Reklama

Kościół

Jezuita Muzykant: Muzyka to inne imię duchowości

O tym czym tak naprawdę jest muzyka, czy może ona być także modlitwą, oraz jak powstał wyjątkowy utwór o Sercu Boga, rozmawiamy z jezuitą bratem Dominikiem Dubielem, w social mediach znanym jako Jezuita Muzykant.

[ TEMATY ]

duchowość

muzyka

Facebook.com/dominik.dubiel.sj

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Damian Krawczykowski: Na Twitterze Brat to Jezuita Muzykant, skąd pomysł na tę nazwę?

Dominik Dubiel SJ: Bardzo lubię słowo muzykant. Kojarzy mi się przede wszystkim z ludźmi, którzy kochają muzykę, kochają muzykować i robią to prosto z serca, niezależnie od wszystkiego. Z jednej strony to słowo nawiązuje do tradycji wiejskich muzykantów, którzy grywali na lokalnych potańcówkach. Choć bez formalnego wykształcenia, byli szalenie muzykalni, mieli ogromny repertuar i byli często genialnymi improwizatorami (wiem, że takim muzykantem był mój pradziadek Walenty, którego niestety nie poznałem, bo zmarł zanim się urodziłem). I właśnie muzyka improwizowana to drugie z moich skojarzeń ze słowem muzykant.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jako nastolatek jeździłem na różne warsztaty jazzowe, na czele ze wspaniałą Międzynarodową Letnią Akademią Jazzu w Krakowie. W tym środowisku, powiedzmy, jazzowo-rockandrollowym, używało się powszechnie słowa muzykant. Na początku byłem w szoku, no bo jak to: wybitni wykładowcy mówią o samych sobie muzykanci, co więcej, mówią tak o Milesie Davisie, Jaco Pastoriusie czy Bobie Marleyu?!

Reklama

Ale wtedy właśnie naprawdę polubiłem to słowo i zacząłem się z nim utożsamiać, bo to dużo mówi o moim podejściu do muzyki. Czyli o tym, że choć muzyką zajmuję się też od strony teoretycznej, filozoficznej, czy teologicznej, to w pierwszym rzędzie jest ona po prostu czymś, co żyje w moim sercu i popycha mnie do muzykowania w różnych formach.

Próbując odpowiedzieć w dwóch słowach na pytanie kim jestem i czym się zajmuję, mówię więc: jezuita muzykant. A że takie zestawienie słów kojarzy się ze słynną nowelą Henryka Sienkiewicza, to brzmi to dość charakterystycznie, co jest cenne w social mediach, więc chętnie z tego korzystam.

Pasja muzyczna towarzyszyła Bratu od dziecka, czy to powołanie zostało odkryte z czasem?

Zaczęło się w „zerówce” przy szkole podstawowej w mojej rodzinnej wsi Mała na Podkarpaciu, kiedy koledzy nauczyli mnie grać parę melodyjek na dzwonkach chromatycznych, zwanych potocznie cymbałkami. Widząc mój zachwyt, rodzice kupili mi zabawkowy keyboard i tak się zaczęło. Godzinami siedziałem i uczyłem się ze słuchu nowych melodii. Potem lekcje u pana od muzyki i kuzyna, który jest muzykiem, w końcu szkoła muzyczna w Dębicy.

Fantastyczna przygoda z muzyką klasyczną, koncerty, konkursy, warsztaty, później przyszedł wspomniany wcześniej jazz i inne gatunki, granie w dziesiątkach zespołów o przeróżnej proweniencji.

Facebook.com/dominik.dubiel.sj


Rozpoczynając drogę ku byciu księdzem założyłem, że to koniec mojej przygody z zawodowym muzykowaniem. Okazało się jednak, że muzyka do mnie wróciła i to na profesjonalnym poziomie. Co więcej, wejście w świat duchowości, zwłaszcza naszej jezuickiej, otworzyło przede mną nowe wymiary muzyki, jakich wcześniej nawet nie przeczuwałem.

Reklama

Czym dla Brata osobiście jest muzyka? Czy może ona być także modlitwą?

Muzyka to inne imię duchowości. Głęboka duchowość i szczera muzyka rodzą się w tym samym punkcie – w sercu dotkniętym, czy wręcz „zranionym” Miłością. To taki moment, w którym doświadczając bliskości Boga, uświadamiamy sobie, że całe to nasze udowadnianie światu i samym sobie własnej wartości jest zupełnie bezsensowne.

Z jednej strony te nasze zabiegi i tak zawsze będą niewystarczające, bo na miłość nie da się zasłużyć, ona zawsze jest po prostu darem ofiarowanym w totalnej wolności. Z drugiej strony, paradoksalnie, my jako ludzie bardzo nie lubimy dostawać czegoś za darmo – chcemy czuć, że wszystko jest naszą zasługą. Ot, skutki grzechu pierworodnego.

W każdym razie doświadczenie, o którym mówię jest bardzo piękne, ale i bardzo wstrząsające. Wprowadza nas w kryzys, w wewnętrzny konflikt. I potrzebuje się jakoś wyrazić na zewnątrz. Muzyka (czy jakakolwiek inna sztuka), która powstaje w takim momencie, nawet jeśli jest zupełnie świecka, jest już, moim zdaniem, jakąś formą modlitwy. Ostatecznie, jeśli wołanie z najintymniejszej głębi naszego serca dotkniętego przez Boga nie byłoby modlitwą, to nie wiem co mogłoby nią być?

Reklama

Poza tym oczywiście mamy ogromne bogactwo muzyki chrześcijańskiej, sakralnej i liturgicznej, która jest po prostu świetnym „narzędziem” modlitwy. W końcu śpiew to najbardziej naturalna i pierwotna forma chrześcijańskiej modlitwy wspólnotowej, sięgająca swoimi korzeniami tradycji religijnych Izraela. Ale to temat na osobną rozmowę.

Stworzył Brat m.in. utwór: Serce Jezusa - Boga i człowieka - skąd pomysł na taką tematykę?

Generalnie, napisałem tę pieśń na zamówienie współbraci opiekujących się naszą jezuicką bazyliką Najświętszego Serca Pana Jezusa w Krakowie. Chcieli oni w ten sposób uczcić stulecie konsekracji świątyni i setną rocznicę aktu poświęcenia narodu polskiego Bożemu Sercu, który to akt polscy biskupi mieli odnowić właśnie w naszej bazylice. Idea była taka, żeby pieśń została zaśpiewana podczas tych uroczystych liturgii, ale również pozostała jako pamiątka tych wydarzeń i, powiedzmy, prezent dla polskiego Kościoła. Swoją drogą, chyba udało się to zrealizować, bo dostaję co jakiś czas filmiki i wiadomości, że ludzie modlą się tą pieśnią w różnych kościołach, zwłaszcza w czerwcu.

 

Reklama

A jeśli chodzi już konkretnie o takie a nie inne ujęcie tematu, to zależało mi na tym, żeby odnowić trochę spojrzenie na Serce Pana Jezusa. Szczerze mówiąc, od dziecka nie za bardzo rozumiałem o co w tym chodzi: że Pan Jezus się obraża jak człowiek popełnia grzechy, więc trzeba Go przekupić odpowiednimi modlitwami? Przecież to absurd… Dopiero z czasem zacząłem rozumieć, że tu chodzi raczej o bliskość z samym Jezusem i sprawami, które leżą Mu na Sercu, a wszelkie formy pobożności powinny mi w tym pomagać.

Wtedy dopiero „rozsmakowałem się” w nabożeństwie do Boskiego Serca. Napisanie pieśni o tej tematyce potraktowałem więc jako okazję, żeby pomóc osobom, które mają trudność ze zrozumieniem o co chodzi w kulcie Najświętszego Serca. Starałem się pokazać, że to nie są jakieś teologiczne abstrakcje, albo tani sentymentalizm, ale duchowość bardzo konkretna, bliska i dotykająca naszej codzienności.

Czego Brata zdaniem postawa i działanie Jezusa może nas nauczyć o sercu Boga Ojca?

Pan Jezus pokazuje nam Boga, który kocha każdego człowieka zupełnie bezwarunkowo, bezinteresownie i nic nie jest w stanie tego zmienić - „On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych” (Mt 5,45).

Co więcej, robi wszystko, żeby pomóc nam to zrozumieć, więc kiedy gdzieś się pogubimy, idzie po nas, jak po zagubioną owcę, a kiedy decydujemy się wrócić do Niego jak syn z przypowieści o miłosiernym ojcu, to nigdy nie robi nam wymówek, ale cieszy się jak szalony, że znów jesteśmy blisko. Takie jest Serce Ojca, o którym Jezus nam opowiedział i o którym zaświadczył oddając życie, żeby każdy z nas wiedział, że jest godnym by być kochanym i to do samego końca.

Reklama

Zobacz akcję portalu niedziela.pl #LudzkieSerceBoga - rozważania czerwcowe o Sercu Boga: Ludzkie Serce Boga

Czy Brata zdaniem warto swoją pasją ewangelizować? Każdy z nas może to robić?

Myślę, że to zależy jak rozumieć ewangelizację. Jeśli w sensie wąskim, jako głoszenie kerygmatu, to szczerze mówiąc, mam pewne wątpliwości. Niektóre akcje ewangelizacyjne są niewątpliwie podbudowane dobrymi intencjami i są jakąś formą świadectwa, ale z drugiej strony, w odbiorze przeciętnego, zlaicyzowanego mieszkańca Europy, bywają po prostu nieznośnie kiczowate.

Absolutnie nie twierdzę, że nie mają sensu, po prostu widzę, że mogą być różnie odczytywane przez osoby, do których chcemy dotrzeć z Dobrą Nowiną.

Jeśli natomiast myślimy o ewangelizacji szerzej, obejmującej też pewną pre-ewangelizację, to absolutnie tak. Myślę tylko, że zanim zaczniemy „ewangelizować pasją”, warto najpierw „ewangelizować pasję”.

Czyli zatroszczyć się o dobrą jakość tego co robimy i żeby to było etyczne, budować relacje z ludźmi, którzy podzielają te nasze pasje. Ostatecznie, żeby w naszych działaniach jakoś odbijał się blask prawdy, dobra i piękna. To tworzy przedpole, na którym możemy podzielić się z innymi skarbem Dobrej Nowiny w taki sposób, żeby nasi bliźni nie czuli się indoktrynowani, czy manipulowani.

A w jaki sposób odnajdywać w sobie talenty? Czy każdy ma jakiś talent? Jak go dobrze wykorzystać?

Reklama

Każdy ma jakieś talenty, ale są one bardzo różne, więc ważne, żeby uczyć je dostrzegać i nazywać po imieniu. Niektóre są bardziej spektakularne i powszechnie podziwiane, np. kiedy ktoś potrafi pięknie śpiewać, jest wybitnym mówcą, albo świetnym sportowcem. Ale tak samo talentem jest to, że ktoś potrafi cierpliwie i z empatią wysłuchać drugiego, zaopiekować się kwiatami, czy robi pyszne kanapki.

Wszystkie są jednakowo cenne, wszystkie są jednakowo potrzebne światu, bo każdy z nas jest ważny i potrzebny – w przeciwnym razie Pan Bóg by nas nie stwarzał. W odkrywaniu talentów ważne jest zatem, żeby po prostu słuchać własnego serca (do czego mnie ciągnie, co mi sprawia radość) i nauczyć się przyjmować dobre słowa od innych (co w mojej osobie jest darem, jakim mogę podzielić się z innymi).

Ostatecznie w życiu chodzi o miłość, więc dobre wykorzystanie naszych talentów to takie, które sprawia, że w naszym świecie pojawia się trochę radości, piękna i miłości. I chyba o to trzeba się najbardziej troszczyć.

Więcej o Jezuicie Muzykancie: https://twitter.com/JezuitaMuzykant


2022-06-13 09:08

Oceń: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W oparach nostalgii

Jak Polska długa i szeroka, przemierza ją karawana rockowych zespołów, które pod wspólnym szyldem Zadzwońcie po milicję serwują fanom muzyczną powtórkę z rozrywki.

Najcelniej opisują to organizatorzy, anonsując koncerty jako występy „największych polskich gwiazd rocka z klimatem PRL-u, upamiętniające okres stanu wojennego i pierwsze wolne wybory w Polsce”. W zamyśle pomysłodawców koncerty to hołd dla wszystkich, którzy w latach 70. i 80. minionego wieku odważyli się głośno mówić i działać na rzecz wolnej Polski. Znamiennie brzmi inne zdanie, w którym czytamy, że mamy mieć do czynienia „z wyjątkową muzyczną galą ambasadorów tamtych czasów, których energia dodała z pewnością inspiracji i siły dalszym przemianom społecznym”. Choć odrobinę trąci to megalomanią, warto pamiętać, że aktywność zespołów rockowych w latach 80. XX wieku była swoistym zaworem bezpieczeństwa, bywało, że listkiem figowym dla ówczesnych władz, ale były to również fundamenty polskiego przemysłu muzycznego. A jak wygląda lista zespołów, które pojawiają się na scenach w największych halach w Polsce? Otóż swoje największe przeboje grają: IRA, Big Cyc, Sztywny Pal Azji, Chłopcy z Placu Broni, Róże Europy oraz Wanda i Banda. Co znamienne, o ile koncerty mają przywoływać pamięć o stanie wojennym, o tyle jedynym zespołem, który „otarł się” o te mroczne dni, jest Wanda i Banda – zadebiutowali na przełomie 1982 i 1983 r. w sylwestrowej audycji popularnej radiowej Trójki. Ważnymi elementami koncertów są ich oprawa i otoczka. Przy halach pojawiają się pojazdy dawnej milicji, nie brak „zomowców” w pełnym rynsztunku. Muzyce towarzyszą projekcje filmów i zdjęć z zasobów m.in. IPN.
CZYTAJ DALEJ

Rzecznik KUL: student zatrzymany przez ABW został natychmiast zawieszony

2025-12-16 12:41

[ TEMATY ]

KUL

KUL

Decyzja o zawieszeniu studenta zatrzymanego przez ABW była natychmiastowa. Została podjęta 8 grudnia, gdy tylko pismo sądu w tej sprawie dotarło na KUL - poinformował rzecznik KUL Wojciech Andrusiewicz podczas briefingu zorganizowanego we wtorek przez uczelnię w związku z informacją o zatrzymaniu studenta podejrzanego o przygotowywanie zamachu terrorystycznego. - Ubolewamy, że taka sytuacja dotyczy studenta Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, choć to student pierwszego roku - podkreślił rzecznik.

Rzecznik prasowy KUL Wojciech Andrusiewicz poinformował, że 8 grudnia na Katolicki Uniwersytet Lubelski dotarło pismo z sądu rejonowego Szczecin Prawobrzeże i Zachód o tymczasowym aresztowaniu studenta KUL, które zostało zastosowane wobec wskazanego studenta 2 grudnia.
CZYTAJ DALEJ

Spotkanie opłatkowe Duszpasterstwa Rodzin Archidiecezji Krakowskiej

2025-12-16 14:59

Biuro Prasowe AK

- W prawdzie o Bogu, w prawdzie stricte teologicznej, zawarta jest prawda antropologiczna, prawda o człowieku. (…) Tajemnica wcielenia Bożego Syna pozwala nam na nowo zrozumieć, jak wielki jest człowiek. Jak wielki jest człowiek, skoro dla niego jednorodzony Syn Boży stał się podobny we wszystkim oprócz grzechu - mówił abp Marek Jędraszewski podczas Mszy św. w kaplicy Arcybiskupów Krakowskich w czasie tradycyjnego spotkania opłatkowego Duszpasterstwa Rodzin Archidiecezji Krakowskiej.

– Myśląc o świętach Bożego Narodzenia w sposób szczególny myślimy o domach, które chcemy otworzyć na obecność nowonarodzonego Chrystusa. Czas Adwentu to czas przygotowania, to również czas ogromnej wdzięczności za wszystko to, co Bóg dokonuje w naszym życiu, w naszej posłudze. Gromadzimy się dzisiaj w kaplicy Arcybiskupów Krakowskich po to, aby przed Panem Bogiem wyrazić naszą gotowość do tego, aby te Święta były czasem umocnienia dla nas, otworzenia naszych serc na łaski i działanie Pana Boga. W czasie tej liturgii przynosimy też wszystkie małżeństwa i rodziny naszej Archidiecezji, wszystkich doradców. Gromadzimy się także jako wspólnota osób zaangażowanych w posługę domów samotnej matki w naszej Archidiecezji – mówił ks. Paweł Gałuszka, prosząc arcybiskupa o modlitwę.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję