Reklama

Sztuka świętowania

Niedziela Ogólnopolska 48/2008, str. 10-11

Bożena Sztajner

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wydawałoby się, że świętować każdy potrafi, a jednak nie jest to takie oczywiste. Ze świętami bowiem jest jak z urlopem. Potwornie jesteśmy zmęczeni… po urlopie...
Już od Wszystkich Świętych miasta stroją się w bożonarodzeniowe światełka. Jest kolorowo. Czuć gorączkę zakupów. Jeszcze nieśmiało, ale z dnia na dzień pęcznieją koszyki w supermarketach. W środku Adwentu grają kolędy. Takie jest prawo rynku. Piszę „grają”, bo nie śpiewają; bóg handlu wcale nie chce uczyć katolików tekstu. To nie jest w jego interesie.
Aż się prosi, aby przyszedł do sklepu Pan Jezus i powywracał jeszcze raz stoły, a może uzdrowił instrumentalnych kolędników, którzy kupczą świętością, perły rzucając przed wieprze.
Niestety, ta hipergorączka, pożal się Boże - radość udziela się także wierzącym. Adwent stał się karnawałem, festynem, igrzyskiem dla ludu. A czym jest, czy raczej czym musi być, aby był Adwentem..?
„Adventus” - okres przygotowania na przyjście Zbawiciela. Przyjście Pana. Jeśli więc grzesznik czeka na wybawienie, to może rzeczywiście wypada się cieszyć, a nie wystawać w kolejkach przed konfesjonałem?
Jest faktem, że zatracono pokutny charakter przygotowania do Bożego Narodzenia. Przyjęto wersję światową. Jest miło, aż chce się robić zakupy! A jednak jest coś nie tak z tą adwentową wesołością. Z doświadczenia wiadomo, że czekanie zwykle wiąże się z niepokojem. Początkowe podniecenie ustępuje niepewności. To tak jak zakochany chłopiec czeka na swoją miłą, albo przyjaciel umawia się z przyjacielem.
Antoine de Saint-Exupéry w „Małym Księciu”, opisując radość oczekiwania i radość Adwentu, mówi o przygotowaniu, o pewnym obrzędzie... „Lepiej jest przychodzić o tej samej godzinie. Gdy będziesz miał przyjść na przykład o czwartej po południu, już od trzeciej zacznę odczuwać radość. Im bardziej czas będzie posuwać się naprzód, tym będę szczęśliwszy. O czwartej będę podniecony i zaniepokojony: poznam cenę szczęścia! A jeśli przyjdziesz nieoczekiwanie, nie będę mógł się przygotowywać... Potrzebny jest obrządek.
- Co to znaczy «obrządek»? - spytał Mały Książę.
- To takie coś całkiem zapomnianego - odpowiedział lis. - Dzięki obrządkowi pewien dzień odróżnia się od innych, pewna godzina od innych godzin”.
Treść Adwentu ma wymiar nie tylko historyczny, ale również eschatologiczny. Żyjemy w pewnym napięciu wobec „już” i „jeszcze”. Adwent oznacza - jak nauczał Jan Paweł II - zbliżanie się zbawienia, oznacza chwałę Boga na ziemi. Czy wspomniany na początku światowy obrządek przygotowań jest na chwałę Boga na ziemi? Można zapytać, według jakiego obrządku przygotowują się dzisiaj wierzący na przyjście Pana? Czy ma on coś wspólnego z Bożym Narodzeniem? Albo czy ma on coś wspólnego z drugim przyjściem Pana, wszak ono jeszcze przed nami?
Nie ma gotowej odpowiedzi dla wszystkich. Dla każdego z nas odpowiedzią jest nasze życie… Całe życie jest w końcu adwentem na przyjście Pana. Życie zaś to nie festiwal rozkoszy, to nie karuzela przyjemności. Życie to walka o sens, o wartości, to nieustanna wyprawa w wysokie góry po samego siebie, po szacunek do samego siebie.
I co zrobiliśmy z tym Adwentem…? Zamieniliśmy szczęście na pogoń za szczęściem, a pokój ducha na chwile zapomnienia czy raczej zapamiętania w zakupach.
I jakby na ironię zwieńczeniem tych zakupowych „szczęśliwości” staje się ten Dzień, na który tak zapobiegliwie przygotowywaliśmy naszą rodzinę, nasz dom, nasz stół. Wigilia przybywa do nas na białym obrusie: z białym opłatkiem i pustym talerzem. I tu smutna konstatacja. Coraz częściej ten pusty talerz jest naprawdę pusty pustką naszych wyjałowionych serc. A może zabraknie kolęd przy stole. Po co…? Za oknem telewizora wyśpiewują Bogu Chwałę na wysokości telewizyjne dzieci z „Arki Noego”. My w najradośniejszym świątecznym czasie możemy okazać się bardzo zmęczeni, bo nasłuchaliśmy się kolęd w Adwencie, w supermarkecie...
I tacy zmęczeni z trudem dożywamy do św. Jana. Znów nam przybyło kilka kilogramów. - Program TV tego roku był bardzo nudny - narzekamy. Dobrze, że już po świętach! Przydałby się teraz urlop wypoczynkowy. Święta, święta i po świętach...
Oto znów okazało się, że biegli w różnych sztukach, od sztuki kulinarnej po sztukę kochania - NIE UMIEMY ŚWIĘTOWAĆ!
Nie znam nikogo, kto mógłby pochwalić się sztuką świętowania Bożego Narodzenia. A przecież Bóg uczy nas tej sztuki od pierwszych stron Biblii: „Pamiętaj, abyś dzień święty święcił!”. Abyś oddał chwałę Bogu na ziemi.
Czym jest świętowanie? To zwyczajna rozmowa z Bogiem, pokorne pochylenie serca przed Dzieciątkiem Jezus. To czas, by złożyć w dłoniach Narodzonego nasze ludzkie sprawy i nasz los. To jest istota chrześcijańskiego świętowania.
Chrześcijanin nie może pozwolić sobie na luksus wyręczenia siebie w tym względzie przez mass media, supermarkety, agencje reklamowe. One „świętując” Boże Narodzenie, tak naprawdę mają na celu wyłącznie własny interes. Boże Narodzenie jest okazją polepszenia koniunktury na rynku, poprawienia wizerunku firmy, uzyskania określonych profitów. Celem świątecznych zabiegów świata nie jest chwała Boża. Nie jest to zatem świętowanie. W istocie takie „święta” są tylko rozrywkowe i…. męczące...
A przecież można by przy Bożym Dzieciątku wypocząć - uwolnić ducha, uciszyć serce, nakarmić ciało. Uczynić Boże Narodzenie chlebem - Bethlehem. Tak jak oni - Maryja i Józef.
„Niebo, pod którym szli, było jak chleb.
Ziemia pod ich stopami była jak chleb.
I dom, do którego szli, był jak chleb”.
Świeckie Boże Narodzenie jest jedynie szopą. Nie ma w niej Boga. Dlatego w niektórych krajach na kartkach bożonarodzeniowych nie umieszcza się radosnych słów: „Merry Christmas!”. Zastąpiono je innymi życzeniami - na każdą okazję: „Happy Season!”. Także po polsku życzenia na Boże Narodzenie brzmią coraz częściej: „Wesołych Świąt!” - nie wiadomo jakich...
Nasze Boże Narodzenie jest inne. Pośrodku stajenki w żłóbku leży święte Niemowlę. Jest Maryja i Józef. Jest też gwiazda i anioł. W pewnej chwili do nielicznych świadków wydarzenia dołącza mnóstwo zastępów niebieskich, wielbiących Boga. Po jasełkach przychodzi czas na dzielenie się radością. Ale żeby się dzielić, najpierw trzeba uczynić to, co Maryja:
„A Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu”.
To właśnie znaczy świętować?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bytom: Profanacja Najświętszego Sakramentu. Rozrzucone konsekrowane hostie

2024-05-02 12:47

[ TEMATY ]

profanacja

Karol Porwich

W kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bytomiu-Szombierkach doszło do profanacji Najświętszego Sakramentu. Policja przekazała w czwartek, że poszukuje sprawców kradzieży z włamaniem.

Rzecznik diecezji gliwickiej ks. Krystian Piechaczek powiedział, że w nocy z poniedziałku na wtorek nieznani sprawcy rozbili taberankulum, z którego zabrali cyboria (pojemniki na Najświętszy Sakrament), małą monstrancję oraz relikwiarz św. Faustyny. W kościele i poza nim znaleziono rozrzucone i sprofanowne konsekrowane hostie. Skradziono także ekran, na którym wyświetlane były pieśni religijne podczas nabożeństw. Parafia nie oszacowała jeszcze strat.

CZYTAJ DALEJ

Kapucyn o imieniu Pio

[ TEMATY ]

O. Pio

Archiwum "Głosu Ojca Pio"

Stygmatyk z Pietrelciny znany jest powszechnie jako charyzmatyczny spowiednik i wybitny kierownik duchowy. Na sprawowane przez niego Msze święte przybywały tłumy. Był także zakonnikiem, bratem mniejszym kapucynem. Czym charakteryzowało się jego podejście do zakonu, w którym wzrastał duchowo, cierpiał i umarł szczęśliwy?

Francesco (Franciszek) Forgione – przyszły Ojciec Pio – dzięki danym mu od Boga duchowym wizjom, jeszcze przed wstąpieniem do zakonu zrozumiał, że jego życie będzie walką, duchową walką z wrogiem zbawienia i nieprzyjacielem człowieka – diabłem. Jednakże w kampanii tej zajął miejsce po stronie Zwycięzcy, a poprzez mistyczne widzenia poznał także, że zawsze może liczyć na Boże wsparcie, które wyprowadzi go z każdej trudności.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 3.): Sama tego chciała

2024-05-02 20:32

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat.prasowy

Dlaczego Maryja jest Królową Polski? Kto to w ogóle wymyślił? Co to właściwie oznacza dla współczesnych Polaków i czy faktycznie jest to sprawa wyłącznie religijna? Zapraszamy na trzeci odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski przybliża fascynujące początki królowania Maryi w naszej Ojczyźnie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję