Zaledwie dzień po podpisaniu porozumienia w sprawie transportu zboża, Rosjanie zaatakowali port handlowy w Odessie. Rzecznik MSZ Ukrainy stwierdził, że takie posunięcie to „splunięcie Putina w twarz ONZ”.
Jak mówi zakonnica, mimo rosyjskiego terroru, ludzie starają się normalnie funkcjonować. Chodzą do pracy, a tam, gdzie to możliwe odbudowują zniszczoną infrastrukturę. Sklepy działają, choć dostęp do towarów jest okrojony. Potężnym zastrzykiem pomocy dla dzieci w Odessie i najbardziej poszkodowanych okolicach jest 27 ciężarówek wsparcia humanitarnego, które dostarczył UNICEF. Dzięki nim możliwe będzie zabezpieczenie dostępu do wody i higieny dla 50 tys. najmłodszych mieszkańców tego miasta.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Siostry żyją w małej, trzyosobowej wspólnocie. „Gdy wybuchła wojna zdecydowałyśmy, że zostajemy. Nie wszyscy ludzie wyjadą, ci, co zostaną, będą nas potrzebować” – mówi s. Teresa. Na co dzień salezjanki prowadzą bursę dla studentek. Współpracują także z salezjanami i lokalnymi organizacjami kościelnymi i społecznymi. Włączyły się w stworzony system pomocy, obejmujący przyjmowanie towarów z zagranicy i dystrybucję wśród ludzi. Jednym z podejmowanych działań jest także pomoc dzieciom.
„Organizujemy od miesiąca półkolonie dla dzieci. Rodzice bardzo prosili żebyśmy pomogły zająć się nimi i będziemy organizowały je też w sierpniu. W niedziele jeździłyśmy też do uchodźców, by jakoś zająć dzieci. Rodzice są bardzo wdzięczni. Na co dzień dzieci bawią się na podwórkach, gdy są alarmy, chowają się w piwnicach. Dzieci w jakimś stopniu się przyzwyczaiły do takiego działania. Nie wiadomo, jak będzie ze szkołą. Salezjanie np. prowadzą szkołę, ale brakuje w niej schronów dla wszystkich dzieci. Od sierpnia chcą otworzyć przedszkole dla najbardziej potrzebujących“ - powiedziała papieskiej rozgłośni s. Teresa.