Reklama

Z św. Augustynem po meandrach ojczystych losów

Niedziela Ogólnopolska 40/2007, str. 14

Archiwum

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Zbigniew Suchy: - Księże Arcybiskupie, przypomnijmy, św. Augustyna, do którego odnosił Ekscelencja swoją poprzednią wypowiedź: „Istnieje miłość, która jednoczy, i miłość, która dzieli. Miłość społeczna tworzy dobre społeczności, miłość zaś egoistyczna tworzy społeczności antagonistyczne”. Przed nami trudne zadanie: jak w tym pomieszanym świecie polityki i władzy doszukać się elementów jednoczących, zarodków dobrej społeczności?

Abp Józef Michalik: - Sugestia Księdza o tym, że będzie trudno, zdradza pewną mentalność, mianowicie że wszystko jest złe. Według mnie, nie jest aż tak trudno. Chrześcijański optymizm, zrodzony ze świadomości, że to Bóg jest Panem czasu, pozwala z pewnym spokojem i pokojem serca patrzeć na rzeczywistość. Ostatnie dwa lata przyniosły w tym obrazie wiele barw ciepłych i optymistycznych.
Wybory sprzed dwóch lat ujawniły zmęczenie złem i pragnienie odnowy, świadczące o mądrości dużej części społeczeństwa, które zdecydowało, że chce budować przyszłość Ojczyzny na „naprawie Rzeczypospolitej”, opierając się na trwałej aksjologii wartości. Trzeba to zauważyć, pamiętając, jak wroga medialnie była wówczas atmosfera wokół ugrupowań deklarujących swoje przywiązanie do tradycji, do Kościoła i wartości patriotycznych.
Znalazło to swoje uzewnętrznienie w ważnych słowach Ojca Świętego Benedykta XVI, który podczas swojej wizyty w Polsce docenił tę mądrość Polaków i okazał im wielkie zaufanie, prosząc o posługę ewangelizacji Europy. Nie były to słowa kurtuazyjne. Papież zawarł w nich swoją nadzieję, że naród, który potrafił pokazać swoją dojrzałość, nie opuści w życiu nauki Ewangelii. I myślę, że można dziś powiedzieć, iż ta obecność przy nauce Jezusa trwa. Dowodem na to są świadectwa duszpasterzy pracujących poza granicami kraju, mówiących, że ich kościoły nie pustoszeją dzięki licznej obecności w nich i aktywnemu włączaniu się w życie wspólnot parafialnych emigrantów z Polski.
Także w Ojczyźnie nie potwierdziły się prognostyki środowisk liberalnych, że laicyzacja polskiego społeczeństwa nabierze niewyobrażalnego tempa. Statystyki wskazują, że nic takiego się nie dzieje. Procesy laicyzacyjne związane z otwarciem na Europę są czymś normalnym, ale widać też pewne promyki nadziei, że ludzie po pierwszych zachwytach nad proponowanymi liberalnymi modelami życia szybko dostrzegają ich ułudę i wracają do korzeni tradycji rodzinnych.
Cieszyć może zauważalna u nas aktywność młodzieży, która trwa przy nauce Ewangelii, chociaż obserwujemy też, że pojawiają się niepokojące zjawiska pomijania pewnych norm Dekalogu. Ale to tylko powinno wzmóc refleksję i naszą gorliwość duszpasterską. Poza tym czasem bardziej się to nagłaśnia, niż jest w rzeczywistości. Ostatnio na naszych kongregacjach katechetycznych piękne świadectwo o wierności młodych dał redaktor dwumiesięcznika „Miłujcie się”, przytaczając świadectwa młodych z Ruchu „Czystych serc”.
Wzrasta dobrobyt części rodzin, ale rośnie też liczba rodzin niestabilnych materialnie, co nie zawsze wyzwala należytą solidarność krewnych i sąsiadów. Wiem, że ceną poprawy warunków materialnych są czasem gorzkie chwile rozstania, nieraz głębokie dramaty, ale z tym większą mocą trzeba podtrzymywać zasady moralne wśród emigrantów. Ufam też, że pojawiające się w kraju z każdym miesiącem nowe możliwości pracy spowodują, że wielu wróci.

- „A tak pięknie mogło być” - cytuję tu stwierdzenie młodej osoby ubolewającej nad fiaskiem potencjalnej koalicji PiS - PO...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- To prawda. Wróćmy jednak na chwilę do św. Augustyna. Mówi on o miłości rozumnej, której przejawem jest każdy wysiłek umysłu dążącego do poznania prawdy o życiu społecznym - w jego kulturowym, gospodarczym i politycznym wymiarze.
PiS i PO w sposób poprawny odczytały pragnienia społeczeństwa odnośnie do tych trzech sfer. I do czasu zakończenia wyborów nie było w tej kwestii podziałów. Problemy zaczęły się po wyborach. Ich podstawowym źródłem, w moim odczuciu, był brak pokory, w efekcie dający dowód braku odpowiedzialności za uzdrowienie polskich chorób. Preteksty potem łatwo znaleźć. Mógł to być zaproponowany postulat o potrzebie podjęcia weryfikacji przeszłości. I tu właściwie zakończyły się wszelkie rozmowy. Późniejsze protesty antylustracyjne jasno wykazały, że były to tylko deklaracje. Potem już stało się to, co się stało.
Myślę, że ostatnie dwa lata ze strony rządu i formacji rządzącej nie były demagogiczną manipulacją. Błędy i wpadki, których nie brakowało, rodziły się z ujawnienia, jak wielkie są przestrzenie kłamstwa, niesprawiedliwości i krzywdy ludzkiej dokonanej przez potężne korupcje. Nieliczni bogaci, bardzo bogaci, przez lata okradali wszystkich i okradali Ojczyznę. I mimo starań nie udało się uniknąć sytuacji, że ten proceder trwał nadal.
Niestety, partii rządzącej nie wystarczyło sił na wykazanie pełnej wierności zasadom moralnym, np. w sprawie obrony życia od chwili poczęcia. Partie opozycyjne zresztą także nie wykazały tu wierności poprawnemu sumieniu.

- A chroma koalicja?

- Odpowiem pytaniem. Czy zna Ksiądz „Eneidę” i historię konia trojańskiego? Tak to trochę wyglądało przez te dwa lata. Uważam, że koalicja była możliwa, ale tak się nie stało wskutek braku zgody potencjalnego koalicjanta na proces przywrócenia prawdy o polskiej przeszłości i o udziale poszczególnych ludzi w tym bolesnym epizodzie narodu.

Reklama

- Opozycja wytacza argumenty związane z podsłuchami i podsłuchiwaniem wszystkich. Czy to konieczne?

- No cóż, etyce muszą być wierni wszyscy i każdy. W przeciwnym wypadku wszystko traci sens, a ludzie tracą zaufanie. Prawdą warto się posługiwać zawsze, niezależnie od okoliczności, i na tym w ostatecznym rozrachunku nigdy się nie straci. Sytuacja ujawniła tylko to, o czym wszyscy wiemy. W dobie elektroniki, chcąc nie chcąc, jesteśmy „monitorowani”. Te działania operacyjne, medialnie nagłośnione, może spowodują pewną refleksję nad mądrością dotyczącą korzystania z nich. Może zilustrujmy to inaczej: Wkrótce po moim przybyciu do Przemyśla zmarł stary przedwojenny prawnik - ks. prof. Górecki. Opowiadano o nim, że nigdy nie zasłaniał okien. Kiedy zwrócono mu na to uwagę, powiedział prostolinijnie, że nie ma powodów, by to czynić, bo nie ma nic do ukrycia. Niech to wystarczy za komentarz.

- Przed nami czas kolejnego wyzwania. Wybory. I pytania, i spojrzenia wielu wierzących na swoich pasterzy...

- Tak, nadchodzi kolejny czas weryfikowania ludzkich postaw i rozpoznawania świata wartości kandydatów deklarujących wolę podjęcia służby dla dobra wspólnego, ale będzie to także dzień naszej odpowiedzialności za dokonany wybór lub za odejście z tego „pola bitwy”.

- A zatem?

- Zakończę słowami poety cytowanego w poprzedniej rozmowie: „...więc powstańmy jeszcze raz/ jak w sierpniowym czasie chwały / by zakończyć dzieło / wspólnie rozpoczęte / by postawić drogowskazy”.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Hetmańska Zwycięska Mariampolska, módl się za nami...

2024-05-27 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

W 1945 roku Polacy zamieszkujący te ziemie musieli opuścić ojczyznę niepewni swych losów. Wyruszając w nieznane, niepewnie byli też losów świętych obrazów, które dotąd czcili w swych kościołach, gdyby je w nich pozostawili. Tak więc zabierali je ze sobą, modlili się przed nimi i przechowywali pieczołowicie.

Rozważanie 28

CZYTAJ DALEJ

Opactwo Benedyktynów zaprasza do Tyńca!

2024-05-27 17:33

[ TEMATY ]

rekolekcje

Tyniec

benedyktyni

mat. prasowy

Od niemalże 1000 lat w podkrakowskim Tyńcu żyją ludzie szukający Boga. Wedle woli założyciela zakonu, św. Benedykta z Nursji, klasztor ma być także miejscem gościny dla poszukujących ciszy, doświadczenia Boga, chcących poznać życie mnichów.

Służą temu wznoszone w obrębie klasztornych murów domy dla gości. Taki też jest zamysł „Domu Gości” tynieckiego opactwa. Pragnący poznać życie benedyktyńskich mnichów mogą włączyć się w rytm ich pracy i modlitwy. W razie potrzeby mogą też skorzystać z rozmowy indywidualnej z którymś z Ojców.

CZYTAJ DALEJ

Ks. prof. Waldemar Chrostowski: na kartach Pisma Świętego spotykamy ludzi karmiących nas wiarą

2024-05-28 10:12

[ TEMATY ]

wiara

Pismo Święte

ks. prof. Waldemar Chrostowski

Karol Porwich/Niedziela

„Na kartach Pisma Świętego spotykamy ludzi, którzy karmią nas swoją wiarą” - powiedział ks. prof. Waldemar Chrostowski. Wybitny biblista był gościem Bydgoskiego Kluby Frondy. Wydarzenie w Centrum Edukacyjno-Formacyjnym nosiło tytuł: „Jak czytać Pismo Święte? Przyczynek do nowego tłumaczenia Pięcioksięgu Mojżeszowego”.

Według ks. prof. Chrostowskiego, zetknięcie się z Pismem Świętym, kształtuje pamięć o spotkaniu Boga z ludem Jego wybrania, o doświadczeniach religijnych tych, którzy żyli ponad dwa tysiące lat temu. Pamięć o Chrystusie, utrwaloną przez tych, którzy Go znali. - Kształtuje wreszcie pamięć o tradycji chrześcijańskiej, w przypadku Polski, zwłaszcza katolickiej, gdzie od ponad tysiąca lat karmieni jesteśmy biblijnymi wątkami, które pozwalają nam zrozumieć kulturę europejską - mówił.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję