Reklama

Święci i błogosławieni

Audiencja Generalna, 6 maja 2009

Św. Jan Damasceński

Niedziela Ogólnopolska 20/2009, str. 4-5

[ TEMATY ]

Św. Jan Damasceński

pl.wikipedia.org

Św. Jan Damasceński

Św. Jan Damasceński

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Drodzy Bracia i Siostry!

Chciałbym mówić dzisiaj o Janie Damasceńskim, postaci o wielkim znaczeniu w dziejach teologii bizantyjskiej, wielkim doktorze Kościoła powszechnego. Jest on przede wszystkim naocznym świadkiem przejścia od chrześcijańskiej kultury greckiej i syryjskiej, wspólnej dla wschodniej części imperium bizantyjskiego, do kultury islamu, który torował sobie drogę w wyniku zbrojnych podbojów obszarów uważanych zwykle za Środkowy czy Bliski Wschód. Jan, pochodzący z zamożnej rodziny chrześcijańskiej, już w młodości objął urząd - należący być może wcześniej do jego ojca - odpowiedzialnego za sprawy gospodarcze kalifatu. Bardzo szybko jednak, niezadowolony z życia na dworze, wybrał życie mnisze, wstępując do klasztoru św. Saby w pobliżu Jerozolimy. Nastąpiło to ok. 700 r. Nie oddalając się nigdy od klasztoru, poświęcił wszystkie swe siły ascezie i pracy literackiej, nie gardząc pewną działalnością duszpasterską, o czym świadczą głównie liczne homilie. Jego wspomnienie liturgiczne przypada 4 grudnia. Leon XIII ogłosił go w 1890 r. doktorem Kościoła powszechnego.
Na Wschodzie wspomina się przede wszystkim o trzech „mowach obronnych przeciw tym, którzy odrzucają święte obrazy”, które potępił po jego śmierci synod obrazoburczy w Hierii (754). Ale przemówienia te były także podstawowym powodem jego rehabilitacji i kanonizacji przez ojców prawowiernych, zwołanych na Sobór Nicejski II (787), siódmy ekumeniczny. W tekstach tych doszukać się można pierwszych istotnych prób teologicznego uzasadnienia czci oddawanej obrazom świętym, wiążąc je z tajemnicą wcielenia Syna Bożego w łonie Maryi Dziewicy.
Jan Damasceński był także jednym z pierwszych, którzy odróżniali w kulcie publicznym i prywatnym chrześcijan adorację (latreia) od czci (proskynesis): adoracja może być skierowana wyłącznie do Boga, jest ona w najwyższym stopniu duchowa, zaś oddanie czci może odnosić się do obrazu, aby zwrócić się do tego, kto został na nim przedstawiony. Oczywiście, świętego nie wolno nigdy utożsamiać z materiałem, z którego wykonano ikonę. Rozróżnienie to okazało się natychmiast bardzo istotne dla chrześcijańskiej odpowiedzi tym wszystkim, którzy domagali się uznania za powszechne i trwałe przestrzeganie surowego zakazu Starego Testamentu w sprawie wykorzystania obrazów do kultu. Na ten temat istniała wielka dyskusja także w świecie islamskim, który przyjmuje żydowską tradycję całkowitego wykluczenia obrazów z kultu. Chrześcijanie natomiast dyskutowali nad tym problemem i znaleźli uzasadnienie dla czci obrazów. Damasceńczyk pisze: „W dawnych czasach Bóg nigdy nie był przedstawiany w obrazach, gdyż był bezcielesny i bez oblicza. Skoro jednak obecnie Bóg stał się widzialny cieleśnie i żył wśród ludzi, przedstawiam to, co jest widzialne w Bogu. Nie czczę materii, ale Stwórcę materii, który stał się materią dla mnie i raczył zamieszkać w materii, i działać dla mojego zbawienia przez materię. Ale w żadnym wypadku nie czczę jej jak Boga! Jakże mogłoby być Bogiem to, co przyjęło istnienie, począwszy od niebytu?(...) Ale ja czczę i szanuję również całą resztę materii, która zdobyła dla mnie zbawienie, jako że była pełna świętych mocy i łask. Czyż może nie jest materią drzewo Krzyża, po trzykroć błogosławionego?(...) A czyż atrament i najświętsza księga Ewangelii nie są materią? Czyż zbawczy ołtarz, który rozdziela nam chleb życia, nie jest materią?(...) A przed wszystkim innym czyż nie są materią Ciało i Krew mojego Pana? Albo powinienem obalić święty charakter tego wszystkiego, albo powinienem zgodzić się z tradycją Kościoła, aby oddawać cześć obrazom Boga i przyjaciół Boga, które zostały uświęcone imieniem, które noszą, i z tego powodu mieszka w nich łaska Ducha Świętego. Nie gardźcie więc materią: nie zasługuje ona na wzgardę, gdyż nic z tego, co Bóg uczynił, nie zasługuje na wzgardę” („Contra imaginum calumniatores”, I, 16).
Widzimy, że z racji Wcielenia materia staje się niemal ubóstwiona, postrzegana jest jako przybytek Boży. Chodzi o nową wizję świata i rzeczywistości materialnych. Bóg stał się ciałem, ciało zaś stało się rzeczywiście przybytkiem Boga, którego chwała jaśnieje na ludzkim obliczu Chrystusa. Dlatego nalegania tego wschodniego doktora są także jeszcze dziś niezwykle aktualne, jeśli uwzględnimy wielką godność, jaką materia otrzymała we Wcieleniu, mogąc stać się w wierze skutecznym znakiem i sakramentem spotkania człowieka z Bogiem. Jan Damasceński pozostaje zatem uprzywilejowanym świadkiem kultu ikon, który stanie się jednym z najbardziej wyróżniających aspektów wschodniej teologii i duchowości aż do dziś. Jest to wszelako jedna z form kultu, która po prostu należy do wiary chrześcijańskiej, wiary w tego Boga, który przyjął ciało i stał się widzialny. Tak więc nauczanie św. Jana Damasceńskiego wpisuje się w tradycję Kościoła powszechnego, którego doktryna sakramentalna przewiduje, że elementy materialne zaczerpnięte z natury mogą stać się pośrednikiem łaski na mocy przywołania (epiklesis) Ducha Świętego, któremu towarzyszy wyznanie prawdziwej wiary.
Z tymi zasadniczymi ideami Jan Damasceński łączy także cześć dla relikwii świętych na podstawie przekonania, że święci chrześcijańscy, będąc uczestnikami zmartwychwstania Chrystusa, nie mogą nie zostać uznani po prostu za „zmarłych”. Wyliczając np. tych, których relikwie bądź obrazy godne są czci, Jan wyjaśnia w swej trzeciej obronie obrazów: „Przede wszystkim (czcimy) tych, wśród których spoczął Bóg, On tylko święty, który zamieszkuje wśród świętych (por. Iz 57,15), jak święta Matka Boża i wszyscy święci. Są to ci, którzy, na ile to możliwe, stali się podobni do Boga dzięki swej woli oraz przy Bożej pomocy zostali nazwani rzeczywiście bogami (por. Ps 82 [81],6), nie z natury, ale przez przypadek, tak jak rozpalone żelazo nazwane jest ogniem nie z natury, ale przez przypadek i w wyniku udziału w ogniu. Mówi bowiem: «Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty» (Kpł 19, 2)” (III, 33, zb. 1352 A). Po wielu tego rodzaju odwołaniach Damasceńczyk mógł więc spokojnie wywnioskować: „Bóg, który jest dobry i przewyższa wszelką dobroć, nie zadowolił się kontemplowaniem samego siebie, lecz zechciał, aby wszystkie istoty przez Niego pobłogosławione mogły stawać się uczestnikami Jego dobroci: dlatego stworzył z niczego wszystkie rzeczy, widzialne i niewidzialne, łącznie z człowiekiem oraz rzeczywistościami widzialnymi i niewidzialnymi. A stworzył to, myśląc i realizując to jako byt zdolny do myślenia (ennoema ergon), wzbogacony przez słowo (logo [i] sympleroumenon) i ukierunkowany na ducha (pneumati teleioumenon)” (II, 2, PG 94, zb. 865A). A dla lepszego wyjaśnienia tej myśli dodaje: „Trzeba pozwolić, aby zdumiały nas (thaumazein) wszystkie dzieła Opatrzności (tes pronoias erga), abyśmy wszystkie je chwalili i wszystkie przyjęli, przezwyciężając pokusę pojedynczego wyodrębniania w nich tych aspektów, które wielu wydają się niesłuszne lub niesprawiedliwe (adika) i dopuszczając jednak, że plan Boży (pronoia) wykracza poza zdolności poznawcze i zrozumienia (agnoston kai akatalepton) człowieka, podczas gdy - przeciwnie - tylko On zna nasze myśli, nasze działania, a nawet naszą przyszłość” (II, 29, PG 94, zb. 964C). Zresztą już Platon mawiał, że cała filozofia zaczyna się od zdziwienia: także nasza wiara zaczyna się od zadziwienia stworzeniem, pięknem Boga, który staje się widzialny.
Optymizm naturalnej kontemplacji (physikè theoria), tego widzenia w widzialnym stworzeniu tego, co dobre, piękne, prawdziwe, ten chrześcijański optymizm nie jest optymizmem naiwnym: zdaje sobie sprawę z rany zadanej ludzkiej naturze przez wolność wyboru, której chciał Bóg, a którą człowiek wykorzystał niewłaściwie, ze wszystkimi skutkami powszechnej niezgody, jakie z tego wynikły. Stąd bierze się wyraźnie odczuwana przez teologa z Damaszku potrzeba, by natura, w której odbijają się dobroć i piękno Boga, zraniona przez naszą winę, „została umocniona i odnowiona” przez przyjście Syna Bożego w ciele, po podejmowanych przez samego Boga na wiele sposobów i przy różnych okazjach próbach pokazania, że stworzył człowieka, aby był on nie tylko w „bycie”, ale i w „dobro-bycie” (por. „De fide orthodoxa”, II, 1, PG 94, zb. 981). W pełnym namiętności uniesieniu Jan wyjaśnia: „Konieczne było, aby natura została umocniona i odnowiona i aby została wskazana i konkretnie nauczana droga cnoty (didachthenai aretes hodnn), która oddala od zepsucia i prowadzi do życia wiecznego(...). Ukazało się w ten sposób na widnokręgu historii wielkie morze miłości Boga do człowieka (philanthropias pelagos)”. Jest to piękne ujęcie. Z jednej strony widzimy piękno stworzenia, a z drugiej - zniszczenie, do jakiego doszło z winy człowieka. Widzimy jednak w Synu Bożym, który zstępuje, by odnowić naturę, morze miłości Boga do człowieka. Jan Damasceński pisze dalej: „On sam, Stwórca i Pan, walczył o swe stworzenie, przekazując mu to przykładem swego nauczania(...). I tak Syn Boży, będąc współistotnym co do formy Bogu, zszedł z nieba i zstąpił(...) do swych sług(...), czyniąc rzecz najnowszą ze wszystkich, jedyną rzecz prawdziwie nową pod słońcem, za której pośrednictwem objawiła się w rzeczywistości nieskończona potęga Boga” (III, 1. PG 94, zb. 981C-984B).
Możemy sobie wyobrazić, jaką pociechę i radość wlały te słowa w serca wiernych, tak bogate w fascynujące obrazy. Słuchamy ich także dzisiaj, dzieląc te same uczucia ówczesnych chrześcijan: Bóg chce odpocząć w nas, chce odnowić naturę także za sprawą naszego nawrócenia, chce, byśmy mieli udział w Jego bóstwie. Niech Pan pomoże nam uczynić z tych słów istotę naszego życia.

Z oryginału włoskiego tłumaczył o. Jan Pach OSPPE

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Ocena: +44 -3

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Jan Damasceński wielki obrońca obrazów

Niedziela łowicka 48/2002

[ TEMATY ]

Św. Jan Damasceński

pl.wikipedia.org

Św. Jan Damasceński

Św. Jan Damasceński

4 grudnia Kościół katolicki wspomina liturgicznie św. Jana Damasceńskiego - jednego z wielkich Ojców Kościoła Wschodniego, który działał najpierw w Damaszku, a potem w Jerozolimie.
Przyszedł na świat ok. 650 r. w syryjskim Damaszku, wówczas chrześcijańskiej gminie arabskiej, znanej z niezwykłego nawrócenia Szawła. Pochodził z rodziny chrześcijańskiej i pracował razem ze swym ojcem - synem ostatniego bizantyńskiego prefekta miasta, a teraz urzędnikiem finansowym - na dworze kalifa. Kiedy skończył się czas tolerancji kalifatu wobec chrześcijan, musiał szukać schronienia w ławrze św. Saby pod Jerozolimą, gdzie w roku 726 przyjął święcenia kapłańskie. Został cenionym doradcą teologicznym patriarchy jerozolimskiego Jana V i udzielał porad doktrynalnych wielu biskupom.

W tym czasie toczyły się ostre dyskusje na temat czci obrazów. Istnieli bowiem obrazoburcy, czyli tzw. ikonoklaści (gr. ikon - obraz i klao - kłamać, burzyć), którzy uparcie twierdzili, iż zgodnie z II przykazaniem Dekalogu w Kościele nie wolno posługiwać się obrazami. Tymczasem chrześcijanie potrzebowali i coraz chętniej do nich sięgali. Doprowadziło to ostatecznie do ostrego sporu. Pojawiło się bowiem pytanie o obecność w obrazie tego, kogo obraz przedstawia. Innymi słowy zastanawiano się nad tym, czy to tylko obraz, czy też jakaś forma "wcielenia", czyli obecności tego, kogo przedstawia. Zasadniczo pytano o to, czy czci się osobę, którą obraz przedstawia, czy też sam obraz, w którym "mieszka" owa osoba, jak to miało miejsce w kultach bożków. Do dysputy włączyły się wielkie autorytety. Wreszcie interweniował cesarz Leon Izauryjczyk, który nakazał niszczenie świętych obrazów. Wówczas Jan z Damaszku stanął w ich obronie, nie bacząc na tego konsekwencje, czyli pewny gniew cesarza. Dokonał rozróżnienia między uwielbieniem, które należy się tylko Bogu i czcią, którą należy otoczyć relikwie, krzyż, ołtarz, księgi liturgiczne i obrazy. Przy tych ostatnich wyraźnie podkreślił, że otaczamy czcią nie same obrazy, lecz przedstawioną na nich osobę: "Często się zdarza - pouczał św. Jan - że chociaż w danej chwili nie myślimy o Męce Pańskiej, to na widok obrazu przedstawiającego ukrzyżowanego Chrystusa natychmiast wspominamy zbawczą Mękę i pokornie oddajemy cześć nie materii obrazu, lecz temu, co on przedstawia. (...) To samo dotyczy Matki Bożej. Cześć bowiem, jaką Jej oddajemy, przechodzi na Tego, który z Niej przyjął człowieczeństwo. Podobnie jak bohaterskie czyny świętych zagrzewają nas do męstwa, do zapału w naśladowaniu ich cnoty i do oddawania chwały Bogu. Jak już bowiem powiedzieliśmy, okazywanie czci najlepszym współsługom Pana, a cześć oddawana ich obrazom dotyczy osób na nich przedstawianych". Św. Jan z Damaszku zwrócił przy tym uwagę na pedagogiczną wartość obrazów religijnych. Uważał, że są księgą ludzi nieczytających i zastępują im w pewnej mierze kazania. Napisał rozprawę pt. Rozważania apologetyczne przeciwko tym, którzy odrzucają cześć świętych obrazów. Wsławił się także jako znakomity polemista, poeta i autor pięknych hymnów kościelnych. Św. Jan często jeździł wygłaszać kazania do Jerozolimy, jednak sławę zawdzięcza wielkiej ilości dzieł teologicznych, polemicznych, ascetycznych, moralizatorskich, poetyckich. Ten ostatni z Ojców Kościoła wschodniego bywał nazywany wschodnim Tomaszem z Akwinu. Dzięki niemu bowiem Zachód poznał Tradycję Wschodu. Zaliczany do grona klasyków chrześcijańskich pozostawił potomnym wielkie dzieło pt. Źródło wiedzy. Jest to synteza nauczania greckich Ojców Kościoła, w której zawarł filozoficzny wstęp do dogmatyki, objaśnił ówczesne herezje i dał pozytywny wykład prawd wiary. Nie tylko zebrał i omówił nauczanie Ojców, ale również wykazał ich jednomyślność wielu zagadnieniach doktrynalnych. Doktorem Kościoła ogłosił go papież Leon XIII w 1890 r., a Pius XII, ogłaszając po wiekach (1950 r.) dogmat o Wniebowzięciu Maryi, powoływał się właśnie na homilie św. Jana Damasceńskiego. Św. Jan Damasceński zmarł w 750 r. w Ber Saba, jako blisko stuletni starzec. Jego relikwie znalazły się w Jerozolimie, a potem w Konstantynopolu. Opiekuje się aptekarzami i ma pieczę nad chorobami dziecięcymi. Wspominany liturgicznie 4 grudnia św. Jan Damasceński przynagla nas do odkrycia roli, jaką w życiu człowieka wierzącego może odgrywać religijny obraz.
CZYTAJ DALEJ

Maryja jest dla nas najwyrazistszym znakiem, jak potężna jest łaska Boga

2024-12-07 20:50

[ TEMATY ]

adwent

rozważania

św. Ojciec Pio

Adwent z o. Pio

red.

Może się nam wydawać, że świat zmierza w złą stronę. Zło rodzi zło, przemoc rodzi przemoc, a agresja nieraz pociąga za sobą jeszcze większą agresję i nienawiść… Czy jest jakaś granica, jakaś tama dla tej fali zła? Jaka na nią jest odpowiedź Boga?

Jest nią Niepokalana i Jej Syn – Jezus. Bóg w swej nieograniczonej łasce i miłosierdziu powołał do życia w czasie i miejscu, które sam wybrał, Niewiastę wolną od jakiegokolwiek zła, czystą, nienaruszoną, nieskażoną skutkami grzechu. Zrobił to dla nas i naszego zbawienia, dla ratunku dla świata, aby dać nam przez Jej czyste łono i życie Zbawiciela, których odkupił wszystkich swą krwią.
CZYTAJ DALEJ

Prezydent powołał Bogdana Święczkowskiego na prezesa Trybunału Konstytucyjnego

2024-12-09 17:57

[ TEMATY ]

prezydent

Andrzej Duda

Trybunał Konstytucyjny

KPRM

Bogdan Święczkowski

Bogdan Święczkowski

Prezydent Andrzej Duda powołał w poniedziałek Bogdana Święczkowskiego na prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Podkreślił, że będzie on kierował Trybunałem "w czasach różnych politycznych wstrząsów i batalii". Duda dodał, że kwestia praworządności ma fundamentalne znaczenie dla przyszłości Polski.

W piątek - jak poinformowała sędzia TK, kierująca jego pracami Julia Przyłębska - Zgromadzenie Ogólne sędziów TK spośród czterech kandydatów wyłoniło dwóch, których kandydatury trafiły do prezydenta; byli to Bartłomiej Sochański i Bogdan Święczkowski. Przyłębska, która jest sędzią TK od grudnia 2015 r., została powołana na prezesa Trybunału 21 grudnia 2016 r. przez prezydenta Dudę. Jej kadencja jako sędzi kończy się w poniedziałek.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję