Reklama

Z serca

Ania miała w oczach niebo

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Anię poznaliśmy na łamach Niedzieli w listopadzie 2003 r. W numerze 44., w pierwszą rocznicę tragicznej śmierci 11-letniej dziewczynki, zamieściliśmy wspomnienie o niej. Ania, choć sama przykuta do wózka inwalidzkiego, nie myślała o sobie, lecz o cierpieniu innych. Jakże wiele dobra potrafiła czynić. Była wolontariuszką Fundacji Raoula Follereau, kwestowała na rzecz powodzian, trędowatych i dzieci Afryki. Interesowała się losem dzieci w krajach Trzeciego Świata i utrzymywała kontakty z polskimi misjonarkami pracującymi na Czarnym Lądzie. Bardzo chętnie rozmawiała ze swoimi rówieśnikami o misjach, o chorych na trąd i o dzieciach, które gdzieś daleko od nas umierają z głodu. Ten bogaty bilans jej krótkiego życia niejednego dorosłego może wprawić w zakłopotanie. Tym bardziej że Ania była dzieckiem głębokiej wiary, której świadectwo dawał każdy przeżyty przez nią dzień. Modlitwa, pogoda ducha, życzliwość i wewnętrzna radość, którymi dzieliła się z otoczeniem, sprawiły, że ci, którzy ją znali, mówią dziś, że była wielkim darem Bożym dla innych.
Mimo że Ania chorowała od wielu lat, jej śmierć przyszła nagle. 26 października 2002 r. mama szła z Anią na spacer. Na przejściu dla pieszych zostały potrącone przez samochód. Mama doznała urazu nogi, Ania - poważnych obrażeń wewnętrznych. Dziewczynka wiedziała, że w domu pozostało jeszcze dwoje rodzeństwa. Kiedy była jeszcze przytomna, powiedziała: „Boże, żeby moja mama żyła. Ja mogę nie żyć”. Zmarła w kilka godzin później.
Pozostały po niej pamiątki: zdjęcia, rysunki, pamiętnik, zeszyty. W jednym z nich Ania zapisała świadectwo łaski uzdrowienia, jakiego doznała półtora roku wcześniej, kiedy z powodu ciężkiej choroby płuc znalazła się w szpitalu. Przeszła wtedy skomplikowaną operację i stan śmierci klinicznej. Po odzyskaniu przytomności opowiadała, że była w niebie, że tam wszyscy się kochają, uśmiechają się do siebie i są szczęśliwi.
W czasie, kiedy obchodzimy Światowy Dzień Chorego, pragniemy podzielić się z Czytelnikami świadectwem życia ciężko chorej dziewczynki. Jest ono zapisane w jej pamiętniku. Pokazujemy też narysowanego przez nią aniołka, który główkę ma nieco przechyloną, ponieważ - jak wyjaśnił tata Ani - rysując go, dziewczynka położyła głowę na stole, bo była bardzo zmęczona. Tym świadectwem jest także znalezione w zeszycie Ani serduszko z napisem: „Bóg mnie kocha”. Niedawno francuska grupa muzyczna Braci Martineau, która śpiewała podczas Dni Młodzieży, nagrała piosenkę o Ani z refrenem, w którym są właśnie te, śpiewane po polsku, słowa: „Bóg mnie kocha”.
Pamiątki, świadczące o bogatym życiu duchowym Ani, udostępnili nam jej rodzice - Elżbieta i Kazimierz Szałatowie. Są one tematem do głębokiej refleksji. Ale mamy również możliwość odpowiedzenia na miłość Ani do świata przez włączenie się w zainicjowaną przez jej ojca - dr. Kazimierza Szałatę akcję pn. „Dzieci piszą listy do chorych”. Zachęcenie dzieci własnych lub zaprzyjaźnionych albo uczniów w szkole do pisania listów do chorych kolegów pozwoli przekazywać dalej przesłanie radości, które pozostawiła nam Ania.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Jędraszewski: Nie możemy pozwolić na to, by doszło do deprawacji serc

2025-08-31 19:35

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

Archidiecezja Krakowska

- Nasze wysławienie Boga za skarb wiary otrzymany przed wiekami tak wiernie, tak wspaniale przekazywany z pokolenia na pokolenie. A jednocześnie ta uroczystość dzisiejsza uświadamia nam, że przyszedł nasz czas - czas naszego pośrednictwa. (…) Na nas spoczywa obowiązek, by ten skarb wiary przekazywać dalej - mówił abp Marek Jędraszewski w czasie uroczystości odpustowych i jubileuszowych w parafii św. Bartłomieja Apostoła w Mogilanach, która obchodzi 700-lecie istnienia.

Na początku liturgii metropolitę krakowskiego przywitali przedstawiciele parafii św. Bartłomieja Apostoła w Mogilanach. Proboszcz ks. Józef Milan wyraził wdzięczność za wszystkich kapłanów i siostry zakonne, budowniczych i dobrodziejów kościoła, a także za wszystkich wiernych, którzy modlili się w Mogilanach przez 700 lat istnienia parafii. Powitał wszystkich zaproszonych na uroczystość gości - władze samorządowe, dyrektorów lokalnych instytucji, poczty sztandarowe. Proboszcz poprosił arcybiskupa, by w swojej modlitwie ofiarował Panu Jezusowi „przeszłość, teraźniejszość i przyszłość” parafii św. Bartłomieja Apostoła.
CZYTAJ DALEJ

86 lat temu wojska niemieckie zaatakowały RP – początek II wojny światowej

86 lat temu, 1 września 1939 r., niemieckie wojska bez wypowiedzenia wojny o świcie przekroczyły na całej długości granice RP. Osamotniona Polska mimo bohaterskiego oporu trwającego ponad pięć tygodni nie mogła skutecznie przeciwstawić się agresji Niemiec i sowieckiej inwazji przeprowadzonej 17 września.

„Zniszczenie Polski jest naszym pierwszym zadaniem. Celem musi być nie dotarcie do jakiejś oznaczonej linii, lecz zniszczenie żywej siły. Nawet gdyby wojna miała wybuchnąć na Zachodzie, zniszczenie Polski musi być pierwszym naszym zadaniem. Decyzja musi być natychmiastowa ze względu na porę roku. Podam dla celów propagandowych jakąś przyczynę wybuchu wojny. Mniejsza z tym, czy będzie ona wiarygodna, czy nie. Zwycięzcy nikt nie pyta, czy powiedział prawdę, czy też nie. W sprawach związanych z rozpoczęciem i prowadzeniem wojny nie decyduje prawo, lecz zwycięstwo. Bądźcie bez litości, bądźcie brutalni” - słowa te wypowiedział Adolf Hitler na naradzie dowódców w przededniu podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow. Planowany atak miał nastąpić 26 sierpnia, ale pod wrażeniem zawarcia 25 sierpnia sojuszu polsko-brytyjskiego Hitler zdecydował się na jego odwołanie. W ciągu kilku następnych dni Niemcy kontynuowali przygotowania do ataku i spreparowali pretekst do wojny w postaci prowokacji w radiostacji gliwickiej.
CZYTAJ DALEJ

Prezydent: pokój będzie wtedy, gdy będziemy gotowi do wojny

2025-09-01 20:04

[ TEMATY ]

historia

Karol Nawrocki

PAP/Marian Zubrzycki

Musimy osiągnąć 5 procent PKB na polskie siły zbrojne, pokój będzie wtedy, gdy będziemy gotowi do wojny - oświadczył prezydent Karol Nawrocki w Wieluniu. Żeby był pokój musimy być silni, musimy mieć potężną armię, sprzęt i sojusze międzynarodowe - podkreślił.

Prezydent w obchodzoną w poniedziałek 86. rocznicę wybuchu II wojny światowej odwiedził Wieluń w woj. łódzkim, który był pierwszym polskim miastem zbombardowanym przez Niemców 1 września 1939 r.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję