Reklama

Lato na gigancie

W tym roku uciekło z domu już 10 tys. dzieci. Latem ucieka ich więcej niż przez pozostałą część roku. Warto zadać sobie pytanie, nie tylko przy okazji wakacji: dlaczego uciekają, skoro tak o nie dbamy, wychowujemy, kształcimy, kochamy? Dlaczego tak się dzieje?

Niedziela Ogólnopolska 36/2007, str. 22-23

Katarzyna Nita

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dzieci, które uciekają z domów, to zawsze dzieci samotne - podkreślają psychologowie i policjanci zajmujący się trudną młodzieżą. Przekonują, że ucieczka dziecka jest wynikiem wcześniejszej ucieczki dorosłych od szczerych rozmów, szczerego zainteresowania choćby bagatelnymi problemami pociech, mozolnym tworzeniem własnego rodzinnego świata.
Fundacja Itaka, znana z poszukiwania osób zaginionych, prowadzi także program „Nie uciekaj!”, przeznaczony zarówno dla nastolatków, którzy planują gigant, czyli ucieczkę z domu, jak i ich rodziców. Ludzie z Itaki na pytanie: dlaczego dzieci uciekają? - wyjaśniają, że najczęściej dzieje się tak, „gdy nastolatek czuje złość do rodziców, gdy uważa, że jego potrzeby są lekceważone, a samotność (mimo fizycznej obecności rodziny) staje się nie do zniesienia. Wtedy pojawia się myśl o ucieczce, dziecko uważa, że tylko ucieczka może mu dać wolność. Nie wie, że kiedy ucieknie, pozna raczej, co to strach, bezradność, głód i zimno. Uciekają dzieci, które nie mają wsparcia w swoim środowisku i nie potrafią lub nie mają kogo poprosić o pomoc. Dzieci uciekają nie tylko z domów patologicznych. Często tzw. przyzwoici rodzice - spokojni, porządni, zapracowani - dziwią się, że to właśnie ich dziecko uciekło. «Przecież miało wszystko, czego chciało». Ucieczka staje się wołaniem «zauważcie mnie!». Dzieci uciekają zarówno od nadopiekuńczych rodziców, jak i od tych nadmiernie rygorystycznych, od wymagań, którym nie są w stanie sprostać”.
Zapiski z forum internetowego: „Matka i babka trzymają mnie na smyczy. Niczego mi nie wolno, wszystko robię źle. Mam dość!!! Ojciec dał dyla, teraz zrobię podobnie. Nigdy mnie nie znajdą”.
„Odkąd pamiętam, w domu była wóda. Nie mam już siły. Ojciec bije matkę, zabiera nam pieniądze, wczoraj dał z pięści w twarz bratu. Nie mam przyjaciół, w szkole jestem ostatnia. Komu mam opowiedzieć o tym? Brat za rok ucieknie za granicę. Ojciec uweźmie się wtedy na mnie. Nie mam co z sobą zrobić. Nikt mi nie chce pomóc. Ucieknę stąd, ale tak na dobre. I tak nikt nie będzie mnie szukał”.

