Reklama

Protekcjonizm, czyli ratuj się, kto może

W ubiegłym roku w UE średnio sprzedaż samochodów osobowych spadła o 7,82 proc. w stosunku do roku 2007.
Największy spadek odnotowano na Łotwie.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Branża motoryzacyjna tonie. Kryzys gospodarczy doprowadził do bezprecedensowego załamania we wszystkich dziedzinach wytwórczych w Europie i USA, ale w produkcji samochodów jest najbardziej dramatycznie. Rok 2008 był najgorszym od niemal pół wieku, przemysł samochodowy jest w największym dołku od czasu kryzysu naftowego z lat 1973-74.

Jest źle w Europie i jest źle w Polsce

Z analizy Komisji Europejskiej, do której dotarły media, wynika, iż największym problemem jest ograniczenie dostępności kredytów. Od 60 do 80 proc. prywatnych samochodów w Europie kupowanych jest na kredyt. Nie lepiej jest też w segmencie samochodów ciężarowych. Ich sprzedaż w całej UE spadła z 38 tys. w styczniu ub.r. do 600 w listopadzie ub.r. Pojawiło się realne widmo bankructwa nad firmami i bezrobocia nad pracownikami zatrudnionymi w tej branży. A dotyczy to 2,2 mln osób zatrudnionych bezpośrednio przy produkcji i aż 12 mln osób pracujących u różnych kooperantów w całej UE.
W ubiegłym roku w UE średnio sprzedaż samochodów osobowych spadła o 7,82 proc. w stosunku do roku 2007. Największy spadek odnotowano na Łotwie - aż o 40,94 proc., w Estonii o 21,25 proc., w Irlandii o 18,73 proc. i w Szwecji o 17,21 proc. Gorsze wyniki od średniej europejskiej odnotowały tak duże kraje, jak Włochy (o 13,36 proc.) i Wlk. Brytania (o 11,32 proc.). Spadki odnotowały też kraje, gdzie produkcja i sprzedaż samochodów jest największa w Europie: Niemcy (o 1,85 proc.) i Francja (o 0,69 proc.) Tendencja, niestety, jest spadkowa i dlatego przewiduje się, że w 2009 r. odnotuje się dalszą obniżkę sprzedaży aut, nawet o 20-30 proc. w skali roku, za czym pójdzie redukcja zatrudnienia o ok. 40 proc.
Na tym tle Polska nie wygląda jeszcze najgorzej, bo w ubiegłym roku na naszym rynku sprzedano o 9,15 proc. więcej niż w roku poprzednim. Ale jak wiadomo, kryzys nad Wisłą dopiero się zaczyna i prawdopodobnie w 2009 r. odnotujemy spadek przekraczający 30 proc. O wiele gorzej sprawy się mają, kiedy spojrzymy na strukturę zbytu tego, co w Polsce jest produkowane. Ponad 97 proc. wyrobów motoryzacyjnych (gotowe samochody i części) idzie na eksport, głównie do dużych krajów UE, czyli tam, gdzie kryzys trwa w najlepsze. Dlatego mimo stosunkowo jeszcze dobrej sprzedaży na rynku krajowym nasze fabryki już muszą ograniczać produkcję.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Pomoc ze strony państwa, czyli protekcjonizm na horyzoncie

