„Poznałam chłopaka, który wprawdzie jest ochrzczony, ale nic poza tym. Uważa się za osobę niewierzącą i nie był ani u Komunii św., ani u bierzmowania. Twierdzi, że z miłości do mnie gotów jest sobie załatwić te sakramenty, ale nie będzie to z przekonania. Co mam robić? Ksiądz w mojej parafii uważa, że trzeba to wykorzystać i może po przyjęciu tych sakramentów mój chłopak zmieni zdanie i się nawróci, ale ja nie chcę, by zrobił to ze względu na mnie, a nie na Pana Boga. Również moi rodzice twierdzą, że z takim bezbożnikiem to powinnam zerwać, bo nic z tego dobrego nie może być. Straszą mnie nawet, że jak wyjdę za ateistę, to będzie to gwóźdź do trumny dla mojej babci, która uważa, że jak ktoś nie wierzy w Boga, to jest nic niewart”.
Monika
„Jestem osobą niewierzącą. Całkiem przypadkiem dotarłem do Księdza rubryki i postanowiłem napisać o moim ateizmie. Myślę, że wy, katolicy, uważacie ludzi niewierzących za ludzi złych i celowo odrzucających wiarę w Boga. A przecież nie zawsze tak jest. To nie jest tak łatwo uwierzyć w Boga, kiedy było się wychowanym w rodzinie ateistycznej i kiedy nie ma się żadnego doświadczenia przeżywania wiary. Poznałem ostatnio przecudną kobietę. Fascynuje mnie jej wiara, jej szlachetność, nawet jej podejście do spraw seksu. Jednak co do mojej wiary, to nie jest takie proste. Mnie się naprawdę nie mieści w głowie, że może istnieć Bóg, że może pozwalać na taki ogrom zła i cierpienia, że założył Kościół i że ten Kościół jest święty. Po prostu nie wierzę w takie rzeczy, ale mimo to nie uważam, że jestem człowiekiem drugiej kategorii. Może wy, katolicy, powinniście też nas trochę zrozumieć! Wiem, że są osoby niewierzące, dla których wiara to ciemnogród, ale są i takie, które nie wierzą z przekonania i nie mogą okłamywać siebie”.
Jarek
Kiedy otwieram pocztę w swoim redakcyjnym komputerze, to mam czasem ochotę po prostu na jeden list odpowiadać innym listem. Okazuje się, że dzielenie się problemami i widzenie ich z różnych stron zawiera w sobie często doskonałą odpowiedź. Stąd tak ważne, abyśmy szczerze ze sobą rozmawiali. Te dwa fragmenty listów są doskonałym tego przykładem. Żeby zrozumieć lepiej myślenie i postępowanie kogoś drugiego, nie można oceniać go z góry, nie znając do końca intencji i okoliczności jego postępowania. W obydwu listach jest jednak jeden wspólny mianownik - jest nim miłość. To ona sprawiła, że Monika mimo wszystko kocha swojego chłopaka, że Jarek, jako osoba niewierząca, z takim szacunkiem i podziwem odnosi się do wiary poznanej kobiety. Tak naprawdę, tylko autentyczna i szczera miłość może pomóc nam pokonać i zrozumieć różnice między nami. Najgorliwszy katolik, który nie nosi miłości do drugiego człowieka, również niewierzącego, ma jeszcze dużo do poprawienia w swojej wierze. Również ateista, jeśli nie kieruje się miłością, nie będzie umiał uszanować wiary kogoś drugiego. Bo najważniejsza jest miłość i ona jest pierwszą odpowiedzią na pytanie o to, jak postępować z ateistą. Drugim krokiem jest stawanie w prawdzie. Dziwię się księdzu, który podpowiada niewierzącemu przyjmowanie sakramentów świętych bez łaski wiary w nie. Nie wiem nawet, czy takie przyjmowanie sakramentów jest ważne, bo one wymagają wiary. Argumentem za potrzebą udawania wiary nie mogą być również poglądy rodziców czy babci. Tylko prawda nas wyzwoli. Podoba mi się również stawanie w prawdzie w postawie Jarka. Taka postawa wzbudza we mnie wielki szacunek wobec niego i myślę, że nam, którzy wierzymy w Boga, otwiera oczy. Wierzę też mocno, że takie stawanie w prawdzie zbliża obydwie strony do siebie i tak naprawdę może stać się najgłębszym podłożem do otrzymania łaski wiary. Ponieważ naszą rubrykę czytają zazwyczaj ludzie wierzący, stąd za bardzo ważny uważam list Jarka. Może rzeczywiście powinniśmy czasem zastanowić się nad naszą relacją do osób niewierzących? Czy my w ogóle dajemy im szansę na nawrócenie lub przynajmniej spokojne poznanie prawd, w które wierzymy? Czy nie traktujemy ich jak ludzi z drugiej półki, gdy tymczasem ich niewiara nie wynika z cynizmu i zła, ale z braku łaski wiary?
Zachęcamy naszych Czytelników do dzielenia się swoimi wątpliwościami i pytaniami dotyczącymi wiary. Na niektóre z nich postaramy się znaleźć odpowiedź. Na naszych stronach internetowych
Pomóż w rozwoju naszego portalu