„Kobieta, wie pan, jak jest młoda, to tylko siedzi przed lustrem, bo jej zależy, jak wygląda. A potem to już siedzi w oknie, no i też… wygląda, ale na ulicę, ludzi. One to zawsze za czymś wyglądają. Bóg wie za kim…”
*
Przez parterowe okno starej kamienicy wygląda zwykle starsza kobieta. Jakoś tak beznamiętnie odprowadza ludzi wzrokiem. Potrafi tak godzinami. Zimą też, sypiąc coś ptakom.
W oknie sąsiedniego mieszkania można czasem zobaczyć małą dziewczynkę - zwykle z noskiem na szybie. Ta przypatruje się wszystkiemu, jakby to działo się pierwszy i ostatni raz. Odbiega od okna, wraca, ale nigdy na długo. Śmieje się do ptaków przysiadujących na parapecie. Czasem otwiera okno i wyciąga do nich rączkę z okruchami. Mruży rozkosznie oczy, gdy dziobią z garstki…
Parę okien dalej mieszka młoda kobieta, na którą Starsza spogląda z wyrazem zgorszenia. Młoda jest ładna, zgrabna i elegancka. Czasem podchodzi do okna, ale z lusterkiem w ręce, studiując w nim swoją twarz. Rzadko zerknie na ulicę, chyba że na kogoś czeka.
Te trzy znają się z widzenia, ale chyba nie rozmawiały ze sobą. To jakby trzy różne światy. Ale dziś się spotkały - trochę mimowolnie. W mieście aż huczy po tragedii w kopalni, gdzie zginęło kilkudziesięciu górników. Prawie każdy w żałobie. One też. Młoda w gustownym kapelusiku z woalką, Starsza cała na czarno, a Mała ze wstążeczką. Przypadkowo jakoś weszły do kościelnej bocznej kaplicy z ikoną Matki Bożej. Mała coś przeżywa i nagle pyta Starszą: „A czemu ich śmierć zabrała?”. Ta kiwa głową i mówi: „Takie to już niedobre życie”. Na to odzywa się Młoda: „Nie życie, tylko śmierć”. Starsza nie odwracając głowy, odpowiada: „Co można wiedzieć o życiu, patrząc tylko w lusterko?!”. Młoda odcina się: „Co można wiedzieć o sobie, gdy się tylko patrzy na ulicę?!”. Mała spogląda po kolei na obie i mówi: „A ja to patrzę w okno i w lusterko i nie wiem, co mam wiedzieć”. Z konfesjonału wychyla się zakonnik i napomina: „Nie gadajcie tu tyle, tylko klęknijcie po cichu przed tą ikoną Maryi. Ona jest i oknem, i lustrem. Jak się zapatrzycie, to może spojrzycie dalej - za świat, za życie, za siebie”. Klękają dość blisko siebie, bo klęcznik wąski. W oczach każdej pojawia się trochę inny wyraz niż zwykle. Młoda wydobywa z torebki cienką świeczkę, zapala i daje Małej, by wstawiła do świecznika. Małej błyszczą od płomyka oczy - tamtym też, tylko że od łez. Jest bardzo cicho i coś podobnego jawi się w tych oczach na ikonie i u trzech klęczących…
*
Ikona Maryi może być oknem uchylonym na inny świat. Może być też lustrem dla twarzy duszy. Może nieść w sobie Światło dla niepojmowalnych spraw w świecie i w samym sobie - dla tego, co „teraz widzimy niejasno, a kiedyś ujrzymy twarzą w Twarz”. Czyjej więc Twarzy wciąż wyglądamy?
Pomóż w rozwoju naszego portalu