Bojąc się masowych zwolnień i lawiny bezrobocia, rządy niektórych dużych krajów udzieliły pomocy dla przemysłu samochodowego. USA skierowały do tych firm kwotę 17,4 mld dolarów, Francja 6 mld euro, Szwecja 2,65 mld euro, Włochy 2 mld euro, Niemcy 1,6 mld euro i Hiszpania 1 mld euro. Dodatkowo trzy kraje finansują bonus dla obywateli, którzy złomują stary pojazd i kupują nowy. Bonus ten wynosi od 2,5 tys. euro w Niemczech, przez 1,5 tys. euro we Włoszech po 1 tys. euro we Francji. Jak widzimy, nasi sąsiedzi z UE dość hojną ręką obdarowały fabryki samochodów.
Ale w zamian zaczęto stawiać różne warunki. Najdalej posunął się prezydent Francji Nicolas Sarkozy, który zażądał od koncernów, aby nie zamykały fabryk i nie przenosiły ich do innych krajów, np. do Czech oraz aby nie zmniejszały zatrudnienia. Podobne ograniczenia chce postawić rząd włoski. Tego typu głosy odezwały się też w innych krajach. Główna partia opozycyjna w Szwecji zaproponowała, aby nie budować połączenia energetycznego z krajami bałtyckimi, które promuje Komisja Europejska. Według liderki socjaldemokratów Mony Sahlin, rząd szwedzki powinien raczej martwić się o zapewnienie dostaw dla rodzimego przemysłu i o ceny prądu niż wysyłać go do Europy. Rząd Niemiec natomiast, jako największy płatnik netto do budżetu UE, zablokował propozycję Komisji Europejskiej przeznaczenia 5 mld euro na inwestycje w europejski system energetyczny. Większość tej kwoty miała trafić do Polski, m.in. na gazoport i budowę gazociągu do Norwegii. Co z kolei miało być podstawą wspólnej polityki energetycznej UE. Ale Niemcy po prostu wolą, aby w trudnych czasach te pieniądze wróciły do ich kasy.

Reklama

Co z europejskim wspólnym rynkiem?

Te tak wyraźne tendencje protekcjonistyczne, zmierzające wyłącznie do troski o własny rynek, spotkały się z głosami krytyki. Ekonomiści i niektórzy politycy zwracają uwagę, że jest to bardzo krótkowzroczna polityka. W sytuacji, kiedy istnieje otwarty, duży rynek całej Unii trzeba bronić zatrudnienia i lokalizacji fabryk w ramach całej UE, a nie tylko poszczególnych krajów. Bo tylko na dużym rynku będzie można pobudzić popyt, który jest niezbędną sprężyną ożywienia gospodarczego. Wydaje się, że te wskazówki mają przede wszystkim odniesienie do przemysłu motoryzacyjnego. Poszczególne marki samochodów obecnie są tak naprawdę produkowane w kilku krajach. W jednym robi się silnik, w drugim karoserię, a w jeszcze innym montuje. Próba walki z kryzysem tylko w jednym kraju nic więc nie da. Jest wspólny rynek produkcji i wspólny rynek sprzedaży. I tylko działania podjęte w skali tego całego rynku mogą przynieść coś pozytywnego.
Dlatego Czechy, które obecnie przewodniczą Unii Europejskiej i jednocześnie są bezpośrednio zagrożone protekcjonistyczną polityką krajów zachodnich, zdecydowały się zwołać spotkanie wszystkich przywódców krajów członkowskich, aby opracować wspólny dla całej Unii sposób walki z kryzysem i obrony wspólnego rynku europejskiego.

Polska pamięta o zlikwidowanych stoczniach

Na tym tle nasz rząd jest w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Dopiero co przyciśnięty przez Brukselę złożył na ołtarzu wspólnego rynku europejskiego polskie stocznie, a już teraz spotyka się z czymś zupełnie odwrotnym ze strony swoich głównych partnerów w UE. Jeśli w państwach tzw. starej Unii doszłoby do działań protekcjonistycznych i złamania dotychczasowych reguł, premier Donald Tusk ze swoimi ministrami wyszedłby na osobę zupełnie naiwną, która poświęciła interesy własnego przemysłu dla iluzji. Musi więc wspólnie z Czechami i innymi mniejszymi krajami ostro walczyć o przestrzeganie przez wszystkich członków, również tych najsilniejszych, reguł otwartego wspólnego rynku europejskiego. Dlatego próbuje spychać na margines swojego zastępcę od gospodarki Waldemara Pawlaka, gdyż ten chętnie widziałby elementy protekcjonizmu i wsparcia finansowego wyłącznie dla własnych firm również w Polsce. Premiera Tuska wspiera minister finansów, który ogranicza się do szukania oszczędności w finansach publicznych i nie chce słyszeć o udzielaniu pomocy dla przemysłu z budżetu państwa. Rozdźwięki pomiędzy partiami koalicyjnymi PO i PSL na tym tle widać coraz wyraźniej. Twardą liberalną linię postępowania premiera Tuska wobec narastających negatywnych zjawisk, w tym szczególnie bolesnego społecznie bezrobocia, będzie bardzo trudno utrzymać. Jeśli ona padnie pod naporem protestów społecznych, może to pociągnąć daleko idące konsekwencje polityczne z upadkiem rządu włącznie. W każdym razie rząd musi podjąć walkę z kryzysem na dwóch płaszczyznach: wewnętrznej w dialogu z własnym narodem, aby nie dopuścić do wybuchu niezadowolenia, oraz europejskiej w dialogu z innymi rządami, aby powstrzymać tendencje protekcjonistyczne u największych graczy europejskich. W obecnych warunkach bowiem polityka protekcjonizmu pomoże lepiej przetrwać tylko najsilniejszym.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Ryś: nie bójcie się imienia, które dał wam Pan!

2024-06-25 08:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Łukasz Burchard

- Chcecie w życiu tak pokochać, żebyście byli w stanie za to umrzeć? – pytał młodych kard. Ryś.

CZYTAJ DALEJ

Paulini zapraszają na pielgrzymkowy szlak na Jasną Górę

2024-06-25 19:14

[ TEMATY ]

Jasna Góra

pielgrzymka

Karol Porwich/niedziela

- Jasna Góra nie ma wakacji - uśmiecha się rzecznik Sanktuarium o. Michał Bortnik i zapewnia, że paulini jak zawsze „z wielką gotowością otwierają drzwi Kaplicy Matki Bożej i bramy Jasnej Góry” przed „pątniczą rzeką”. Zakonnik podkreśla, że „po to tu jesteśmy, by ludzi prowadzić do Matki Najświętszej”. Paulini zapraszają na pielgrzymkowe szlaki, a te wiodą ze wszystkich zakątków Polski. Oprócz tych najbardziej tradycyjnych, sięgających początków istnienia częstochowskiego klasztoru, czyli pieszych, są i te dla rowerzystów, rolkowców czy pielgrzymów na koniach.

O. Bortnik zauważa, że patrząc na czerwcowe pielgrzymowanie, widać niejakie ożywienie. Są parafie, które po latach przerwy spowodowanej nie tylko pandemią, powracają do zwyczaju letnich „rekolekcji w drodze”. Teraz to specjalny czas dla Ślązaków. W czerwcu, a zwłaszcza lipcu nie ma prawie dnia, by na Jasną Górę nie przychodzili wierni z Górnego Śląska. Często jest to jeden dzień w drodze, jeden na Jasnej Górze i powrót pieszo. Niektórzy pozostają na Jasnej Górze nawet kilka dni. Do pielgrzymów pieszych dołączają wierni, którzy docierają autokarami, rowerami, a nawet biegiem.

CZYTAJ DALEJ

Bp Florczyk będzie towarzyszył polskim olimpijczykom podczas Igrzysk Olimpijskich w Paryżu

2024-06-26 08:29

[ TEMATY ]

sport

Bp Marian Florczyk

Igrzyska w Paryżu 2024

Igrzyska Olimpijskie

EpiskopatNews/ flickr.com

Nie ma szlachetnego człowieka. Nie ma człowieka wysokiej jakości duchowej, który żyje wartościami. Jeżeli nie narzuca sobie dyscypliny wewnętrznej, zmaga się z samym sobą - podkreślił pomocniczy biskup kielecki bp Marian Florczyk, delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Sportowców, wskazując na związki sportu i wiary. Duchowny będzie towarzyszył polskim olimpijczykom podczas rozpoczynających się 26 lipca Igrzysk Olimpijskich w Paryżu.

Bp Florczyk przypomniał, że św. Paweł w swoich listach, mówiąc o wierze, stosuje porównania zaczerpnięte ze świata sportu. „Jeżeli weźmiemy pod uwagę chrześcijaństwo, to jest to jakaś dyscyplina wewnętrzna, to jest zmaganie się z sobą samym, ku lepszemu, ku wartościom, ku sprawnościom duchowym, ku sprawności dobra w sobie, ku miłości” - zaznaczył biskup. Dodał, że „wiara to zachęta do zmagania się z sobą, to jest bój. Ten kto ma na uwadze życie duchowe, musi czasem stoczyć wielki bój, niesamowicie zacisnąć zęby, aby przezwyciężyć pokusy i słabości”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję