1 maja oraz 8 czerwca przez wstrzyknięcie trucizny w stanowym więzieniu w miejscowości Florence położonej w południowej części Arizony zmarli odpowiednio 66-letni Clarence Dixon oraz 65-letni Frank Atwood. Wyczerpawszy wszystkie możliwości apelacji, będąc pozbawionymi wolności i skazanymi na śmierć po dokonaniu morderstw kilkadziesiąt lat temu, Dixon i Atwood stali się pierwszymi „ofiarami” kary śmierci w „Miedziowym Stanie”, jak niekiedy określana jest Arizona. Stan wstrzymał wszystkie egzekucje w 2014 roku z powodu braku preparatów potrzebnych do przeprowadzania tej najwyższej kryminalnej kary przewidzianej w amerykańskim prawie. Na decyzję wpływ miało także błędne wykonanie wyroku śmierci sprzed 8 lat. W lipcu 2014 roku egzekucja Josepha Wooda, skazanego 23 lata wcześniej za morderstwo i napaść na dwie osoby, przedłużyła się do dwóch godzin. Skazany po aplikacji zastrzyku z trucizną przez godzinę ciężko wzdychał, nie mogąc złapać normalnego oddechu, ciągle parskając.
Dzień przed egzekucją pierwszego więźnia, Clarence'a Dixona, 10 maja emerytowany biskup Phoenix, największego miasta i stolicy Arizony, Thomas J. Olmsted, odprawił czuwanie modlitewne w intencji Dixona.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Musimy zawsze modlić się o wybaczenie wszystkich dotkniętych tymi zbrodniami, lecz wierzymy również, że całe życie ludzkie, każda osoba, od poczęcia do śmierci jest chroniona” – mówił podczas czuwania Olmsted.
Reklama
„Nawet morderca nie jest poza nieskończonym miłosierdziem Bożym. Możliwość prawdziwej pokuty i zbawienia pozostaje dla każdego człowieka, dopóki on żyje” – dodał.
Wedle sondażu z 2021 roku, 58% amerykańskich katolików popiera karę śmierci w przypadku morderstwa.
Nie zabijaj?
Pomimo obowiązywania w coraz mniejszej liczbie stanów (obecnie tylko w 27 – przyp. red.), kara śmierci nadal jest popularna w amerykańskim społeczeństwie, choć zauważa się, że poparcie dla niej stale słabnie. Wedle sondażu „Pew Research Center” z czerwca 2021 roku, łącznie 60 proc. ankietowanych wykazało do niej pozytywny stosunek. Natomiast aż 64 proc. respondentów odpowiedziało twierdząco na pytanie: „czy kara śmierci jest uzasadnioną karą dla osób, które popełniły morderstwo”?
Wątpliwości jednak rosną, gdy pyta się obywateli USA o szczegóły związane z karą ostateczną. Wówczas 63 proc. badanych przez „Pew Research Center” osób odpowiedziało, że kara śmierci wcale nie odstrasza bandytów od popełniania poważnych zbrodni. Z kolei aż 78 proc. ankietowanych ma obawy, że uśmiercony może zostać niewinny człowiek lub osoba, która po prostu na taki wyrok nie zasługuje. W amerykańskiej historii nie brakuje tragicznych przypadków, kiedy na śmierć została skazana osoba, która później okazywała się niewinna zarzucanych jej czynów.
Reklama
W lutym 2004 roku w Teksasie stracono mężczyznę nazwiskiem Cameron Todd Willingham. Miała to być kara za zbrodnię rzekomo popełnioną w 1991 roku – podpalenie domu, w którym znajdowały się jego trzy córeczki. Po jego egzekucji, w 2009 roku we wznowionym przez stan Teksas śledztwie w tej sprawie stwierdzono, że „nie można podtrzymywać zarzutu podpalenia”.
Karę śmierci popiera w Stanach Zjednoczonych odpowiednio 77 proc. Republikanów i 46 proc. Demokratów.
Wśród poszczególnych grup religijnych najzagorzalszymi jej zwolennikami pozostają biali protestanci, w szczególności Ewangelikanie, wśród których odsetek takich osób wynosi aż 75 proc. Następnie plasują się biali protestanci z innych wspólnot religijnych. W tej grupie społecznej 73 proc. obywateli deklaruje poparcie dla kary śmierci. Protestanci w ujęciu ogólnym – licząc wszystkie odłamy oraz wiernych każdej rasy – a także ogół ludzi wierzących w jakąś religię w USA, deklarują się, jako zwolennicy kary śmierci w odpowiednio 66 i 62 proc. Jedną z tych grup społecznych w Stanach Zjednoczonych, które charakteryzuje najmniejszy odsetek zwolenników kary śmierci są amerykańscy Katolicy. Po drugiej stronie Atlantyku 58 proc. członków Kościoła Katolickiego nadal popiera stosowanie kary ostatecznej.
Stanowisko Kościoła Katolickiego w sprawie kary śmierci uległo zmianie cztery lata temu. W sierpniu 2018 roku Watykan dokonał aktualizacji „Katechizmu Kościoła Katolickiego” i odtąd oficjalna wykładnia wiary katolickiej uznaje karę śmierci za „atak na nienaruszalność i godność osoby” oraz za „niedopuszczalną” we wszystkich przypadkach.
Reklama
To zauważalna zmiana w porównaniu z poprzednim stanowiskiem Kościoła Katolickiego, który dawniej dopuszczał karę ostateczną w przypadku, gdy „była ona jedynym możliwym sposobem skutecznej obrony przed niesprawiedliwym agresorem”. Watykan zaznaczał jednocześnie wówczas, że „przypadki, w których egzekucja przestępcy jest absolutną koniecznością są bardzo rzadkie, jeśli w praktyce w ogóle istnieją”.
Tragedia i nadzieja
„Vicki była energiczną małą dziewczynką, która potrafiła zarazić innych swoim śmiechem, a jej uśmiech potrafiłby roztopić czyjeś serce. Jej ciemnoniebieskie oczy odzwierciedlały mądrą duszę, a jej piegowaty nos był wyjątkowy i jesteśmy błogosławieni, widząc go dzisiaj u naszych wnuków”. Tak o swojej zmarłej we wrześniu 1984 roku 8-letniej córce Vicki Lynne Hoskinson mówiła jej matka, Debbie Carlson. Kobieta wypowiedziała te słowa podczas niedawnej konferencji prasowej po wykonaniu wyroku śmierci na mordercy jej dziecka, Franku Atwoodzie.
„Dzisiaj w końcu wypełniła się sprawiedliwość dla mojej córki” – dodała.
17 września 1984 Hoskinson oddaliła się od domu, aby wysłać urodzinową kartkę dla swojej cioci. Był to pierwszy raz, gdy jej mama, Debbie, pozwoliła udać się jej gdzieś samodzielnie. Gdy córka nie wracała po 20 minutach, zatroskana matka wysłała po nią starszą siostrę. Ta znalazła jedynie pozostawiony na uboczu drogi rowerek Vicki. Jej ciało odnaleziono po niespełna 7 miesiącach na pustyni niedaleko miasta Tucson w Arizonie.
Skazaniec wydawał się „bardzo spokojny i zrelaksowany” przed swoją egzekucją, która przebiegała w asyście duchownego greckiego Kościoła Prawosławnego. Przebywając w więzieniu morderca stał się bowiem wyznawcą Prawosławia tradycji greckiej.
Reklama
„Dziękuję Ci, drogi Ojcze za przybycie w tym dniu i doprowadzenie mnie do tego, abym uwierzył. Chcę podziękować mojej pięknej żonie, która kochała mnie ze wszystkich sił” - powiedział Atwood tuż przed śmiercią.
„Modlę się, aby Pan zlitował się nad nami wszystkimi i aby Pan zlitował się nade mną” – dodał.
Dnia 8 czerwca o godzinie 10:16 prokurator generalny Arizony, Mark Brnovich, stwierdził zgon Atwooda, który do samego końca nie przyznawał się do popełnionego czynu.
Z kolei Clarence Dixon, skazany za morderstwo przez uduszenie oraz gwałt i zadanie licznych ran kłutych 21-letniej studentce uniwersytetu stanowego Arizony, Deany Bowdoin, został stracony 11 maja.
„Niestety, gdy te egzekucje się rozpoczną, prawdopodobnie będzie ich znacznie więcej w stosunkowo niedługim czasie” – stwierdzała w swoim oświadczeniu z 2 maja, wydanym przed wykonaniem wyroku na Dixonie, Katolicka Konferencja Arizony, organizacja koordynująca działania Kościoła Katolickiego na tym terenie.
W oświadczeniu można było przeczytać również, że biskupi z Arizony „pozostają niezłomni w swoim nieustannym sprzeciwie wobec kary śmierci, zwłaszcza w obecnych czasach”.
„Czyniąc to, jesteśmy zjednoczeni z papieżem Franciszkiem, który opowiada się za globalnym zakończeniem wykonywania kary śmierci.” – kontynuowali.
Siostra zamordowanej Deany Bowdoin, Leslie James, która była świadkiem egzekucji Dixona powiedziała jedynie:
„On dokonał pewnych wyborów w swoim życiu – i dlatego nie zamierzam marnować na niego więcej mojego oddechu ani słów”.
Reklama
6 stycznia 1978 roku Bowdoin udała się wraz ze swoim chłopakiem do baru w Tempe, na przedmieściach Phoenix. 21-latka powiedziała, że chce wrócić do domu, a dochodziła wtedy północ. Jej sympatia około godziny 2 nad ranem 7 stycznia zastała studentkę martwą w swoim mieszkaniu. Na ciele znaleziono ślady ukłuć i gwałtu.
W późniejszym śledztwie wykazano, że Dixon mieszkał w tamtym czasie vis a vis Bowdoin.
Podobnie jak Atwood, Dixon do końca nie przyznawał się do popełnionych przez siebie zbrodni.
Stanowisko Stolicy Apostolskiej
Dalsze fragmenty oświadczenia Katolickiej Konferencji Arizony stwierdzają:
„Przy omawianiu tematu kary śmierci najważniejsze jest, aby nigdy nie zapomnieć o popełnionych straszliwych zbrodniach i straszliwej stracie, jakiej doznały rodziny ofiar.
Troszczymy się o wszystkich, którzy są ofiarami tak haniebnych zbrodni i wspieramy niesienie współczucia i profesjonalnej pomocy rodzinom i bliskim ofiar. Gorąco modlimy się o ich uzdrowienie i o to, aby ich potrzeby nigdy nie zostały zapomniane!”.
Czytając wzruszające opisy dziewczynki chcącej tylko wysłać list swojej cioci dokonywane przez jej matkę, czy słysząc zrezygnowanie w głosie kobiety, której bestialsko zamordowano siostrę, trudno powstrzymać emocje i chęć odwetu. Amerykański wymiar sprawiedliwości postanowił po wielu latach odebrać mordercom ich własne życie. Śmierć sprawców tych zbrodni przyniosła jednak tylko częściową ulgę i poczucie sprawiedliwości dla rodzin ofiar. Dwójka kryminalistów zabrała im przecież to, czego nie da się przywrócić – ludzkie życie.
Reklama
Chrześcijaństwo, w tym nauka Kościoła Katolickiego, nakazuje w takiej sytuacji jedną z najtrudniejszych rzeczy, o której wielokrotnie wspominali przytaczani tutaj katoliccy duchowni – wybaczyć Dixonowi i Atwoodowi. Wybaczyć, mimo tego, że obaj do końca swoich dni nie przyznawali się do winy, nie mieli żadnej większej refleksji z powodu tego, co zrobili. Wydaje się, że to ich po prostu nie obchodziło. Słowem, pobyt w więzieniu ich nie zresocjalizował, a widmo kary śmierci nie odstraszyło od dokonania straszliwych zbrodni.
Wiara w Chrystusa nakazuje w tym przypadku przebaczenie także z powodu ludzkich ułomności. Okazuje się bowiem, że Lawrence Dixon był wielokrotnie diagnozowany przez psychiatrów, jako schizofrenik, a zatem w celi śmierci mógł znaleźć się w wyniku sędziowskiej pomyłki. Twierdzi tak siostra Helen Prejean z Kongregacji Sióstr Świętego Józefa z Medaille. Ta znana w Stanach Zjednoczonych przeciwniczka kary śmierci na swoim Twitterze napisała:
„Co mówi ta sytuacja o naszym systemie prawnym, gdy sądy odmawiają rozpatrzenia oczywistego błędu, który skutkował nieważnym wyrokiem śmierci? To jest system technicznych zasad i przepisów, które prawie zawsze są egzekwowane ze szkodą dla osób podatnych na wykluczenie i pozbawionych oparcia”.
Papież Franciszek wielokrotnie apelował o odejście od stosowania kary śmierci, nazywając ją „niedopuszczalną” i wzywając katolików na świecie do wysiłków zmierzających do osiągnięcia tego celu. Swoją decyzję z 2018 roku dotyczącą wprowadzenia zmian w „Katechizmie Kościoła Katolickiego” umocnił poprzez wydaną w 2020 roku encyklikę „Fratelli Tutti”. Kwestionowanie stosowania kary śmierci, jako godzącej w absolutną świętość życia ludzkiego, zostało po raz pierwszy wyrażone w nauce Ojca Świętego Jana Pawła II. Papież Franciszek w swojej encyklice odwołał się do stanowiska swojego Poprzednika pisząc, że wycofanie się z wyrażanego przez niego sprzeciwu wobec kary śmierci jest nie do pomyślenia.