Reklama

Telefon - pierwszy krok do domu

Nadkomisarz Joanna Lazar tłumaczy, że dzieci, które uciekają, często nie zdają sobie sprawy z cierpienia, jakie zadają swoim najbliższym, ale i z niebezpieczeństw, na jakie są narażone. Co może się zdarzyć podczas lata na gigancie?
- Po pierwsze - na uciekinierów czekają różnego rodzaju dewianci, głównie pedofile. Dziewczynki są obiektami brutalnych ataków seksualnych, nierzadko gwałtów. Po kraju krążą werbownicy z zachodnioeuropejskich domów publicznych, którzy łowią dziewczęta i wywożą je z kraju. Po drugie - dworce i niebezpieczne miejsca odwiedzają regularnie werbownicy sekt i handlarze narkotyków. Rozdają uciekinierom najpierw darmowe działki narkotyków, a gdy ci się uzależnią, zmuszają do dilerki. Werbownicy sekt działają na innej zasadzie, ale efekt jest podobny - zabierają rodzinie dziecko.
Zapiski z forum internetowego: „Uciekam z domu. Mam dość tego wiecznego czepiania się. Nikt mnie nie zauważa. Totalne lekceważenie. Szklana szyba. Wczoraj ojciec mówił coś do matki o nurkowaniu w Egipcie. W tamtym roku zabrał mnie na Kretę. Pięknie, co? Prawie się do mnie nie odzywał, tylko pił piwo z kumplami. Drugi raz się nie nabiorę. Zwiewam stąd. Mam dość hipokryzji dorosłych i życia na pokaz. Nie chcę tak”.
„Od zimy mieszkam w Anglii. Rodzice cały czas harują, przychodzą do domu i śpią. Nie mam z kim pogadać. Ciągle płaczę. Nie lubię szkoły, nie mam kolegów. Zmarnuję się tutaj. Co mam robić? Ludzie! Jak uciec do Polski, poradźcie?!”.
W Itace dodają, że tak jak nie ma jednego powodu ucieczek nastolatków, tak nie ma jednego rodzaju ucieczki. Bo nie zawsze jest to ucieczka z domu. Nagromadzenie różnych sytuacji i emocji sprawia, że nastolatek oddala się od bliskich - ucieka w internet, gry komputerowe, marzenia, a nawet w naukę…
Nadkomisarz Lazar ocenia, że im młodsze dziecko, tym gorzej. Starszy dzieciak potrafi być sprytny, mały - łatwowierny. Z roku na rok obniża się wiek uciekinierów, teraz najczęściej to wiek gimnazjalny. Uciekają ze strachu przed reakcją rodziców np. na kiepskie świadectwo szkolne, chcą uniknąć reprymendy. Niezmiernie ważna jest reakcja rodziców, gdy dziecko wraca. Najlepiej odczekać jakiś czas, powoli wywoływać temat. Nie należy też unikać pomocy psychologicznej. Czasem ucieczka zmienia nasze dziecko na tyle, że z trudem je poznajemy - wyjaśnia nadkomisarz Lazar.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Tylko bez paniki

Co zrobić, gdy wszystko wskazuje na to, że dziecko uciekło z domu? Oczywiście, natychmiast zawiadamiamy policję. Staramy się zgromadzić jak najwięcej informacji o ostatnich dniach. Przeglądamy rzeczy dziecka, dzwonimy do przyjaciół i znajomych. Potrzebnych będzie jak najwięcej aktualnych zdjęć uciekiniera, zażąda ich policja, przydadzą się też potem do rozdawania. Na własną rękę należy obdzwonić szpitale, fundacje pomagające trudnej młodzieży, placówki opieki społecznej. Na ile się da, trzeba prosić o pomoc miejscowe media, najczęściej są to ogłoszenia płatne i zazwyczaj żądają stosownego zaświadczenia od policji. Można skontaktować się również z telewizyjnym programem „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie” - tel. (0-22) 851-10-35.
Policja rejestruje fakt zaginięcia w ogólnopolskiej bazie danych wraz ze zdjęciem, przeszukuje okolicę zaginięcia i rozpytuje ludzi, wykorzystuje własne kanały informacyjne, wreszcie informuje opinię publiczną o fakcie zaginięcia, jak miało to ostatnio miejsce w przypadku Magdaleny Czechowskiej z Kielc. Najczęściej jednak policja odnajduje zaginione nastolatki podczas rutynowych działań w miejscach tzw. podwyższonego ryzyka, jakimi są np. dworce kolejowe dużych miast, opuszczone domostwa, dzielnice o sporej przestępczości, pola namiotowe w znanych miejscowościach letniskowych.
Zapiski z forum internetowego: „Wszyscy gdzieś jadą, a ja mam siedzieć w domu, bo rodzice chcą wykończyć ten durny dom. Nie uziemią mnie na całe lato. Mowy nie ma. Z kumpelami już obgadałam sprawę. Zrobimy rundkę po klubach w Wawie, a potem się zobaczy. Matka z ojcem nawet nie zauważą. Dla nich najważniejszy jest kolor kafelków na taras”.
„Ojczym zlał mnie wczoraj, bo pyskowałam. To już drugi raz w tym tygodniu. Dostaję za wszystko. Boję się go. Matka nawrzeszczała na mnie, że mam się go słuchać, bo mnie karmi i daje dach nad głową. Jak leje, to widocznie ma rację. Oni ciągle piją. Oboje. Wstyd mi się przyznać w szkole do siniaków, bo matka to aktywistka, wszyscy ją poważają. Więc uciekam. Nie zniosę tego dłużej”.

Na krawędzi

Dzieci podczas ucieczek nie tylko stają się ofiarami przestępstw, ale same ich dokonują. Stając się członkami młodocianych gangów, kradną, dokonują rozbojów, zajmują się paserstwem, handlem narkotykami. Warto przypomnieć, że posiadanie jakiejkolwiek ilości narkotyku jest w Polsce karane. Nieletni nie są bezkarni, jak wmawiają im zdeprawowani rówieśnicy. Młodzi trafiają pod sąd, który decyduje o ich przyszłości. Nawet najbardziej opiekuńczy rodzice nie uchronią dziecka przed prawnymi konsekwencjami.
Taka sprawa ciągnie się potem za człowiekiem latami. W papierach zostaje informacja o tym zdarzeniu, czytana potem przez wiele uprawnionych osób, np. w szkole. Przy najmniejszym konflikcie z prawem wiadomo, że delikwent nie pierwszy raz łamie przepisy.
Tomasz Janek, ojciec trójki dzieci, nauczyciel z 25-letnim stażem pracy, mówi: - Nie dziwi mnie ta fala letnich ucieczek. Przecież współczesny świat nie zna już autorytetów, z chwalebnym wyjątkiem Jana Pawła II. Na czym oprzeć wychowanie, skoro podważa się wiarę we wszystko? A tak na marginesie, opowiem takie zdarzenie: mieliśmy w szkole spotkanie ze specjalistami na temat narkomanii, ucieczek z domu, wczesnych inicjacji seksualnych. Forma otwartej dyskusji, taki eksperyment z udziałem dzieciaków i rodziców. Przyszło 10 rodziców na ponad 80 uczniów. Trzeba komentować?...
Wśród wielu zapisków z młodzieżowych for internetowych do nielicznych należy taki:
„Ludzie, nie uciekajcie!!! Mam 21 lat i kilka gigantów na koncie. Jest strasznie, jest źle, koszmarnie. Dostaniecie takiego kopa, że kilka lat się nie pozbieracie. Tam są narkotyki, alkohol i zboczeńcy. Jak nie dopadną was zboczki, zrobią to skiny, którzy czyszczą ojczyznę z takich jak wy. Bejsbole, kastety, siekiery, przypalanie... Brud, smród i strach. Wdepniecie w to bagno migiem. I długo będziecie z tego wyłazić”.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nie żyje Jan A.P. Kaczmarek - kompozytor, laureat Oscara

2024-05-21 12:48

[ TEMATY ]

śmierć

PAP/Adam Warżawa

Nie żyje Jan A.P. Kaczmarek, kompozytor muzyki filmowej, laureat Oscara za muzykę do "Marzyciela", twórca festiwalu Transatlantyk. Miał 71 lat. Informację podała Polska Fundacja Muzyczna.

"Po długiej i ciężkiej chorobie zmarł mój mąż Jan A.P. Kaczmarek. Do końca był wojownikiem ufającym, że wyzdrowieje i będzie dzielił się swoją twórczością z nami… Czuwałam przy nim do końca. Zmarł otoczony miłością. Wartością, w którą wierzył najmocniej" - napisała Aleksandra Twardowska-Kaczmarek cytowana przez Polską Fundację Muzyczną w mediach społecznościowych.

CZYTAJ DALEJ

Święty Jan Nepomucen

Niedziela podlaska 20/2001

[ TEMATY ]

święty

Arkadiusz Bednarczyk

Św. Jan Nepomucen z kościoła w Lutczy

Św. Jan Nepomucen z kościoła w Lutczy

Św. Jan Nepomucen urodził się w Pomuku (Nepomuku) koło Pragi. Jako młody człowiek odznaczał się wielką pobożnością i religijnością. Pierwsze zapiski o drodze powołania kapłańskiego Jana pochodzą z roku 1370, w których figuruje jako kleryk, zatrudniony na stanowisku notariusza w kurii biskupiej w Pradze. W 1380 r. z rąk abp. Jana Jenzensteina otrzymał święcenia kapłańskie i probostwo przy kościele św. Galla w Pradze. Z biegiem lat św. Jan wspinał się po stopniach i godnościach kościelnych, aż w 1390 r. został mianowany wikariuszem generalnym przy arcybiskupie Janie. Lata życia kapłańskiego św. Jana przypadły na burzliwy okres panowania w Czechach Wacława IV Luksemburczyka. Król Wacław słynął z hulaszczego stylu życia i jawnej niechęci do Rzymu. Pragnieniem króla było zawładnąć dobrami kościelnymi i mianować nowego biskupa. Na drodze jednak stanęła mu lojalność i posłuszeństwo św. Jana Nepomucena.

Pod koniec swego życia pełnił funkcję spowiednika królowej Zofii na dworze czeskim. Zazdrosny król bezskutecznie usiłował wydobyć od Świętego szczegóły jej spowiedzi. Zachowującego milczenie kapłana ukarał śmiercią. Zginął on śmiercią męczeńską z rąk króla Wacława IV Luksemburczyka w 1393 r. Po bestialskich torturach, w których król osobiście brał udział, na pół żywego męczennika zrzucono z mostu Karola IV do rzeki Wełtawy. Ciało znaleziono dopiero po kilku dniach i pochowano w kościele w pobliżu rzeki. Spoczywa ono w katedrze św. Wita w bardzo bogatym grobowcu po prawej stronie ołtarza głównego. Kulisy i motyw śmierci Świętego przez wiele lat nie był znany, jednak historyk Tomasz Ebendorfer około 1450 r. pisze, że bezpośrednią przyczyną śmierci było dochowanie przez Jana tajemnicy spowiedzi. Dzień jego święta obchodzono zawsze 16 maja. Tylko w Polsce, w diecezji katowickiej i opolskiej obowiązuje wspomnienie 21 maja, gdyż 16 maja przypada św. Andrzeja Boboli. Jest bardzo ciekawą kwestią to, że kult św. Jana Nepomucena bardzo szybko rozprzestrzenił się na całą praktycznie Europę.

W wieku XVII kult jego rozpowszechnił się daleko poza granice Pragi i Czech. Oficjalny jednak proces rozpoczęto dopiero z polecenia cesarza Józefa II w roku 1710. Papież Innocenty XII potwierdził oddawany mu powszechnie tytuł błogosławionego. Zatwierdził także teksty liturgiczne do Mszału i Brewiarza: na Czechy, Austrię, Niemcy, Polskę i Litwę. W kilka lat potem w roku 1729 papież Benedykt XIII zaliczył go uroczyście w poczet świętych.

Postać św. Jana Nepomucena jest w Polsce dobrze znana. Kult tego Świętego należy do najpospolitszych. Znajduje się w naszej Ojczyźnie ponad kilkaset jego figur, które można spotkać na polnych drogach, we wsiach i miastach. Często jest ukazywany w sutannie, komży, czasem w pelerynie z gronostajowego futra i birecie na głowie. Najczęściej spotykanym atrybutem św. Jana Nepomucena jest krzyż odpustowy na godzinę śmierci, przyciskany do piersi jedną ręką, podczas gdy druga trzyma gałązkę palmową lub książkę, niekiedy zamkniętą na kłódkę. Ikonografia przedstawia go zawsze w stroju kapłańskim, z palmą męczeńską w ręku i z palcem na ustach na znak milczenia. Również w licznych kościołach znajdują się obrazy św. Jana przedstawiające go w podobnych ujęciach. Jest on patronem spowiedników i powodzian, opiekunem ludzi biednych, strażnikiem tajemnicy pocztowej.

W Polsce kult św. Jana Nepomucena należy do najpospolitszych. Ponad kilkaset jego figur można spotkać na drogach polnych. Są one pamiątkami po dziś dzień, dawniej bardzo żywego, dziś już jednak zanikającego kultu św. Jana Nepomucena.

Nie ma kościoła ani dawnej kaplicy, by Święty nie miał swojego ołtarza, figury, obrazu, feretronu, sztandaru. Był czczony też jako patron mostów i orędownik chroniący od powodzi. W Polsce jest on popularny jako męczennik sakramentu pokuty, jako patron dobrej sławy i szczerej spowiedzi.

CZYTAJ DALEJ

Katecheci przeciwko zmianom zasad organizacji religii w szkołach

2024-05-21 16:42

[ TEMATY ]

katecheta

Bożena Sztajner/Niedziela

Nauczyciele ze Stowarzyszenia Katechetów Świeckich krytykują propozycję MEN zmian w zasadach organizacji lekcji religii w szkołach. Według nich spowodują one utratę pracy przez część katechetów. Opowiadają się za natomiast za wprowadzeniem obowiązkowych dla uczniów lekcji religii lub etyki.

Pod koniec kwietnia do konsultacji publicznych trafił projekt nowelizacji rozporządzenia ministra edukacji w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach. Zaproponowano w nim uelastycznienie możliwość organizacji nauki religii i etyki. Łatwiej niż dotychczas będzie można tworzyć grupy dzieci z różnych roczników i oddziałów klasowych.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję