Reklama

Porady psychologiczne

Przeżycia dziecka alkoholika

Boże, użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić; odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić, oraz mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie bez trudności i oporów Adam opowiadał swoją bolesną historię: „Mój ojciec, odkąd pamiętam, lubił alkohol. Wraz z rodzeństwem ciągle martwiliśmy się o mamę. Kiedy wracał do domu pijany, zawsze jej robił wyrzuty i wtedy rozpoczynał się koszmar. Okropnie ją bił. Byłem świadkiem jej ogromnego bólu. Strasznie nienawidziłem ojca. Ze względu na to, że jestem najstarszy z rodzeństwa, zawsze byłem przy niej, pilnowałem, żeby jej nie zabił. Ten horror trwał 10 lat. Teraz mama jest strasznie znerwicowana, zmęczona życiem, a ja nie potrafię dać sobie z tym rady. Nie umiem ufać ludziom, boję się przyszłości, boję się, że ta historia może powtórzyć się również w moim życiu. Uciekam przed małżeństwem, a w trudnych do pokonania sytuacjach załamuję się i czasami sięgam po alkohol, aby zapomnieć o wszystkim”.
Chciałam mu pomóc uwolnić się od tych trudnych przeżyć, aby mógł porozmawiać o tym z Bogiem, aby to właśnie w Nim znalazł ukojenie i siłę uzdrowienia ran z dzieciństwa. Kiedy spotkałam go po raz pierwszy, był bardzo nieufny i zamknięty w sobie. Po rozmowie z nim zauważyłam, że jego sposób bycia jest charakterystyczny dla osób współuzależnionych. Dzieci z rodzin o problemie alkoholowym zdecydowanie bardziej niż inne przeżywają zakłócenia poczucia swojego bezpieczeństwa. Ich udziałem są także: większe napięcie, lęk, dezorientacja, samotność. Te doświadczenia sprzyjają tworzeniu się obronnej postawy życiowej, która jest przeciwieństwem postawy otwartej, ufnej.
Adam mówi: „Bałem się bardzo o mamę, bałem się, że ją stracę i zostaniemy sami”. Osoba z nastawieniem obronnym żyje w stałym pogotowiu emocjonalnym, ciągle „ma się na baczności”, jest skoncentrowana głównie na lęku przed stratą, z trudnością podejmuje ryzyko zmiany, a jej filozofią życiową jest „przetrwać”.
Dziecko w rodzinie alkoholowej doświadcza totalnego chaosu i zagubienia. Ma poczucie, że nikt nie chce wysłuchać, jakie ma trudności, bo wszyscy z góry wiedzą lepiej, co ono ma robić. „Byłem strasznie zagubiony, żyłem w wielkim chaosie. Nigdy nie wiedziałem, na co mogę liczyć, ponieważ wszystko zależało od chwilowego nastroju mojego ojca”. Tego rodzaju chaos sprawia, że dziecko odrywa się od rzeczywistości, która jest nieprzewidywalna, budzi lęk, powoduje izolację. W takim świecie łatwo się zagubić. Także w najważniejszych sprawach życiowych trudno odnaleźć prawidłową drogę.
Każde dziecko uczy się ufności od rodziców i poprzez rodziców, a brak oparcia w dorosłych pozbawia je pewności i rozeznania. Niespełnione obietnice, niedotrzymane umowy zabiły w Adamie zaufanie do ojca, a w konsekwencji do drugiego człowieka.
„Nie wolno ci mówić o tym, co dzieje się w domu!” - bardzo często słyszał te słowa od swojej mamy. Skoro nie można mówić źle o tacie (że właśnie się upił i pobił mamę), jak pocieszyć matkę, która jest pełna desperacji? Jak zapytać, co będzie jutro, aby nie zranić najbardziej bolącego miejsca? „Kiedy wracałem do domu, siadałem do stołu, potem do lekcji i nic nie mówiłem. Nic nie mówiłem, bo nie chciałem martwić mamy, nie chciałem jej denerwować. I tak miała wystarczająco dużo kłopotów. Miała z nim ciężkie życie, nie chcieliśmy obarczać jej naszymi problemami. Były tylko jakieś polecenia, rozkazy. Nikt z nikim nie rozmawiał - tak było najlepiej!”. Brak rozmów oznacza także zamknięcie się wobec obcych na tematy związane z rodziną. Wszyscy doskonale wiedzą, jak dzieci potrafią strzec tajemnicy rodzinnej o alkoholu i związanych z tym incydentach. Adam mówi, że robił to ze strachu i w nadziei, że będzie lepiej i że nie jest tak naprawdę najgorzej. Wszelkie tabu paraliżujące pole otwartej i intymnej komunikacji w rodzinie skazuje ludzi na samotność.
Efektem nauki znieczulania staje się motto: „nie odczuwać”. Uczucia należy umieć opanować, chodzi o to, aby nie zawładnęły człowiekiem. Zafałszowanie ich i odepchnięcie grozi utratą prawdy.
Atmosfera domu alkoholowego pełna jest swoistego napięcia. Wiąże się ono z nieprzewidywalnością tego, co się zdarzy, z oczekiwaniem na wybuch i na to, w jakim stanie wróci pijący rodzic. „Moja rodzina funkcjonowała zupełnie inaczej, kiedy ojciec pił, i wtedy, kiedy był trzeźwy: Gdy był trzeźwy, dawał nam pieniądze na słodycze, ale ja nigdy się z tego nie cieszyłem, w przeciwieństwie do mojego młodszego rodzeństwa, bo już wtedy go nienawidziłem”.
Z czasem w rodzinie narasta złość, żal i pretensje. Coraz częściej zdarzają się kłótnie. Dziecko doświadcza wtedy głębokiego niepokoju przez empatyczne przejmowanie nastroju osoby, z którą jest związane. Czuje, że rodzice potrzebują nie dziecka, lecz kogoś, kto będzie im pomagać w tym, z czym sobie nie radzą. Spycha zatem w głąb swoje potrzeby i emocje, ucząc się, jak ich nie okazywać, a w efekcie - jak nie pokazywać siebie. Stara się stać kimś, kogo potrzebuje rodzina. Jakie są tego skutki? Dzieci wychowywane w domach alkoholowych przeżywają niemal zawsze złość lub nienawiść do rodzica. Część mówi o poczuciu osamotnienia, niektóre przyznają się do strachu przed rodzicem i poczucia wstydu za niego. Co czwarte nosi w sobie poczucie winy, czując się odpowiedzialne za złą sytuację w domu.
Po latach dorosłe już dzieci alkoholików, pytane o uczucia związane z dzieciństwem, mówią o złości, gniewie, agresji lub buncie, a także o lęku, wewnętrznym bólu, niekiedy także o wewnętrznej pustce. W dzieciństwie kształtują się ich negatywne przekonania na swój temat: jestem bezwartościowy, głupi, słaby. Przekonania te nie są adekwatne do realnych cech, ale do tego, jak czuli się w dzieciństwie. Postanawiają wtedy: nigdy nie założę rodziny i nigdy nie będę mieć dzieci, żeby nie przeżywały tego, co ja.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Irlandia: młodzież powraca do katolicyzmu

2025-10-20 15:03

[ TEMATY ]

wiara

katolicy

młodzi katolicy

© Mirek Krajewski/Vatican Media

W Irlandii trwa powrót młodych ludzi do wiary. Wielu z nich docenia wkład Kościoła katolickiego w rozwój społeczeństwa, a ponad połowa sprzeciwia się temu by jego społeczne oddziaływanie było redukowane. W sondażach Kościół katolicki cieszy się wśród młodzieży większym zainteresowaniem niż Kościoły protestanckie i anglikański.

Zjawisko opisuje francuski tygodnik Famille Chrétienne. Jak podaje, w Irlandii Północnej, gdzie niemal wszyscy wierzący (99 proc.) identyfikują się jako chrześcijanie, to właśnie katolicyzm szczególnie przyciąga ludzi młodych. Według badania, opublikowanego 8 października przez Iona Institute for Religion and Society, zainteresowanie Kościołem katolickim dominuje we wszystkich grupach wiekowych poniżej 55 roku życia.
CZYTAJ DALEJ

Wspomnienie św. Jana Kantego

O życiu św. Jana Kantego w ciągu 500 lat powstało wiele legend, które świadczą o jego popularności. Urodził się 24 czerwca 1390 r. w Kętach - miasteczku położonym u podnóża Beskidu Małego. Pierwsza wzmianka o św. Janie Kantym pochodzi z 1413 r. i widnieje w Indeksie Akademii Krakowskiej. Św. Jan miał wówczas 23 lata i był studentem Wydziału Filozoficznego AK. Studnia ukończył w 1418 r., otrzymując tytuł magistra atrium. Po przyjęciu święceń kapłańskich w 1421 r. objął posadę w Szkole Klasztornej w Miechowie. Zasłynął w tym czasie jako znakomity kaznodzieja. W wolnych chwilach przepisywał rękopisy. Były to zazwyczaj dzieła św. Augustyna, gdyż Szkoła Klasztorna opierała się na jego nauce. Święty zajmował się także muzyką, o czym świadczą odnalezione fragmenty skomponowanych przez niego pieśni dwugłosowych. W roku 1429 na prośbę przyjaciół znów powrócił do Krakowa i zaczął wykładać na Wydziale Filozoficznym AK. Od 1434 r. pełnił obowiązki prepozyta kolegiaty św. Anny w Krakowie. Wykładał wówczas logikę, fizykę i ekonomię Arystotelesa. Po uzyskaniu stopnia magistra, co odpowiada dzisiejszemu doktoratowi, św. Jan Kanty do końca swojego życia poświęcił się wykładom na Wydziale Teologicznym. Zmarł w opinii świętości w 1473 r. Jego kanonizacji dokonał w 1767 r. papież Klemens XIII. On też ustalił 20 października wspomnieniem liturgicznym o Janie Kantym. Jego relikwie spoczywają w kolegiacie św. Anny w Krakowie. Warte uwagi jest to, że św. Jan jest patronem nie tylko studentów, którym poświęcił 55 lat profesury na AK, ale także i dzieci. Był wzorem pracowitości. W ciągu swojego życia przepisał ok. 18 tys. stron. Mając 40 lat, rozpoczął studia pod kierunkiem dr. Benedykta Hesse. Studia te trwały 13 lat, a Święty stawiał sobie za cel poszerzanie swojej wiedzy o Panu Bogu. Wśród wielu cnót tradycja przekazała pamięć jego prawdomówności oraz troskę o dobre imię bliźniego. Jednakże najpiękniejszą cnotą Świętego było niewątpliwie miłosierdzie dla potrzebujących. Podczas uroczystości poświęconej Janowi Kantemu, która miała miejsce 20 października br. w kościele parafialnym w Osobnicy, homilię wygłosił rodak, profesor WSD w Szczecinie ks. Zbigniew Woźniak. To on przekazał wiernym ważne przesłanie Jana Kantego: „(...) Żywot Jana Kantego uczy postawy i obyczajów chrześcijańskich. To, co głosił, potwierdzał pokorą i swym zacnym życiem. To on, podobnie jak Jezus Chrystus (...), prowadził swoich uczniów, był obok nich i pilnował, aby dojrzeli do swojej posługi”. Tak brzmi przesłanie zwłaszcza dla pedagogów i nauczycieli i nie jest ono dzisiaj łatwe do wykonania. Bardzo często autorytet nauczyciela bywa podważany. Mimo to pedagog zobowiązany jest do przekazywania nauki i wiedzy o życiu. Jeśli nie zbudujemy życia na prawdzie, to nie ma dla nas przyszłości. Swoje słowa św. Jan Kanty potwierdzał życiem. Jako wychowawca, miał za zadanie uczyć, prowadzić i towarzyszyć. Osoba św. Jana otoczona jest wieloma legendami. Jedna z nich mówi o dziewczynie, która próbowała scalić dzban. Św. Jan pomógł go jej posklejać. Jest to piękny symbol dla naszej społeczności - obraz św. Jana scalającego nasze różne osobowości.
CZYTAJ DALEJ

Bohaterowie walki z komunizmem

2025-10-20 17:02

[ TEMATY ]

archidicezja łódzka

Marek Kamiński

W Ogrodach Geyera w Łodzi odbył się I Zjazd Dam i Kawalerów Krzyża Wolności i Solidarności.

W Ogrodach Geyera w Łodzi odbył się I Zjazd Dam i Kawalerów Krzyża Wolności i Solidarności.

W Ogrodach Geyera w Łodzi odbył się I Zjazd Dam i Kawalerów Krzyża Wolności i Solidarności. Wydarzenie zgromadziło kilkaset osób odznaczonych z regionu centralnej Polski, liderów projektu „Silni Polską”, a także przedstawicieli władz, wojska, duchowieństwa i członków NSZZ Solidarność.

- 45 lat temu powstało NSZZ Solidarność. Rocznica tego wydarzenia skłania nas pracowników Instytutu Pamięci Narodowej do refleksji nad przemianami jakie zaszły w Polsce, ale również uczczenia tych, którzy z odwagą i wiarą w lepszą przyszłość budowali naszą wolną Ojczyznę – powiedział dr Karol Piskorski dyrektor IPN Oddziału Łódzkiego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję