Reklama

Wołanie o autorytet

Niedziela częstochowska 43/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Anna Cichobłazińska: - Człowiek honoru, zasługujący na zaufanie, wiarygodny, uczciwy, mądry to cechy, które w opinii publicznej coraz rzadziej przynależą osobom sprawującym ważne funkcje w życiu społecznym. Potrzeba ludzi prezentujących te właśnie wzory zachowań szczególnie zauważalna jest w środowisku szkolnym. Nauczyciel cieszący się autorytetem wśród uczniów, rodziców i innych nauczycieli to najlepszy wychowawca.

Anna Pawłowska: - To prawda i wbrew wszechobecnej kampanii w mediach, że uznane wartości, wzory czy autorytety dawno się zestarzały, że teraz jest moda na konformistyczny stosunek do świata, wypowiedzi młodych ludzi świadczą o czymś zupełnie innym. Młodzież pragnie, aby nauczyciel był dla niej wzorem, nie ceni wcale nauczyciela "luzaka" czy "kumpla". Ma bardzo wysokie wymagania, m.in. odnośnie do wiedzy nauczyciela - to nie może być wiedza książkowa. Młodzi ludzie szanują nauczyciela posiadającego wszechstronną wiedzę, chcą się od niego uczyć. Bardzo znamienne jest artykułowanie potrzeby oparcia w nauczycielu. W poszukiwaniach wieku młodzieńczego, kryzysach, załamaniach bardzo liczą na swojego nauczyciela. Wiedzę tę zebrano w czasie badań w częstochowskich szkołach podstawowych, gimnazjach i ponadpodstawowych przeprowadzonych przez trzy Regionalne Ośrodki Doskonalenia Nauczycieli: w Częstochowie, Bielsku-Białej i Katowicach. Z relacji osób analizujących zapis tych wielogodzinnych rozmów (badania objęły również grupę nauczycieli i rodziców) wynika, że jest to wołanie najpierw o wychowawcę, a później o nauczyciela jako o osobę, która przekazuje wiedzę.

- W jaki sposób to wołanie młodych o autorytet może dotrzeć do współczesnego nauczyciela?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Na pewno ważna jest głęboka refleksja nad tym problemem. Nie jest łatwo kształtować wzory zachowań i wartości, które były od lat deprecjonowane. Ale o potrzebie rozmowy na temat oczekiwań młodzieży, rodziców i innych nauczycieli niech świadczy liczba zgłoszeń na wojewódzką konferencję, która odbyła się 9 października pod patronatem marszałka województwa śląskiego Jana Olbrychta w gmachu Sejmu Śląskiego na temat Autorytet nauczyciela w polskiej oświacie. Naukowcy i praktycy przybliżali problematykę kształtowania się autorytetu nauczyciela w ujęciu historycznym, formowania osobowości nauczyciela w procesie kształcenia i doskonalenia zawodowego, skutków przemian społeczno-ustrojowych w Polsce w aspekcie wzorów osobowych nauczycieli. Omawiana była także problematyka autorytetu nauczyciela w kontekście reform oświatowych w Unii Europejskiej i wspomniane już badania nad autorytetem nauczyciela we współczesnej szkole. Do udziału w konferencji wpłynęło ponad 700 zgłoszeń od nauczycieli z całego województwa śląskiego. Mogliśmy zaprosić zaledwie połowę zainteresowanych pedagogów. Uzasadnia to potrzebę kontynuacji tej tematyki w formie warsztatów i seminariów. Planujemy również wydanie publikacji, w której znajdzie się zapis wykładów i dyskusji panelowej, które miały miejsce w czasie konferencji.

- Autorytet to pojęcie uniwersalne. Przekracza granice wieku, krajów, różnic kulturowych czy religijnych. Jak w naszych warunkach, także regionalnych, należałoby pracować nad wzmacnianiem roli autorytetu w formowaniu młodego pokolenia?

- Konkretny człowiek jest autorytetem dla młodego pokolenia niezależnie od naszych przekonań. Świadczy o tym choćby postać Ojca Świętego, który przyciąga do siebie miliony młodych ludzi z całego świata. Musimy tylko zrozumieć potrzeby młodych poszukujących wiarygodności i kształtować nasze postawy wedle tych potrzeb, niezależnie od szumu medialnego, któremu jesteśmy poddawani my, dorośli, i nasze dzieci. Temu mają służyć inicjatywy samorządowe województwa śląskiego, które wpływają na rozwój osobowy nauczycieli i wspomagają pracę programową szkół i placówek oświatowych. Jest to ważne w realiach nowego województwa, które powstało w wyniku reformy ustrojowej z 1998 r. I choć jego teren obejmuje ziemie o różnym doświadczeniu historycznym, politycznym i gospodarczym, to zamieszkiwany jest przez jeden naród, przekazujący kulturę z pokolenia na pokolenie. I ta kultura zakorzeniona w dwu tysiącach lat chrześcijaństwa jest naszym największym bogactwem, tak ważnym w dyskusjach o wejściu do Unii Europejskiej. Jako częstochowianka cieszę się, że inicjatywa podjęcia tematyki dotyczącej autorytetu nauczyciela we współczesnej polskiej szkole zgłoszona została w ramach propozycji programowych Regionalnego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli w Częstochowie. Mam nadzieję, że rozpocznie ona publiczną dyskusję w województwie na temat autorytetu nauczyciela, podkreśli wartość zawodu nauczyciela oraz wskaże na konieczność działań różnych środowisk wzmacniających autorytet nauczyciela we współczesnej polskiej szkole.

- Dziękuję za rozmowę.

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wojownicy Maryi w Rzeszowie

2024-04-28 22:14

Mariusz Barnaś

Wojownicy Maryi na ulicach Rzeszowa

Wojownicy Maryi na ulicach Rzeszowa

W sobotę 20 kwietnia 2024 roku miało miejsce kolejne ogólne spotkanie Wojowników Maryi, które tym razem odbyło się w Rzeszowie w Parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa. Poświęcone było przede wszystkim ojcom oraz synom, którzy licznie dotarli do stolicy Podkarpacia. W spotkaniu wzięło udział ponad 7000 uczestników z całe Polski, ale też z Europy.

Tradycyjnie już spotkanie rozpoczęło się od procesji różańcowej ulicami miasta, następnie odbyła się Msza święta pod przewodnictwem ks. biskupa Jana Wątroby, podczas której kazanie wygłosił ks. Dominik Chmielewski SDB, który zwrócił naszą uwagę na następujące kwestie:

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Bp Piotrowski: duchowni byli ostoją polskości

2024-04-29 11:42

[ TEMATY ]

bp Jan Piotrowski

duchowni

archiwum Ryszard Wyszyński

Odsłonięcie i poświęcenie pamiątkowej tablicy przy ścianie śmierci - z nazwiskami kilkunastu duchownych katolickich, którzy zginęli w obozie Gross- Rosen w Rogoźnicy

Odsłonięcie i poświęcenie pamiątkowej tablicy przy ścianie śmierci - z nazwiskami kilkunastu duchownych katolickich, którzy zginęli w obozie Gross- Rosen w Rogoźnicy

Duchowni byli ostoją polskości, co uniemożliwiało skuteczne wyniszczenie narodu, zgodnie z niemieckim planem - mówił dzisiaj w kieleckiej bazylice bp Jan Piotrowski, sprawując Mszę św. przy ołtarzu Matki Bożej Łaskawej, z okazji Narodowego Dnia Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego.

- To duchowni, według Niemców, byli grupą niezwykle niebezpieczną, ponieważ poprzez swoją pracę duszpasterską wspierali wszystkich Polaków - podkreślał biskup w homilii. - Od początku wojny byli wyłapywani, torturowani, niszczeni i mordowani - dodał. Jak zauważył, „sakramentalne kapłaństwo było dla Niemców, Rosjan, a potem komunistów znakiem sprzeciwu”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję