Reklama

gadu-gadu z księdzem

Pan Bóg malowany

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pewnie często spotyka się Ksiądz z takim pytaniem, ale ja nie umiem sobie do końca na nie odpowiedzieć, więc pytam. Chodzi mi o kult obrazów. Wszyscy widzimy, że w naszym Kościele czci się bardzo dużo świętych obrazów. Pielgrzymują one po parafiach, są całowane i ozdabiane, wożone w specjalnych samochodach-kaplicach. Czy nie kłóci się to z biblijnym przykazaniem, mówiącym o tym, żeby nie malować Pana Boga? Czy jako chrześcijanie nie odeszliśmy od nauki Pana Boga o tym, że nie powinno się czynić żadnego Jego wizerunku ani rzeźby? Dlaczego Kościół pozwala na malowanie Pana Boga i wystawianie różnych, czasem bardzo kiczowatych, Jego wizerunków?
Konrad

Najpierw kilka słów o czci obrazów. Kościół wyraźnie naucza, że jeśli jakiś obraz jest czczony, to nie ze wględu na płótno, farby, piękne ramy czy nawet geniusz artysty, ale ze względu na osobę, która jest prezentowana na obrazie. Podobnie przecież jest ze czcią wobec księgi Pisma Świętego. Księgę te wnosimy uroczyście podczas liturgii, całujemy, eksponujemy w zaszczytnych miejscach. A przecież nie oddajemy czci drukowanym literkom czy bardzo zdobnym ilustracjom, ale słowu, przez które mówi do nas Bóg. Każdy więc obraz Boga, Maryi czy świętych wiąże się z osobą, a nie z rzeczą materialną zawartą w obrazie. Podobnie jest w życiu świeckim - kiedy nosimy fotografię jakiejś ukochanej osoby, to nie czcimy samego zdjęcia, ale osobę, która na nim jest. Kult obrazów jest tak naprawdę czcią wobec osób, głównie osoby Pana Boga.
A jak jest z malowaniem wizerunków Boga? Kiedyś zwiedzałem Muzea Watykańskie z profesorem wyższej uczelni, który, delikatnie mówiąc, nazywał siebie agnostykiem.
Gdy przyglądał się różnym obrazom wielkich malarzy, nagle zwrócił się do mnie z pewną dozą kpiny pod adresem Kościoła: „Może byście się tak zdecydowali, jak ten Pan Bóg wygląda. Może by tak Papież ustalił, że taki a taki wizerunek jest najwierniejszym obrazem Jezusa?”. Otóż obrazy nie są portretami Pana Boga, ale przekazem Jego nauczania i Ewangelii. Popularne na Wschodzie ikony są tak naprawdę malowanymi wersjami Ewangelii. Dawniej wielu ludzi nie umiało czytać, a dostęp do drukowanych książek długo był luksusem. Jedyną czytaną Ewangelią były malowidła na ścianach świątyń czy witraże. Z tych malowideł ludzie poznawali nauczanie Chrystusa. Stąd autorom świętych obrazów nie chodziło o stworzenie portretów Jezusa, ale o przekazanie Jezusowego przesłania.
Kolejny problem w tej kwestii to sprawa przykazania, które mówi, że nie wolno malować obrazów Boga. Bibliści wyraźnie podkreślają, że w interpretacji tego przykazania zdecydowanie zmieniła się sytuacja między Starym a Nowym Testamentem. Naród wybrany strzegł wiary w jedynego Boga i musiał walczyć z pogańskimi religiami, które czciły posągi, rzeźby i złote cielce. To był zasadniczy powód, dla którego Bóg nakazał swojemu ludowi odciąć się od tych praktyk. Wcielenie Jezusa Chrystusa zmieniło tę sytuację. Chrystus stał się widocznym obrazem Boga. W nim ludzie mogli zobaczyć prawdziwego Syna Bożego. Przez fakt Wcielenia zmieniło się wyraźnie podejście do wyznawanej dotąd prawdy, że Bóg nie ma swojego „ludzkiego obrazu”. „Zasłona przybytku się rozdarła”, a cała prawda o Bogu została wypowiedziana w Jezusie Chrystusie. Nie możemy się więc bać zdrowego i mądrego oddawania czci Bogu przedstawionemu językiem obrazów. Zapewne mamy w tym względzie wiele nadużyć i mogą nas czasem zdenerwować wizerunki Boga sporządzone w kiczowaty sposób, nieoddające prawdy ewangelicznej o Jezusie, i sprzedawane byle gdzie. Ale w takich sytuacjach pewnie już przestaje chodzić o wiarę, a bardziej zaczyna chodzić o pieniądze.

Na listy odpowiada ks. dr Andrzej Przybylski, duszpasterz akademicki z Częstochowy. Zachęcamy naszych Czytelników do dzielenia się wątpliwościami i pytaniami dotyczącymi wiary. Na niektóre z nich postaramy się znaleźć odpowiedź. Można napisać w każdej sprawie: pytania@niedziela.pl

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Żywy Różaniec – modlitwa ludzi głęboko zjednoczonych z Maryją

2025-10-18 20:45

[ TEMATY ]

różaniec

pixabay.com

Po mroku Wielkiego Piątku, po ciszy i bólu Wielkiej Soboty przychodzi poranek, jakiego świat jeszcze nie znał. Grób jest pusty. Kamień odsunięty. Śmierć nie ma już ostatniego słowa. Jezus żyje. To nie tylko cud – to przełom w historii ludzkości. Jezus, który naprawdę umarł, praw dziwie zmartwychwstał. Z ciała umęczonego powstało nowe życie – przemienione, chwalebne, nieśmiertelne. Dla uczniów był to moment przemiany rozpaczy w radość, strachu w odwagę, zwątpienia w wiarę.
CZYTAJ DALEJ

Pierwszy portrecista Maryi

To właśnie temu Ewangeliście – jak chce legenda – zawdzięczamy pierwszy wizerunek Panny Maryi, którego schemat powtarzał się następnie przez stulecia. Św. Łukasz był nie tylko zdolnym malarzem, ale także doskonale wykształconym lekarzem i historykiem... Jest także autorem jedynej daty istniejącej w Ewangeliach

Jak wielką wagę przywiązywano w dawnych wiekach do obrazowania prawd wiary niepiśmiennym na ogół ludziom, mogą świadczyć zapisy w statucie jednego z XIV-wiecznych cechów malarskich, któremu patronował św. Łukasz: „Z łaski Boga jesteśmy ilustratorami dla tych prostych ludzi, którzy nie potrafią czytać o tych wszystkich rzeczach jakie stały się dzięki cnocie i świętej wierze...”. Wedle legendy, aby na wieki utrwalić piękno Najświętszej Matki Zbawiciela, pierwsi chrześcijanie poprosili św. Łukasza, towarzysza podróży apostolskich św. Pawła, aby namalował on wizerunek Maryi. Ewangelista spełnił prośbę pobożnych i ponoć na deskach stołu, przy którym jadała Święta Rodzina namalował pierwszy maryjny wizerunek. Na jego podstawie powstawały później dziesiątki kopii przypisywanych świętemu. Mówiono, że Łukasz takich wizerunków namalował kilkadziesiąt. Był to typ Madonny „wskazującej drogę”, czyli tzw. Hodegetrii.
CZYTAJ DALEJ

Elbląg: ingres bp. Wojciecha Skibickiego do katedry św. Mikołaja

2025-10-18 17:11

[ TEMATY ]

ingres

Elbląg

KP BEP

- Tutaj, w tej katedrze, przyjąłem święcenia kapłańskie, a przed sześcioma laty sakrę biskupią. Czuję się więc tutaj jak u siebie - mówił bp Wojciech Skibicki podczas ingresu do katedry św. Mikołaja w Elblągu. Uroczystość odbyła się w sobotę, 18 października, we wspomnienie św. Łukasza Ewangelisty, patrona m.in. lekarzy i ewangelizatorów.

Na początku liturgii odczytano bullę papieża Leona XIV ustanawiającą nowego biskupa elbląskiego. Następnie bp Skibicki przyjął z rąk nuncjusza apostolskiego w Polsce, abp. Antonio Guido Filipazziego, oraz swego poprzednika, bp. Jacka Jezierskiego, pastorał - znak władzy pasterskiej - i zajął miejsce na katedrze biskupów elbląskich, skąd przewodniczył Eucharystii. W uroczystości uczestniczyli m.in. członkowie najbliższej rodziny, w tym mama biskupa, przedstawiciel prezydenta RP, reprezentanci władz państwowych i samorządowych, służb mundurowych, świata nauki, duchowieństwa, osób konsekrowanych, wspólnot oraz licznie zgromadzeni wierni.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję