Mikropoparcie
Choć podejrzenia pojawiały się wcześniej, dopiero teraz okazało się czarno na białym, że miłościwie nam panujący rząd jest mniejszościowy. Oznacza to, że popiera go mniej niż połowa posłów. Ta retoryka nie jest zresztą najgorsza. Gorzej od poparcia parlamentarnego wypada poparcie społeczne. Tu rząd cieszy się mikropoparciem. Mówiąc po ludzku - nie popiera go prawie nikt.
Niespełnione marzenia
W parlamencie rząd jest mniejszościowy, ponieważ sejmowy plankton - jak mawiają obserwatorzy o grupie posłów skupionych wokół Romana Jagielińskiego - zbuntował się i wyszedł z koalicji parlamentarnej. Ale po kolei. Zaczęło się od pustego fotela ministra skarbu państwa, który przyśnił się miłośnikowi kawalerii Romanowi Jagielińskiemu. Później to już była reakcja łańcuchowa. Marzycielstwo szefa udzieliło się jego podwładnym. Puścili wodze fantazji i dostrzegli siebie na różnych stołkach w parlamencie i w spółkach Skarbu Państwa. A ponieważ twardziel Leszek Miller pozostał niewrażliwy na te wizje i powiedział: „Nie dla psa kiełbasa”, powstał rząd mniejszościowy (Gazeta Wyborcza, 26 stycznia). Do kryzysu potrzeba było tak niewiele - kilkanaście niespełnionych marzeń.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nieuleczalnie chorzy
Weryfikacja w SLD się zakończyła i w partii Leszka Millera ponoć pozostali najuczciwsi z uczciwych. Sęk w tym, że i od najuczciwszych prokuratura nie chce się odczepić za nic w świecie. Tak jak w Ostrołęce, gdzie kilkunastu osobom postawiono zarzut wyłudzania dotacji budżetowych. W przygotowaniu jest również wniosek o uchylenie immunitetu jednego z parlamentarzystów Sojuszu. Na dokładkę - w proceder umaczana jest prawie cała komórka partyjna (Rzeczpospolita, 29 stycznia). Smutne to wiadomości. Leczenie zachowawcze przez weryfikację nie przyniosło rezultatów. Choroba zaatakowała już cały organizm.
Konsumowanie przyjaźni
Prezydent Aleksander Kwaśniewski był w Ameryce. Poleciał załatwić wizy i kontrakty dla polskich firm na odbudowę Iraku. Wizyta, według prezydenta, była „owocna”. Dowiedzieliśmy się, że Ameryka ceni sobie bardzo naszą przyjaźń i dlatego wizy będą, a pieniążków z kontraktów nie będzie. Do Polski przyleci też sześć 30-letnich samolotów transportowych. Na razie to jest złom, ale będą jak nowe. Za dwa lata. Po remoncie.