Reklama

Prosto i jasno

Europejski test wyborczy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Za nami wybory do Parlamentu Europejskiego. Jedynie co piąty Polak, z 20 milionów uprawnionych do głosowania, wziął w nich udział. To najsłabsza frekwencja w historii polskich wyborów ogólnokrajowych. Czy to oznacza, że Polacy zdecydowanie i świadomie odrzucili Unię Europejską? A może jesteśmy za mało „obywatelscy” - jak to zarzucił prezydent Aleksander Kwaśniewski - czyli nieprzygotowani, by decydować o przyszłości kontynentu?
„Pierwszy obywatel” mówi różne rzeczy, szkoda tylko, że społeczeństwo mu tego nie pamięta. Dlatego przypomnę, jak Aleksander Kwaśniewski obiecywał rok temu, że wybory do Parlamentu Europejskiego połączy z wyborami do Sejmu i Senatu. Mówił to pod wpływem SLD-owskich afer i malejącego poparcia dla Leszka Millera. Potem, niestety, zdanie zmienił, choć i tak nie uratował swoich aferalnych kolegów. Gdyby stało się tak, jak obiecywał, na pewno na frekwencję w tych wyborach byśmy nie narzekali. Faktem jednak jest, że z powodu niskiej frekwencji zostali wybrani nie ci ludzie, których potrzebuje nasz kraj. Nasza nieobecność w wyborach spowodowała, że wśród eurodeputowanych są liberałowie, postkomuniści i biznesmeni, których sprawa niepodległej Polski obchodzi tyle, co zeszłoroczny śnieg. A szkoda, ponieważ większość z nas narzeka na polityków, zarzuca im nieuczciwość czy głupotę, a gdy przychodzi do wyborów, to zostajemy w domu. Wiadomo, że nieobecni nie mają racji. Warto o tym pamiętać, bo czekają nas być może przyspieszone wybory do Sejmu. Ten, kto zostaje w domu, potwierdza tylko, że Polska go nie obchodzi. A przecież każde wybory w Polsce powinny być okazją do wzrostu obywatelskiej aktywności, nie zaś do kolejnej fali bierności ogarniającej polskie społeczeństwo.
Z pewnością wyniki wyborów do PE przekładają się na wybory w Polsce i są swoistym testem dla partii i polityków. Jakie wnioski można zatem wyciągnąć z tych wyników? Pierwszy to ten, że teraz głównym rywalem dla Platformy Obywatelskiej nie będzie już Samoobrona, ale Liga Polskich Rodzin - partia na prawej stronie coraz bardziej wyrazista i doświadczona. Mogła wygrać jeszcze wyżej, gdyby swoje listy otworzyła na inne patriotyczne środowiska. Szkoda, że straciło nieco Prawo i Sprawiedliwość - być może dlatego, że kandydaci byli mało znani. Pozytywnie zaskakuje największa w Polsce liczba głosów oddanych na byłego premiera Jerzego Buzka, którym SLD tak poniewierało przez kilka lat. Ale też za szybko niektórzy chcieliby złożyć do grobu SLD, który ciągle może liczyć na poparcie starego betonu partyjnego. Słaby wynik SdPl Borowskiego oraz PSL przekreśla perspektywę wyborów w sierpniu. To niedobrze, ponieważ rząd Marka Belki, nie mając politycznego zaplecza w Sejmie, zamiast obiecanymi ustawami zajmie się wyłącznie zdobywaniem pieniędzy, czyli wyprzedażą tego, co jeszcze polskie.
Na usprawiedliwienie naszego społeczeństwa należy dopowiedzieć, że niska frekwencja w wyborach do Parlamentu UE była we wszystkich krajach, dlatego trzeba ją uznać za sygnał ostrzegawczy dla polityków unijnych. Co więcej, w większości krajów wybory wygrały partie opozycyjne, a wśród nich wręcz eurosceptyczne. Dlatego niewykluczone, że powstanie eurosceptyczny klub w PE. Potrzeba do tego co najmniej 16 deputowanych z pięciu krajów. Będzie to o tyle ważne, że również na forum PE rozpoczną się prawdziwe targi o ostateczny kształt konstytucji europejskiej, a w konsekwencji o kształt przyszłej Europy. Jak do tej pory, Unia nie posiada jeszcze osobowości prawnej, jest wciąż rodzącym się projektem politycznym. Dlatego większe znaczenie od PE mają komisja europejska, komisarze oraz premierzy poszczególnych państw... Jednak uprawnienia i znaczenie PE będą coraz większe, zwłaszcza że kosztuje on niemałe pieniądze (ma trzy siedziby, bo sesje plenarne zwoływane są w Strasburgu i Brukseli, komisje i frakcje obradują w Brukseli, a sekretariat europarlamentu mieści się w Luksemburgu. Same koszty transportu ludzi i dokumentów wynoszą 200 mln euro, czyli dokładnie tyle, o ile wzrośnie cały budżet PE po przyjęciu nowych członków).
Wracając jednak do naszej sceny politycznej, stoimy wobec pytań, co z Polską, co z jednoczeniem się prawej strony? W wyborach do PE przegrały wszystkie małe ugrupowania prawicy, inne w ogóle nie wystartowały. Czy więc nie powinno dojść do spotkania wszystkich tych środowisk, które reprezentują programy narodowe, by można było wystąpić wspólnie w kolejnych wyborach? Starają się one o poparcie tego samego elektoratu, a brak jedności tylko mnoży szkody dla Polski.
Kalendarz polityczny może okazać się nieubłagany, staniemy wkrótce przed kolejnym sprawdzianem wyborczym, znacznie ważniejszym dla Polski, a ścieranie się różnych opcji i środowisk patriotycznych po raz kolejny może doprowadzić do utraty polskich szans. Ordynacja jest zła, ale obecny Sejm na pewno jej nie zmieni, dlatego trzeba apelować do polityków z prawicy, aby przełożyli sprawę jedności ponad doraźne sukcesy osobiste czy partyjne. Zbyt wielu mamy zbawców ojczyzny, za dużo obiecywania rozliczenia złodziei, a za mało politycznego rozsądku i odpowiedzialności. Oprócz wyborów do Sejmu i Senatu czekają nas również wybory prezydenckie. Czy już teraz nie należałoby przedstawić narodowi osoby o dostatecznie silnym autorytecie, nieposzlakowanej opinii, kogoś jednoczącego?
Ileż razy w mijającym 15-leciu wolności padały podobne apele! Jednoczenie się z innymi jest trudne, zwłaszcza dla cząstkowych zwycięzców. Ale i do nich musi wreszcie dotrzeć prawda, że sytuacja Polski jest dramatyczna, na co wskazuje nie tylko brak pieniędzy w budżecie państwa, ale niebywała aktywność środowisk gejowskich i feministycznych, dążących do zburzenia tego, co jeszcze tradycyjnie i kulturowo polskie - rodzinnego domu. Tak w Polsce, jaki i w UE powinien dokonać się zwrot w prawo. To jedyna szansa na dalszy rozwój.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Patron Matek oczekujących potomstwa

Niedziela Ogólnopolska 2/2005

Archiwum parafii pw. Najświętszego Odkupiciela w Szczecinie

Św. Gerard Majella

Św. Gerard Majella
To postać tajemnicza. Urodził się w małej włoskiej wiosce blisko 300 lat temu, jednak ludzie mówią o nim tak, jakby wciąż żył tuż obok. Był bratem redemptorystą, który zmarł w wieku 29 lat. Jego obecność i modlitwa odczuwane są w domach i szpitalach od Londynu do Los Angeles, od Monachium do Melbourne. Gdziekolwiek znajduje się niemowlę w niebezpieczeństwie, matka w potrzebie, chore dziecko, opuszczona i cierpiąca rodzina, tam można usłyszeć modlitwę do św. Gerarda. Dlaczego Bóg wybrał Gerarda Majellę i przeznaczył do trudnego zadania, jakim jest troska o najbardziej zranione spośród Bożych dzieci?
CZYTAJ DALEJ

USA/ Trump: duży postęp w rozmowach z Putinem, będzie spotkanie w Budapeszcie

2025-10-16 21:29

[ TEMATY ]

Donald Trump

plan Trumpa

PAP/EPA/JIM LO SCALZO / POOL

Donald Trump

Donald Trump

Prezydent USA Donald Trump ogłosił w czwartek, że poczynił duże postępy podczas rozmowy telefonicznej z Władimirem Putinem. Zapowiedział, że wkrótce dojdzie do spotkania delegacji wysokiego szczebla obu krajów, a potem do spotkania przywódców w Budapeszcie.

„Właśnie zakończyłem rozmowę telefoniczną z prezydentem Rosji Władimirem Putinem i była ona bardzo produktywna (...) Na zakończenie rozmowy uzgodniliśmy, że w przyszłym tygodniu odbędzie się spotkanie naszych doradców wysokiego szczebla. Pierwsze spotkania ze strony Stanów Zjednoczonych poprowadzi sekretarz stanu Marco Rubio wraz z innymi osobami, które zostaną wyznaczone. Miejsce spotkania zostanie wkrótce ustalone. Prezydent Putin i ja spotkamy się potem w uzgodnionym miejscu, Budapeszcie na Węgrzech, aby sprawdzić, czy uda nam się położyć kres tej »niesławnej« wojnie między Rosją a Ukrainą” - napisał Trump na Truth Social.
CZYTAJ DALEJ

Sąd nie zgodził się na ekstradycję Wołodymyra Ż. "Jest Pan wolny!"

2025-10-17 14:37

[ TEMATY ]

sąd

ekstradycja

Wołodymyr Ż.

PAP

Jest pan wolny - powiedział do Wołodymyra Ż. polski sędzia podczas rozprawy

Jest pan wolny - powiedział do Wołodymyra Ż. polski sędzia podczas rozprawy

Sąd postanowił odmówić władzom niemieckim wydania Wołodymyra Ż., a także uchylić środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania i nakazać jego niezwłoczne zwolnienie - poinformował w piątek sędzia Dariusz Łubowski.

- Po pierwsze jest pan wolny - powiedział do Wołodymyra Ż. sędzia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję