla podstawowych polskich interesów narodowych. Ofensywa krajowego antypolonizmu najwyraźniej przybiera jednak dalej na sile. Jednym z jej przejawów był publikowany na łamach Rzeczpospolitej z 31 października tekst Krzysztofa Kłopotowskiego pt. Program dla P. Pytania o Polskę. Kłopotowski wyraźnie odrzuca polskość i patriotyzm, mówiąc, że teraz już można otwarcie występować z takimi sugestiami, bo niegdyś „zadziobaliby cię rodacy, zadowoleni z ojczystego bagna, a tych była większość”. Nie dodaje, że większość tych rodaków gotowa była walczyć i umierać za to „ojczyste bagno”, zamiast poddawać się urokowi kolaboracji z silniejszymi: Prusakami czy Rosjanami. Kłopotowski zaleca radykalne ociosanie naszej narodowej tożsamości, „pozbycie się” z niej tyle, ile można, oskarżając wyłącznie Polaków za brzydkie cechy w stosunku do innych narodów: Niemców, Rosjan etc. Nie ma, oczywiście, ani słowa o tym, na co wskazują liczni obserwatorzy choćby sytuacji w Niemczech, jak prof. Krasnodębski z Bremy czy prof. Szarota. A mianowicie o tym, że w Niemczech dziś występuje ogromne nasilenie nastrojów narodowych, podczas gdy u nas uczucia narodowe bardzo osłabły. Niemcy coraz bardziej przedstawiają się w roli „narodu ofiar”, podczas gdy u nas jest moda na masochistyczne samobiczowania.
Kłopotowski przejmuje wszelkie możliwe tezy o niemieckiej wyższości cywilizacyjnej wobec Polski, pouczając: „Najwspanialsza budowla średniowiecza na ziemiach polskich to zamek krzyżacki w Malborku, placówka postępu i twierdza okupacyjnej cywilizacji zachodniej wsród «dziczy» słowiańskiej”. No cóż, pod tymi ostatnimi słowami anty-Polaka Kłopotowskiego mogłoby się podpisać wielu czołowych szowinistów niemieckich od Bismarcka po Adolfa Hitlera. Kłopotowski poucza nas jeszcze, że w Wielkopolsce „wszystko, co jest tam wielkie, pochodzi od Niemców”. Dowiadujemy się jeszcze od Kłopotowskiego, że „naród stanowi twór przejściowy”. W Polsce, jego zdaniem, „od stuleci zawodzi, wpycha w ślepe zaułki i klęski”, a więc należy go, jego zdaniem, odrzucić i „sięgnąć po lepsze narzędzie samorealizacji”. Anty-Polakowi Kłopotowskiemu, który chętnie odrzuciłby „przejściowy” naród do lamusa, warto przypomnieć słowa Jana Pawła II: „Nie sposób zrozumieć człowieka inaczej, jak w tej wspólnocie, którą jest naród (...). Jest to (...) wspólnota (...) najważniejsza dla dziejów duchowych człowieka”.
Wielki Papież Polak nie jest jednak chyba dla autora Rzeczpospolitej żadnym autorytetem. Kłopotowski bowiem nie ukrywa swoich ans wobec katolicyzmu w Polsce i zaleca: „Traktuj Kościół jako propozycję do odrzucenia, jeśli wydaje ci się słabo uzasadniona, szukaj lepszej w innych religiach albo filozofiach. (...) Jeśli uznasz to za słuszne, zostań heretykiem albo ateistą”. Końcowe zdanie tekstu Kłopotowskiego zachęca: „Musisz sam siebie stworzyć obywatelem świata”.

Antypolski wyskok Marcina Króla

Reklama

Zaledwie w kilka dni po tekście Kłopotowskiego na łamach tego samego dziennika Rzeczpospolita (nr z 6 listopada) ukazał się kolejny tekst o wyraźnie antypolskiej wymowie - artykuł redaktora naczelnego Res Publiki Nowej Marcina Króla: Nasze szaleństwo narodowe. Polska głównym warchołem w Unii Europejskiej. Czy tego chcemy? Red. Król ostro atakował Polskę za bronienie swoich interesów wobec dyktatu Unii Europejskiej, na koniec konkludując, jakoby „nasza tradycyjna rola w Europie” sprowadzała się do bycia warchołem. Przyjrzyjmy się bliżej całej sprawie, by lepiej ocenić rolę rzuconego przez Króla oszczerstwa na temat naszej Ojczyzny. Być warchołem w Europie, to by oznaczało być krajem, który wszczynał wciąż konflikty, szukał zwady, napadał na innych. A tymczasem Polska, jak to zgodnie uważało wiele wielkich umysłów zagranicznych, począwszy od Erazma z Rotterdamu, nawet wtedy, gdy była najpotężniejszym, największym krajem w Europie, dawała wielokrotnie przykłady sprzeciwu wobec wojen agresywnych, nawoływała do pokoju. Byliśmy za to przedmurzem chrześcijaństwa wobec Turków i Tatarów, ciężko za to płacąc. Uratowaliśmy Litwę przed agresją Krzyżaków, bezinteresownie uratowaliśmy Austrię przed Turkami za Sobieskiego. Przez stulecia byliśmy krajem o wyjątkowej wprost tolerancji w Europie, co przyznawali nawet najwięksi wrogowie Polski typu pruskiego XIX-wiecznego feldmarszałka Helmuta von Moltke. Nie było u nas wojen religijnych, w odróżnieniu od tylu innych krajów, począwszy od Niemiec, Francji po Szwajcarię. To na nas dokonano rozbiorów, a nie my na innych krajach. To inni inicjowali najbardziej pustoszące Europę wojny, od wojny trzydziestoletniej poprzez siedmioletnią i wojny napoleońskie do dwóch wojen światowych. Ale red. Król, zdawałoby się światły historyk idei, właśnie Polskę oskarża o to, że była głównym warchołem Europy!
Nie pierwsze to tego typu oszczercze stwierdzenie na temat Polski i jej dziejów, które wyszło spod pióra Marcina Króla. M.in. już w 1991 r. popisał się na łamach Res Publiki (nr 3 z 1991 r.) stwierdzeniem: „Polska nigdy w swej najnowszej historii liczącej dwieście lat krajem normalnym nie była, a więc po to, żeby stać się krajem normalnym - Polska musi zapomnieć samą siebie”.
Pytanie - kiedy nie byliśmy krajem normalnym przez te dwieście lat?! Czy wtedy, kiedy po wielekroć stawaliśmy bohatersko do walk o odzyskanie niepodległości, zyskując wyrazy ogromnego podziwu od czołowych twórców europejskich na czele z V. Hugo, Wagnerem, Mussetem? Czy w 1920 r., gdy uratowaliśmy Europę przed bolszewickim najazdem? A może w czasie II wojny światowej, gdy nawet prezydent Roosevelt nazwał nas natchnieniem świata? Czy może po II wojnie światowej, podnosząc ciągłe bunty przeciwko komunizmowi, co skłoniło słynnego publicystę angielskiego Timothy Garton Asha do napisania, że „żaden naród nie zrobił po wojnie więcej dla sprawy wolności niż Polacy!”? Cóż, dla krajowego anty-Polaka M. Króla jesteśmy „nienormalni od dwustu lat” i powinniśmy zapomnieć o sobie, o polskości! Pytanie tylko, dlaczego podobne brechty trzeba czytać dziś w jednym z najbardziej wpływowych polskich dzienników - Rzeczpospolitej?
Gwoli prawdy trzeba jednak dodać, że tym razem absurdalny antypolski tekst Króla, publikowany na łamach Rzeczpospolitej, doczekał się bardzo szybkiej riposty pióra Stefana Bratkowskiego w artykule publikowanym w tym samym dzienniku (10-11 listopada) pt. Trochę mniej cynizmu, proszę. Bratkowski, polemizując z absurdalnymi twierdzeniami Króla o Polsce jako głównym warchole w historii Europy, pisał m.in.: „(...) niech mi wolno będzie (...) przypomnieć, że to nie my toczyliśmy przez kilkadziesiąt lat w XVI wieku wyniszczające wojny domowe z powodu różnic religijnych, nie my wymordowaliśmy najinteligentniejszych współobywateli w Wielkiej Rewolucji Francuskiej, nie my mordowaliśmy innych w Komunie Paryskiej (...). Nie my wywołaliśmy dwie wojny światowe i nie my podbijaliśmy zamorskie kraje kolonialne, mordując i czarnych, i Arabów, i Chińczyków (...) może ostrożniej z epitetami (...). Trochę mniej cynizmu, proszę”.
Krajowe wystąpienia przeciw Polsce, polskości, patriotyzmowi są tym bardziej szokujące w czasie, gdy nasila się ofensywa antypolonizmu w świecie, gdy coraz większe rozmiary przybiera świadome oszczercze deformowanie obrazu Polski i Polaków. Piszę o tym szerzej w opublikowanym właśnie pierwszym tomie książki Antypolonizm. Zdzieranie masek (Wydawnictwo MaRoN, tel. 0-608-854-215). Swoją drogą zaś ciekawe, czy tak chętnie tropiący rzekomy antysemityzm członkowie Rady Etyki Mediów zdobędą się na krytykę krajowego antypolonizmu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Absurdy „tropicieli antysemityzmu”

Niedawno opublikowana kilkusetstronicowa książka pt. Zamiast procesu, pełna absurdalnych gołosłownych oskarżeń pod adresem różnych osób i redakcji o rzekomy antysemityzm, wywołała już pierwsze bardzo ostre krytyki, na czele z miażdżącą wręcz polemiką na łamach Głosu. W Naszym Dzienniku z 13 listopada skupiono się na jednym z największych absurdów wspomnianej „tropicielskiej” książki - oskarżeniu o „antysemityzm” samego prymasa Polski - kard. Józefa Glempa. Adam Hojda pisze w tekście Mowa nienawiści m. in.: „S. Kowalski i M. Tulli, nieszczęśni autorzy tworu Zamiast procesu. Raporty o mowie nienawiści, uznali wywiad kard. Glempa udzielony KAI pt. Żydzi powinni uznać swe winy wobec Polski, zamieszczony w Naszym Dzienniku z 15 maja 2001 r., za przejaw «mowy nienawiści». Znakomicie ilustruje to ich ograniczony poziom umysłowy. Dziwoląg ten powstał dzięki finansowej pomocy Królestwa Niderlandów w Polsce, a może także dzięki intelektualnym wysiłkom samego pana ambasadora wspierającego szare komórki niewydarzonych autorów (...). Ciekawe jednak, jak postępowanie ambasadora Niderlandów ma się do protokołu dyplomatycznego”.

Dziwne zachowanie Michnika

Wraz z kolejnymi posiedzeniami tak długo już prowadzącej obrady sejmowej komisji śledczej w sprawie afery Rywina ujawniło się zarówno wiele faktów, jak i dziwnych zachowań niektórych osób, wyraźnie kluczących i kręcących, od Jakubowskiej po Michnika. Ciekawe, że nawet w Przekroju, tak bliskim duchowo Gazecie Wyborczej, pojawiła się mało korzystna dla Michnika ocena posła PiS-u Zbigniewa Ziobro w rozmowie pt. Państwo broni Millera (nr z 16 listopada). Ziobro powiedział: „(...) zadaję sobie pytanie, dlaczego Adam Michnik bronił potem Leszka Millera w sposób emocjonalny, a intelektualnie niewiarygodny, co stało się między innymi powodem tezy posła Rokity (...) - o tym, że mogło dojść do «dilu» pomiędzy Michnikiem a Millerem, że jeden «się trzyma drugiego», bo się siebie i tego, co mogą nawzajem na swój temat powiedzieć, boją (...). Adam Michnik podejmował wielkie ryzyko, kiedy nagrał Rywina i przez kilka miesięcy nie informował o tym opinii publicznej, rzekomo prowadząc śledztwo dziennikarskie. W tej sprawie nie może być pytań tabu (...)”.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?

2025-08-19 21:27

Niedziela Ogólnopolska 34/2025, str. 20

[ TEMATY ]

homilia

Adobe Stock

Jezus, gdy przemierzał palestyńskie miasta i wsie, nauczając i odbywając podróż do Jerozolimy, otrzymał pytanie: „Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?”. Zapewne ktoś, kto je zadał, uważnie wsłuchiwał się w Jego słowa i uznał, że zachowywanie tych nauk jest bardzo trudne. Doszedł więc do wniosku, że tylko nieliczni są w stanie pójść tą drogą i uzyskać zbawienie. Być może wydało mu się niesprawiedliwe, że zdecydowana większość ludzi, niezdolna do podjęcia drogi Jezusa, byłaby pozbawiona przywileju życia wiecznego obiecanego przez Boga. Podobny dylemat ma wiele współczesnych osób, przekonanych, że skoro ich życie odbiega od wzniosłych zasad Ewangelii, są one na straconej pozycji. A może było inaczej: pytający uznał, że skoro przyswoił sobie nauczanie Jezusa, może zatem postawić siebie w niezbyt długim rzędzie tych, którzy uważają się za lepszych od innych i są pewni obiecanej nagrody. Jego pytanie byłoby wtedy wyrazem wywyższania się nad innych i w gruncie rzeczy aroganckiego polegania na sobie oraz na własnej sprawiedliwości.
CZYTAJ DALEJ

Papież Leon XIV: Nasza wiara jest autentyczna, kiedy obejmuje całe nasze życie

2025-08-24 12:34

[ TEMATY ]

Leon XIV

Vatican Media

Leon XIV

Leon XIV

„Nasza wiara jest autentyczna, kiedy obejmuje całe nasze życie, kiedy staje się kryterium naszych wyborów, kiedy czyni nas kobietami i mężczyznami angażującymi się na rzecz dobra i podejmującymi ryzyko w miłości” - powiedział Ojciec Święty w rozważaniu poprzedzającym modlitwę „Anioł Pański”.

Leon XIV skoncentrował się na zawartej w czytanym dzisiaj fragmencie Ewangelii (Łk 13, 22-30) zachęcie do wejścia przez ciasne drzwi. Zaznaczył, iż słowa Jezusa mają wstrząsnąć zarozumiałością tych, którzy sądzą, że już zostali zbawieni. Podkreślił, iż wiara musi się wiązać z przemianą serca i obejmować całe nasze życie, a nie ograniczać się jedynie do słów. „Nasza wiara jest autentyczna, kiedy obejmuje całe nasze życie, kiedy staje się kryterium naszych wyborów, kiedy czyni nas kobietami i mężczyznami angażującymi się na rzecz dobra i podejmującymi ryzyko w miłości, właśnie tak jak to robił Jezus” - podkreślił papież. Dodał, że niekiedy oznacza to dokonywanie trudnych i niepopularnych wyborów, walkę z własnym egoizmem i poświęcanie się dla innych. „Prośmy Maryję Pannę, żeby nam pomogła przejść odważnie przez «ciasne drzwi» Ewangelii, abyśmy mogli otworzyć się z radością na ogrom miłość Boga Ojca” - zachęcił Ojciec Święty przed odmówieniem modlitwy „Anioł Pański” i udzieleniem apostolskiego błogosławieństwa.
CZYTAJ DALEJ

Jubileusz przyjaciela bł. ks. Popiełuszki

Dzisiaj wierni parafii św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu, przyjaciele i znajomi ze stolicy oraz innych regionów Polski, w tym działacze NSZZ „Solidarność” uczestniczyli w jubileuszowej Eucharystii w 90. rocznicę urodzin ks. kanonika Czesława Banaszkiewicza.

Mszy św. w żoliborskim sanktuarium bł. ks. Jerzego Popiełuszki przewodniczył dostojny jubilat w koncelebrze z ks. Karolem Oparcikiem, proboszczem parafii i kustoszem sanktuarium.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję